#1
- J-jaką propozycje? - nie mogłam przestać się jąkać.
- Napiszesz za mnie pracę z eliksirów. - Och myślałam że będzie to coś typu mugolskich 365 dni, a mu tylko chodziło o pracę z eliksirów, ale szczerze mówiąc to trochę mi ulżyło.
- Niech ci będzie. A teraz idę spać, dobranoc Malfoy.
- Dobranoc Black.
$
Tego dnia obudziłam się nawet wcześnie jak na mnie, jednak nie zmieniło to faktu, że spóźniłam się na śniadanie.
- Siemasz Blackie, jak samopoczucie?
- Świetnie Draco, ale głodna jestem. A ty co taki szczęśliwy.
- Nic tak poprostu mam dobry humor.
Popatrzyłam na niego spod rzęs i odrazu wiedział, że mu nie wierzę.
- No dobra, Potti dostał w czachę od tego gryfiaka Cormaca za przystawianie się do szlamy Granger. - wkońcu wybuchł perlistym śmiechem.
- Pierdolisz - ja też nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać jak opętana. Nie mogłam przestać się śmiać przez co mój śmiech z taktowanego i cichego chichotu zaczął się zmieniać w śmiech, który przypominał duszącą się fokę, przy czym uderzałam ręką w udo jakby to miało w czymś pomóc.
Śmialiśmy się tak z dobre pięć minut, aż nie znudziło nam się.
- Trzymaj Mel. - powiedział Draco i rzucił mi jabłko. - udało mi się zwinąć zanim Filch zauważył.
- Wow, dzięki. Od kiedy mówisz na mnie Mel?
- Od wtedy kiedy Potter dostał lanie. - znowu wpadliśmy w fale śmiechu.
$
Jaka jest następna lekcja? - zapytałam Pansy po skończonym zielarstwie z Gryfonami.
- Eliksiry.
- Elik... O nie. Pans! Przecież był zadany referat na 3 stopy!
- Co? O nie. Ja też nie mam haha.
- Pans, to nie jest śmieszne! To znaczy jest, ale od tego zależy nasze ocena semestralna. Przynajmniej tak twierdzi nietoperz.
- No to klops...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział edytowany.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro