EPOKI LITERACKIE: OŚWIECENIE

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Źródła:
 www.dlaucznia.pl, Wikipedia, eszkola.pl

OŚWIECENIE

Trwanie:

W Europie — Początek: schyłek XVII w./1. połowa XVIII w. (pierwsze tendencje w Anglii) Koniec – lata 1789–1799 – Wielka Rewolucja Francuska

W Polsce — Początek: lata 30./40. XVIII w. Koniec: lata 20. XIX w. (1822 – wydanie zbioru Ballady i romanse Adama Mickiewicza)

POJĘCIA

Ateizm:
Postawa odrzucająca istnienie Boga.

Deizm:
Nurt religijno-filozoficzny, którego cechą wspólną jest przekonanie, że racjonalnie można uzasadnić istnienie jedynie boga bezosobowego, będącego konstruktorem świata rozumianego jako mechanizm oraz źródłem praw, według których ten mechanizm świata działa. Tak rozumiany bóg nie ingeruje w stworzony świat.

Racjonalizm:
Kierunek filozoficzny i światopoglądowy. Charakteryzuje się rozumowym i logicznym podejściem do świata oraz poznania. Według racjonalistów, rozum jest najdoskonalszym (a według skrajnych – jedynym) narzędziem poznania. Racjonalizm zakładał, że może istnieć poznanie bez doświadczenia. Sam rozum wystarczy, by zweryfikować prawdziwość danej tezy. Za twórcę tego nurtu uznaje się Kartezjusz, jego słynna maksyma „Myślę, więc jestem" jest jego podstawowym aksjomatem, niezaprzeczalnym dowodem istnienia.

Empiryzm:
Pogląd uznający poznanie przez doświadczenie za podstawowy i jedyny bezpośredni sposób ujmowania rzeczywistości. Człowiek odbiera bodźce poprzez zmysły, a wszelkie teorie i idee są wtórne wobec doświadczenia. Taka postawa stoi w sprzeczności z racjonalizmem, który przyjmuje za źródło poznania właśnie idee. Początków empiryzmu należy upatrywać w starożytności i w poglądach Heraklita z Efezu, autora słów: „Złymi świadkami są oczy i uszy ludziom, którzy noszą duszę barbarzyńców". W czasach nowożytnych empiryzm to postawa charakterystyczna dla epoki oświecenia. Jej prekursorem był Francis Bacon, myśliciel uznający za realne tylko to, co daje się potwierdzić w praktyce. Rzeczywiste jest tylko to, co dostępne zmysłom. Bacon odrzucał wszelkie spekulacje, także te o charakterze ściśle racjonalistycznym, jeśli nie opierały się na doświadczeniu.

Libertynizm:
Postawa światopoglądowa o charakterze obyczajowym, charakteryzująca się łamaniem powszechnie przyjętych zasad moralnych. Libertynizm miał stanowić wyzwolenie od narzuconych człowiekowi, niezgodnych z jego naturą norm społecznych. Libertynizm z czasem zaczął oznaczać brak moralności i prowokacyjne zachowanie. Libertyn przestał się kojarzyć z intelektualistą, stał się zaś synonimem człowieka rozpustnego, prowadzącego bogate życie erotyczne.

Klasycyzm:
Styl w muzyce, sztuce, literaturze oraz architekturze odwołujący się do kultury starożytnych Rzymian i Greków. Styl ten nawiązywał głównie do antyku. 

Sentymentalizm:
Kierunek umysłowy i literacki. Sentymentaliści w centrum zainteresowania stawiali człowieka i jego uczucia, skupiali się na indywidualizmie, wnętrzu. Uważali, że człowiek w procesie cywilizacji utracił podstawowe wartości, dlatego propagowali powrót do natury. Metody poznawania świata według nich to: empiryzm i sensualizm. Dzieło sztuki, zgodnie z zasadami kierunku, powinno mówić o uczuciach, psychice człowieka i przeżywanych przez niego emocjach.

Rokoko:
Jako nurt stylistyczny rokoko cechuje się zamiłowaniem do przyjemności estetycznej, dlatego dużą wagę przywiązuje się tutaj do dobrego smaku. W sztuce rokoko przejawia się wdziękiem, delikatnością i lekkością. W filozofii zbliża się do epikureizmu i hedonizmu, głosząc pochwałę życia oraz przyjemności, które to ze sobą niesie. W przeciwieństwie do klasycyzmu i baroku – dalekie jest od patosu, heroizmu, unika moralizatorstwa i sztywnych reguł.

Nawiązania do antyku można odnaleźć w sztuce rokokowej w motywach mitologicznych i stosunku do natury, ukazywanej na ogół w konwencji sielankowej.

W sztuce europejskiej rokoko trwało od 1720 do 1790 roku. Było ono reakcją na barokowy przepych. Wystawność i monumentalizm zastąpiono w ten sposób kameralnością, delikatnością i wyrafinowaniem.

Satyra:
Utwór, ośmieszający lub piętnujący przedstawione w nim wady ludzkie, osoby, obyczaje, stosunki społeczne i polityczne. Istotą satyry jest krytyczna postawa autora wobec rzeczywistości, ukazywanie jej w krzywym zwierciadle.

Bajka:
Bajka to krótki utwór literacki służący moralnej nauce. Zalicza się ją do gatunków epickich, choć ma też wiele cech lirycznych. Bajki mają najczęściej żartobliwy charakter, opowiadają proste historie zawierające morał.

Sielanka:
Gatunek literacki, utwór poetycki, przedstawiający w sposób wyidealizowany uroki życia wiejskiego.

Poemat heroikomiczny:
Utwór literacki, opierający się na połączeniu podniosłego stylu wypowiedzi z błahą, przyziemną tematyką, co tworzy efekt komiczny.

Obraz ludzkiej natury w świetle bajek Ignacego Krasickiego:
W swoich bajkach Ignacy Krasicki trafnie wskazuje ludzkie wady i przywary. Diagnozuje istniejące w jego czasach problemy społeczne. Bajki Krasickiego zawierają uniwersalne prawdy o ludzkiej naturze i życiu.

Utwór „Chart i kotka" przedstawia dialog pomiędzy psem i polującą kotką. Chart wyśmiewa się ze swojej rozmówczyni, która je na śniadanie myszy. Uważa, że jest to podłe jedzenie, więc spożywanie myszy świadczy o złym guście. Kotka odpowiada chartowi, że woli polować dla siebie niż ścigać sarny dla pana (charty wykorzystywano do polowań). Bajka ta pokazuje odwieczną prawdę na temat człowieka. Największą wartością w życiu jest wolność. Warto być wolnym i niezależnym, nawet jeśli będziemy przez to ubożsi. Podległość i zależność wobec innych jest zawsze gorsza, ponieważ odbiera człowiekowi jego sprawczość. Skromne, ale wolne życie jest lepsze od jedzenia frykasów w niewoli.

Ciekawe spostrzeżenie na temat ludzkiej natury zawiera bajka pod tytułem „Dewotka". Tytułowa dewotka odmawia pacierze i w trakcie odmawia modlitwy „Ojcze nasz", zaczyna bić służącą, która zrobiła coś złego. Biła ją bez litości, kiedy wypowiadała słowa „odpuść nam winy, jako i my odpuszczamy". Utwór ten krytykuje religijność, która jest fasadowa i powierzchowna. Krasicki pokazuje, że zewnętrzne formy religijności nie są prawdziwą pobożnością chrześcijańską, jeśli nie idą w parze z przemianą życia. Sugeruje też, że rygoryzm w kwestiach religijnych często maskuje obłudę i prowadzenie podwójnego życia. „Dewotka" jest przestrogą przed pochopnym ocenianiem drugiego człowieka.

Patriotyzm I. Krasickiego w „Hymnie do miłości ojczyzny":

Już na samym początku autor podkreśla, iż miłość do ojczyzny czują tylko „umysły poczciwe" (tzn. dobre, porządne). Następuje więc zrównanie patriotyzmu z moralnością. Nie można być dobrym patriotą, będąc złym człowiekiem – i zapewne na odwrót. Wydaje się, iż Krasicki nie dopuszcza możliwości, że dobry człowiek nie służy swojej ojczyźnie. Służba krajowi nie wynika z kalkulacji politycznych – nie poświęcam się dla niego, bo mam z tego powodu korzyści materialne. Robię to, ponieważ tak czyni porządny człowiek.

Patriotyzm często wiąże się z cierpieniami i Krasicki tego nie ukrywa. Jednak zauważa, że nawet trucizna, połykana dla dobra Ojczyzny, jest znośna – Dla ciebie zjadłe smakują trucizny (zjadłe oznacza jadowite - trudno powiedzieć, czy w tym fragmencie chodzi o to, że patriota musi spożywać trucizny, czy, że potrafi godnie to znosić). Paradoksalnie, ofiary te przynoszą rozkosze prawdziwe. W ten sposób dla Ojczyzny nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać.

Patriotyzm, jak wynika z utworu, jest cnotą. A cnota, jak dowodzili starożytni pisarze, istnieje sama dla siebie – nie potrzebuje więc wyjaśnień. Nie musimy dowodzić, dlaczego należy być mądrym lub sprawiedliwym. Każdy człowiek powinien dążyć do tych cech, by wybić się ponad poziom zwierząt. Tak samo, jak twierdzi Krasicki, ma się sprawa z umiłowaniem ojczyzny. Jest to po prostu obowiązek i to obowiązek chwalebny, dający spełnienie.

Satyry I. Krasickiego „Pijaństwo", „Do króla", „Świat zepsuty", „Żona modna".

„Pijaństwo"

Sytuację odmalowaną w wierszu można streścić pokrótce w następujący sposób. Spotyka się dwóch przyjaciół, jeden z nich narzeka na słaby stan zdrowia spowodowany nadużyciem alkoholu, co prowokuje do rozmowy o szkodliwości tej używki. Pierwsza część utworu, którą stanowi wypowiedź „pijanicy", ma charakter narracyjny. Kompan opowiada wypadki, które wywołały w nim owo osłabienie. Wszystko zaczęło się od imienin żony - taką okazję należało uczcić dobrym winem. Jako że uczta trwała do świtu, nasz bohater pospał sobie do południa, kiedy się przebudził, żona zaproponowała herbatę na boleści, ale że to napój mdlący – nie wskazany pacjentowi cierpiącemu na nudności – zastąpiono go „hanyżówką" (wódką anyżówką). Potem przybyli kompani z wczorajszej uczty, więc trzeba było ich również poczęstować. Tak więc panowie pili dzielnie dla zdrowotności. Podano obiad, do obiadu wino, które sprzyjało rozmowom na wszystkie możliwe tematy. Dyskusja wzmogła pragnienie, po dziesiątej butelce doszło do bijatyki. Bohater właściwie nie wie, co było potem, bo „wziął w łeb butelką". W toku tej krótkiej narracji zostają ujawnione typowe pijackie wymówki, sposobności, konieczności, które prowadzą do prostego wniosku, że każda okazja jest dobra, by się napić. Bohater kończy jednak swoją opowieść stwierdzeniem potępiającym „obrzydłe pijaństwo": Ten wątek podejmuje drugi z bohaterów. Jego wypowiedź ma już inny charakter. Jest to swoista umoralniająca rozprawa, w której człowiek pijany zostaje przyrównany do zwierzęcia. Spośród wszystkich przykrych skutków nadużywania alkoholu (zwady, „obmowy nieprzystojne", utrata pamięci, nadwyrężenie zdrowia, skracanie życia) najstraszniejsza jest właśnie swoista profanacja człowieczego rozumu. Pamiętajmy, że jesteśmy w epoce Oświecenia, w której panował pokantowski racjonalizm. Największym grzechem człowieka było właśnie zaprzedanie (w tym wypadku trunkom) swego umysłu. Bohater jednak nie preferuje zupełnej wstrzemięźliwości, wino jako dar boży jest dla ludzi, ale we wszystkim trzeba znać umiar. „Pijanica" okazuje się gorszy od zwierzęcia, bo nie zna umiaru w spożyciu: Na koniec trzeźwy kompan wymienia liczne zalety i zaszczyty nieprzesadzania z alkoholem. Po czym następuje smutna puenta utworu, pijanica żegna się z przyjacielem, komunikując, że idzie napić się wódki.

Krasicki w satyrze prezentuje nam dwóch bohaterów – niewyuczalnego „pijanicę" oraz rozsądnego moralizatora, można przypuszczać, że ten drugi wyraża rzeczywiste poglądy Krasickiego na kwestię pijaństwa. Poeta w tym dowcipnym utworze mówi o sprawie niezwykle poważnej - o chorobie która trawi polskie społeczeństwo. Puenta ukazuje nie tylko całkowite zniewolenie „pijanicy", ale również bezradność moralizatora. Podmiot wyraża w ten sposób zwątpienie w ludzki rozsądek.

„Do króla"

Satyra napisana została tradycyjnym trzynastozgłoskowcem ze średniówką po siódmej sylabie. Występują rymy parzyste, dokładne, żeńskie. Zgodnie z formą tytułu (Do króla) mamy tu do czynienia z liryką zwrotu do adresata. Podmiot liryczny kieruje swoją wypowiedź bezpośrednio do swego monarchy („najjaśniejszy panie!"), umieszczając na początku paremiczne (paremia czyli przysłowie) zdanie: „Im wyżej, tym widoczniej". Wstęp ten stanowi niejako alibi dla poety, który rozpoczyna zbiór satyr - ośmieszający i piętnujący ukazywane w nim zjawiska – od wiersza do króla, którego przecież niebezpiecznie jest krytykować. Monarcha jako pierwszy zostaje poddany krytyce, ponieważ jest najwyższą osobą w państwie. To na króla skierowane są oczy wszystkich poddanych i z tego względu staje się on oczywistym przedmiotem oceny. Podmiot liryczny zaznacza, że zachowując szacunek i respekt dla królewskiego tronu, utwór jego będzie sprawiedliwym sądem nad Stanisławem Augustem. Ponadto zrzuca odpowiedzialność za zawartość utworu na wymogi genologiczne, to nie on, ale satyra „względów się wyrzeka": Podmiot liryczny wyrzuca królowi kolejny grzechy: brak królewskich korzeni, polskie pochodzenie, młody wiek, umiłowanie dla książek i nauki, w końcu dobroć. Jak widać na pierwszy rzut oka są to zarzuty absurdalne, bo dotyczą zalet (np. dobroć), bądź cech neutralnych (np. młody wiek). Okazuje się, że są to obiegowe opinie polskiej szlachty o elekcyjnym monarsze. Poeta ukazując niedorzeczność tych zarzutów – posługuje się w tym celu głównie ironią, tak naprawdę obnaża głupotę szlachty, a przy okazji daje pozytywną ocenę Jaśniepanującego. Jak zauważa Janusz Ryba: Przede wszystkim pewien dystans wobec osoby chwalonej Krasicki osiągnął dzięki zastosowaniu ironii, która pozwoliła mu wyrazić pochwałę władcy pośrednio (poprzez pozorną krytykę), a nie wprost. Krasicki, z wielu różnych możliwości, wybrał właśnie taka strategię artystyczną, która zakłada pośredniość w wyrażaniu pochwał. Pierwszy grzech Poniatowskiego to niekrólewskie pochodzenie. Poeta najpierw pyta władcę, czemu nie jest „królewskim synem", przecież ten kto urodził się w zamku, ma lepsze predyspozycje do rządzenia, niż zwykły szlachcic, gdyby tak nie, było każdy mógłby być królem. Natychmiast jednak po takim wywodzie obala swoje własne słowa, stawiając nieprawdziwe tezy: 

Bo natura na rządczych pokoleniach zna się,

Inszym powietrzem żywi, inszą strawą pasie.

Stąd rozum bez nauki, stąd biegłość bez pracy:

Podobnie obala inne zarzuty: w starczych zmarszczkach nie kryje się mądrość, a siwej brodzie nie przebywa „wszelka doskonałość". Dodaje ponadto zjadliwa uwagę, że na pewno gdy król się zestarzeje, szlachta będzie krzyczeć, że jest za stary. Dzięki temu widzimy, że wszystkie te uwagi nie są wynikiem troski o dobro państwa. Szlachta krzyczy, bo musi krzyczeć. Poeta zwraca uwagę również na to, że nieprzychylne głosy skierowane przeciwko monarsze są często powodowane zwykłą ludzką zawiścią:

(...) Każdy, który stanem
Przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi,
Nim powie „najjaśniejszy", pierwej się zakrztusi;
I choć się przyzwyczaił, przecież go to łechce:
Usty cię czci, a sercem szanować nie chce.

Zauważmy, że wyeksponowana została również dwulicowość poddanych, ich pochwały i szacunek są przede wszystkim wynikiem obowiązku, nie prawdziwych i szczerych uczuć. Ciekawie została rozstrzygnięta kwestia polskiego pochodzenia króla. Poeta pokazuje słuszność tego, że szlachta nie chce szanować polskiego króla, powołując się na autorytet antycznej historii (tak poważanej w Oświeceniu). Przecież w Sparcie też siedział na tronie król obcego pochodzenia, a Grecy brali swoich najwyższych urzędników z ludu rzymskiego! W obliczu takich argumentów nie ważne są zasługi Stanisława Augusta dla państwa:

Czyń, co możesz, i dziełmi sąsiadów zadziwiaj,
Szczep nauki, wznoś handel i kraj uszczęśliwiaj -
Choć wiedzą, chociaż czują, żeś jest tronu godny,
Nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny.

Poeta w tym miejscu wyraża współczucie dla sytuacji króla. Władca nie ma szans bronić się przed tak absurdalnymi zarzutami. Przecież jest krytykowany nawet za dobroć, mądrość oraz dbałość o naukę i kulturę. Podmiot z ironią wypowiada tezy, które wynikają z obiegowych opinii:

Król nie człowiek. To prawda, ale ty nie wiesz o tym: Wszytko ci się coś marzy o tym wieku złotym.

Poeta właściwie poucza króla o twardych prawach panujących w Polsce. Monarcha nie może mieć przyjaciół, nie powinien być dobry i życzliwy. Najważniejsze jest to, by się go bano. „Zdzieraj, a będziesz możnym, gnęb, a będziesz wielkim" - nawołuje życzliwy królowi poddany. Okazuje się, że dobry król „gorszy wszystkich". Kończąc satyrę poeta obiecuje, ze jeżeli tylko król stanie się zły, to on zobowiązuje się go pochwalić.

Pozorna krytyka króla nie jest jednak jedynym tematem wiersza, podmiot liryczny przy okazji wypowiada kilka ironicznych uwag na temat roli poety w królestwie:

Bo od czego poeci? Skarb królestwa drogi,
Rodzaj możny w aplauzy, w słowa nieubogi,
Rodzaj, co umie znaleźć, czego i nie było,
A co jest, a niedobrze, żeby się przyćmiło,
I w to oni potrafią, stąd też jak na smyczy
Szedł chwalca za chwalonym, zysk niosąc w zdobyczy,
A choć których fałsz postrzegł, kompana nie zdradził;
Ten gardził, ale płacił, ów śmiał się, lecz kadził.

W XVIII wieku dużą popularnością cieszyła się instytucja mecenatu - opieki możnych nad poetami, naukowcami, artystami. W zamian za pomoc finansową twórcy uwieczniali nazwiska swoich dobroczyńców np. pisząc utwory pochwalne na ich cześć. Oczywiście Stanisław August Poniatowski, wprowadzając w życie program unowocześniania państwa, przykładając wiele wagi do życia kulturalnego, należał do najważniejszych osiemnastowiecznych mecenasów sztuki.

Wśród poetów szczególnie interesował się losem Stanisława Trembeckiego, Adama Naruszewicza, a także Krasickiego. Zwłaszcza życie dwóch pierwszych nierozerwalnie łączy się z osobą tego władcy. Król był ich dobroczyńcą, dlatego czuli do niego głęboką wdzięczność, która znalazła odbicie w utworach, jakie pisali. Przesadzali oni jednak w wychwalaniu króla, co szczególnie rzuca się w oczy współczesnemu czytelnikowi ich utworów.(Ryba, s. 54) 

Właśnie przesadnie uniżonej postawie poetów oraz nadmiernemu pochlebstwu - graniczącemu ze zdrowym rozsądkiem i niezgodnemu z prawdą - przeciwstawiał się Krasicki w utworze i życiu, sam bowiem był daleki od nadmiernego komplementowania monarchy. Właściwie satyra Do króla zgodnie z oceną Zbigniewa Golińskiego „była pierwszym i jedynym tak eksponowanym wierszem pochwalnym napisanym przez Krasickiego".

„Świat zepsuty"

Świat zepsuty to pierwsza satyra Ignacego Krasickiego umieszczona w zbiorze z roku 1779. Zanim poeta przystąpił w kolejnych utworach do krytyki poszczególnych społecznych zjawisk i ludzkich przywar, dał ogólny obraz społecznego zepsucia. Jak sugeruje tytuł, wiersz ukazuje czytelnikowi świat pogrążony w upadku moralnym. 

Podmiotem utworu niewątpliwie jest poeta, autor satyr, który zwraca się do swego dzieła:

Wolno szaleć młodzieży, wolno starym zwodzić,
Wolno się na czas żenić, wolno i rozwodzić.
Godzi się kraść ojczyznę łatwą i powolną,
A mnie sarkać na takie bezprawie nie wolno?
Niech się miota złość na cię i chytrość bezczelna -
Ty mów prawdę, mów śmiało satyro rzetelna.

Wypowiedź ta ma charakter programowy, wyznacza zadanie satyrze, która ma mówić prawdę mimo wszystko, ma obnażać wszelkie zepsucie społeczne oraz bezprawie. Pobrzmiewa tu ton szczerego oburzenia w opisie nie tylko „świata zepsutego", ale również sytuacji poety w takiej rzeczywistości.

Ludzie mogą żyć występnie, a poecie nie wolno powiedzieć prawdy.

Interesująco rysuje się w tej satyrze sytuacja nadawca – odbiorca. Podmiot jak już wspomniano początkowo zwraca się do swojego dzieła, ale w dalszej części utworu pojawia się jeszcze kilku adresatów. Poeta kieruje pytania do zapomnianych idei oraz ludzi, jakich już nie ma:

Gdzieżeś cnoto? gdzieżeś prawdo? gdzieście się odziały?
(...)Gdzieśżeście, o matrony, święte i przykładne?
Gdzieżeście, ludzie prawi, przystojna młodzieży?

W pewnym momencie satyra przeradza się w rozmowę poety z szlachetnymi przodkami. Wyraża tęsknotę za nimi oraz za czasami, w których królowały zasady przez nich wyznawane. Buduje się wyraźna opozycja między tym co stare i dobre, a tym co nowe i złe. Zaznaczmy, że opiewanie starych lepszych czasów to motyw pojawiający się w literaturze od jej początków. Poeta ukazuje, jak synowie zatracili tradycję ojców i pradziadów:

Słów aż nadto, a same matactwa i łgarstwa;
Wstręt ustał, a jawnego sprośność niedowiarstwa
Śmie się targać na święte wiary tajemnice;
Jad się szerzy, źródło biorą od stolice
Grozi dalsza zarazą. Pełno ksiąg bezbożnych,
Pełno mistrzów zuchwałych, pełno uczniów zdrożnych;
A jeśli gdzie się cnota i pobożność mieści,
Wyśmiewa ją zuchwałość nawet płci niewieściej.

Zauważmy, że świat zepsuty ma swoje konkretne źródło. To z Warszawy promieniuje zaraza nowomodnych obyczajów oraz zgnilizny moralnej. Poeta piętnuje współczesne społeczeństwo za brak poszanowania dla cnoty i przyzwolenie na występek. Gani przede wszystkim niefrasobliwość młodzieży, brak powagi i dostojeństwa u starszych, małżeństwa dla zysku oraz częste rozwody, złodziejstwo i oszustwa, rozpustę, bezbożność. Wyrzuca ówczesnym, że z upodobaniem żerują na słabszych:

Rwą krewni łup sierocy, łzy wdów piją zdrajce,
Oczyszcza wzgląd nieprawy jawne winowajce.

Najpierw poeta relacjonuje wszelkie przejawy zła w „świecie zepsutym" z dystansu, po czym włącza się we wspólnotę ówczesnego społeczeństwa. Pojawia się wypowiedź w pierwszej osobie liczby mnogiej:

Duchy przodków, (...)
Czy możecie z nas poznać, żeśmy wasze dzieci?
Jesteśmy, ale z gruntu skażeni, wyrodni,
Jesteśmy, ależ tego nazwiska niegodni,
To, co oni honorem, podściwościa zwali,
My prostotą ochrzcili; więc co szacowali,
My tym gardziem, a grzeczność przenosząc nad cnotę,
Dzieci złe, psujem ojców podściwych robotę.

Poeta tak jak inni mu współcześni należy do grona dzieci swojej epoki i nie wypiera się tego, co dodaje autentyczności jego wywodowi. Najmocniej to poczucie jedności pobrzmiewa w anaforycznych użyciach słów „jesteśmy" oraz „my". Jednak w końcowym wywodzie poeta ponownie przyjmuje perspektywę moralisty spoglądającego na „świat zepsuty" z zewnątrz:

Płodzie, szacownych ojców noszący nazwiska!
Zewsząd cię zasłużona dolegliwość ściska:
Sameś sprawcą twych losów.

W tej części poeta nie mówi jedynie o upadku moralnym ludzi, ale przede wszystkim o upadku kraju: „Zdrożne obyczaje,/ Krnąbrność, nierząd, rozpusta, zbytki gubią kraje". Cnota bowiem okazuje się gwarancją stabilizacji państwa. Bez cnoty u podstaw rządu nawet największe mocarstwa – takie jak Rzym – upadały. Tak i Polaków nierząd zgubił, oddając ich w „cudzy łup" - tutaj poeta czyni aluzję do pierwszego rozbioru Polski (1772).

Mimo iż cały utwór to swoista lamentacja nad stanem moralnym ówczesnego społeczeństwa polskiego, który stał się przyczyną upadku kraju, to satyra kończy się słowami, w których brzmi cień nadziei:

Rozpacz – podział nikczemnych! Wzmagają się wały,
Grozi burza, grzmi niebo; okręt nie zatonie,
Majtki, zgodne z żeglarzem, gdy staną w obronie;
A choć bezpieczniej okręt opuścić i płynąć,
Podściwiej być w okręcie, ocalić lub zginąć.

Poeta za pomocą znanej metafory ojczyzny jako okrętu wyraża nadzieję, że w momencie zagrożenia, burzy, jego współcześni pójdą jednak za głosem swoich protoplastów i nie uciekną z kraju, ale będą go bronić.

Na koniec warto zwrócić uwagę, że choć utwór ten został zamieszczony w tomie Satyr to brak w nim elementów komicznych, podobnych do tych, które odnajdujemy np. w Pijaństwie czy Żonie modnej. Tak poważny ton umieszczony na tak eksponowanym miejscu w cyklu, zapowiada, że Satyry, choć często operujące żartem, nie będą mówić o sprawach błahych.

„Żona modna"

Żona modna to jedna z najkunsztowniejszych satyr Ignacego Krasickiego. Jest ósmą opozycją w zbiorzeSatyr wydanym w roku 1779. Podobnie jak Pijaństwo utwór ten ma charakter dialogowy. Rozmowa toczy się między świeżo ożenionym małżonkiem a przypadkowo spotkanym kompanem. Czytelnik zostaje wprowadzony jakby w środek dialogu:

A ponieważ dostałeś, coś tak drogo cenił,
Winszuję, panie Pietrze, żeś się już ożenił.

Okazuje się, że pan Piotr nie jest zupełnie zadowolony z sytuacji,w której się znalazł. Całe nieszczęście żonkosia polega na tym, że jego małżonka została wychowana w mieście. Zwiedziony urokami „dziwnych gestów i misternych wdzięków" nie przewidział konsekwencji ożenku z „modną Filis". Mimo że Piotr szybko dostrzegł przepaść między sobą a ewentualną żoną, to względy praktyczne wzięły górę:

Szliśmy drogą romansów, a czym się uśmiechał,
Czym się skarżył, czy milczał, czy mówił, czy wzdychał,
Wiedziałem, żem niedobrze udawał aktora,
Modna Filis gardziła sercem domatora.
I ja byłbym wzgardził; ale punkt honoru,
A czego mi najbardziej żal, ponęta zbioru,
Owe wioski, co z mymi graniczą, dziedziczne,
Te mnie zwiodły, wprawiły w te okowy śliczne.

Jak widać bohater satyry sam już wyciągnął wnioski ze swojego postępku, dostrzegł, że małżeństwo dla pieniędzy, a bez szczerego uczucia, jest ostatecznie zupełnie niezyskowne.

W satyrze mamy dwa przedmioty krytyki. Po pierwsze w sposób niezbyt ostry zostało napiętnowane małżeństwo dla zysku. Trzeba tu zaznaczyć, że tego rodzaju kontrakty małżeńskie były ówcześnie czymś zupełnie normalnym. Ale i w takich wypadkach należy kierować się rozumem, i mieć na uwadze również inne względy – zdaje się pouczać Krasicki – jak np. zgodność charakterów czy upodobań. Po drugie mamy tu do czynienia z ostrą satyrą na modne życie – większość utworu poświęcona jest właśnie szczegółowemu opisaniu tego zjawiska poprzez analizę sposobu zachowania tytułowej „żony modnej". Znamienne, że w utworze aż się roi od wyliczeń, satyra ta jest swoistym katalogiem atrybutów modnej damy. Poeta poza komentarzem padającym z ust bohaterów krytykuje modne życie za pomocą form deminutywnych (spieszczeń), które ukazują świat nowomodnej francuszczyzny jako śmieszny i infantylny:

Zdrowsza jejmość, zajeżdża angielska kareta.
Siada jejmość,a przy niej suczka faworyta.
Kładą skrzynki, skrzyneczki, woreczki i paczki,
Te od wódek pachnących, tamte od tabaczki,
Niosą pudło kornetów, jakiś kosz na fanty;
W jednej klatce kanarek, co śpiewa kuranty,
W drugiej sroka, dla ptaków jedzenie w garnuszku,
Dalej kotka z kocięty i mysz na łańcuńszku.

Nieszczęsny małżonek podpisał intercyzę, z której po ślubie przyszło mu się z żalem i rozpaczą wywiązywać. Jego życie przewraca się zupełnie do góry nogami. Wiejski dom za sprawą żony zamienia się w wytworny pałac, pełen zbytków, służby i kosztowności. Również ogród dotąd wypełniony bukszpanem teraz stał sie podobny angielskim parkom. Miejska żona wciąż chodzi zasmucona bądź osłabiona i w ten sposób wymusza na mężu kolejne inwestycje. „Bolące serce" żony staje się swoistym narzędziem dydaktycznym, mającym nakłonić „prostaka" do rewolucyjnych zmian i uległości. Piotr sam się ukarał, stał się sługą we własnym domu: brał żonę dla pieniędzy i musi cierpieć z tego powodu:

A ja w kącie nieborak, jak płaczę, tak płaczę.

Z nowomodnym obyczajem przychodzi również nowomodna moralność. Małżeństwo nie ma już statusu związku „do śmierci". Z tego, co opowiada pan Piotr, tylko on z jego otoczenia jeszcze w to wierzy, czym zresztą wywołuje powszechne rozbawienie. Co więcej uczciwe życie uzależnione jest od pochodzenia służby:

Wierz mi waćpan, jeżeli mamy się sposobić
Do uczciwego życia, weźże ludzi zgodnych,
Kucharzy cudzoziemców, pasztetników modnych,
Trzeba i cukiernika. (...)

Satyra kończy się opisem balu i pożaru wywołanego fajerwerkami. To przebrało czarę goryczy, zrezygnowany pan Piotra zdecydował się na wyjazd do miasta, gdzie „zbytkuje i siedzi". Teraz mądry po szkodzie żali się przyjacielowi.

Następna epoka literacka: romantyzm

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro