Rozdział 40 "Adrien zdradził Marinette"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

     Przez większą część dnia się nudził. Próbował znaleźć sobie jakieś zajęcie, ale było o to ciężko. Myślał nawet nad znalezieniem pracy, bo przecież pomieszkiwał u Alyi i Nino właściwie za darmo, ale bez żadnych dokumentów i możliwości ich wyrobienia to zwyczajnie nie wchodziło w grę. Mimowolnie więc przyjął na siebie obowiązki mulata, starając się wyzbyć wyrzutów sumienia za bycie przysłowiowym pasożytem.

Z Nino się nie dogadywali. Ilekroć próbowali o czymś porozmawiać, natrafiali na mur. Ich światy były tak inne, że żaden nie potrafił zrozumieć drugiego. Ethan uważał Nino za głupiego. Nino uważał Ethana za sztywnego. Dlatego też dobrym rozwiązaniem okazało się niewchodzenie sobie w drogę i dzielenie obowiązkami. Co prawda już kilka dni później to Amerykanin wykonywał wszystkie obowiązki, a nawet raczył Nino obiadami, ale wcale mu to nie przeszkadzało. Przynajmniej czymś się zajmował. Nie musiał więc nadmiernie myśleć o nowej, trudnej sytuacji i o... Marinette.

Fakt, ciężko było o niej nie myśleć, kiedy wydarzyło się aż tyle, a ona nie była już na drugim kontynencie. Mężczyzna nie znał adresu jej zamieszkania, lecz był pewien, że nie znajdowała się dalej niż godzinę metrem. Trochę więc wariował, ilekroć o tym pomyślał. Ponadto nie pomagały też sprawy superbohaterstwa, które znikąd nabrały rozpędu i którymi już całkowicie przesiąkł. Realnie zastanawiał się nad tym, jak pomóc w walce z Mofa i jaki może być ich następny krok. Cała jego rzeczywistość zaczynała się więc od Marinette i kończyła na Marinette, o czymkolwiek by nie myślał.

Ale ten poranek był wyjątkowo ciężki. Kiedy Alya oznajmiła rano rozgorączkowana, że zamawia taksówkę, bo Marinette jej potrzebuje, Ethan poczuł się całkowicie zdezorientowany. Był bardziej zbity z pantałyku od Nino, który jak gdyby nigdy nic stwierdził, że będzie na nią czekał z obiadem (który de facto zrobił Ethan). Nie zapytał, o co chodziło ani czy małżonka może wziąć wolne w pracy, bo je przecież wzięła. Po prostu pozwolił jej w nerwach pojechać do Marinette.

     Ethan czekał na powrót Alyi, ciągle czując w gardle jakąś nieprzyjemną gulę. Martwił się cholernie. Bo dlaczego Marinette potrzebowała pomocy? Czuł wprawdzie, że coś było na rzeczy, kiedy Adrien nie pojawił się na naradzie u niejakiej Mei, ale tłumaczył to sobie na milion różnych sposobów. Żadnym z nich nie była opcja związana z małżeństwem Agreste. Przecież nie chciał sobie robić słodkogorzkiej nadziei na ich kryzys. Kiedy jednak czekał na powrót Alyi, czuł pod skórą, że chodziło o Adriena i... bardzo go to zdenerwowało.

     Ale nie było tragedii. Zrobił wszystko, co miał w planach. Próbował nieudolnie porozmawiać z Nino. Potem usiadł w kącie z książką w ręku. Nim się obejrzał, Alya wróciła i właśnie wtedy jego nerwy sięgnęły zenitu.

Zaczęło się od tego, że mulatka jasno oświadczyła „nie chcę o tym rozmawiać", kiedy Nino zapytał ją o spotkanie z Marinette. Uwadze Ethana nie umknęło też, że Alya spojrzała na niego ukradkiem, a oczy pełne miała bardzo dziwnych emocji, spośród których jedną stanowiła chęć nie mówienia niczego właśnie mu, byłemu jej przyjaciółki.

Amerykanin zamknął więc książkę i udał się do drugiego pokoju, jego tymczasowej sypialni. Widział, że nie powinno go tam być. Nie omieszkał jednak swojego nie podsłuchać, chociaż Alya uparcie twierdziła – nawet tylko przed małżonkiem – że nie chce o tym rozmawiać.

– Czekoladko, jesteś bardzo zdenerwowana – Nino mówił, drapiąc się nieporadnie po głowie.

Zdaje się, że wiedział, jakie będą konsekwencje tego zdenerwowania. To on będzie musiał znosić trujące Alyę emocje, nie mając nawet pojęcia, co było ich źródłem. A jak poskromić coś, czego się nie zna?

Mulatka szła w zaparte, mamrocząc coś pod nosem i nerwowo chodząc po pokoju. W końcu jednak wydusiła z siebie krótkie zdanie.

– I tak mi nie uwierzysz.

Nino zdjął czapkę, przetarł ręką czoło i ponownie założył czapkę.

– Czekoladko, wiesz... nie jestem dobry w takie domysły – odparł przepraszająco.

Alya wyglądała na bardzo strapioną. Rozłożyła wówczas ręce w geście jakiejś rezygnacji i podeszła blisko do małżonka.

– Kiedy ostatnio rozmawiałeś z Adrienem?

Ethan poczuł dreszcze wzdłuż kręgosłupa. Wiedziałem.

Nino zamyślił się.

– Od powrotu do Paryża nie chciał ze mną wcale rozmawiać... Myślisz, że już mnie nie lubi? Ma nowego przyjaciela?

– Nie, głuptasie – rzuciła, całując małżonka w nos.

Momentalnie rozpromieniała, lecz chwilę później znowu bardzo się zmartwiła.

– To... co powiem, może zmienić twoje zdanie o Adrienie – zaczęła. – Jesteś pewien, że chcesz?

Nino nagle spoważniał.

– Co się stało?

Alya milczała jeszcze przez chwilę, kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego, że Ethan był już bliski wybuchu. Czuł, jak przez jego ciało przetaczała się krew, a mięśnie napinały. Wiedział, co usłyszy. Wiedział to bardzo dobrze. I był wściekły.

– Adrien zdradził Marinette.

Nino skamieniał. Widać było w jego oczach, że bardzo się zdziwił, lecz poza tym całkowicie odjęło mu zdolność mowy i ruchu. Alya patrzyła więc na niego w ciszy, czekając, aż zrozumie.

– Adrien? Żartujesz – rzucił zszokowany. – Że niby z kim?

Podczas gdy Alya zaczęła opowiadać o Mei, a dokładniej o tym, że nie jest już pewna zamiarów tej dziewczyny, Ethan z trudem opanowywał własne ciało. Wszystkie jego mięśnie napięły się ze wściekłości, a zęby mimowolnie zaciskały. Nie rozumiał. Po prostu nie rozumiał. W głowie mu się nie mieściło, że oddał Marinette komuś, kto ją tak skrzywdził. Przecież nie po to się ugiął. Nie po to poświęcił własne szczęście, żeby Adrien to tak wykorzystał. Ethan pozwolił mu wygrać, bo miał być tym lepszym. Tym, który da jej miłość i bezpieczeństwo. A nie dał żadnej z tych rzeczy.

Popełniłem błąd, pomyślał rozwścieczony. Czuł teraz, że nigdy nie powinien był mu zaufać. W głowie usłyszał tę pamiętną wymianę zdań. Jedyną, którą odbyli na weselu Alyi i Nino.

– Naprawdę? Nic o mnie nie wspomniała? A wszyscy w gimnazjum zakładali się o to, kiedy zostaniemy parą.

– Wnioskuję, że zakłady były na nic?

– Gdybym wtedy znał prawdę, to dzisiaj byłby to nasz ślub.

– Czy chciałbyś mi coś powiedzieć?

– Myślę, że to nie ja powinienem ci coś powiedzieć.

– Co masz na myśli?

– To, że ty nic nie wiesz o swojej dziewczynie.

Był to dzień, w którym zrozumiał, że nie miał szans, że wkroczył w jakąś szalenie pogmatwaną historię, że nie znał własnej dziewczyny. Poddał się.

Jakże mu się teraz słabo zrobiło. Sądził, że okrutnie się pomylił i za ten błąd nie płacił wcale on – płaciła Marinette. To ona była w małżeństwie z dzieciakiem, który nawet nie wie, czego chce. Tak to wyglądało z perspektywy Ethana.

      Wiedział więc, że absolutnie tego tak nie zostawi. Był już innym człowiekiem. Człowiekiem, który się nie poddaje. Zyskał jasny cel i postanowił się go trzymać. Wiedział też, że był o krok przed Adrienem. Wciąż miał honor, klasę. Agreste wyzbył się tego, zdradzając najlepszą kobietę na świecie. W oczach Ethana był zwykłym śmieciem.

       Mężczyzna odsunął się od drzwi i westchnął ciężko. Jutro, pomyślał. Tak, jutro



Mini zwiastun:

Rozdział 41 "Możesz zawsze na mnie liczyć"

"Jednak kompletnie nie spodziewała się tego, że nad rankiem ujrzy mężczyznę przed swoimi drzwiami. Zamrugała nawet parokrotnie oczyma, nie wierząc, że to naprawdę był on. Ale był. Adrien stał w progu blady i niemrawy, z oczyma wbitymi głęboko w podłogę. Stresował się. Mei nie potrafiła wprawdzie jasno określić uczuć, z którymi do niej przybył, ale gdyby umiała, nazwałaby to po prostu... wstydem".


Czy tytuł przyszłego rozdziału nie brzmi komuś może znajomo? 🤔

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro