14.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Emma mieszkała w Bostonie od zawsze. Nie myślała nawet o przeprowadzce. Miała tutaj swoją wymarzoną pracę, rodzinę. Rozmawialiśmy o tym kiedyś zupełnie na luzie. Próbowała mnie przekonać, że to miasto było idealnym miejscem i wkrótce się do niego przekonam. Powinna wiedzieć, że była jednym z powodów, dla którego tutaj przyjeżdżałem. Cieszyłem się, że poznałem Emmę. Czułem się przy niej dobrze. Nie musiałem udawać ani udowadniać, że byłem dla niej odpowiednim facetem.

Kiedyś uważałem związki na odległość za głupotę, ale co miałem do stracenia? Nic. Może akurat nam się uda. Chciałbym, żeby się udało. Właśnie dlatego stałem pod drzwiami Emmy z kwiatami. Tak bez powodu. Abi, zawsze się ze mnie naśmiewała, że byłem staroświecki, jeśli chodziło o związki, ale miałem to gdzieś. Co może miałem wyjąć prezerwatywę, żeby było bardziej w młodzieżowym stylu?

– Stęskniłeś się? - Emma przywitała mnie z uśmiechem i wzięła ode mnie kwiaty. – Ładne.

– Trochę. - Przytuliłem się do niej.

Nie widzieliśmy się ponad miesiąc. Miałem sporo pracy, a wolne dni wykorzystywałem na wizytach u kuzynki. Musiałem mieć pewność, że u niej wszystko dobrze, a niestety przez telefon nie zawsze mówiła prawdę. Poza tym musiałem przekonać ją trochę do Aarona, bo nadal nie pozwalała mu się do siebie zbliżyć. Naprawdę chciałem, żeby ta dwójka była razem, ale Abi czasami bywała zbyt uparta i ciężko ją było do kogoś przekonać. Na szczęście chłopak łatwo się nie poddawał.

– Może kiedyś spodoba ci się Boston – odezwała się Emma, wstawiając kwiaty do wazonu.

Nie na tyle, żeby tutaj zamieszkać. Nie miałem w tym mieście nikogo znajomego, tylko Emmę. Nie potrafiłem dotrzymać kroku kumplom Aarona, którzy gdyby mogli, siedzieliby w klubach dzień w dzień. Ograniczała ich tylko praca. I przerażała mnie wizja przeprowadzki kuzynki. Ona naprawdę byłaby w stanie z nami zamieszkać. Oczywiście chciałem ją mieć blisko, ale nie pod jednym dachem i nie dłużej niż przez miesiąc.

– A tobie Nowy Jork. - Podszedłem do niej od tyłu i objąłem w pasie, kładąc jej głowę na ramieniu.

Żadne z nas nie zamierzało wyjeżdżać ze swojego miasta na stałe. Było nam dobrze, jak było. Czuliśmy się bezpiecznie na swoim gruncie. Wiedziałem, że kiedyś to się zmieni i najprawdopodobniej to ja będę zmuszony do przeprowadzki. Ale naiwnie liczyłem, że do tego czasu przekonam Emmę do Nowego Jorku. W sumie nie musieliśmy mieszkać w żadnym z tych miejsc. Mogliśmy znaleźć inne miasto, które stałoby się nasze.

– Co robiłeś przez ten czas?

Sporo rzeczy. Odwiedziłem mamę pod nieobecność ojca. Często rozmawialiśmy, więc dokładnie wiedziałem, kiedy nie było go w domu. Nie chciałem zastanawiać się, gdzie przebywał. Nie byłem naiwny, jak moja mama i nie wierzyłem, że jej nie zdradzał. Zrobił najgorsze świństwo swojej żonie i własnemu synowi. Najgorsze, że on nie czuł się, jakby zrobił coś złego. No oczywiście, bo nie doszło do rozwodu i nadal z nami mieszkał.

Nie zjawiałem się w domu często ze względu na ojca. Gardziłem nim za to, jak potraktował moją matkę. Nie mogłem na niego patrzeć ani słuchać jego umoralniających gadek. Do mamy również miałem żal. Nie powinna mu wybaczyć. Właśnie dlatego moje relacje z nimi były różne. Nie zamierzałem jednak zadręczać tym Emmy. Na razie nie musiała wiedzieć o moich rodzicach nic.

– Szukałem pracy.

Myślałem, że jako przewodnik wycieczek będę zadowolony ze swojej pracy, ale nie bardzo tak było. Nie odpowiadał mi grafik i to, że nie mogłem się do niego dostosować w ostatnim czasie. Również to, że nigdy nie byłem pewny, ile czasu w danym dniu zajmie mi oprowadzanie ludzi po mieście i muzeach. Niektóre grupy strasznie się ociągały albo w ogóle nie słuchały, co miałem do powiedzenia. Chyba ciągłe wyjazdy do kuzynki i dziewczyna sprawiły, że nagle wszystko inne mi nie pasowało.

Wolałbym jakąś pracę biurową. Osiem godzin dziennie, wolne weekendy i urlop, kiedy chciałem. Wiedziałem, że taka robota bywała nudna i większość na nią narzekała, ale dla mnie byłaby spoko. Złożyłem papiery do biura tłumaczeń, które główną siedzibę miało w Nowym Jorku. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Chciałem wykorzystywać swój francuski na co dzień. Jednak bez konieczności wyjazdu ze Stanów.

– I jak poszło? Wiesz, że u nas jest miejsce na rejestracji? - Uśmiechnęła się.

Emma była pielęgniarką na oddziale dziecięcym. Podobno w planach miała zostać położną. Na szczęście nie zanudzała mnie historyjkami z pracy. Nie chciałem słuchać o dzieciach i cudzie narodzin. Szczególnie że głównie z tego powodu rozpadło się moje małżeństwo, o czym jeszcze Emma nie wiedziała. Będzie lepsza okazja, żeby o tym wspomnieć. Na pewno nie zrobię tego dziś.

– Nie, dzięki.

– Rozumiem. Mam nadzieję, że się do ciebie odezwą. - Odwróciła się do mnie przodem.

Nie robiłem sobie wielkich nadziei. Moje CV nie było imponujące. Nie ta firma, to będę szukać dalej. Miałem czas. Nie byłem bezrobotny. Nie musiałem utrzymać żony ani odkładać dla nas na domek za miastem. Przypomniałem sobie o swoich oszczędnościach, które może powinienem zainwestować, bo w najbliższym czasie nie będę ich potrzebować. Nigdy nie byłem rozrzutny, więc udało mi się odłożyć sporą sumkę.

– Ja też.

– Kolacja? - Zarzuciła mi ręce na szyję. – Czy odpoczynek?

Szczerze mówiąc, nie miałbym nic przeciwko wylegiwaniu się do wieczora na kanapie. Byłem zmęczony. Przez kilka nocy kiepsko spałem. To chyba przez stres w pracy. Było nieco więcej wycieczek niż w poprzednim miesiącu. I wypad do klubu z Abi też nie był najlepszym pomysłem. Zwłaszcza że ciotka następnego dnia zabrała nas na zakupy i wykorzystała mnie do skręcania mebli. Zeszło mi to do wieczora, a gadająca ciągle Aubrey nie pomagała.

– Odpoczynek. - Pocałowałem ją. – Nie mam innych planów na dziś.

– A ja tak.

Oby nie wyciągnęła mnie na miasto. Mogliśmy iść do kina. Najlepiej na film, który już oglądałem. Mógłbym przyciąć drzemkę, a Emma nawet by się nie zorientowała. Albo po prostu położyć się na kanapie i włączyć telewizję. Tam na pewno nie brakowało programów rozrywkowych. Potrzebowałem poleniuchować kilka godzin, ale w jej towarzystwie.

– Jakie? - Spojrzałem na nią zaciekawiony.

– Na pewno nie będziemy tylko leżeć. - Złapała mnie za dłonie i pociągnęła w stronę sypialni.

Ok, ten pomysł mi się podobał. Nieważne jak bardzo byłbym zmęczony, nie odmówiłby swojej kobiecie przyjemności, zaspakajając przy okazji siebie. Dzisiaj mógłbym pozwolić jej przejąć kontrolę. Mogła zrobić ze mną, co chciała i byłbym z tego bardzo zadowolony. Nagle wizja Emmy na górze podczas seksu, sprawiła, że się rozbudziłem. Czas zabrać się do roboty, a o odpoczynku pomyślę później. Wolałem być zmęczony i zaspokojony niż tylko zmęczony. Dla dobrego orgazmu warto było zarywać nocki.

– Rozbieraj się.

Nie czekała na moją reakcję, tylko zaczęła ściągać z siebie sukienkę, pozostając w samej bieliźnie. Nie na długo, bo po chwili na podłodze leżał już stanik. Stałem przed nią i uważnie przyglądałem się jej poczynaniom z uśmiechem. Nie mogłem przegapić ani sekundy tego przedstawienia. Podobało mi się to, co widziałem i że moja kobieta była chętna na zaspokojenie naszych potrzeb.

– No dalej. - Rzuciła we mnie bielizną. – Nie ociągaj się.

– Możesz mi pomóc. - Usiadłem na łóżku i bez pośpiechu zdjąłem podkoszulek.

Zniecierpliwiona Emma podeszła do mnie i zaczęła rozpinać moje spodnie. Kto by się spodziewał, że była aż tak spragniona seksu? Położyłem dłonie na jej pupie, przyciągając ją bliżej siebie. Jednak ona miała inny plan, bo klęknęła przede mną. Nie wiedziałem, co kombinowała, ale jeśli się ze mną drażniła, to na pewno jej tego nie daruję. Kobiety nie robiły takich rzeczy z własnej woli. No przynajmniej te, z którymi do tej pory miałem do czynienia. Żadnej z nich nie zachęcałem do zrobienia mi loda. No dobra, może raz zasugerowałem to byłej żonie, ale się nie skusiła. Jak mogła uważać zrobienie przyjemności mężowi za obrzydliwe?

– Żartujesz sobie? - Spojrzałem na Emmę zszokowany.

Oby nie, bo właśnie się napaliłem i widać było po mnie jak bardzo. Wystarczyło zerknąć na moje krocze. Byłaby bezlitosna, gdyby teraz mnie zostawiła albo po prostu kazała zadowolić się wejściem w nią.

– Ani trochę. Pomóż mi. - Wskazała na spodnie.

Tego się nie spodziewałem. Postanowiłem wykorzystać moment, bo bałem się, że dziewczyna się rozmyśli i już więcej nie będzie chciała zrobić mi dobrze w ten sposób. To byłaby dla mnie wielka strata. Nie mogłem do niej dopuścić. Chyba zbyt szybko pozbyłem się ubrań, bo Emma siedziała na kuckach przede mną rozbawiona.

Gdy byłem nagi, moja dziewczyna od razu zabrała się do roboty. Nie zamierzałem zastanawiać się, gdzie nauczyła się tak dobrze obciągać. Ważne, że chciała wykorzystywać nabyte umiejętności na mnie. Było mi cholernie dobrze. Jak z żadną inną. Emma wiedziała, jak przekonać do siebie faceta i zatrzymać go przy sobie, bo nie zamierzałem od niej odejść. Ale o tym byłem przekonany jeszcze przed jej wyczynem.

Po orgazmie, który mi zafundowała, nie mogłem być dłużny. Postanowiłem się odwdzięczyć szybkim, ale satysfakcjonującym seksem. Zanim skończyłem, upewniłem się jeszcze, że Emma była zaspokojona. Mógłbym spełnić kilka jej zachcianek, gdyby chciała. Byłem pewny, że należała do kobiet, które otwarcie mówiły o swoich potrzebach seksualnych.

– Wiedziałam, że ci się to spodoba. - Pocałowała mnie, gdy leżeliśmy zaspokojeni w swoich ramionach.

– A znasz faceta, który by narzekał? - Głaskałem ją po ramieniu.

Tym bardziej że mało było takich szczęściarzy. Szkoda, że niewiele kobiet chciało w ten sposób sprawiać przyjemność swoim partnerom. Jakoś, gdy facet robił im minetę, to nie miały żadnych oporów.

– Chyba nie, ale wolę wiedzieć tylko o tym, co podoba się tobie.

– Mi pasuje. - Uśmiechnąłem się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro