Rozmyślanie z pewnym Francuzem i zapalenie oskrzeli

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minełi tylko kilka dni od zdarzenia w ogrodzie, a (TI) zachorowała.
Źle się czuła, prawie nie mogła mówić przez kaszel i miała gorączkę. Arthur kiedy rano wszedł do jej pokoju zastał ją całą czerwoną.
Dotknął ręką jej czoła i wtedy wiedział że dostała gorączki. Wpierw spanikował i kompletnie nie wiedział co zrobić, bo jednak od dawna nie było przypadku że musiał opiekować się chorą osobą. Jeśli chodzi o Alfreda miał on mistrzowską odporność więc rzadko co chorował, a sam nie bywał też często chory. Po opanowaniu się z paniki, pomyślał jak zbić gorączkę i poszedł do kuchni po miskę z zimną wodą oraz do łazienki po ręcznik. Później podszedł do dziewczyny, namoczył ręcznik w wodzie, i położył (TI) na czole. W między czasie zadzwonił po lekarza i nie wierząc że to robi, zapytał się Francisa jak się robi coś zjadliwego. Wykręcając numer jeszcze myślał czy to pytanie odwołać, ale w końcu nacisnął zadzwoń. Kilka sygnałów minęło, a później odezwał się głos Francisa.

- Halo. Tu Francis Bonnefoy, kto dzwoni?

Arthur jeszcze się wahał ale zaczął mówić

- Hello Francis, tu Arthur.

- Arthur?! Pierwszy raz słyszę że do mnie dzwonisz. No nie wierzę.

Odezwał się nie dowierzając Francja.

- Tak, ja też nie wierzę że to robię.

Powiedział zrzędliwie Arthur.

- Huh? To co jest takiego ważnego że do mnie dzwonisz?

Zapytał Bonnefoy.

- Słuchaj, mógłbyś mi powiedzieć przepis na coś zjadliwego?

Spytał pewny siebie Arthur.

- Co?! Czy ty właśnie zapytałeś mnie o przepis?

Francis nie wierzył w to co słyszy, a poddenerwowany Arthur miał już go trochę dość.

- Tak. Mógłbyś mi powiedzieć jakiś? Potrzebuję tego pilnie.

Powtórzył swoją prośbę.

- Dlaczego? Chcesz coś ugotować?

Mówił Francja.

- Eh chodzi o to, że (TI) jest chora, a dobrze wiesz jak potrafię gotować.

Arthur z wyczuwalnym zniechęceniem rozmową wytłumaczył krótko.

- Zaczekaj na mnie chwilę, to zaraz u ciebie będę i zrobię tej Madame coś pysznego. Lepiej żebym to ja się za to zabrał, ale pierw musisz powiedzieć ,,jesteś najlepszy w gotowaniu Francis."

Na twarzy Francisa pojawił się przebiegły uśmieszek.
Arthur był czerwony ze złości, ale wiedział że jeśli na niego nakrzyczy to najpewniej zrobi coś nie jadalnego i (TI) nie odzyska nawet ćwiartki swojej siły.

- No dobra niech ci będzie.

Rzekł zrezygnowany.

- Jesteś najlepszy w gotowaniu Francis.

Powiedział z wyraźnym zażenowaniem.

- Merci. Możesz mnie oczekiwać za jakieś 20 min.

Rzekł Francis i się rozłączył.
Po paru minutach rozlegl się dźwięk pukania do drzwi. Przyszedł lekarz, do którego dzwonił Arthur.
Anglia otworzył mu drzwi i zaprowadził do (TI).

- Witaj (TI). Powiedz mi, co ci dolega?

Zapytał rutynowo.

- A więc, boli mnie głowa, mam zatkany nos i kaszlę oraz mam gorączkę.

Opowiedziała mu o swoich dolegliwościach.

Lekarz zrobił rutynowe badanie, a potem stwierdził że (TI) ma zapalenie oskrzeli, przypisał odpowiednie leki oraz powiedział by w najbliższych dniach leżała w łóżku. Arthurowi zaś powiedział żeby opiekował się nią i nie wypuszczał jej z łóżka przez przynajmniej cztery dni. Gdy lekarz wyszedł, przyszedł Francis z torbą zakupów.

- Bonjour Arthur.

Przywitał się z Brytyjczykiem Francis.

- Część Francis. Wejdź proszę.

Rzekł Arthur i gestem dłoni zaprosił go do domu. Francis wszedł i odrazu poszedł do kuchni, a Arthur za nim.

- Jak tam z (NK)? Co jej dolega?

Zapytał że zmartwieniem.

- Ma zapalenie oskrzeli i nie może wychodzić z łóżka.

Odpowiedział Arthur.
Francis po kolei rozkładał zakupy, później zabrał potrzebne przyrządy kuchenne i zaczął gotować. Arthur w tym czasie poszedł do pokoju (TI) by zobaczyć jak się czuje.
Wszedł do jej pokoju, akurat wtedy kiedy spała. Usiadł obok niej na łóżku i spojrzał na nią. Jej klatka piersiowa powoli unosiła się i opadała, oczy które zazwyczaj są radosne, dzisiaj skryte pod powiekami. Długie (kolor) włosy (TI) były związane w niewielki warkocz, a ona ubrana była w słodko wyglądająca piżamkę. Arthur nie mógł się oprzeć i zaczął głaskać (TI) po włosach. Po dziesięciu minutach Arthur usłyszał cichy śmiech Francisa.

- Czego chcesz Francis?

Rzucił w stronę długowłosego blondyna.

- Zakochałeś się Arthur? Czy tylko mi się wydaję?

Zapytał z przebiegłym uśmiechem.

- Ja tylko się martwię, wcale nie jestem zakochany.

Odparł złośliwie Arthur.

- No już bo ci uwierzę. Widzę jak się na nią patrzysz. A po za tym w miłości mnie nie oszukasz, bo wyczuwam ją od ciebie na kilometr.

- Tak samo jak ja wyczuwam od ciebie odór złamanych serc na kilometr.

Złośliwie zagrał Arthur.

- Wiesz że jak chcesz to możemy na spokojnie pogadać o tym, bo nie sądzę byś miał w tym doświadczenie.

Zaproponował Francis.

- A co się teraz taki miły nagle zrobiłeś jak jeszcze miesiąc temu wyszydzałeś ze mnie.

Zwrócił uwagę Brytyjczyk.

- Oj no weź. Nie mogłem przepuścić takiej okazji.

Zielonooki spuścił głowę.

- Ale przepraszam. Zachowałem się w złym stylu.

Powiedział Francuz.
Arthur tak właściwie myślał jakby wyznać uczucia (TI). Wiedział że może być trochę za wcześnie ponieważ dziewczyna mieszkała z nim zaledwie 3 miesiące. (zaginanko czasu ale ciiiiii...)

- Wsm to mógłbyś mi coś doradzić?

Spytał Arthur.

- Jasne. O co chodzi?

Odpowiedział energicznie Francja.

- Chodzi o to jak zorganizować randkę.

Francis był w niebowzięty kiedy usłyszał o czym Arthur chcę porozmawiać. Szybko złapał Arthura za rękę i pociągnął do kuchni. Tam opowiadał mu jak powinien przygotować randkę. Wszystko ze szczegółami omówił, a przy tym gotował. Kiedy skończył gotować, Arthur zaniósł (TI) obiad. Później razem z Francisem omawiali randkę, która zeszła do wieczora po czym Francis musiał się zbierać do domu. Powiedział że jutro jest niestety zajęty i nie będzie mógł przyjść pomóc Arthurowi w opiece nad (TI), więc musi zadzwonić do kogoś innego. Arthur po wyjściu Francisa cały czas siedział przy chorej dziewczynie. Nawet zaczął jej czytać książkę, bo nie mogłaś zasnąć. Arthur kiedy zobaczył że (TI) zasnęła, zamknął książkę i pocałował ją w czoło. Potem poszedł sam uszykować się do spania, cały czas myśląc o randce którą rozmyślał z Francisem.

Dużymi krokami zbliżamy się do końca opowieści. Już powoli myślę o pomyśle na następną książkę, jeśli chcecie możecie napisać w komentarzu, jaką postać chcielibyście w następnej książce z reader. :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro