4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Widzę te oczy, ten strach...

Z twoich oczu ciekną słone krople łez,

z moich rąk stróżki krwi.

Kto tu jest ofiarą?

--------------------------------------------------------

Patrzę w Twoje oczy, widzę tą pustkę.

Wargi opuchnięte, z jednej strony leci krew.

Nienawidzę Cię, jednocześnie Cię kocham.

Jesteś dla mnie nikim, zarazem będąc kimś.

Boisz się mnie, trzęsiesz się, chcesz podejść, ale duma Ci nie pozwala.

Wycieram z dłoni krew o swoje spodnie, niczego nie żałuje-zasłużyłeś.

Więc dlaczego patrzysz na mnie jakbyś to ty był ofiarą?

...

Myślisz, że ujdzie ci to wszystko płazem,

a nie wiesz jeszcze, że we mnie buzują emocję, że mam ochotę rozpierdolić Ci łeb o ścianę.

Twoje kruche ciało mówi za siebie, jestem zdziwiony, że utrzymałeś równowagę po takim strzale w pysk.

Mam ochotę Cię zajebać, zatrzymuje mnie coś, czego nie chcę nigdy więcej przeżyć...

Miłość

Kurewskie dobre, zarazem skurwiałe uczucie.

Pożąda się go, albo życiowo chce się go odrzucić.

Wybrałem pierwszą opcję, teraz wybieram tą drugą.

Nie chcę Cię więcej widzieć, ale dalej stoisz przede mną z zapłakaną twarzą.

Cierpisz?

Myślisz, że możesz zrozumieć CO JA CZUJĘ?

Emocje zaburzają moje myśli,

dusza się ulatnia,

a ja zaczynam czuć przeraźliwy ból w okolicach serca...

Ty czujesz ból fizyczny, ale on minię-przecież nie zajebałem ci na tyle, żebym musiał zakopywać twoje ciało.

A ja będę cierpieć ciągle, to uczucie nie zniknie, ja nie zapomnę.

-----

Robię ten pierwszy krok w twoją stronę, automatycznie się odsuwasz...

Boisz się?

To dobrze.

Bój się, bo jestem kurwa nieobliczalny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro