Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Aurora:



Miała już powoli dość. Tego, że jej tak zwany ojczym hulał jej bogactwo na dziwki. Tego, że ją tu więził i wogóle całej reszty. Spróbowała się szarpnąć, żeby dostać się do kawałka drutu.

- No dalej Auroro, dasz radę. To tylko parę centymetrów - Szarpnęła się jeszcze raz i po chwili udało jej się złapać zębami ten drut.

-Jest - Była zadowolona, może nawet uda jej się uciec. Zaczęła zginać drut, by zrobić z niego wytrych, gdy nagle zszedł strażnik.

- No mała. Król chcę się z tobą zabawić. A mówiąc zabawić, mam na myśli to, iż chcę zobaczyć twą krew podczas biczowania -zarechotał.

Aurora była wystraszona. Co jeszcze ją czekało?

Strażnik zdjął jej kajdany, ale założył specjalną metalową obrożę na jej szyje i pociągnął za łańcuch, by wstała. Dziewczyna bardzo niechętnie poszła za nim. Wręcz zapierała się nogami, byleby nie iść. Jednak jemu jakoś udało się ją zaciągnąć do sali tronowej i skuć jej nogi do posadzki tak, by stała.

- I co? Dalej zamierzasz ze mną walczyć, czy zostaniesz moją żoneczką?- zarechotał król Gregory.

- Chyba po moim trupie śmieciu - syknęła i splunęła mu w twarz.

- Ty mała... Kat, na początek pięćdziesiąt uderzeń. Zobaczymy, czy to wytrzymasz.

Kat skinął głową i rozerwał tył sukni dziewczyny, a raczej jej szmat, by odsłonić plecy..Zaczął ją okładać po plecach batem. Aurora zaciskała zęby, by nie krzyknąć z bólu. Jednak przy szesnastym razie nie mogła już dłużej. Zaczęła krzyczeć i płakać z bólu, a tamci się tylko śmiali z niej i robili zakłady przy którym uderzeniu zemdleje lub też przy którym uderzeniu zdechnie. Aurora tylko błagała w myślach, by to cierpienie się skończyło, już marzyła tylko o śmierci. Jednakże kat przy dwudziestym czwartym razie przestał ją okładać, a już była ledwie przytomna. Zdołała jeszcze usłyszeć czyiś głos.

- Nieładnie jest tak bić bezbronną kobietę.


  Trzeci rozdział proszę

Do następnego

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro