VIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chat: Mari!
Chat: Słonko, wstawaj
Chat: Mari, bo znowu zaśpisz 😑

Chat: Super
Chat: Moje słońce nie wstało i co teraz:(

Chat: Wstań skarbie
Chat: Masz już przecież za dużo spóźnień

Ja: AAA JESTEM
Ja: Zaspałam 😞

Chat: Mówiłem 😞
Chat: Szybko szybko. Może zdążysz jeszcze

Ja: Już nie😑
Ja: Dobra idę się ogarniać

Chat: Biegnij

Ja: Super.
Ja: Prawie 15 minut spóźnienia
Ja: Jeszcze chwila i miałabym nieobecność
Ja: Jakby tego było mało to nie podłączyłam telefonu do ładowania przez noc
Ja: Super
Ja: :))))

Chat: Nie masz ładowarki?

Ja: Ze sobą nie :(

Chat: Oj słońce..
Chat: Ja mam Powerbanka, więc jesteś uratowana 😄
Chat: Jeśli ładnie poprosisz 💕
Chat: Może jakiś buziak, albo coś 🙌

Ja: Jasne 😂

Chat: :(

Ja: Niech Bóg Ci w dzieciach wynagrodzi
Ja: Tyle powinno wystarczyć

Chat: No dobra
Chat: Ale te dzieci to tylko z Tobą 💕💕

Ja: Głupek😂
Ja: A wracając
Ja: Jak masz mi go zamiar dać?

Chat: Spokojnie. Twój bohater ma plan
Chat: Idź do łazienki pod koniec lekcji i otwórz swoją szafkę

Ja: Chyba żartujesz..

Chat: Nie
Chat: Jeśli obiecasz, że nie będziesz na przerwie się kręcić obok, to Ci go wrzucę

Ja: 😱

Chat: Ale tylko pod tym warunkiem..

Ja: Obiecuję! 🙌
Ja: Ale mi ją zamknij. Dobrze? 😄

Chat: No jasne, skarbie. Dla Ciebie wszystko 💕

***

Tak jak obiecałam, nie przechodziłam obok szafek. Wręcz mijałam je szerokim łukiem.

Cholernie mnie korciło, żeby jednak zakraść się i zaobserwować kim jest mój tajemniczy korespondent. Niestety, moja uczciwa natura na to nie pozwoliła.

Na następnej lekcji poszłam do szafki, w której leżał już, zwinięty kablem, niebieski Powerbank. Skądś go kojarzyłam.

Na pewno go kiedyś widziałam.

***

Ja: Dziękuję kotku 🙌
Ja: Już mi się telefon ładuje

Chat: Super
Chat: Cieszę się skarbie 💕

Ja: Ej, Chat

Chat: Tak?

Ja: A jak mam Ci go oddać?

Chat: Oj...
Chat: O tym nie pomyślałem 😱

Ja: 😂😂😂😂
Ja: Geniuszu XD

Chat: To zatrzymaj go sobie na jakiś czas
Chat: Kiedyś oddasz mi go osobiście 💕💕

Ja: Trzymam za słowo, koteczku
Ja: 🙌😘

***

-A to co to? - zapytała Alya, patrząc na mój telefon.

-Ah, to? - wskazałam na powerbanka, a mulatka kiwnęła głową. - To przenośna ładowarka

-Tyle to wiem, głupku! - pstryknęła mnie w nos. - Chodziło o to, że ty takiej przecież nie masz.

-A, no racja. To Chata

Na dźwięk tych słów, oczy Alyi powiększyły się i zaczęły emanować zadziwiającą energią.

-Dał ci ją?

-Tak - odpowiedziałam naturalnie, chociaż lekko bałam się jej podekscytowanego tonu.

-Czyli rozmawialiście? Wiesz kim on jest? Przystojny? Jest z naszego rocznika? Pewnie ma już samochód! Jeju, ale musi się o ciebie troszczyć, że nawet o taką głupotę zadbał. Wysoki jest? Powiedz, ma ładny uśmiech? - jej pytań nie było końca.

-Nie wiem, nie wiem i jeszcze raz - nabrałam powietrza. - Nie wiem.

-Że co? - zapytała mocno zdezorientowana.

-No wrzucił mi to do szafki. Nadal jest anonimowy

-Co za uparty człowiek no! - palnęła, po czym ze znudzeniem spojrzała na ładowarkę.

-Dobrze chociaż, że potrafisz to zrozumieć

Liczyłam na jakiś jej komentarz. Może zaprzeczenie... albo chociażby westchnięcie.. Jednak w rzeczywistości nie usłyszałam nic. Zerknęłam na Alye i dostrzegłam, że wpatruje się w powerbanka z nadzwyczajnym zainteresowaniem. Jej miny nie dało się opisać. Malowało się na niej zarazem szczęście, jak i zdziwienie.

-Co jest? - zapytałam niepewnie

-Mari - zaczęła i złapała w swoje dłonie ładowarkę. - Wiem czyja ona jest!


KONIEC DZISIEJSZEGO ROZDZIAŁU!

SĄDZICIE, ŻE MARI DOWIE SIĘ KIM JEST CHAT?
JAK ZAREAGUJE?
PISZCIE W KOMENTARZACH💕💕

Jeju, ale się cieszę! W końcu jadę odwiedzić swoją przyjaciółkę w Bydgoszczy ♥.
Jak ktoś jest z Bydgoszczy to chętnie mogłabym się z kimś na kilka chwil spotkać. Także piszcie!

JEŚLI BĘDZIECIE NADAL TAK AKTYWNI JAK DOTYCHCZAS, TO JUŻ NIEDŁUGO OBDARZĘ WAS UPRAGNIONYM MARATONEM!
JEDNAK MUSICIE SIĘ BARDZIEJ POSTARAĆ!

CHCECIE WIĘCEJ?
GWIAZDKA? KOMENTARZ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro