S I Ó D M Y

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czekaliście?

Zapraszam!

Dziewczyna po północy siedziała w parku na ławce, z telefonem w ręku. Bądź dzisiaj nastał ten dzień, gdzie chciała udupić pewnego Łukasza Wawrzyniaka tak tego Łukasza.

Wszyscy za nim szaleli mówili, że jest idealny, ale jego cel był dosyć inny przecież dzięki niemu popełnił samobójstwo tak zwany - Marek, Marek Kruszel.

Kasia pamiętała, że w liście doskonale napisał, aby "zabiła" Łukasza i to zrobi, dokona tego niech Wawrzyniak cierpi tak jak blondyn, nadal rozmyślała nad planem.

— No dalej — mruknęła i z zniecierpliwienia przeczesując swoje długie, brązowe włosy. — Odbierz idiotko — już coraz bardziej się niecierpliwiła, przecież każdego drażni baba która cały czas powtarza ten sam tekst "Abonament chwilowo niedostępny, prosimy zostawić wiadomość"

Kiedy nareszcie poraz na prawdę setny Kasia wybrała numer Alicji Mróz - Tak przyjaciółki Łukasza, skąd to wie? To oczywiste, że od Marka. W sumie ile by dała, aby Marek był przy niej, po prostu to dla niej cios w serce, że jej najlepszy przyjaciel popełnia samobójstwo, a ona nie mogła mu pomóc...

Ona odebrała sprawiając, że Katarzyna (Nie lubiła swojego pełnego imienia, ale lubiła jak ludzie po prostu mówili do niej Kasia) lekko się przestraszyła jak i wkurzyła.

— Halo? — powiedział ten przesłodzony głos w słuchawce, ile by dała żeby ją w tym momencie ukatrupić. 

— Cześć — powiedziała brązowo włosa do komórki, nie widziała twarzy Alicji, lecz wiedziała, że się uśmiechnęła.

— Oh Kaśka, po co dzwonisz suko? — ah, zapomniała wspomnieć, że blond włosa ją po prostu nienawidzi, ale ze wzajemnością.

Brązowowłosa uważała, że - Alicja jest po prostu zwykłą szmata, która się puszcza.

— Alicjo — trzeba być trochę milszym, by dała ten cholerny numer.

Wiedziała, ale to wiedziała, że go nie dostanie ale lepiej próbować, obiecała to swojemu najlepszemu przyjacielowi.

— Ta — mruknęła, śmiejąc się — Katarzyno

Kasia zacisnęła, swoją rękę, która leżała na kolanie w piąstkę.

— Nigdy nie mów do mnie pełnym imieniem, przynajmniej ty nie możesz — wysyczała i szybko dodała — nie ważne. Dzwonię po to, abyś dała mi numer do Łukasza.

Usłyszała głośny i nie miły śmiech blondwłosej.

— Chcesz jego numer tak — chwilę się jeszcze śmiała, a potem powiedziała — weź spadaj i daj mi robić inne rzeczy, a numeru ci nie dam więc nawet nie próbuj pytać, chyba że na klęczkach — znów jej śmiech.

— Dobra, elo — rozłączyła się i ze zdenerwowaniem rzuciła telefon o śnieg — Kurwa! — szybko wzięła telefon i próbowała uruchomić, i na szczęście jej się to udało. — Uff — odetchnęła z ulgą, przecież ona myśli nie racjonalnie. Jeżeli by, straciła telefon, to by straciła szansę na kontakt z Wawrzyniakiem.

— Dobra to teraz do domu — mruknęła i wstała z ławki i zaczęła kierować się w stronę domu.

Po kilku chwilach, gdy weszła już do swojego domu - w którym mieszkała na chwilę obecną całkowicie sama, bądź Kasia nie miała rodziców lecz starszą siostrę, która musiała wyjechać na delegacje, więc została sama.

Rozebrała kurtkę, buty i leniwym krokiem kierowała się w stronę swojego pokoju.

Gdy weszła do swojego szarego pokoju, czarne łóżko przy ścianie, białe meble cała ściana w  zdjęciach i tutaj się zatrzymajmy.

Brązowowłosa podeszła pod ścianę, gdzie było bardzo, ale to bardzo dużo zdjęć powieszonych na sznureczku, gdzie ⅔ zajmowały zdjęcia z Markiem.

Przyjrzała się jednemu zdjęciu z Markiem. Byli małymi dziećmi, które bawiły się w piaskownicy zrobiła to mama Marka, kolejne zdjęcie przedstawiało Marka, który wziął Kasię na barana, zdjęcie było zrobione w chwili, gdy się wywalili, wyglądało to dosyć komicznie.

— Tęsknię — szepnęła, oraz szybko "walnęła" się na łóżku, poprzedzająco biorąc do ręki swój telefon.

Włączyła aplikację Messenger i wybrała ikonkę, ze zdjęciem "Bombla"

Kasia do Bombel:
Sprawę, mam.

Wiedziała, że Boxdel to jeden z koleżków Łukasza, a podobno Bombel lubił Kasię więc szybko dostanie jego numer.

Bombel do Kasia:
Jaką?

Jak widać, nie minęła nawet chwila a już odpisał, niewiarygodne.

Kasia do Bombel:
Dasz mi numer, do Łukasza?

×

Czekała całą noc, aż Michał da jej numer do Łukasza, ale nie dostała żadnej odpowiedzi, poczuła duże zmęczenie, a oczy same zaczęły się zamykać, popadła w sen.

Gdy się obudziła dosyć wypoczęta, zobaczyła że miała na sobie ubrania z poprzedniego dnia.

— Później się przebiorę — rzuciła i szybko wzięła telefon, sprawdzając czy Bombel, czegoś nie napisał.

Do Kasi od Bombel:
Jasne, że Ci dam trzymaj: +48 230 *** ***

— Bingo — szybko podniosła się do siadu, z łóżka i wybrała numer do bruneta.

Na ostatnią chwilę rozmyślała plan, co mogłaby powiedzieć, aż nie usłyszała jego głos.

— Halo — zapytał głos Łukasza, a przez chwilę Kasia nic nie powiedziała — halo — ponowił pytanie, a brązowowłosa szybko się ogarnęła.

— Witaj, Łukaszu. — powiedziała przesłodzonym głosem.

Jej plan był idealny, musiał wyjść.
Przecież obiecała, a ona zawsze dotrzymuje obietnic.

×××

POWRACAM!
Wszyscy się cieszą (pewnie nikt ale cii)

Ten rozdział jest dosyć długi, oraz starałam się by nie było, żadnego logicznego błędu, który popełniłam w podobnym rozdziale.

Jeżeli widzisz jakiś błąd, literówkę lub jakieś nielogiczne zdanie pisz chętnie, a ja postaram się poprawić przecież człowiek musi uczyć się na błędach

Następny rozdział, będzie za niedługo, albo jak się postaram to w przyszłym tygodniu.

Życzę wam miłego dnia jak i niedzieli ❤️

Do zobaczenia ❤️

Ps. Czy tylko ja wyje, że kruszwil Tik Sroka założył XDD?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro