𝓡𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪ł 18: 𝓘𝓬𝓱 𝓜𝓪𝓲-𝓬𝓱𝓪𝓷, 𝔃̇𝔂𝓳𝓮.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W autobusie jak wszyscy już smacznie spali w tym Maiko oparta głową o szybę, która siedziała obok Kioko, która siedziała sama, po tym jak Nicole- która na ochotnika wybrała się na obóz treningowy wraz z klubem siatkówki.

- Musimy przygotowywać jedzenie dla siatkarzy?- zapytała dla pewności Maiko, gdy jej starsza koleżanka pomagała jej w zapamiętaniu ich obowiązków. 

- Tak.- oznajmiła Kioko i uśmiechnęła się ciepło. Była pomocna dla początkującej Maiko nie wiedzącej co miała robić, ale z jej pomocą powoli zaznajamiała się z wszystkim. Stanęli naprzeciw szkoły do, której przyjechali na obóz, czyli Nekoma. 

- Tokyo Tower!- usłyszała głosy jej kolegów z drużyny i odwróciła się w ich stronę. Z tego co wiedziała w miejscu gdzie się znajdują, nie będzie widać słynnej budowli. Zauważyła że ci ,,Najmądrzejsi" z drużyny wgapiają się w inną konstrukcje niż była właśnie Tokyo Tower.

Nie mogła się powstrzymać i po prostu wybuchła śmiechem na ten widok i usłyszała, że nie tylko ona się śmiała bo dołączył do niej kapitan drużyny Nekomy, którego poznała na jednym z meczy.

- Chodźcie pokażemy wam wasze pokoje.- oznajmił kapitan u którego gościli i prowadził ich do sali lekcyjnych w, których dziewczyny i chłopacy mają gościć na ten pobyt. Oczywiście pokoje były oddzielę od płci pięknej i mężczyzn.

- HAAA?!- usłyszała zdziwiony krzyk i odwróciła się w stronę jego nadawcy i spostrzegła dosłowną wersje Tanaki z miasta.

- Hahaha! Wygraliśmy! Mamy aż TRZY! Menadżerki i spójrz jakie piękne!- usłyszała znajomy głos jej kolegi z drużyny i wskazywał na menadżerki Karasuno, Nicole gadała z Daichim więc nie stała obok nich.

- Oto Kiyoko! Piękna, oziębła ale czasami opiekuńcza, Nasza BOGINI!- przedstawił starszą koleżankę Maiko.- Urocza i niezdarna nasza druga Bogini HITOKA!- wskazał wraz z Nishinoya na nieśmiałą dziewczynę. Maiko założyła ręce na biodra dalej trzymając swój zeszyt z notatkami.

- Przedstawiamy wam naszą smoczyce! Urocza, ale groźna! MAIKO!- tym razem przedstawił ją Nishinoya dumnie wskazując na nastolatkę, nie mając dużego wyboru westchnęła i oboje zdzieliła zeszytem po głowach.

- Zachowujcie się w gościach.- powiedziała oburzona a zarazem zawstydzona Maiko, która miała zaczerwieniona policzki i wydymała swoje policzki.

- Boginie...- oznajmił chłopak podobny do Tanaki i przybliżył się do nastolatek.- Mogę też dostać tak w głowę?- zapytał z świecącymi oczami. Zdziwiona Maiko odeszła bez słowa w stronę kapitana Nekomy by za nim udać się do pokoju im przydzielonego.

- Zaraz będziemy odgrywać meczę więc zostawcie tu swoje rzeczy i przyjdźcie do sali gimnastycznej.- oznajmił uprzejmie Kuro i odszedł, wcześniej pokazując jak dojść do sali o, której wspomniał. 

- To będzie udany obóz!- oznajmiła Maiko odstawiając rzeczy i rozciągając swoje ramiona po dźwiganiu ciężkiego bagażu jej i Nicole, która przykleiła się do Daichiego prosząc go by pozwolił jej też grać. I szczerze Maiko miała nadzieje, że się zgodzi, gdyż jej kuzynka nie potrafiła gotować.

To nie jest ten poziom, gdzie potrafisz zrobić sobie cokolwiek i być najedzonym, chodź nie umiesz ugotować pełny posiłek...

Ona nie potrafiła NIC. Całe jej życie to pokojówki w rezydencji Susuki, gotowały dziewczynie a ona nigdy nie musiała nic robić. 

- Mam taką nadzieje.- oznajmiła Kiyoko wychodząc razem z pozostałymi kompankami podróży z pokoju i kierując się do szkolnej kuchni, gdzie wraz z innymi menadżerkami miały przygotować pożywny posiłek, pełnym witamin i napełniający żołądek dla wszystkich drużyn składających się z mężczyzn.

Weszły do kuchni i spotkały się z innymi menadżerkami gotowymi do działania tylko czekające na właśnie członkinie Karasuno.

- Hej!- powiedziała jedna z nastolatek i zaczęła przedstawiać inne dziewczyny będące w kuchni a Kiyoko przedstawiła ją i Hitoke.

Czas w kuchni z tymi dziewczynami był radosny, ciągle gadały i się śmiały, oczywiście przy tym pracując. Niestety w trakcie Maiko musiała wyjść za potrzebą i przepraszając wyszła z kuchni szukając po korytarzach łazienki.

Błądząc spostrzegła przygnębioną postać chłopaka o postawionych najpewniej na żel włosach i z nieciekawą aurą także błądzący po korytarzach.

- Przepraszam...- zaczepiła chłopaka, który gdy tylko się odwrócił wyglądał jakby miał sie rozpłakać.

- Hmm?- wymruczał pytanie smutny. Zrobiło się jej jego żal, był taki smutny, bała się, ż niestety Tsukishima go dorwał i mu naopowiadał niemiłych rzeczy.

- Nie smuć się! Jesteś silnie wyglądającym chłopakiem i sądząc po twojej posturze musisz być świetny w siatkówkę!- powiedziała będąc pewną, że chłopak jest z jednej z drużyn, które odwiedziły Nekome na obóz.

- Naprawdę?- zapytał pociągając nosem i po jego twarzy było widać, że powoli poprawia mu humor co dodało jej odwagi do dalszej rozmowy z nim.

- Tak! Masz niesamowite mięśnie nóg i duże bicepsy! Co oznacza, że musisz być atakującym, pewnie twoje ataki są silne i precyzyjne!- chwaliła go widząc iż to poprawia mu właśnie samopoczucie i niedługo po jej pocieszających komentarzach już był szczęśliwy.

- Dziękuję! Jestem Bokuto Koutaro, a ty?- zapytał ją i wtedy zdała sobie sprawę, że się nie przedstawiła.

- Sasuki Maiko.- przedstawiła się uśmiechają promiennie.- Zgubiłeś się?- zapytała dla pewności.

- Tak byłem w toalecie i zapomniałem drogi na salę.- powiedział trochę zawstydzony swoim zachowaniem. Właśnie poznał dziewczynę inną niż menadżerki z jego klubu, do tego w jego mniemaniach była ona atrakcyjna. Jego typem idealnej dziewczyny była taka, która była niższa od niego, urocza i pomocna do tego potrafiąca go pocieszyć! A właśnie ta nastolatka stojąca przed nim miała te wszystkie cechy, do tego ma niesamowity kolor włosów.

- Tak się składa Bokuto, że wiem jak dojść do sali gimnastycznej lecz nie wiem gdzi jest toaleta więc oboje sobie pomożemy!- oznajmiła uśmiechając się szeroko.

- Chętnie ci pomogę Sasuki-chan!- oznajmiła zadowolony i wraz z dziewczyną poszedł pokazać damskie toalety, które były zaraz obok męskich i po drodze dużo rozmawiali. 

Bokuto domyślił się, że to jej zdjęcia widział na okładce sportowej kilka lat temu w drużynie siatkarskiej dziewcząt a ona iż także go tam widziała, jako jednego z najlepszych ASÓW Japonii. 

Ich tematy kleiły sie do siebie i nie zauważając nawet kiedy dotarli do sali gimnastycznej do, której weszli razem dalej gadając. Akashi obserwował jak jego przyjaciel jest radosny rozmawiając z tą nastolatką i nie zauważył nawet, że ominęła go jedna gra, co było sukcesem. 

- Wybacz Bokuto ale muszę już iść pomóc w kuchni dziewczyną, mam nadzieje, że uda nam się pogadać jeszcze na obiedzie.- oznajmiła i pożegnała się z chłopakiem. 

Idąc do kuchni poczuła wibracje w kieszeni jej spodni co oznaczało iż ktoś do niej dzwonił, z domysłów myślała, że to Kiyoko martwiąca się o niej i pewnie pytająca dlaczego nie wróciła jeszcze do kuchni.

Zatrzymała swoje ruchy widząc napis wyświetlający się na ekranie, to nie była Kiyoko... Lecz jej tata.

Z zdziwieniem odebrała telefon przykładając komórkę do ucha.

- Tak?- zapytała zdziwiona jego nagłym telefonem.

- Maiko jak dobrze, że odebrałaś. Myślałem, że zignorujesz mnie przez to, że jesteś na obozie.- zaśmiał się na koniec i nastała chwila ciszy, którą on przerwał.

- Wiem, że nie jest to temat na rozmowę telefoniczną, ale nie mam innego wyjścia...- uciął przez co wszystkie mięśnie na ciele Maiko się spięły, bała się, że chodzi o jej babcie, która pomimo jej młodego wieku odeszła.- Rozmawiałem z twoją mamą i... To była trudna decyzja dla nas obojga. Postanowiliśmy po tych wszystkich latach, żebyś zamieszkała do końca liceum ze mną i z moją dziewczyną i oczywiście z babcią...- oznajmił a dziewczyna dalej sie nie odzywała, to była zbyt spontaniczna wiadomość dla niej.

- To... Super.- odpowiedziała sztucznie szczęśliwym głosem.

- Cieszę się, że się cieszysz. Po obozie będziesz mieszkać już ze mną więc nie wyjeżdżaj z drużyną do Miyagi ja cię odbiorę.- oznajmił a przez myśl przeszło jej "Twój szofer nie ty". 

- Dobrze.- odpowiedziała i rozłączyła się z nim nie czując władzy w nogach upadła na kolana i patrzyła w jeden punkt, starając się nie rozpłakać. Dopiero znalazła przyjaciół po porażce z drużyną w gimnazjum... Niedawno wróciła do miasta, które było za dziecka jej domem... 

I ponownie wraca do Tokyo... Cholera co się z nią działo, czuła przerażenie na myśl, że w nowej szkole spotka którąś z jej dawnych przyjaciółek. Nawet nie zauważyła jak po jej policzkach zaczynają płynąc łzy.

Na sali stał Ukai, który dostał telefon od matki jednej z menadżerek Karasuno, zdziwiony przeprosił opiekuna drużyny i wyszedł na powietrze od razu odpalając papierosa.

- Tak?- zapytał odbierając.

- Dzień dobry, chciałam tylko poinformować, że Maiko będzie odbierać jej ojciec z obozu a nie wracała do miasta.- oznajmiła kobieta a Ukai słyszał po jej głosie, że płakała niedawno a co jak domyślał się miało związek z odebraniem Maiko przez jej ojca.

- Dobrze zrozumiałem.- oznajmił i rozłączył się z kobietą i dopalając papierosa zastanawiał się jak powie chłopakom z drużyny, który tak uwielbiają Maiko iż ta nie wraca z nimi i pewnie zostaje wypisana z szkoły.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Poprawiony rozdział idący spójnie z poprzednimi częściami! Wybaczcie mi moją nieobecność na wattpadzie ale miała trochę na głowie... Moje urodzinki były, później koleżanki koniec roku i te sprawy... ALEEE. WRACAM CHŁOPAKI!!

PS. 1392 słów

Do następnego bro.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro