[3] Rozdział 31 „Tak. Jesteśmy parą"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

          Spotkali się w samo południe w La Cafetheque de Paris tuż przy Sekwanie. Adrien wszedł do środka z dumnie uniesioną głową, chociaż na nosie miał okulary. W końcu od kilku tygodni wszędzie chodzili za nim paparazzi. Dziennikarze zacierali rączki, aby tylko napisać jakiś news o jego nowej sympatii albo, może wręcz przeciwnie, o załamaniu po rozpadzie związku z Aurore. Cieszył się niezmiernie, gdy mniej więcej w połowie drogi zrozumiał, że nikt za nim nie podążał.

Widząc Alyę i Nino siedzących przy okrągłym stoliku, poczuł nagły przypływ radości. Tęsknił za przyjaciółmi. Poza tym miał wreszcie zrzucić z siebie ten ogromny balast tajemnic. Mulatka obracała w dłoniach pokaźną porcję lodów, a Nino ochoczo sączył luksusowo wyglądającą, mrożoną kawę. Pomachał im. Przyjaciele natychmiast żywo zareagowali. Alya wstała od stolika i rozłożyła szeroko ramiona. Jej mąz natomiast przywitał kumpla nieco inaczej. Po swojemu.

- Widzi pan!- krzyknął przez ramię do zniecierpliwionego baristy.- Mówiłem, że rachunek na Agreste.

Blondyn wywrócił oczami, po czym zajął miejsce przy stoliku. Zdaje się, że jego nazwisko podziałało na obsługę jak sole trzeźwiące. Nagle kawiarnia z samoobsługowej zamieniła się w prestiżową restaurację, w której bariści przychodzili do stolików i czekali na zamówienia od potencjalnych gwiazd. Adrien nie lubił tej części swojej sławy.

- Mrożone latte.- powiedział cicho i zdobył się na lekki uśmiech. Nie chciał wyjść na gbura.

- Kopę lat, przyjacielu najlepszy móóój.- Nino powiedział przeciągle, po czym klepnął Adriena w ramię.- Dzwoniłem. Ukradli ci telefon?

- Jak było na Rodos?- Adrien celowo skierował swoje pytanie tylko do Alyi.

- Stary! Tam to mają drinki!- Nino krzyknął zadowolony.

Alya westchnęła ciężko.

- Raz jeszcze ci dziękujemy. – skubnęła lodów – Było cudownie. Wysłaliśmy ci nawet kilka zdjęć. Ale nie odpisałeś. Więc co masz nam do powiedzenia, Adrienie Agreste?

Blondyn zaśmiał się nerwowo. Miał wrażenie, że przyjaciółka czytała z niego jak z otwartej księgi.

- Jak to co ma do powiedzenia.- Nino rzucił wyraźnie zdziwiony.- Miał nam o kimś powiedzieć przecież. Alya, ty głuptasku. Naucz się słuchać.

Mąż pocałował swoją ukochaną w policzek. Mulatka zareagowała natychmiast i nadepnęła Nino na stopę.

- Wybacz.- rzuciła, uśmiechając się do Adriena.- Ciężko być delikatnym w towarzystwie Nino.– zamyśliła się – Ale ma rację. Miałeś nam o kimś opowiedzieć, prawda?

- Kawa dla wielmożnego pana.

Adrien podniósł zażenowany wzrok na baristę, który postawił przed nim wysoką szklankę.

- Dziękuję...- wyszeptał zakłopotany.

Barista jednak wcale nie odchodził od stolika. Trójka przyjaciół posłała sobie porozumiewawcze spojrzenia. Nie wiedzieli, o co chodziło. W końcu zestresowany mężczyzna wyciągnął telefon i odchrząknął nerwowo.

- Prze-przepraszam, panie Agreste.- wyciągnął telefon w stronę blondyna – Czy... Czy mógłbym... Czy zrobiłby pan sobie ze mną zdjęcie... wie pan. Dla kawiarni. N-na ściankę...

- Ależ oczywiście. Adrien uwielbia zdjęcia. To model.- Nino powiedział, wstając i zapraszając przyjaciela do zdjęcia. Sam oczywiście też ustawił się w kadrze.

Alya teatralnie złożyła rękę na swoim czole. Mąż zdawał się ją zadziwiać w każdej sekundzie.

- Dziękuję. To dla pana.. z-znaczy dla mnie. Zaszczyt!- Barista powiedział, po czym zniknął za ladą.

- Nie ma za co!- Nino dorzucił swoje trzy grosze.

Ponownie zajęli miejsca przy stoliku.

- Widzę, że sława się kręci.- Mulatka stwierdziła z szelmowskim uśmieszkiem.- Jakim cudem nigdzie nie piszą o twojej wybrance?

Adrien podrapał się po głowie.

- Bo my... Tak jakby. – wziął łyka kawy – ukrywamy się. Ale to już niedługo.

- Uhuhu!- Alya zawtórowała radośnie.- Miłość wisi w powietrzu, co?

- Tak.- odparł szybko.- To ktoś naprawdę wyjątkowy.

- No stary. Zaciekawiłeś mnie. A ładna?

Alya wymierzyła mężowi cios łokciem.

- To znaczy... Pewnie brzydsza od Alyi.- poprawił się, kompletnie nie wiedząc, że było to dalekie do jakiejkolwiek poprawy. Mulatka mu jednak odpuściła.

- Znamy ją? Jak ma na imię? No dalej, gadaj. Więcej szczegółów! Jak się poznaliście?- pytała podekscytowana.

Blondyn uśmiechnął się nerwowo. Był przygotowany na te pytania, a jednak wypowiedziane wydawały mu się bardzo ciężkie.

- Too... długa historia. Chodzi o to, że... Um... Oboje mieliśmy trudny okres i potem... – westchnął – no stało się. Połączyły nas problemy. Tak. To dobre określenie.

- No to nam szczegóły sprzedał...- Nino wymamrotał, wywracając oczami.

- Nie mogę się z nim nie zgodzić. – połknęła dużą porcję lodów – Adrien. Coś kręcisz. Zapraszasz nas tutaj, żeby nam o kimś powiedzieć, ale w rzeczywistości nie mówisz nic. Po prostu wyrzuć to z siebie.

Adrien poczuł się osaczony.

- Ona zaraz tu będzie.- stwierdził, zdając sobie sprawę z tego, że był to jego jedyny ratunek.- I wszystko zrozumiecie.

- Hmm... Czyli ją znamy.

- Alya! Ty to jesteś detektyw.- Nino powiedział zdumiony.- Ja bym na to nie wpadł.

Następne pięć minut były ciężkie. Przyjaciele głównie milczeli, w ciszy pijąc swoje kawy. Tylko Nino raz na jakiś czas zabrał głos, mówiąc jednak o rzeczach kompletnie nieistotnych.

- Ładne te parapety.- rzucił któregoś razu.- Takie białe, ale ta biel... inna jest.

           Wszyscy wyczekiwali przyjścia tajemniczego gościa. Dlatego nie wiedzieli, o czym rozmawiać. Za każdym dźwiękiem oznajmującym wejście kolejnego klienta, podskakiwali w miejscu i wciskali oczy w drzwi. Pierw ujrzeli jakiegoś zniewieściałego mężczyznę z różowym szalikiem wokół szyi. Szybko więc skreślili go z listy potencjalnych miłości Adriena. Potem w kawiarni pojawiła się kobieta w średnim wieku z laptopem pod pachą. Zdawała się być kompletnie niezainteresowana światem, więc i ją małżeństwo odrzuciło. Dopiero trzeci dzwonek wprawił ich w osłupienie.

Adrien uśmiechnął się zawadiacko.

- H-hej.- Marinette wybąkała, stając przy stoliku.

Nie usłyszała odpowiedzi. Alya i Nino byli w zbyt wielkim szoku. Wpatrywali się w zestresowaną przyjaciółkę, zastanawiając, czy naprawdę to była właśnie ta przyjaciółka.

- Cześć, kochanie.- Adrien wstał i pocałował dziewczynę w policzek.

Alya nagle drgnęła, mimowolnie uderzając rękoma w stół.

- Kochanie?!- krzyknęła.- Zaraz, zaraz, zaraz. Co tu się dzieje?!

- Ooo. Cześć, Marinette. Siadaj z nami.- Nino wstał i zaprosił przyjaciółkę do stołu.- Zaraz przyjdzie nowa dziewczyna Adriena.

Para spojrzała po sobie pytającym wzrokiem. Alya zaś złapała męża za rękaw, po czym wskazała palcem na splecione ręce Adriena i Marinette.

- Czeekaaj...- Mulat wymamrotał, mrużąc oczy. Widać było, że właśnie uruchomił maszynę myślącą.

Adrien odchrząknął.

- Tak. Jesteśmy parą.- stwierdził, odsuwając ukochanej krzesło.

Marinette usiadła, rumieniąc się.

- O-od jak dawna? Co? Boże, jak? Nie...- Alya mamrotała całkowicie zbita z tropu.- A-a-a Ethan? I studia, i... co?

- Ty i Marirnette jesteście parą.- Nino rzucił.- Zawsze wiedziałem. Gratulacje stary!

Przybili sobie żółwika.

Nagle granatowowłosa wyprostowała się jak struna, a dłonie rozłożyła na stoliku. Widać było, że szykuje się do zabrania głosu.

- Alyo.- zaczęła pewnie.- Przepraszam, że nic ci nie powiedziałam. Po prostu... Ja i Adrien...- spojrzała na blondyna – obiecaliśmy sobie, że będzie to tajemnicą. Przynajmniej do czasu aż będziemy wiedzieć, na czym stoimy.

- Na czym stoicie?- mulatce wyrwało się.- Jak do tego doszło? To znaczy... Marinette! Nawet nie wiesz, jak się cieszę! Ale... Ja muszę wiedzieć więcej!

Adrien zaśmiał się. Marinette za to dalej była zestresowana. Nie podobało jej się, że obowiązek tłumaczenia spadł na nią. Z Nino było łatwiej. Nie zadawał pytań tylko akceptował rzeczywistość taką, jaką była.

- Noo... Okazało się, że to nie Ethan jest moją drugą połówką. I...

Nagle Adrien przerwał ukochanej, widząc, że za bardzo się zestresowała.

- Właściwie to zaczęło się już, kiedy razem z Marinette wybieraliśmy wam salę. A potem to już jakoś poszło. Wiecie. Pisanie razem i takie tam.

Alya wpatrywała się w przyjaciół tępymi oczyma. Widać było, że kompletnie nic nie rozumiała.

- Na ślubie zrozumiałem, że nie mogę pozwolić jej wyjechać.- blondyn kontynuował.- I potem złapałem ją na lotnisku, i... poszło już. Wiecie. No. Miłość.

Marinette była teraz czerwona ja cegła. Mulatka natomiast wzięła bardzo głęboki wdech, po czym rozejrzała się po kawiarni tak, jakby szukała ukrytych kamer. Później jeszcze milczała dłuższą chwilę. Wreszcie spojrzała wprost na nową parę spokojniejszym wzrokiem.

- Gratuluję.- stwierdziła.- Macie moje błogosławieństwo. Od zawsze wiedziałam, że to się tak skończy.

           Spędzili w kawiarni jeszcze ponad godzinę. Rozmowa po jakimś czasie przeszła z tematu nowej pary na pobyt w Rodos i problemy świeżego małżeństwa. Żadne z czwórki przyjaciół nie ubrało tego w słowa, ale gdzieś w środku wiedzieli, że wreszcie wszystko było na swoim miejscu. Zdawało im się, że wszystkie gwiazdy na niebie i ziemi, każdy dzień i noc prowadziły właśnie do tego popołudnia.

- Marinette.- Adrien zaczął, gdy siedział już z ukochaną w samochodzie.- Odwiozę cię teraz do domu. Przyjadę wieczorem. Chciałbym, żebyś ubrała coś ładnego. Zabiorę cię w pewne specjalne miejsce. 


Mini zwiastun

"Rozdział 32 „Co ty kombinujesz?"

    - Ostatnio chciałem kupić szampon. Wie pan, zwykły najzwyklejszy do włosów. Męski. Przysięgam, że nie było opakowania, na którym nie byłoby pańskiej twarzy. Ja nie wiem co ci producenci mają w głowach... –zaśmiał się – że niby mam uwierzyć, że jak umyję tym moją łysinę, to nagle będę miał takie blond cuda jak pan? A chciałem tylko zwykły szampon.     

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro