praise cz. 1 [drarry]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

shot od devilish-btch

tw: kajdanki, praise kink ( wychwalanie ), zabawki, trochę dirty talk

Ten shot będzie miał dwie części

Draco otworzył drzwi, zza których wydobywały się ciche jęki, westchnienia. Spojrzał prosto na łóżko, na którym leżał jego chłopak, którego dłonie spięte były w kajdanki, a te połączone były do łóżka, więc nie było mowy, aby ten w jakikolwiek sposób mógłby sam się dotknąć. Ciało bruneta drżało, ponieważ w środku siebie miał wibrator od dłuższego czasu.

Blondyn uśmiechnął się do siebie, podszedł do chłopaka, który automatycznie spojrzał na niego ze łzami w oczach.

— Grzeczny chłopak — wystawił dłoń w jego stronę, głaszcząc kciukiem jego lewy policzek. — Jesteś takim grzecznym chłopakiem. Czekałeś tak długo, twoja kara się skończyła, kochanie.

— Proszę... — wyszeptał bezsilnie Potter dalej ze łzami w oczach.

Jego ciało było obolałe, a wibracje wciąż dostarczały mu ogromnej przyjemności, zamieniającej się w ból, przez ostatnią godzinę doszedł przynajmniej pięć razy. Był przypięty do łóżka, posiadał jedynie w sobie duży wibrator, który dostał jako karę za to, że poprzedniego dnia był chamski w stosunku do szarookiego.

— O co prosisz, kochanie?

— Proszę, nie chcę zabawki, chcę ciebie.

— Przez to, że byłeś dobrym chłopakiem, myślę, że mogę zrobić wszystko czego pragniesz.

Harry czuł się niebywale dobrze, kiedy był chwalony czy komplementowany przez blondyna. Przepadał również za degradacją, jednakże tylko wtedy, gdy odbywał karę. Nienawidził jak i kochał swoje kary, Draco sprawiał mu ogromny ból zmieszany z tak mocną przyjemnością. Potrafił nazywać go najsłodszymi przezwiskami, by później określić go swoją własnością do zabawy.

Brunet odetchnął głośno, kiedy wibrator został wyjęty z jego ciała, a ciepła dłoń drugiego chłopaka została położna na jego udzie.

— Wyglądasz oszałamiająco, wiesz? — mruknął Malfoy. — Ubrudzony własną spermą, wycieńczony, ale tak pragnący więcej, nie znasz umiaru, Harry, zawsze chcesz tylko więcej i więcej, więc myślę, że dzisiaj mogę spełnić to co pragniesz.

— Draco...

— Nie znasz innych słów, prócz mojego imienia i błagania? — Uniósł brew z delikatnym uśmiechem. — Dobry chłopak.

Potter zaciągnął się powietrzem, pustkę po zabawce zapełnił palec blondyna posmarowany lubrykantem.

— Jestem przygotowany... — wyszeptał, przypominając wyższemu, że to on spędził godzinę z wibratorem o najwyższych wibracjach. — Proszę, Draco, proszę...

— O co mnie prosisz, kochanie? — wyjął swój palec, zwracając swoją całkowitą uwagę ponownie na twarz zielonookiego.

— Proszę, pieprz mnie, proszę — mówił zaćmiony wcześniejszymi doznaniami.

— Oh, będę, kochanie — Draco posłał mu uśmiech, rozpinając swoje spodnie.

Zdjął z siebie wpierw spodnie, później koszulkę, a na samym końcu zajął się bielizną, kiedy to Potter mógł jedynie w ciszy obserwować go żarłocznymi oczami. W jego głowie było tylko jedno słowo.

Przyjemność.

Draco wszedł na łóżko, rozchylając nogi Harry'ego przed nim w ramach samowolnego zaproszenia. Pochylił się, składając pocałunki na udach Gryfona, podążał w górę, zostawiając czerwone pole na prawym biodrze. Zawędrował wyżej na brzuch, mostek, obojczyki, które nie mógł pozostawić bez śladu, każde muśnięcie było mokre, wręcz niechlujne, skupiał się jedynie na tych częściach, na których Harry był najczulszy.

— Draco~

Sapnięcie urwało się, kiedy ten dotarł do żuchwy Pottera.

— Proszę, nie drocz się ze mną...

Dodał, gdy poczuł dłoń blondyna dotykająca jego drugie udo, wędrujące również niedaleko jego najtwardszego miejsca.

— Piękny... — wyszeptał do siebie Malfoy z ogromną satysfakcją oglądając czerwone ślady pozostawione na obojczykach, które tak uwielbiał. — Jesteś piękny — powiedział głośniej. — I nie daj wmówić sobie, że jest inaczej — dodał, mając w myśli ich rozmowę sprzed miesiąca, kiedy to kompleksy zjadały Harry'ego, dalej ma ten problem, lecz jest już o wiele lepiej niż jak było wcześniej.

Z ust Draco padło z pozoru proste pytanie, po którym mieli odbyć wyczekiwany przez Pottera stosunek.

— Do kogo należysz, Harry? — mruknął nisko Malfoy. — Kto sprawia, że jest ci tak dobrze? Kto cię potrafi zrujnować? — założył muśnięcie na mostku chłopaka. — Kogo pocałunki tak kochasz?

Miało być prosto, ale...

— Cedric dobrze całuje.

Draco zatrzymał się. Odsunął się na skóry chłopaka, unosząc głowę z początku był zdezorientowany, ponieważ co jak co, nie oczekiwał takich słów. Był w stanie przewidzieć, że ten powie do nikogo lub że do niego, jeśli byłby dalej grzecznym chłopcem, ale...

— Do kogo należysz? — powtórzył twardo, nie odrywając wzroku od zielonych tęczówek. — Nie kłam.

Harry dostrzegając jego reakcje postanowił zachować sobie tekst z Cedricem na inną okazję, ponieważ dostanie wtedy srogi wpi– srogą karę.

— Nie wiem, musisz mi przypomnieć — odparł, rzucając mu wyzwanie.

Draco czuł się jak łowca, gdy ten zarzucał mu wyzwania i testował jego możliwości.

— Oh, kochanie, przypomnę.

I Draco może być łowcą, jeśli jego zwierzyną będzie Harry.

╱╲❀╱╲╱╲❀╱╲╱╲❀╱╲

nieoficjalna informacja, która pojawi się w pełni w kolejnym shocie, szykuję dla was coś pierwszego, drugiego jak i trzeciego maja ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro