Imagin Tony

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

To był mój pierwszy tak głupi pomysł. Dałam się namówić mojej przyjaciółce i razem z nią poszłam do klubu. Ona była nastawiona na znalezienie faceta, a ja na dobrą zabawę. Jednak jak wiadomo, życie jest pełne niespodzianek i cholera jasna, nigdy bym się nie spodziewała takiego obrotu spraw. Obudziłam się w hotelu, w obcym mieście. Na całe szczęście sama w łóżku. Przetarłam oczy i powoli podniosłam się do siadu. Głowa bolała mnie ledwo zauważalnie, o tyle dobrze - pomyślałam i wstałam z łóżka. Pokój był dosyć duży jak na hotelowy, urządzony w stylu, którego nie potrafiłam nazwać. W pierwszym odruchu udałam się do łazienki, ale coś przykuło moją uwagę. Na stoliku nocnym leżała gruba koperta. Oblał mnie zimny pot, bo moim pierwszym skojarzeniem był oczywiście seks za pieniądze. Miałam ogromną nadzieję, że to nie to. Obok koperty leżała moja komórka - rozładowana. Westchnęłam i sięgnęłam po tajemniczy prezent. Wciąż byłam przerażona, miejscem, w którym się znalazłam. Jakim cudem to się stało, skoro zabawę zaczynałam w klubie, który jest dwie ulice od mojego mieszkania? Musiało stać się coś naprawdę niesamowitego. Otworzyłam ją i pierwsze co wypadło, to srebrny wisiorek z zawieszką w kształcie litery "T". Zaskoczona podniosłam go z ziemi i coś jakby błysnęło mi w pamięci. Szczątki wieczoru zaczęły do mnie wracać w zawrotnym tempie. Głośne basy, muzyka klubowa, spocone ciała i przystojny brunet stawiający mi drinka. Mgliste wspomnienia wciąż przemykały przez mój umysł. Zajrzałam głębiej do koperty i wyciągnęłam dużą kartkę A4 zapisaną z obu stron, od krawędzi do krawędzi. Szybko znalazłam początek, usadowiłam się wygodnie i zaczęłam czytać...

Droga imprezowiczko!

Na wstępie chciałbym powiedzieć, że spotkanie Ciebie było najgorszą rzeczą w moim życiu.

"O mój Boże, co to ma znaczyć?!"

Kiedy zobaczyłem Cię w tym klubie nie mogłem przestać myśleć o tobie i tych kocich ruchach pijanego słonia. Jednak wytrwale pozostawałaś na parkiecie i mimo namów swojej koleżanki - nie przestawałaś chodzić do baru. Nawet nie wiem, czy został tam jakiś drink, którego byś nie spróbowała. Jednego nawet postawiłem Ci sam. Nie wiem czy pamiętasz (pewnie nie), ale nie miałaś na sobie przesadnej ilości makijażu więc mogłem bez problemu dotykać twojej twarzy podczas tańca. Dałaś wyciągnąć się na parkiet i przez dwie godziny byłaś jedynym powodem mojego istnienia. Poznaliśmy się wczoraj, ale odniosłem wrażenie, że jesteś mi bliższa niż ktokolwiek inny, chciałem Cię zabrać do domu. Twoja koleżanka, oczywiście, nie wyraziła na to zgody. W ramach protestu próbowałaś  nawet zacząć tańczyć na rurze, ale spadłaś z podestu, na którym stała. Chyba chciałaś nam pokazać, że jesteś trzeźwa - nie wyszło Ci, jak coś. Nawet ja nie pamiętam w co byłaś ubrana, ale później nie robiło już namto większej różnicy. Na początku czułem się źle, że namawiam Cię na seks z przygodnym mężczyzną. Ty jednak, nie widziałaś w tym żadnego problemu. Trochę mnie to zaskoczyło, bo byłaś już znacznie mniej pijana niż na początku naszej znajomości. Przez cały czas opowiadałaś mi o sobie, jakbym był godny Twojego zaufania, może i dużą rolę odegrał tu alkohol, ale później...Nie bałaś się wsiąść ze mną do mojego auta. Znalazłaś nawet swojej koleżance jakiegoś frajera, żeby nie czuła się poszkodowana. Zgodziła się Cię zostawić, kiedy obiecałem, że odwiozę Cię do domu. Ja nigdy bym tak nie zrobił, ale dzięki temu mieliśmy szansę się poznać. Przestronny samochód wreszcie na coś się przydał. Rozłożyłem siedzenia, a Ty, bez żadnego oporu wpakowałaś się na moje kolana. Spodziewałem się kilku minutowego numerka, ale twoje oczy zdawały się prosić o odrobinę miłości, a nie brudnej rozrywki z klubu. Sam byłem wtedy samotny, może to nie przypadek, że się spotkaliśmy? Kiedy zaczęliśmy się całować, miałem wrażenie, że wreszcie znalazłem drugą część siebie. Nie chciałaś się spieszyć, ale powoli dawałaś mi całą siebie. Szkoda, że tak szybko musieliśmy skończyć. Nie było czasu na całkowite rozbieranie się - po prostu spodnie i bielizna wylądowały na przednich siedzeniach. Było zbyt ciemno żeby ktoś nas zobaczył i zbyt głośno, by usłyszał nasze jęki. Nie mogłem uwierzyć, że jestem pierwszym, z którym się przespałaś. Ty? Powinnaś mieć już za sobą nieudane związki, złamane serca, wielkie miłości, ale zamiast tego dostałaś mnie i moje serce. Nie wierzę, że to piszę. Muszę być jeszcze pijany, nigdy nie wypisuję takich głupot. Nigdy przenigdy, nawet nie wiem czy Cię lubię. Impreza była fajna. Możemy to jeszcze kiedyś powtórzyć, ale nie narzucaj się, bo nie lubię takich lasek.

Zapłaciłem za dobę Twojego pobytu tutaj, w całym pokoju masz poukrywane koperty z resztą historii z tego wieczoru. Bardzo mi się nudziło, kiedy zasnęłaś. Patrzę właśnie, jak spokojnie oddychasz. Czy wiesz, że uśmiechasz się przez sen? Oczywiście, uważam to za żałosne i świadczące o chorobie psychicznej, ale to już pewnie wiesz. Do zobaczenia.

Tony

P.S. Chyba Cię kocham.

P.S.S. Tu masz mój numer, błagam zadzwoń.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro