𝓡𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪ł 6: 𝓚𝓸𝓬𝓱𝓪𝓶 𝓳𝓪 𝓽𝓪𝓴 𝓫𝓪𝓻𝓭𝔃𝓸.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Tak szybko zagramy w eliminacjach zimowych?! - zapytała zdziwiona czerwonowłosa na słowa kapitan. Jej pierwsze poważne zawody, to był szok, po prostu szok.

- Tak. Ale nie obiecuje że przejdziemy, nie mamy regularnych treningów a niektóre dziewczyny wogóle się nie angażują. Mam nadzieję że chociaż nacieszymy się z gry. - powiedziała Yui, mówiła optymistycznie o przegranej lecz czuła smutek, jej marzeniem była wygrana.

- Niech się pani kapitan nie martwi, niech pamięta... Ja zawsze będę za wami i pilnowała by piłka nie spadła. - powiedziała patrząc prosto w brązowe oczy senpai, niebieskie tęczówki zabłysnęły czerwonym niebezpiecznym blaskiem przez który Yui dostała ciarek, ale miała nadzieję że to dzięki niej chodź jeden mecz wygrają.

- Liczę na ciebie Maiko. - powiedziała i poszła powiadomić resztę dziewczyn z drużyny. Czerwonowłosa wróciła do siedzących na odludziu chłopaków z drużyny siatkarskiej jak i jej kolegów z klasy.

- Wróciłam!- powiedziała i usiadła zajadając się kulkami ryżowymi. Chłopcy patrzyli na nią pytającym wzrokiem co także zrobiła nie wiedząc co ma im odpowiedzieć.

- O czym rozmawiałaś z Mishimiyą? - zapytał Yamaguchi.

- Jedziemy na eliminacje zimowe.- powiedziała z uśmiechem na twarzy.

- Nasz klub też. - powiedział Yamaguchi.

- Wow! To będzie taka jakby wycieczka z przyjaciółmi! Będziemy sobie zwiedzać i spotykać innych ludzi. O i jeszcze będziemy wygrywać. - powiedziała z swoim standardowym entuzjazmem.

- Nie wiem czy wiesz karzełku, ale to nie będzie zabawa. - powiedział obojętnie Tsukishima.

- Tsukki... Więc omińmy ten temat, w jakim składzie gracie? - zapytała.

- Ja jestem na rezerwie ale za to Tsukki jest w pierwszym. - pochwalił się za blondyna Yamaguchi. Okularnik nie wiedział dlaczego ale te dziewczynę nadzwyczaj interesuje siatkówka, uważał to za dodatkowe zajęcia które są obowiązkowe a ci idioci z jego drużyny jak i przyjaciele mają na jej punkcie bzika.

- Wow! Tsukki jesteś aż tak dobry?! - zapytała zdziwiona. Blondyn westchnął.

- Po prostu jestem lepszy niż inni.- powiedział a na jego usta cisną się kpiący uśmieszek. Sasuki już od dawna odczytywała chłopaków jak otwarte książki, wiedziała kiedy byli smutni, źli czy szczęśliwi.

- Nie wątpię w to. Yamaguchi ty też nie jesteś najgorszy, jesteś nawet lepszy niż nie jedni których znam.- powiedziała na pocieszenie do zielonowłosego który lekko posmutniał że i on nie jest w pierwszym składzie.

- A ty Maiko, w którym jesteś składzie?- zapytał Yamaguchi.

- W pierwszym, ale to przez to że nie mamy dużo dziewczyn.- powiedziała od razu się tłumacząc. Zadzwonił dzwonek na lekcje uświadamiając nastolatką że do końca męczarni zostały jeszcze tylko dwie lekcje i zajęcia klubowe. Weszli do sali i rozpoczęli ponowną męczarnie.

Kto by się spodziewał że lekcje będą się tak dłużyć w nieskończoność. Zawsze gdy ciemne chmury wejdą na piękne niebo, później nastaje jeszcze piękniejszy błękit, tak też się stało po tym jak czerwonowłosa wybiegła z klasy kierując się w podskokach do sali. Niestety ale burzowe chmury ponownie wspięły się na pogodną Maiko, żadna dziewczyna nie przyszła, nawet pani kapitan. Od jakiegoś czasu to się dzieje, na początku wszystkie z sobą się bawiły podczas treningów ale z czasem ludzie nie przychodzili, aż została tylko ona... Jako jedyna odbijała sobie piłkę. Ponownie została opuszczona, na szczęście była do tego przyzwyczajona... Prawda? Była przyzwyczajona do cierpienia, samotności, smutku... Cholerna nikt się do tego nie przyzwyczaja.

- Sama... - powiedziała do siebie siadając na parkiet i patrząc na piłkę którą trzymała w filigranowych dłoniach. - Jak zawsze... - dopowiedziała i wyrzuciła piłkę do gry która kochała, a ta zaczęła się toczyć, początkowo z chęcią ale później zwalniała jakby nie pewna swojego odejścia, ale i tak dotarła do mety którą była ściana sali gimnastycznej.

-Myślałam że klub dziewczęcy już skończył. - usłyszała głos ciepły i przyjemny dla delikatnego ucha. Odwróciła swoją głowę i napotkała się z spojrzeniem pięknych ciemnych oczu, i pięknej właścicielki.

-Naprawdę nawet nie zaczął, ale już wychodzę. - powiedziała i poszła po piłkę którą jeszcze chwilę temu wyobrażała sobie jaką samą siebie. Patrzyła na nią obojętnym i smutnym wzrokiem.

- Kochasz siatkówkę. - powiedziała przyjaźnie nastolatka idąca po miotły by pomóc młodej dziewczynie posprzątać.

-... - nie odpowiedziała czując jak słone łzy cisną się jej do oczu. - Bardzo - powiedziała łamiącym się głosem. Kiyoko odwróciła sie i podeszła do dziewczyny.

- Więc o co chodzi? - zapytała dotykając ramienia dziewczyny i patrząc na jakikolwiek sprzeciw.

- Kocham ją tak bardzo, że aż jej nienawidzę - zaczęła nadal czując te okropną gule w gardle która powoli odchodziła w zapomnienie, pozwalając uwolnić się pierwszym łzom na wolność. - Tak bardzo chciałam grać, że zrobiłam coś złego. Kocham ja tak bardzo że nie wyobrażam sobie bez niej życia... Chciałbym w nią grać, ale wtedy zrobię coś czego nie chce. - mówiła całkowicie bez sensu. Kiyoko poczuła dziwna ochotę przytulić te płaczącą istotkę przed nią, jej niebieskie oczy które świeciły pod wpływem łez jak i światła były takie uzależniające, jej długie czerwone włosy związane w kitkę a z niej wystawały niezgrabnie kosmyki. Nie powstrzymała się przyciągnęła do siebie niepewnie Maiko która zdziwiona przestała łkać i poddała się objęciom dziewczyny.

- Skoro ja kochasz, powinnaś grać. Nawet jeżeli równa się to z zerwaniem jakieś linki. Może dzięki temu powstanie kolejna. - powiedziała Kiyoko i wraz z dziewczyną nie zdając sobie sprawy że te sytuację obserwował mini harem czarnowłosej.

- Idealna! - powiedzieli od siebie.

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

No i mamy Kiyoko. Więc tak ten rozdział powstał o 2:24, i był podany na telefonie więc mogą być błędy, które poprawie jak najszybciej.

PS. Słów jest 827.

Do następnego Bro 💮

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro