[drarry]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

shot od _dementia__

ostatnio została u niej opublikowana nowa książka, do której serdecznie zapraszam!

Harry nie pomyślałby, że Draco może aż tak go zaskoczyć. Zwykle w ich relacji to Potter robił pierwsze kroki, zachęcając drugiego chłopaka do jakichkolwiek czynów. Dlatego też

Gryfon był zdziwiony kiedy znalazł się w kłębku rozwalonych prześcieradeł, leżąc pod blondynem.

Draco przez cały dzień pokazywał, że pragnie choćby małego dotyku dłoni. Był okropnie drażliwy i zdenerwowany, przez co potrzebował choć trochę czułości. Jednak Harry był zbyt zajęty, by poświecić mu, choć chwile swojej uwagi. Nie wziął jednak pod uwagę tego, że później Ślizgon weźmie sprawy w swoje ręce.

Jego szare oczy sunęły po całym ciele młodszego, a usta składały lekkie pocałunku na twarzy.

Draco nigdy nie wydawał się osobą, która mogłaby zacząć cokolwiek. Zwłaszcza w łóżku. Malfoy był typem osoby, która miała dostać to co chciała, bez jakichkolwiek próśb.

— Draco... popatrz na mnie.

Harry cicho mruknął, gdyż blondyn jedynie lustrował jego ciało, a nie twarz. Wciąż był to jego spokojny głos, ale sposób, w jaki to powiedział, wywołał dreszcz wzdłuż kręgosłupa starszego, gdy powoli ponownie nawiązał z nim kontakt wzrokowy.

Usta Pottera rozchyliły się ponownie, żeby coś powiedzieć. Ani razu nie był wygranym w tych sprawach. To było niezbyt spotykane. Dało mu to nowe impulsy i nowe uczucia, których nie spodziewał się zyskać. Wyraz zdumienia na twarzy Draco wywołał tylko mały chichot Harry'ego. Przynajmniej raz cieszył się tą niepozorną kontrolą.

Brunet pozwolił kilku swoim palcom przejechać z obojczyka mężczyzny, po jego stwardniałym sutku, zatrzymując się w dolnej części brzucha. Jednocześnie zostawiał na jego szyi lekkie czerwone ślady, łaskocząc skórę Ślizgona.

Draco potrząsnął głową, a kilka cichych westchnięć wydostało się z jego gardła. Nie pozostawał jednak w tyle, ponieważ ręką błądził po biodrach okularnika, co chwile zaczepnie zahaczając o gumkę jego bokserek. Ten mały gest sprawił, że młodszy stał się twardy co pokazywało, jak bardzo czekał na ten moment.

Ślizgon nie chcąc się dłużej drażnić, gdyż to on był tym, który to wszystko zainicjował, ściągnął już obcisły materiał z drugiego chłopaka pozwalając się mu zsunąć z jego nóg i kostek, niechlujnie zrzucając go na podłogę.

Spojrzenie za okularami, zielonych oczu wręcz powodowało w Draco podniecenie, za co się stale karcił. Gryfon był głodny jego dotyku.

To spojrzenie sprawiło, że Draco poczuł się oszołomiony.

Malfoy opuścił ręce, chwytając uda drugiego chłopaka i rozsunął je, by wygodnie się między nimi rozłożyć. Harry odetchnął z drżeniem, obserwując go, chwytając prześcieradło obok głowy.

Arystokrata szybko pozbył się bokserek, wyciągając swoje przyrodzenie.

— Draco — mruknął cicho brunet, pozwalając miękkim dłonią pieścić jego skórę.— Proszę... proszę... proszę, Draco~

Jego głos był cichy, ledwie ponad bełkotem, a twarz czerwona ze wstydu. Malfoy nigdy nie zaczynał, kiedy Harry nie prosił, jakby szczycił się tym, że jest proszony.

Wydanie cichego jęku było wszystkim, czego Draco potrzebował do dalszych czynów. Wsunął palce w usta, by następnie mocno pokryły się śliną, po czym skierował je w dół, pocierając dziurkę Harrego, jako lubrykant.

Potter wciągnął głośno powietrze, wijąc się nieco z powodu chłodu, jaki wywołał ten lekki dotyk. Rozłożył szeroko nogi, po czym owinął się wokół ciała Ślizgona, gdy ten pochylił się nad nim bliżej. Opierając czoło o jego, jedną ręką głaszcząc jego udo, a drugą poruszając się w górę, aby przytrzymać bok pośladków.

Draco w końcu pozwolił swoim biodrom przycisnąć się do wejścia Harry'ego, lekko na nie napierając. Z ust Gryfona ponownie uszedł syk. Jego ręce mocniej objęły ramiona blondyna, bliżej go do siebie przesuwając.

Kolejny jęk rozszedł się po pokoju, gdy penis Draco w końcu całkowicie wszedł w młodszego. Opuszki jego palców wcisnęły się w biodra okularnika, a głowa wylądowała w zagłębieniu jego szyi, by czuć drżenie chłopaka pod nim.

Uwielbiał to uczucie.

Draco doskonale czuł, jak emocje Harry'ego cały czas się zmieniają, kiedy ten raz drapał, a raz czule głaskał jego plecy. Wstrzymał oddech, wykonując szybkie pchnięcie, wypełniając całkowicie Harry'ego, nasłuchując ulubionych dźwięków

Uda Pottera trzęsły się, a jego plecy wygięły w łuk, gdy ze wszystkich sił starał się stłumić głośny jęk, który pochodził z uczucia wypełnienia. Jednak nie mógł tego długo ukrywać, bo Draco nie zaprzestawał swoich stanowczych ruchów.

— Merlinie... C-cholera Draco... — wybełkotał z jękiem, zaciskając powieki, kiedy poczuł błogość i gorące oddechy blondyna na jego szyi.

Ich dojście nie trwało długo, ponieważ szybko pchnięcia Draco stały się nieregularne, a jego uścisk na talii Harry'ego stawał się jeszcze mocniejszy.

— Kocham cię — jęknął, zanim spuścił się wewnątrz drugiego chłopaka.

Harry po tych słowach również osiągnął spełnienie. Obaj przez chwile nie zmieniali pozycji, tylko głośno dysząc i się uśmiechając.

— Powinienem częściej cię ignorować — wydyszał Harry, a Draco jedynie go mocno pocałował, rozkoszując się tym, że dostał to czego chciał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro