Rozdział 17.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa: Sebastian. 

Zgadzając się na durny pomysł braci stwierdziłem, że w sumie i tak mamy już przewalone na całego, skoro Fabio zdecydował się wypierdolić drzwi z mojego pokoju, a także zabić gwoździami okno, abyśmy nie mogli uciec. Skoro mój pokój został już totalnie zmasakrowany, to stwierdzam, że nie mam nic do stracenia. Mogę tam pójść i spróbować zabrać ten kabel, bo lepsze to, niż nic. Musimy tu tkwić i tak, więc jak się Derek trochę podrze, no to mu nie zaszkodzi, a że mnie jego gadki nie ruszają, no to wszystko jasne.

Moi durni bracia cieszyli się jak małe dzieci, a ja tylko westchnąłem ciężko, bo miałem ochotę już iść w końcu spać, no ale niestety zostałem wysłany na bardzo ciężką misję. Nie wiem nawet czy jakkolwiek się wyśpię, bo na wycieczkach szkolnych, jak mieliśmy wspólnie pokój, to nie mogłem zmrużyć oka. Mam bardzo czuł sen i najmniejszy hałas jest mnie w stanie zbudzić. Stwierdziłem, że muszę się przebrać w jakieś odpowiedniejsze ubrania, więc założyłem swój ulubiony, biały  podkoszulek z dziurami i jakimiś napisami oraz krótkie, szare dresy. 

Kiedy byłem już gotowy, wspólnie najciszej jak umieliśmy zeszliśmy na dół. Na sofie w najlepsze spał Dylan, którego chrapanie słyszy pewnie pół osiedla. Chłopak rozwalił się na całej kanapie i myślę, że nawet trzęsienie ziemi by go nie obudziło. Leżał z otwartym ryjem i aż kusiło się, aby wsadzić mu tam kutasa, ale nie mogliśmy spartolić planu, więc ten pomysł trzeba było odłożyć na lepsze czasy. 

Nawet jeśli był bardzo kuszący.

Jego poza to dobry znak, że śpi jak zabity, więc nie ma opcji, że jakoś się zbudzi, a potem nas opierdoli. Zresztą, to taka fujara, że nawet pewnie nie ogarnie, co się dzieje, a my byśmy wcisnęli mu kit o nagłym napadzie głodu i niecierpiącej zwłoki wycieczce do lodówki. Odwróciłem się w stronę braci i wspólnie przytaknęliśmy, że teren czysty i można iść dalej. 

Oby tylko Fabio nie wpadł na pomysł wycieczki do kibla, ale starzy na szczęście mają prywatną łazienkę, to nie powinien się wałęsać po domu.

Będąc już na parterze czekało nas o wiele gorsze zadanie, bo jakoś bezszelestnie trzeba było wejść do pokoju Liama. Całe szczęście, że nasz dom jest nowoczesny, przez co nie ma możliwości, aby meble, czy też podłoga zaczęły skrzypieć lub trzeszczeć. To dało nam przewagę i bezproblemowo mogliśmy przedostać się do pokoju Sezama. Będąc już pod jego drzwiami powolnie i po cichu otworzyliśmy je. Tak naprawdę szliśmy na pałę nie wiedząc, czy Derek śpi, czy może leży lub zasypia. Było to ryzyko, że mógł się w każdej chwili przebudzić, ale na nasze szczęście nic takiego się nie wydarzyło.

Wszedłem do środka jako pierwszy, bo reszta patrzyła na mnie błagalnie. Oboje nie mieli jaj, aby jako pierwsi wejść do pokoju. Westchnąłem po cichu. Thomas i Scott finalnie zostali przy drzwiach, żeby przypadkiem nie narobić hałasu, bo znając ich, to się o co za chwilę potkną i tyle wyjdzie z naszej akcji. Uważam, że polecieli sobie równo w chuja i najprościej w świecie im się nie chce, albo tchórzą, ale nie chcą się do tego przyznać. Rozejrzałem się po pokoju i zobaczyłem, że nad dużym łóżkiem zawieszona jest półka, na której stoi wiklinowy koszyczek. 

Zajebiście, akurat centralnie nad Derekiem. 

Czy ten debil nie miał już gdzie schować tego pierdolniętego kabla?

Skoro pół roku zwlekał z jego oddanie, to widocznie chujową wybrał miejscówę.

No, ale Thomas nie myśli, to czego się tu spodziewać.

Westchnąłem po cichu nie wydając z siebie ani jednego dźwięku. Wziąłem trzy głębokie wdechy i wydechy, po czym zacząłem się do niego skradać, ale wciąż z tyłu głowy miałem obawę, że mężczyzna może się w każdej chwili zbudzić. Nie wiem dlaczego, ale jakoś mnie to dziwnie zaniepokoiło, gdy leżał praktycznie odkryty przez co jego ciało było dla mnie całkowicie widoczne. Nie wiem, co on odpierdalał w nocy, ale kołdra była strasznie wymiętolona i praktycznie nie okrywała jego ciała. 

Mimowolnie zlustrowałem go całego i przeszły mnie ciarki. Dostrzegłem kątem oka, że na moim ręku pojawiła się gęsia skórka. Zacząłem przeklinać siebie w duchu, bo zamiast zachowywać się profesjonalnie, to ja przyglądałem się śpiącemu mężczyźnie. Dobrze, że nie ma tutaj ukrytych kamer, bo wyglądałoby to co najmniej upiornie. Na moją korzyść działało to, że bracia tego nie widzieli, bo zaraz zaczęłyby się jakieś głupie komentarze, a ja nie miałem ochoty na awanturowanie się z nimi, bo przecież to są wielcy specjaliści od miłości.

Scott, który uskutecznia pozerstwo chwaląc się, jaki to jest amant i ile to dziewczyn oraz chłopaków przeleciał, choć tak naprawdę żadnej i  żadnego, a także Thomas - profesor doktor habilitowany nadzwyczajny specjalista od skutecznej gadki na podryw, która mu nigdy nie wychodzi, bo nie umie poderwać sobie żadnego chłopaka i za każdym prawie razem dostaje kosza.

Nie wiem, co jest ze mną nie tak, ponieważ jest to nasz wróg, osoba której nie lubimy, a ja gapię się jak sroka w gnat. Nie mogę powiedzieć, bo Derek był naprawdę przystojny, a mnie niezwykle bardzo jarają starsi o wiele ode mnie mężczyźni. Nie był co prawda jakoś super wysportowany, jak Fabio, czy Dylan, ale wciąż był uroczy. Ciało niemniej jednak miał fantastyczne i chciałbym się do tego przytulić, bo lubię właśnie takich partnerów. Nie chciałbym mieć nie wiadomo jak wysportowanego i muskularnego faceta. Czułem, że robi mi się w cholerę gorąco, ale musiałem natychmiast przestać. 

Ogarnij się, Ty idioto. 

Przestań się lampić, bo Ci gały wypadną. 

Opierdoliłem sam siebie w myślach i postanowiłem w końcu zacząć działać. Stojąc i się gapiąc jeszcze nieświadomie go obudzę, bo w ten sposób prowokujemy człowieka do wybudzenia się. Śniący może czuć na sobie czyjś wzrok.

Ocknąłem się ze swojego dziwnego letargu i przemyśleń. Domyślam się, że bracia nie wiedzą, o co mi chodzi, bo stoję jak debil w bezruchu, ale może jakoś sensownie uda mi się z tego wybrnąć, bo nie wiem, co miałbym im powiedzieć. Przecież nie przyznam się, że podoba mi się Derek, bo na kogo ja wyjdę? Już wstyd mi jest przed samym sobą, że zwracam uwagę na takiego gbura, ale lubię takich niezwykle szorstkich i męskich mężczyzn. Co gorsza, nawet go nie znam, bo widzę go przecież pierwszy raz na oczy, ale jakoś zapragnąłem się do niego zbliżyć, poznać go.

Przestań idioto myśleć i zajmij się szukaniem kabla.

Skarciłem ponownie sam siebie w myślach i tym razem na poważnie podszedłem do powierzonego mi zadania. Dużymi, ale cichymi krokami zbliżyłem się do łóżka tak, aby nie wywołać żadnego dźwięku. Nie chciałem też iść szybciej, aby nie popełnić jakiegoś głupiego błędu. Starałem się oddychać najciszej jak umiałem lub wstrzymywać oddech, aby nie prowokować sytuacji. Na szczęście jestem w miarę zwinny, to może uda mi się jakoś dosięgnąć kabel. 

Stwierdziłem, że muszę niestety wejść na łóżko, co może skończyć się dla mnie tragicznie. Nie wiadomo, czy Derek ma kamienny sen, czy może bardzo lekki i zaraz się wybudzi. Zacząłem odczuwać niepokój, ale im bliżej niego byłem, tym bardziej trzęsły mi się ręce. Delikatnie wszedłem na materac, który nieznacznie opadł pod moim ciężarem, ale nie na tyle, aby zaniepokoić śniącego.

Zbliżyłem się do mężczyzny bardziej, po czym wychyliłem się i wziąłem do rąk ten durny koszyczek. Kabelek był w środku, zwinięty, więc chociaż tyle, że nie będzie się walał. Wyciągnąłem go, po czym odłożyłem z powrotem na półkę. Chwyciłem się wezgłowia i musiałem jakoś zejść z tego łóżka, bo w tym momencie opierałem się o materac wyłącznie kolanami, wypinając się kusząco. Dobrze, że Derek śpi, bo spaliłbym się ze wstydu. 

Zdążyłem już oczywiście pomyśleć o tym, jak ostro może mnie wyruchać. 

Jestem pieprzonym zbokiem, tyle w temacie.

Ale co ja poradzę na to, że lubię przypadkowy seks z przypadkowymi osobami?

Jara mnie to.

Oby się bracia nie dowiedzieli, co robię wieczorami, bo pszyps.

Czując się jak na sali gimnastycznej, skierowałem swoją prawą nogę do tyłu. Znajdowałem się w jakimś dziwnym rozkroku, ale wszystko muszę wykonywać delikatnie, ale i szybko oraz bezszelestnie. To samo zrobiłem z drugą nogą. Czułem się jak na zajęciach z rozciągania. Puściłem wezgłowie, kładąc dłonie na materacu. Odwróciłem głowę w stronę Dereka i to był duży błąd z mojej strony, bo śpiący mężczyzna był niezwykle urodziwy. Mimowolnie zlustrowałem go całego, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.

Jestem nienormalny.

Powinienem znaleźć sobie normalnego chłopaka, w swoim wieku, a nie oglądać się za starymi dziadami. 

Przede wszystkim powinienem znaleźć sobie kogoś na stałe, a nie uprawiać seks z ludźmi, których nie znam.

Ale co ja poradzę na to, że to tak bardzo mnie podnieca?  

Teraz całkowicie nie przypominał tego Dereka, którego zdążyłem poznać parę godzin temu. Miał spokojny wyraz twarzy, a ja jak ten debil zacząłem się w niego wpatrywać jak w obrazek, co chyba go nieznacznie obudziło. Mężczyzna zaczął wzdychać i niespokojnie kręcić się po łóżku. Wykorzystując moment, że materac się ugina pod jego ciężarem, położyłem się na brzuchu, aby za chwilę przekręcić się na plecy i móc szybko zejść z łóżka, ale niestety nie zdążyłem. Derek we śnie, niczym jak w transie przybliżył się do mnie, chwytając mnie nieświadomie w swoje objęcia. Jego prawa ręka całkowicie przygniotła mnie w tułowiu, przez co wybałuszyłem oczy i zostałem przez niego przygnieciony. 

O ja pierdole, ale mam przesrane.

I po cholerę gapiłem się jak sroka w gnat? 

Przecież jak on się obudzi, to mnie wypatroszy i powiesi na sznurki, jako pokarm dla drapieżnych ptaków.

Spojrzałem się na swoich braci, nie mogąc zbytnio się ruszyć, ponieważ nie dość, że mężczyzna przygniatał mnie swoją ręką, to jeszcze i nogą. Byłem uwieziony w jego objęciach i nie wiem, jak mam się stąd kurwa wydostać, a tym bardziej, jak mam to wytłumaczyć. Nie mam pojęcia, dlaczego on się jeszcze nie obudził, ale być może nawet nie zarejestrował tego, co robi i może myśli, że obejmuje wymiętoloną kołdrę, a nie nastolatka.

Thomas ze Scottem złapali się za włosy, po czym zaczęli stroić dziwne miny, pokazując tym samym, że są spanikowani i nie wiedzą, co mają zrobić. Chłopcy kiwali do siebie głowami, gestykulując. Próbowali się ze sobą skomunikować i zastanawiające jest to, jakim cudem się zrozumieli, ale w końcu głupi do głupiego ciągnie, więc co się będę dziwić. Zgodnie podeszli do mnie niemal bezszelestnie i zaczęli analizować po cichu sytuację, kłócąc się na migi. Chciałem przybić sobie facepalma, ale niestety nie miałem jak.

Ja pierdole, dom wariatów.

Leżałem przygnieciony, w dłoni trzymając kabel, a oni zamiast spróbować podnieść rękę Dereka, czy cokolwiek, aby jakoś mnie uwolnić, to Scott pierwsze co, to zabrał kabel, a gdy oboje nie wiedzieli, jak mają mi pomóc, pokazali mi, że będzie wszystko okej, po czym tak po prostu wyszli z pokoju. Poczułem się, jak bym dostał od życia w mordę, bo ja się narażam dla nich, a Ci frajerzy od tak mnie zostawili? No tego im kurwa nie daruję, niech tylko się stąd wydostanę.

Ja pierdole, co za chuje. 

Opuściłem głowę i zacząłem rozmyślać o tym, co tu zrobić, jak się stąd wydostać, ale Derek spał w najlepsze, a co gorsza czułem ciepło jego ciała. Czułem się dobrze, gdy mnie obejmował i nie wiedzieć czemu, zapragnąłem go poznać. Na początku wydawał się być chamem i prostakiem, ale może on po prostu kogoś takiego udaje. Wywróciłem oczami i postanowiłem jeszcze chwilę delektować się obecnością mężczyzny, bo nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek będzie mi dane być tak blisko niego. 

Seba, uspokój się do cholery jasnej. 

Zaczyna Ci odpierdalać od nadmiaru testosteronu. 

Oparłem głowę o poduszkę, a następnie zaczynałem rozmyślać o tym, że fajnie by było jakoś się do niego zbliżyć i myślę, że skoro został zaangażowany przez Fabio w proces opieki nad nami, to mam zamiast jakoś to wykorzystać. Nie wiem jeszcze jak, ale tym zajmę się później, ponieważ teraz muszę jakoś obmyślić plan, w jaki sposób wydobyć się spod jego objęć, nie budząc go przy tym.

Po jakichś paru minutach poczułem, że Derek zaczyna się niespokojnie kręcić po łóżku. Serce automatycznie zaczęło mi bić szybciej, ponieważ to mogło zwiastować jego przebudzenie, jednak na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Mężczyzna odwrócił się gwałtownie w drugą stronę, tym razem obejmując wywinięta kołdrę, która stała się jego ofiarą. Ulżyło mi, że się nie obudził, więc korzystając z okazji, że mam możliwość ucieczki, po cichu i delikatnie wstałem z łóżka.

Teraz tylko wrócić na górę i zajebać moich durnych braci za to, że zostawili mnie na pastwę losu. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro