A jednak

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Arthur pierwszy zasnął to teraz dla odmiany pierwsza wstała (TI). Podniosła ociężałe powieki widząc blondwłosego chłopaka do którego się tuliła. Uśmiechnęła się lekko widząc jak starszy zaciska swoję ręce na jej bluzce. Kiedyś to ona tak robiła. Wzięła na ręce swojego przyjaciela i poszła z nim do jego pokoju by położyć go na łóżku zamiast na kolanach. Nie żeby jej to przeszkadzało bo Arthur wcale nie był ciężki, jak się załamał stracił na wadze i mało co by nie wpadł w anoreksję, dlatego (TI) podniosła go z łatwością czego bardzo się zdziwiła. Szła a gdy dotarła położyła go delikatnie na łóżku spojrzała na zegarek na szafce nocnej który wskazywał 22:35. Czyli spali z 5 godzin. (TI) miała wrócić do hotelu jednak było już późno więc poprostu poszła się położyć w pokoju gościnnym. Jeszcze pamiętała gdzie się znajduje. Jasno beżowe ściany bardzo ładnie zgrywały się z zaścielonym na biało łóżkiem także z ciemnego drewna. Na szafce nocnej (TI) położyła swój telefon. I zaczęła ściągać ubrania. Ściągnęła spodnie i położyła się pod kołdrą. Zasnęła odrazu po tym jak przymknęła oczy.

Tej nocy śnił jej się Arthur który jest wesoły z jej powodu. (TI) także czuła się szczęśliwa. W śnie Arthur ją przytulił.

- W końcu wróciłaś.

Szepnął jej do ucha.
Arthur podczas tego dostał przebłysku z dnia walki z Ameryką i padł na ziemię. Przykucła i zobaczyła jak jego oczy znowu zalewają się łzami.

- Hej. Arthur proszę cię nie płacz.

Chłopak złapał delikatnie twoją głowę przysunął ją do siebie i pocałował.
(TI) cała zbladła i odepchnęła Arthura budząc się przy tym.

- Niezły sen. Strasznie pokręcony.

Powiedziała i usiadła na łóżku. Tym czasem w pokoju Arthura.
Arthur także się obudził. Przetarł zaspane oczy i przypomniał sobie co się wczoraj stało. Tylko nie pamiętał jak znalazł się w łóżku. Ktoś go musiał zanieść. Pomyślał że może była to (TI) która go wczoraj odwiedziła. Myślał czy została czy może poszła. Doszedł do w niosku że chyba poszła, a wtedy sposępniał. Wyszedł z pokoju do łazienki.
Tam wziął prysznic i zmienił ubranie. W tym czasie (TI) przygotowywała śniadanie by miło zaskoczyć Arthura no i nie jeść czasami na śniadanie spalonych jajek.

Kiedy Arthur wyszedł z łazienki ruszył w stronę kuchni by jak zawsze zrobić sobię śniadanie. (TI) słysząc kroki zielonookiego najszybciej jak umiała nakryła do stołu , posprzątała w kuchni i nałożyła jedzenie na stole. Ukryła się za ścianą i czekała na chłopaka.
Arthur wszedł do kuchni chciał zapłakać, ale kiedy zobaczył że na stole leży talerz z pięknie ułożoną potrawą jego wyraz twarzy zmienił się w zdziwiony grymas. Przez to zaczął myśleć czy na pewno jest sam w mieszkaniu. Potrawa była ciepła więc nie możliwe żeby zrobiła ją (NK) jeśli wczoraj wyszła. Blondyn poszedł jej poszukać. (NK) starała się być jak najciszej kiedy Arthur był koło niej, bo chciała go przestraszyć. Kiedy znajdował się na przeciwko niej tylko że odwrócony ona złapała go za ramiona i wystraszyła Arthura.

- Bloody hell! Krzyknął przerażony Arthur. Odwrócił się i krzyknął na (TI)
- Nie strasz mnie tak! Mało co zawału nie dostałem.

- Lo siento Arthur. Wybacz poprostu chciałam zobaczyć czy mi się uda.

- To ci się udało.

Skończył krzyczeć i ją przytulił. Odwzajemniła jego uścisk i poszła z nim do kuchni. Anglia usiadł na białym drewnianym krześle, ale przed tym odsunął krzesło (NK) jak na dżentelmena przystało. Zaczęli jeść przyrządzone przez nią śniadanie, a po nim (NK) musiała się zbierać.

- Która godzina? Zapytała

- Jest 11:00. Odpowiedział z uśmiechem.

- Naprawdę?! Muszę się zbierać bo pomyślą jeszcze że zniknełam.

- Naprawdę musisz już iść? Nie możesz zostać?

- Raczej nie. Ale jeszcze przyjdę do ciebie.

Kiedy (TI) wstała z krzesła z zamiarem pójścia po torebkę, Arthur złapał ją za rękę.

- Proszę zostań ze mną.

Powiedział to tak że w jego głosie można było wyczuć wielki smutek. Dziewczyna spojrzała na Arthura i zobaczyła że blondynowi zaszkliły się oczy. Nie miała serca by ranić go jeszcze bardziej. Pomyślała chwilę i udało się jej coś wymyśleć. Uklękła przy Anglii i powiedziała.

- Chciałam iść do hotelu ponieważ nie zapłaciłam za dwie noce. Ale tak myślę że skoro nie chcesz bym szła to może mogłabym u ciebie nocować?

Usta blondyna zmieniły się w lekki uśmiech.

- Możesz zostać nawet na zawsze.

Po tych słowach (TI) przytuliła go i zapytała czy poszedłby z nią po jej rzeczy. Anglia zgodził się z uśmiechem i poszli do korytarza by się ubrać. Chłopak zakluczył drzwi i pomaszerowali z uśmiechami do hotelu po rzeczy.

Słów: 742

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro