Najleprzy bohater na świcie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Szłam spokojnie chodziłem koło ulicy, na uszach miałam słuchawki. Słuchałam chllowej muzyki.

Postanowiłam że się przejdę i odpocznę od ego i od Wiktorii.

Szłam spokojnie aż w końcu zobaczyłam przed sobą starszą kobietę.

Zdjęłam słuchawki i podeszłam do staruszki.

Pomóc Pani..- zapytałam.

Staruszka spojrzała na mnie.

Nie dziękuję, panienko.... ja tylko chciałam coś zobaczyć w torebcę..- powiedziała spokojnie się uśmiechając.

Uśmiechnęła się do niej i ruszyłam dalej.

Weszłam w ciemną uliczkę żeby skrócić sobie drogę do domciu.

Szłam dalej, a koło drzwi z budynku stali jacyś zakaptuzrni mężczyźni którzy palili papierosy.

Nie chcąc nie zwracać na siebie uwagi spokojnie ich ominęłam. Poczułam na moich plecach ze jeden z nich sie na mnie patrzy. Więc przyspieszyłam kroku.

Po chwilę słyszę za sobą.

E mała gdzie lecisz...?- zapytał jeden z nich.

Zatrzymałam się ale się nie odwruciłam, czułam jak moje ciało się zmienia od wkurwienia.

Słyszysz suko...!- krzyknął jeden z nich.

Jeden z nich złapał mnie mocno za ramię i rzucił mnie o ścianę.

Uderzyłam się o coś w głowę więc wszystko wiedziałem jak przez mgłę.

Widziałam jak jakiś czarna plama do mnie podchodzi szykowałam się na kolejne uderzenie. Mój oddech przyspieszył, nie mogłam się uspokoić.

Co do..??!?- krzyknął jeden, widziałam jak facet został odrzucony na ścianę. Potem drugi został przez kogoś mocno uderzony w klatkę piersiową.

Mój wzrok już się poprawił ale cały czas nie mogłam się uspokoić. Dwóch facetów którzy próbowali mi coś zrobić leżeli nie przytomnie na ziemi.

Wstałam z ziemi ale słyszałem że ktoś jest za mną, odwruciłam się w tamtym kierunku i zobaczyłam jego...

To ty Jackie..- powiedziałam uśmiechając się do niego.

A no, to ja... przelatywałem obok i zobaczyłem że masz kłopoty więc postanowiłem wpaść...- powiedział zeskakując.

Nic ci nie jest...?- zapytał.

Nie nic mi nie jest... tylko wiesz jak to ze mną jest... jak ktoś mnie denerwuje...- powiedziałam uspokajając się.

Ta wiem... dobrze że teraz wpadłem inaczej było by tu piekło...- powiedział drapiąc się po głowie.

Jackie podszedł do mnie i zobaczył że na moim ramieniu jest dosyć duże rozciecie.

Dotknął tego przez się  wzdrygnełam.

Spokojnie... trzeba ci to opatrzeć...- powiedział, zaczął wyjmować coś z swojego plecaka.

Jackie wyciągnął bandaże, w pewnej chwili jeden z tych gości co mnie zaatakował rzucił się na Jackiego z nożem.

Z moich pleców wyrosły skrzydła i w roli obrony Jackiego rzuciłam się na chłopaka.

Wyrwałam chłopakowi nóż z ręki i rzuciłam go dalej.

W jego oczach zobaczyłam przerażenie, wtedy zrozumiałam że nie zapanowałam nad sobą. Wstałam z chłopaka który od razu uciekł.

Spojrzałam na Jackiego krótko i poleciałam do najbliższego budynku.

Usiadłam na dachu zmieniając się w człowieka.

Słyszałam za sobą jak ktoś za mną wylądował, odwruciłam się w tamtym kierunku i zobaczyłam Jackieboy Man-a.

Odwruciłam od niego wzrok i patrzyłam przed siebie.

Jackie usiadł koło mnie i patrzył się razem że mną.

Nie musiałaś tego robić...- powiedział obejmując mnie ramieniem.

Nic ni powiedziałam.

Chodź opatrzę ci te ranę...- powiedział.

Czasami żałuję że jestem smokiem... a nie normalnym człowiekiem...- powiedziałam a z moich oczu poleciały łzy.

Ale o czym ty mówisz... To super że jesteś smokiem..!- powiedział przytulajac mnie.

Dlaczego ja nie potrafię się kontrolować w takich sytulacjach...- powiedziałam bardziej się do niego przytulając.

Zaczął mnie masować po plecach na uspokojenie.

Posłuchaj dla mnie zawsze będziesz super...- powiedział Jackie.

Spojrzałam na niego.

Dzięki Jackie ty też jesteś najlepszym bohaterem na świecie...- powiedziałam uśmiechając się do niego.

Siedzieliśmy tak jeszcze chwilkę,  Jackie opatrzył mi moje ramię i jeszcze trochę że sobą gadaliśmy.

Po czasie zaczął się robić ciemno.

Dobra to ja lecę... słyszę dźwięk karetek więc muszę spadać...- powiedział Jackie zakładać na siebie plecak.

Dzięki Jackie... za wszystko...- powiedziałam. Wstajac zamieniłam się w moja pół-smoka.

  Odskoczyłam i poleciałam od razu do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro