Rozdział 65 „To musi się wreszcie skończyć"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

    Nie oczekiwał ciepłego przyjęcia po tym, co zrobił, ale nie chciał też ciągle miotać się między światem Władcy Ciem a rzeczywistością wyrodnego ojca. W końcu porzucił swoje trudem zdobyte poczucie bezpieczeństwa, tylko gdy dowiedział się, że Adrien jest zagrożony. Bardzo dobrze pamiętał ten poranek. Jak zwykle miał wyjść do pracy przed szóstą, aby znowu spędzić dziesięć godzin w towarzystwie pomarańczy i innych cytrusów, gdy nagle z radia rozbrzmiało: „według relacji superbohaterów Biedronka i Czarny Kot zaginęli kilka tygodni temu". Gabriel poczuł zawroty głowy, więc wsparł się na pobliskim blacie. Od tylu lat żył w ciągłym strachu i stresie, lecz tamtego dnia wszystko to uderzyło w niego podwójnie. Wiedział, że musi wrócić. Nie chciał stracić jedynej osoby, która mu na tym świecie pozostała, a przecież mógł pomóc. Nigdy nie zwątpił w swoje umiejętności.

       Potem wszystko nabrało niebywałego rozpędu. Biedronka i Kot wrócili. Mofa po raz kolejny dała o sobie znać. Prawdę mówiąc, gdyby nie chęci Mei, Gabriel nigdy by się w tym nie odnalazł. Funkcjonowanie w wirze walki było mu już dalekie. Zrezygnował z tego, a nagle znów musiał być częścią świata, którego sobie nigdy nie życzył i który odebrał mu to, co najcenniejsze.

      Godziny spędzone z Chinką na treningach i na omawianiu mocy miraculów uświadomiły mu, że rola ojca może być jeszcze piękna. Początkowo tego przed sobą nie przyznawał, ale zaczął traktować Mei jak swoją córkę. Ta niepozorna a zarazem niezwykle silna kobieta nieświadomie obudziła w nim opiekuńczość, która przestała mieć rację bytu po zniknięciu Emilie. Na szczęście nie na zawsze.

Zapragnął naprawić relacje z synem.

       Owszem, nie pokładał w tym dużych nadziei, ponieważ Adrien miał pełne prawo do tego, aby nim gardzić. Z drugiej jednak strony czuł, że lada moment wszystko mogło się skończyć. Pozostało kilka dni do wyjazdu, a Gabriel odnosił wrażenie, że Piazza Navona może być miejscem, w którym wszystko się rozwiąże. Prawdę mówiąc, brał pod uwagę możliwość, że stamtąd po prostu nie wróci. Dlatego też chciał po raz ostatni spróbować. Nie oczekiwał, że Adrien nagle stanie mu się bliski, ale liczył na zakopanie toporów wojennych. Przecież one niczemu nie sprzyjały.

       Zdziwił się, kiedy Adrien odebrał od niego telefon i zgodził na spotkanie. Sądził, że syn prędzej wskoczyłby w ogień niż z nim porozmawiał. W końcu był uparty – zupełnie jak jego ojciec.

Z tego też powodu pierwszym zdaniem, które padło z jego ust, gdy Adrien pojawił się w kawiarni, było: „nie sądziłem, że przyjdziesz".

Blondyn podniósł swoje pełne chłodu oczy na Gabriela, zupełnie jakby dawał mu do zrozumienia, że nie czuje się tutaj komfortowo. Ojciec nie mógł jednak zwrócić na to większej uwagi. Zielone tęczówki Adriena od razu przywodziły mu na myśl Emilie.

– Mei mnie do tego przekonała – odparł spokojnie.

Gabriel przytaknął.

– Mogłem się tego domyślić – powiedział, jednocześnie przywołując ręką kelnera do stolika.

Obaj zamówili jedynie espresso.

– Dlaczego chciałeś się spotkać? – Adrien zapytał, gdy zostali już sami.

Mężczyzna poprawił okulary, po czym pochylił się delikatnie w kierunku syna.

– Nie mieliśmy nawet okazji ze sobą porozmawiać – zaczął spokojnie, lecz zniesmaczona mina Adriena szybko zbiła go z tropu.

– Przez jedną połowę mojego życia nie chciałeś rozmawiać, a przez drugą ciebie po prostu nie było – skwitował, wspierając brodę na ręce.

– Wiem, wiem. Dlatego chciałbym-

– Tylko nie mów „przepraszam" – Adrien wtrącił, wzrok wbijając w kawę. – Nigdy bym ci w to nie uwierzył.

Gabriel przełknął głośno ślinę. Po raz kolejny zdał sobie sprawę z tego, że nie potrafił rozmawiać z własnym synem. Był mu zupełnie obcym człowiekiem, a przecież nigdy tego nie chciał. Chciał tylko, aby wychowywał się ze swoją matką... Na myśl o tym coś go boleśnie zakłuło.

– Dobrze – Adrien zaczął, widząc, że ojciec nie wiedział co powiedzieć. – Gdzie spędziłeś ostatnie lata? Wiesz... Kiedy twój syn brał ślub i musiał przejąć całą firmę sygnowaną twoim imieniem. Hm?

Gabriel spojrzał na kawę, jakby chciał się z niej napić, ale zrezygnował z tego zamiaru. Nic nie przeszłoby mu przez gardło.

– Pierwsze dwa lata ciągle się przemieszczałem – zaczął, nie zdradzając emocji, które nim targały. – Potem osiadłem na Kubie, gdzie przyjąłem nową tożsamość.

– Aha. I co tam robiłeś?

Gabriel zacisnął mocniej usta, lecz było to kompletnie niewidoczne dla jego syna.

– Pracowałem w sadzie.

Adrien uśmiechnął się sarkastycznie.

– Aha, no, ciężka praca. Nie miałeś nawet czasu na napisanie listu albo czegokolwiek.

Mężczyzna westchnął jakby smutno.

– Nawet nie wiesz, jak było mi ciężko, ale to byłoby zbyt ryzykowne.

Adrien oburzył się.

– Wiesz, co było ciężkie? Nagłe przejęcie międzynarodowej marki, której wcale się nie chciało. Zrozumienie, że przez tyle lat mieszkałeś z Władcą Ciem pod jednym dachem. Ślub bez ani jednego rodzica. To było ciężkie – wyrzucił z siebie drżącym głosem. – A ucieczka? Ucieczka była najprostszą rzeczą, jaką mogłeś zrobić. Jesteś zwykłym tchórzem.

Gabriel czuł, że w środku cały drżał, lecz jego twarz – jak zawsze – pozostała kamienna. Jedynie zacisnął mocniej dłonie na kolanach, czego Adrien nie miał prawa zobaczyć.

Opadł ciężko na oparcie i zdjął okulary.

– Adrienie, posłuchaj mnie proszę. Nie musimy być ze sobą blisko, ale chociaż-

– Przepraszam, nie mogę tego słuchać – przerwał ojcu. – Chciałbym, żebyśmy mogli ze sobą normalnie porozmawiać, ale to niemożliwe. Ty mnie kompletnie nie znasz, a ja znam ciebie aż za dobrze. I naprawdę wolałbym nie wiedzieć, jaki jesteś.

– Adrienie, nie wiemy, ile jeszcze mamy czasu-

Mężczyzna wybuchł śmiechem.

– Miałeś mnóstwo czasu. Teraz jest już za późno – skwitował, wstając od stołu.

Gdy już miał się obrócić i wyjść, nagle drgnął i spojrzał na ojca zaszklonymi oczyma. Gabriel mimowolnie cofnął się.

– Czemu nie pomogłeś jej, co? Gdy tam byłeś – Adrien wyrzucił z siebie. – Czemu nic o niej nie powiedziałeś, gdy przyszliśmy po ciebie? Mogłem mieć matkę.

Gabriel miał wrażenie, że całe jego ciało stało się wiotkie. Po raz pierwszy drgnęła też jego twarz – wyraźnie się przeraził.

– Ale nie, trzeba było uratować Władcę Ciem. Jesteś zwykłym egoistą – i wyszedł z kawiarni.

Mężczyzna oparł głowę na dłoniach. Nie, to niemożliwe, przeszło przez jego myśli.

„Czemu nic nie powiedziałeś?"

„Mogłem mieć matkę".

Nagle dotarło do Gabriela, że cały czas miał rację. Emilie naprawdę kryła się w Mofa. Co więcej, ciągle żyła, gdy tam był.

Zrobiło mu się niedobrze. Z impetem wstał od stołu i pognał w kierunku toalety. Cały jego żołądek zaciskał się boleśnie, lecz skurcze niczym nie skutkowały. Mężczyzna zawisł jedynie nad muszlą, aby zrozumieć, że nic dzisiaj nie jadł, więc nie mógł nawet z nerwów zwymiotować, chociaż jego ciało definitywnie się o to prosiło.

Nie mógł też zapłakać, ale to go nie zdziwiło. Nie pamiętał już, kiedy ostatni raz pozwolił sobie na płacz.

       Gdyby ktoś zapytał go o to, kiedy i jak wrócił do mieszkania, nie byłby w stanie odpowiedzieć. Po prostu się wyłączył. Jakimś cudem dotarł na miejsce, gdzie zupełnie odruchowo włączył telewizor, a potem usiadł na fotelu.

Szala goryczy przelała się, gdy w telewizji padło jego nazwisko. Nie pamiętał, żeby kiedykolwiek włączał stację plotkarską, ale właśnie ta leciała w tym momencie. Na dodatek cały materiał poświęcono Gabrielowi Agreste, który po blisko sześciu latach wrócił do Paryża. Znowu zrobiło mu się mdło.

– Gabriel Agreste był dzisiaj nad ranem widziany w kawiarni ze swoim synem, uwielbianym przez wszystkich modelem, Adrienem Agreste – powiedziała jedna z prezenterów.

– Tak, ale po zdjęciach widać, że nie było to przyjemne spotkanie – żywo zareagował kolejny prezenter, a za jego plecami ukazały się ujęcia z porannego spotkania z Adrienem. – Poza tym Adrien Agreste opuścił kawiarnię pierwszy. Bez swojego ojca.

– Tak, tak. Chyba było tam gorąco – wtrąciła pierwsza prezenterka.

– I co się zresztą dziwić. Wszyscy chyba wiemy, że Gabriel Agreste ma swoje za uszami. Pierw zniknął na wiele lat z mediów po tajemniczym zniknięciu swojej żony, a potem zniknął już zupełnie i całą wartą miliardy dolarów markę przekazał właśnie synowi. Na dodatek podobno listownie!

– Prawda. Chyba wszyscy pamiętamy, co mówiono, gdy zniknęła słynna Emilie.

– Cóż, do dzisiaj nie wiemy, co się stało – prezenter kontynuował, wzruszając ramionami. – Dalej się mówi, że za jej zniknięciem stoi sam Gabriel Agreste, że być może chodzi o jakieś porachunki małżeńskie.

– Padały nawet oskarżenia o morderstwo – prezenterka wtrąciła z przejęciem w głosie.

– Oczywiście, że tak! Ale tego nie wiemy. Fakty są takie, że czternastolatek został pod opieką obcych ludzi, bo Gabriel Agreste, jak donosiły media, zniknął nie tylko z życia publicznego, ale również prywatnego. Nic więc dziwnego, że dziś już dorosły model nie chciał rozmawiać ze swoim ojcem.

Gabriel wyłączył telewizor. Ktoś powiedziałby, że powinien teraz wybuchnąć płaczem, lecz mężczyzna był opanowany. Po raz pierwszy od bardzo dawna dopuścił do siebie myśl, że wszystko to można jeszcze naprawić. Poczuł nawet ulgę.

– To musi się wreszcie skończyć – powiedział wyraźnie zamyślony.


Mini zwiastun:

Rozdział 66 „Trawiony przez płomienie"

"– Spokojnie kolego – rzucił zadziornie. – Nie zabijam pięknych kobiet, ale skrzywdzić mogę.

Nino nie zwlekał dłużej.Gdy tylko tarcza wróciła w jego ręce, włączył osłonę i wściekły przeszedł przez płomienie." 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro