𝓡𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪ł 2: 𝓛𝓲𝓫𝓮𝓻𝓸

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Westchnęła cicho zaczesując czerwone pasemko za ucho ponownie patrząc na siebie w lustrze i oceniając. Nie dbała o swój wygląd jak inne dziewczyny w jej wieku, raczej liczyło się dla niej by nie być obgadywaną i po prostu chciała być ignorowana przez wszystkich, by w spokoju skończyć szkołę. Zeszła powoli na dół i weszła do jadalnio kuchni gdzie po pomieszczeniu krzątała się niewysoka kobieta o krótkich blond włosach, a w siedzisku siedziała dwu letnia dziewczynka o takich samych jak kobieta włosach tylko czarnych jak noc oczach po ich ojcu, który rozwiódł się z ich matką.

- Ohayo.- przywitała się nieoficjalnie i usiadła przy stole zaczynając zabawiać swoją siostrzyczkę.

- Ohayo Maiko, dzisiaj rozpoczęcie roku, jak się czujesz?- zapytała oschło. Od kiedy dowiedziała się o jej zainteresowaniu grą której szczerze nienawidziła tylko taki ton opuszcza jej usta względem jej najstarszej córki.

- Dobrze.- odpowiedziała krótko i spojrzała na podane śniadanie. Zaklaskała w dłonie i podziękowała za jedzenie, zaczynając jeść jajecznice z smakiem. Grzecznie odeszła od stołu biorąc w swoje dłonie torebkę z książkami. 

Uśmiechnęła się do siebie widząc szkołę przed nią, utożsamiała się z nią więc czułą radość wchodząc do niej i zmieniając obuwie. Obok niej stał wysoki i to bardzo jak dla niej chłopak o czarnych prostych włosach i szarych przenikliwych oczach, miał skwaszoną minę przez którą zachichotała i zwróciła tym samym swoją uwagę.

- Z czego się śmiejesz?- zapytał patrząc na niską czerwonowłosą dziewczynę która się z niego śmiała.

- Masz taki śmieszny wyraz twarzy.- powiedziała nadal chichocząc zakrywając tym samym usta. Chyba nie uda jej się być niezauważalną w tym roku skoro widzi tu na starcie naprawdę zabawnego chłopaka.

- Ty masz śmieszny kolor włosów.- odpowiedział przybierając tak jak poprzednio niezadowolony wyraz twarzy, na co ona ponownie się zaśmiała.

- Naprawdę jesteś zabawny... Jestem Sasuki Maiko, a ty?- zapytała patrząc prosto w szare oczy. 

- Kageyama Tobio.- powiedział i odszedł od dziewczyny idąc w nieznaną jej stronę, z wrodzonej ciekawości. Udała się za nim wcale nie kryjąc swojej obecności, ale on kompletnie ją ignorował idąc do swojego celu którym była oczywiście sala gimnastyczna na której byłą siatka.

*Maiko POV.*

W środku była rozstawiona siatka, a gdy na nią spojrzałam poczułam tęsknotę rozciągającą się po całym moim ciele. Otworzyłam lekko usta i powstrzymując całe swoje ciało wyszłam i szybkim krokiem skierowałam się do szkoły w celu poszukania mojej klasy 1-4. Jak jeszcze chodziłam do gimnazjum byłam naprawdę energiczną i jak to inni oceniali, niosącą światło ale wszystko się zmieniło po tym jak zakazano mi gry, wtedy także przyłożyłam się do nauki przez matkę która pragnie podtrzymać rodzinną tradycję, pierwsze dziecko jako lekarza drugie jako muzyka. Dla mnie jak i tych których znam, jest to bez sensu. Ale raz się sprzeciwiłam i dostałam zakaz robienia tego co kocham, taka była matka.

Dostałam się do klasy i zauważyłam, że jak na razie jest tu tylko mała gromadka osób, więc nie chcąc zwracać uwagi na siebie usiadłam w przed ostatniej ławce pod oknem. Wyjęłam książki na biologię od której zaczynam poniedziałki i najpotrzebniejszego w wymarzonym zawodzie dla mnie mojej matki. Rozsiadłam się czekając na dzwonek i obserwując wchodzących uczniów. Wszyscy zwracali początkowo na mnie uwagę przez kolor włosów ale z czasem odwracali wzrok szykując się na lekcję. Moją uwagę przykuły dwie osoby które przyszły kilka minut przed dzwonkiem, jeden ten niższy usiadł w ostatniej ławce pod ścianą, a ten naprawdę wysoki usiadł zaraz za mną. Zacisnęłam pięści i usta w cienką linię, by tylko nie wyzwolić mojej jakże świetlistej natury i się nie odwrócić by przedstawić, tak bardzo się powstrzymywałam że chłopak za mną zrobił skwaszoną minę i prychnął.

- Masz owsiki czy co że się tak telepiesz?- zapytał chamskim głosem, typowym dla ludzi kochających się sprzeczać. Nie wytrzymałam i z szerokim uśmiechem się odwróciłam.

- Nie nie mam owsików, panie okularniku. Jestem Sasuki Maiko, a ty?- zapytałam opierając łokcie na jego ławce i patrząc prosto w jego brązowe oczy, które przepełniała niechęć i wstręt, a ja nie jedną taką osobę zmieniłam, a on to kolejne wyzwanie dla mnie.

- Zaraz lekcja odwróć się i nie zawracaj mi gitary Sasuki...- powiedział nawet się nie przedstawiając. Mój wcześniejszy pełen naturalnej radości uśmiech zmienił się w chytry i cwany.

- Dowiem się jeszcze jak się nazywasz panie okularniku.- powiedziałam i odwróciłam się słysząc dzwonek. Dostałam wewnętrznej depresji, jak. Ja. Mogłam. Zwrócić. Na. Siebie. Uwagę...

Cholera! Ale poznam jego imię i nie przestanę go nękać dopóki nie zobaczę w jego oczach iskierek radości a nie złości i przebiegłości. 

*3.rd. Pov*

Dało się zauważyć jakby naokoło dziewczyny gdy ta się odwróciła do blondyna tworzyła się radosna jasna aura otoczona kwiatami a później zmieniła się w czerwoną chętną do walki i zwycięstwa. 

- Biedny Tsukki...- powiedział Yamaguchi widząc jak niska dziewczyna odwraca się a jej uśmiech nie znikał. Z tej odległości piegowaty chłopak zdołał zauważyć że ta bardzo niska dziewczyna nie podda się tak szybko dopóki nie pozna jego imienia, lub nie wykona postanowionego celu o którym nie miał pojęcia. Ich nauczycielka od biologi a zarazem wychowawczyni weszła do klasy, tym samym zwracając uwagę na siebie i jak ich nauczono wszyscy wstali i przywitali się z kobietą.

Była to średniego wzrostu kobieta o wysoko spiętych czarnych kręconych włosach i dużych ciemnych oczach, które powiększały okulary na jej nosie. Wyglądała na chamską i wymagającą nauczycielkę lecz w praktyce była miła ale niestety tak jak wyglądała, wymagająca.

- Witam was jestem Katsuki Yuko*, od dzisiaj będę waszym wychowawcą i nauczycielką biologi.- zaczęła i położyła na biurko dziennik z imionami jej uczniów i wyszła przed nie opierając się i rozglądając po uczniach. Jej uwagę przykuła czerwona wyróżniająca się z tłumu czupryna do tego jej osoba emanowała pozytywną energią, nawet jeżeli tego nie wiedziała, naturalnie wyróżniała się od innych.- Jeżeli macie jakiś osobisty problem nie wstydźcie się podejść i ze mną porozmawiać, ale także będę wymagająca z mojego przedmiotu. Mam nadzieje na owocną współpracę, a teraz przejdźmy do lekcji- wytłumaczyła i podeszłą do tablicy rysując wyćwiczone linie które na początku tylko ona wiedziała co znaczą. Później dało się zauważyć różne komórki.


Lekcje skończyły się zaskakująco szybko co zauważyła tylko wieczna optymistka o czerwonych włosach, spakowała swoją torbę i szybko wyszła z sali by przy niej zaczekać na wysokiego blondyna którego nawet teraz zamierzała męczyć o imię, nie zamierzała się poddać. Nigdy tego nie zrobi, nawet jeżeli ktoś jej będzie chciał zapłacić nigdy się nie poddaje.

- Tsukki...- usłyszała gdy z sali wyszła dwójka nastolatków, jeden z nich to był ten na którego czekała.

- Ohayo!- krzyknęła optymistycznie przyczepiając się do dwójki przyjaciół i nie zamierzała się odczepić.- My się nie znamy. Jestem Sasuki Maiko, a ty?- zapytała zielonowłosego słodziaka.

- J,jestem Yamaguchi Tadashi.- odparł cicho i nieśmiało, lecz jak dla Tsukishimy był to wielki progres. 

- Miło mi cię poznać.- powiedziała i zapatrzyła się w twarz niższego od blondyna chłopaka, ale jak dla niej to i tak był niesamowicie duży.

- M,mam coś na t,twarzy?_ zapytał zacinając się i powoli stresując. 

- Masz urocze piegi.- powiedziała a na jej twarzy pojawił się wielki i szczery uśmiech.- Cały jesteś uroczy!- zachwycała się wyglądem na nastolatka, przez co ten pokrył się rumieńcem wstydu, nikt nigdy oprócz jego rodzicielki nie powiedział prosto w twarz.

- Dz,dziękuje Sasuki.- powiedział odwracając wzrok od dziewczyny.

- Nie musicie mówić mi po nazwisku, mówcie mi Maiko.- powiedziała i ponownie uśmiechnęła się radośnie. Szli korytarzami i tylko dwie osoby z trzy osobowej grupy wiedziały gdzie idą, i nie była to ona. Szła z prądem, ale jak się później okazało szli do sali gimnastycznej, przez co dziewczyna zatrzymała się widząc drzwi za którymi znajdywała się siatka w którą zakazano jej grać. W jej stronę odwrócił się Yamaguchi tym samym stając w miejscu a przez to, że przyjaciel blondyna staną on zrobił to samo.

- Maiko?- zapytał zielonowłosy niepewnie patrząc na przerażoną nastolatkę, wokół której nawet przez jej strach roznosiła się pozytywna energia ale zostawała przyćmiewana.

- J,ja... Nie mogę...- powiedziała i nie żegnając się odwróciła się na pięcie odchodząc.

- Co jej się stało?- zapytał zdziwiony chłopak, myślał że dziewczyna wie gdzie się kierują i chce dołączyć do klubu siatkówki dla chłopaków jako menadżerka, ale o dziwo po prostu szła z nimi.

- Pewnie jest tak dzika, że boi się piłek.- powiedział blondyn idąc do sali.

Czerwonowłosa pognała w przeciwną stronę niż była sala, przeraziła ją wizja że tym razem się nie powstrzyma i zagra... Nie chciała tego tak bardzo, nie chciała unikać coś co kochała, ale nie miała wyjścia.

- Nikt nie będzie widzieć...- powiedziała do siebie i usiadła na brudnej i zimnej ziemi w korytarzu szkoły.- Zagram, gdy nikogo nie będzie.- powiedziała do siebie będąc przekonaną z tego co chce zrobić. Nie da się powstrzymywać jeżeli się coś kocha, idzie się za tą rzeczą w ogień, mogłaby wejść w ogień tylko by ponownie zagrać, na boisku i obserwować przerażone dziewczyny naprzeciw niej, jak to ona chroni boisko za grającymi dziewczynami i przeraża rozległymi skrzydłami smoka.

- Nie przeziębisz się od siedzenia na zimnej ziemi?- usłyszała kobiecy głos przed nią, a zaraz widziała twarz niewysokiej ale nadal wyższej od czerwonowłosej brunetki o krótkich włosach.

- Pewnie tak...- powiedziała cicho i wstała otrzepując spódnicę od mundurka.

- Jestem Michimiya Yui.- przedstawiła się uśmiechając się i prostując.

- Jestem Sasuki Maiko, miło mi.- powiedziała i odwzajemniła uśmiech.

- Jesteś w jakimś klubie, że zostałaś po godzinach czy raczej chcesz do jakiegoś dołączyć?- zapytała miło.

- Nie jestem w żadnym ale miło by było do jakiegoś dołączyć.- powiedziała a jej charyzmatyczna energia wróciła.

- To wspaniale szukamy jakieś zawodniczki. Jestem kapitanem damskiej drużyny siatkówki Karasuno, umiesz grać?- zapytała i ruszyła w stronę sali przeznaczonej do damskiej drużyny na ćwiczenia.

Nie mogę grać... Nie... Będę grać nie liczy się zdanie mojej matki, więcej nie ukradnie mi to czego kocham, już nigdy. Jeżeli w jakimś stopniu mnie kocha, powinna zaakceptować tą miłość do gry w siatkówkę.

- Chętnie dołączę! I tak umiem grać.- odpowiedziała idąc pewnym krokiem za dziewczyną.

- Na jakiej pozycji?- zapytała.

- Libero.- odpowiedziała pewnie, wchodząc na salę gdzie znajdowały się już dziewczyny z drużyny.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*Katsuki Yuko- postać wymyślona przeze mnie więc nie wiem czy taka osoba istnieje.

A i muzyka w mediach to: arctic monkeys // do i wanna know lyrics

Jeżeli dotarłeś\dotarłaś do końca dziękuje za uwagę Bro.

PS. Słów jest 1633. (▀̿Ĺ̯▀̿ ̿)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro