[drarry]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

shocik od _dementia__

tw; dominacja, blowjob, zakryte oczy, trochę praise [ wychwalanie ]

Pieszczota na jego drżących ustach działała kojąco.

Warczenie, które kazało mu uklęknąć, nie bardzo.

Choć Harry usłuchał to z cichym jękiem opadł na podłogę z taką gracją, jaką tylko potrafił, z dłońmi związanymi za plecami i oczami zasłoniętymi czarnym jedwabiem. Czekał, a ciepło pokoju nie ułatwiało mu powstrzymania rosnącej gęsiej skórki oczekiwania, która przetoczyła się po jego skórze. Nie słyszał nic poza rosnącym podnieceniem w spodniach.

Nie wiedział, jak długo czekał. Minuty wydawały się Harry'emu godzinami, kiedy czekał, aż jego kochanek wykona ruch, coś zrobi...

Subtelny powiew powietrza. Kuszący chichot.

A już po chwili głowa przyrodzenia jego kochanka przyciśnięta do ust.

— Otwórz — usłyszał zaborczy głos.

Harry zrobił to z cichym jękiem, zmuszając się do pozostania w miejscu. Poza rozchyleniem ust Draco nie powiedział mu, że może się ruszać. Jego wargi zaczęły się poruszać wokół czubka penisa blondyna, który ciężko leżał na jego języku. Dłonie i zimne palce przeczesywały włosy Harry'ego, wręcz w kojący sposób, będący jednocześnie niepokojący.

— Spójrz na siebie — wymruczał głos Draco — Mój posłuszny mały Gryfon.

Kolejny cal twardej erekcji uderzył w gardło Harry'ego. Brunet odczuł brak powietrza.

— Coś nie tak?

Harry wykręcił swój język chcąc zaczerpnąć powietrza. Instynktownie przełknął ślinę, odczuwając silny ból. Czuł, jak kutas jego kochanka wdziera się głęboko w jego gardło, przypominając mu, do kogo należy.

— Jak bardzo tego chcesz?

Harry nie mógł zrobić nic innego, jak tylko poruszać językiem, obracając mięśnie w geście niecierpliwego oczekiwania, gdy prowokacyjnie sprawiał Draco przyjemność. Blondyn zaśmiał się głęboko, a mroczny głos sprawił, że po kręgosłupie Harry'ego przeszły dreszcze.

— Dobry chłopak.

Gęsta erekcja wyrwała się i Harry prawie jęknął z tej straty, dopóki jego gardło nie skurczyło się nagle od szybkiego ruchu. Jego kochanek wykonał mocne pchnięcie, że aż nos bruneta znalazł się przy podbrzuszu Draco. Harry wydał z siebie kolejny jęk akceptacji, a jego mięśnie instynktownie rozluźniały się, gdy pozwolił swojemu bezwzględnemu kochankowi pochwycić go silnymi pchnięciami. Harry zdecydowanie to uwielbiał. Bezwzględny blondyn zawsze tylko brał i brał, pozostawiając Harry'ego w posłuszeństwie, dając mu szansę dobrowolnego oddania kontroli komuś, komu bezgranicznie ufał.

— Gotów na więcej, kochanie? — Draco warknął, wyrywając swojego penisa z gardła Harry'ego.

Chłopak sapnął, wciągając zduszony oddech.

— P-proszę — wychrypiał.

Palce w jego roztrzepanych włosach mocniej się zacisnęły, a Harry poczuł, że jego żołądek skacze w oczekiwaniu.

— Chcę żebyś dla mnie ładnie rozłożył nogi — rozkazał Draco.

Bez żadnego sprzeciwu Potter wstał kierując się w stronę łóżka. Poświecił chwile, aby je odnaleźć, gdyż zakryte oczy utrudniały mu to zadanie. Ostrożnie podszedł do łóżka, pochylając się do przodu, aby znaleźć się w pozycji, której pragnął Draco. Po jego skórze przetoczył się kolejny dreszcz napięcia.

Harry nie mógł powstrzymać podniecenia, jakie wywołało jego ciało, kiedy znajome palce Draco przesunęły się po jego dolnej części pleców. Zmusił się do pozostania nieruchomo, choć każde dotknięcie wręcz paliło jego skórę. Palce zsunęły się niżej, wygładzając krzywiznę jego pośladków, szczypiąc je, rozszerzając i odsłaniając.

Harry jęknął z ogromnej potrzeby.

— Wiem, czego pragniesz, kochanie.

Głos Draco był szorstki i przesiąknięty pożądaniem.

— Byłeś dziś takim dobrym Gryfonem. Zasługujesz na wynagrodzenie.

Przy pierwszym machnięciu językiem po jego najbardziej intymnej części Harry zapomniał jak się oddycha. Zagubił się w doznaniu, a jedyną rzeczą, na której mógł się skupić, były drażniące ruchy wilgotnych, gorących mięśni.

— Jesteś tak zdesperowany, że dojdziesz od mojego języka — warknął Draco zaborczo, po czym powrócił do sprawiania przyjemności ukochanemu.

Harry poczuł szarpnięcie, krzycząc w ekstazie z powodu ruchów blondyna. Wiedział, że Draco uwielbiał się w ten sposób nad nim znęcać oraz czerpać satysfakcję z tego, że Harry doszedł, a nie robił nic specjalnego.

Potter czuł znajome uczucie narastające w jego dolnej części brzucha. Zaledwie po chwil krzyknął, a jego okrzyk błogości utonął w desperackim szlochu uwolnienia, gdy zadrżał na pościeli. Czując zamglenie rozkoszy po orgazmie, Harry'emu zajęło kilka chwil, zanim rozpoznał drażniące rytmiczne ruchy, gdy jego kochanek go nagle pchnął, zanurzając się głęboko w jego wnętrzu.

Przy ograniczonym ruchu, jaki miał, Harry wygiął biodra, napotykając pchnięcia Draco, aby zwiększyć swą przyjemność. Zimne płace bezlitośnie wbiły się w jego skórę.

— Jesteś dla mnie taki ciasny — wydyszał Draco między pchnięciami. — Tak doskonały.

Kiedy blondyn uderzył w prostatę Harrego, pod jego powiekami zaczęły się zbierać łzy. Jego przyrodzenie było ponownie twarde, co jeszcze bardziej doprowadzało go do szczytu.

Blondyn wbił się w niego brutalnie, zgrzytając zębami, a Harry nie mógł zrobić nic więcej, jak tylko go w pełni przyjmować. Palce opuściły jedną stronę jego bioder, by zwinąć się w jego włosach, podciągając jego głowę do góry, a jego plecy w łuk.

— Do kogo należysz, kochanie?

— Do ciebie~

— Zgadza się — warknął Draco, puszczając jego uścisk i pozwalając Harry'emu opaść z powrotem na łóżko. Jego tempo przyspieszyło. — Jesteś mój i nie chce cię widywać z żadnym Puchonem.

— Twój — szlochał Harry, nie będąc w stanie złożyć zdania.

Potter poczuł jak jego biodra uderzaj o te kochanka. Usłyszał swoje imię na ustach Draco, przez co znowu doszedł krzycząc. Po spełnieniu w pokoju nastała cisza przerywana nierównomiernymi oddechami. Ciało Draco przylegało do pleców Harry'ego. Po chwili Gryfon poczuł jak drugi chłopak się przesuwa i obejmuje go w pasie. Westchnął radośnie, rozkoszując się czułością.

Delikatne usta musnęły jego ramię, szepcząc pochwałę w jego skórę. Zręczne palce wsunęły się pod jedwabną opaskę i pociągnęły w górę, uwalniając wzrok Harry'ego, gdy zamrugał, otwierając szkliste zielone oczy. Gdy tylko ponownie notowanie widział, pierwszym co ujrzał były szare tęczówki. Zimna dłoń przycisnęła się do jego karku, przyciągając go bliżej, aby złożyć pare pocałunków na jego ustach.

Harry nie mógł zmusić się do odwrócenia wzroku od intensywnych pól szarości.

Ostatecznie szczypiąc dolną wargę okularnika, Draco cofnął się, choć jego palce nadal spoczywały na karku bruneta, delikatnie go głaszcząc.

— Posłuszny Gryfon.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro