Rozdział 27

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Utrzymują legowisko przez kilka dni, Harry zauważa, że to bardzo uspokaja Louisa, a on cieszy się, że Louis jest szczęśliwy i zrelaksowany. Liam i Niall zostają z Louisem, kiedy Harry jest w pracy i choć dla Louisa wydaje się to być wiecznością, w ciągu kilku tygodni wracają do lekarza, aby zdjął jego gipsy.

Louis jest złośliwy, przywiązując się z niepokojem do swojego tatusia, ssąc swojego smoczka i rozglądając się nerwowo wokół. Harry głaszcze jego włosy i masuje jego plecy oraz mruczy delikatnie dla swojego chłopca, aby go uspokoić. Niall ma rękę na jego niezabezpieczonej kostce jako oznakę komfortu. Liam siedzi tam, przygryzając swoją wargę i kręcąc młynka kciukami.

- Lou, będzie w porządku. Wszyscy tutaj wiedzą co robią, robili to wiele razy wcześniej. I tatuś będzie tu obok ciebie, nigdzie się nie wybieram - obiecuje Harry, mamrocząc swoje słowa do ucha Louisa.

- To przerażające, tatusiu! - Powtarza Louis poraz siódmy, ponieważ Harry po prostu tego nie załapał.

- Wiem, że tak, dziecinko, ale jesteś moim dzielny chłopcem, prawda? Zawsze jesteś taki dobry i silny dla tatusia. Możesz to zrobić teraz, co nie? Dla tatusia.

- Mogę spróbować. - Louis pociąga nosem, a następnie wyciera go w ramię Harry'ego.

- A po skończeniu udamy się na lody.

~*~

To się dzieje i Louis tego nienawidzi. Płacze i krzyczy oraz zostaje przypięty do stołu, aby przestał ranić samego siebie, ale wtedy to się kończy. Właśnie tak, jest skończone. Louis zostaje wypuszczony i Harry zwija go i całuje nieustannie.

- Tak dobrze sobie poradziłeś, mój mały, dzielny chłopczyku. - Harry uspokaja go. - Taki dumny, tatuś jest z ciebie taki dumny. Pójdziemy odebrać od lekarza twoje leki i twoje ćwiczenia. A następnie kupimy ci jakieś lody.

Wciąż zostawiają wózek, powiedziano Harry'emu, że Louis wciąż może w przyszłości mieć problemy ze swoją nogą.

Udają się na lody. A następnie jadą do domu Louisa. Liam i Niall posprzątali wszystko od góry do dołu, zaopatrzyli lodówkę i kupili parę filmów, które Louis chciał obejrzeć.

Liam i Niall zostają, kiedy oglądają film, ale idą, gdy nadchodzi czas spania Louisa, pozostawiając buziaka na jego czole i przytulając Harry'ego.

- Dziecinko, czas spać- krzyczy Harry z łazienki.

- Chcę czasu z tatusiem! - Oznajmia Louis, eksperymentalnie kręcąc swoimi palcami u stóp.

- Możemy mieć trochę czasu tatusia i Lou, kochanie. Ale niedługo musisz iść do łóżka.

Harry kładzie się razem z nim w łóżku i ściąga jego ubrania, za wyjątkiem jego pieluszki. Louis chichocze, będąc nagi i całuje podbródek swojego tatusia, nim zaczyna skomleć o prawdziwy pocałunek.

- Tatusiu! - Mruczy. - Buziaczek?

- Chcesz buziaka, słoneczko? - Harry uśmiecha się. - Cóż, księżniczka dostanie to czego chce.

Pochyla się i całuje powoli Louisa, podtrzymując dłońmi jego twarz.

- Podobały ci się twoje lody?

- Ciebie lubię bardziej tatusiu. - Louis uśmiecha się bezczelnie.

- Bardzo cię lubię, kochanie.

Louis całuje szyję Harry'ego, dłonie nieświadomie biegną tam gdzie nie powinny. Harry podnosi się i całuje delikatnie jego policzek, dłonie Louisa wędrują za jego pasek.

- Co robisz, Lou?

- Tu jest gorąco, tatusiu - odpowiada niewinne z sarnimi oczami i wydętą wargą.

Harry kiwa głową i uśmiecha się ciasno, skłaniając samego siebie, by nie stwardnieć. Louis zakopuje swój nos w jego gołej klatce piersiowej, wijąc swoimi palcami, by szybciej je ogrzać. Harry zaciska swoje oczy i czuje jak zaczyna twardnieć. Louis również zdaje sobie z tego sprawę i chwyta podstawę jego penisa.

- Tatusiu? - Pyta cicho.

- Tak, słoneczko?

- Dlaczego twój siusiak jest twardy?

Harry myśli, że nigdy nie słyszał czegoś tak gorącego i w dodatku ujmującego. To wydaje się być niegrzeczne, tak jakby to było od 'dziecka', ale jest od Louisa. I Harry nie może temu zaprzeczyć.

- Ponieważ, sądzę że jesteś bardzo śliczny i lubię twoje ręce na nim - odpowiada Harry z czerwonymi policzkami.

Usta Louisa delikatnie się rozwierają w zrozumieniu i kiwa głową, wyciągając kutasa Harry'ego spod jego bielizny.

- Co robisz, Lou? - Jęczy Harry, kiedy Louis pociera swoimi kciukiem jego główkę.

- Bawię się.

- Wow, to dobrze dziecinko. Dobrze się bawisz? - Chrząka Harry. Głos ma napięty, kiedy Louis ostrożnie go trzyma, wpatrując się z fascynacją. Jego język wystawia się w konsternacji, kiedy wędruje swoim palcem wskazującym po żyle, która biegnie pod spodem.

- Chciałbym coś zrobić - skarży się Louis. - Jest zabawnie, ale lepiej by było, gdybym coś zrobił.

- Pobaw się nim bardziej w takim razie , aby zobaczyć co się później stanie, dziecinko.

- Dobrze, tatusiu. - Louis uśmiecha się.

Louis szarpie go delikatnie i zostaje nagrodzony, kiedy kropelka białego płynu wydostaje się z główki.

- Co to jest tatusiu? - Pyta, kiedy ściera to na swoje palce.

- Cóż, to oznacza, że dobrze się bawisz, że sprawiasz, iż tatuś czuje się dobrze. Jesteś dobrym chłopcem.

- Co to robi? - Pyta Louis, zdezorientowany.

- Możesz to nanieść na mojego siusiaka i to pomoże twojej ręce lepiej się poruszać. Albo możesz to zjeść.

Marszczy brwi i wpatruje się w białą maź na swoich palcach, nim trwożnie oblizuje jednego z nich. Jego nos marszczy się, ale kontynuuje lizanie, oblizując swoje wargi, kiedy palce są czyste.

- Czy to miłe, Lou?

- Smakuje zabawnie. - Wzrusza ramionami. - Ale lubię to.

- To dobrze, kochanie. Jeśli będziesz pocierał to w górę i w dół, dostaniesz tego więcej.

- Naprawdę? - Jęczy Louis z podekscytowaniem.

- Tak, księżniczko.

Wtedy Louis zaczyna go entuzjastycznie pocierać, mała ręka porusza się w górę i w dół ponownie, ponownie i jeszcze raz oraz wypływa coraz więcej słonego preejakulatu. Harry jęczy i pcha w mocny uścisk Louisa.

- Użyj jednej ręki, by potrzeć tutaj, proszę - prosi Harry, wskazując na główkę swojego kutasa, wiedząc że jeżeli będzie miał tam ręce Louisa, dojdzie bardzo szybko.

Louis usuwa jedną dłoń i kładzie ją wokół główki penisa Harry'ego, palce lekko się zakopują i to jest niezdarne i oryginalne, ale dla Harry'ego najlepsze.

Louis czeka niecierpliwe na tą rzecz i kiedy nadchodzi, jego tatuś poci się i krzyczy oraz pieprzy jego rękę. Biała ciecz kończy na brzuchu tatusia, więc puszcza jego siusiaka i siada na swoich udach.

- Wszystko w porządku, tatusiu? - Pyta cicho.

- Mam się świetnie, dziecinko. Odwaliłeś cholernie dobrą robotę, kochanie.

Louis siada i zbiera spermę oraz je ją, póki nic nie zostaje i Harry prawie ponownie jest twardy. Louis schodzi ze swojego tatusia, kiedy ten mówi, że musi iść do toalety.

Jego tatuś wraca i przytula go do swojego boku, całując go na dobranoc oraz mówiąc mu, że jest piękny.

- Tatusiu?

- Tak, dziecinko? - Harry uśmiecha się delikatnie.

- Mój siusiak jest twardy...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro