Jak to możliwe

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Aktualnie siedziałam w moim pokoju na podłodze z lusterkiem w ręku.

Za mną koło szafy stała Wika grzebiąca coś w niej.

I co znalazłaś coś...? -spytałam.

Mam dwa ale nie wiem czy bedą tobie pasować.. - powiedziała wyjmujac z szafy dwa stroje.

Popatrzyłam na oba i wybrałam jeden.

Wzielam ze sobą rzecz i uciekłam z nim do łazienki omijając przy tym Robbiego.

Wika poszła za mną i czekała przed lazienką.

Wika POV

Czekałam spokojnie aż Pati wyjdzie z tej cholernej łazienki, ile to można się przebierać w kieckę.

Stałam tak bezczynnie myśląc o Henriku i zobaczyłam Antiego w nie codziennym stroju.

Ooo kurde Anti niezła stylówa... - powiedziałam z podziwem.

Dziena.. - powiedział.

Długo jeszcze będziesz tam siedzieć...- krzyknął Anti pukając w drzwi.
Za 5 min wychodzimy.

ILE..??!?- krzykneła a drzwi momentalnie się otworzyły.

Za 5 min wychodzimy a ty jeszcze nie gotowa... - powiedział.

Muszę się jeszcze pomalować.. - powiedziała.

Dobra ja spadam musze coś załatwić.

Ja POV

Wika uciekła zostawiając mnie samą z Antim na korytarzu.

Popatrzyłam na niego on na mnie.

Będziesz się tak gapić czy tak będziesz stać do końca...? - spytał.

Już chwila...- powiedziałam zabierając z łazienki rzeczy które wcześniej miałam na sobie i zaniosłam do swojego pokoju.

Pati dawaj bo się spóźnimy...! - krzyknął Anti z dołu.

Jeszcze chwila... - powiedziałam dokańczając makijaż.

Nie ma chwila.. - powiedział i po chwili słyszałam kroki po schodach aż w końcu jak coś wyważyło drzwi.

Pomalujesz sie w samochodzie.. a teraz dawaj.. - Anti wzioł mnie na ręce i zanieść do samochdu.

Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.

Ja umiem chodzić..idioto... - powiedziałam wyjmujac z torebki lusterko i tusz do rzęs.

Anti usiadł po stronie kierowcy i zacząć jechać do miasta.

Skończyłam się malować i schowałam wszystko do torebki.

Po cholerę się tak pindrzysz skoro i tak wyglądasz ślicznie.. - powiedział Anti zająłdając okulary przeciw słoneczne.

Oooo dziękuję... - powiedziałam.

A tak wogule to gdzie jedziemy..? -zapytalam bo bladego pojęcia nie wiedziałam gdzie jedziemy.

Zobaczysz...- powiedział skrecajac w prawo.

A tak wogule to skąd wziąłeś tą marynarkę...? - zapytalam patrząc na niego.

A kupiłem.. wszyscy mnie kojarzyli z czarnej koszulki i czarnych spodni więc postanowiłem to zmienić.. - powiedział.

A co powiesz o moim stroju...?- zapytalam pozując na siedząco.

Anti zasmiał się krótko i powiedział.

Za wyzywająco.. - powiedział.

Oj cichaj... mogłam wybrać ciepły sweter i długie spodnie... a tak wogule to sam powiedziałeś ze mam się ubrać ładnie.. -powiedziałam zajadając rece.

Ładnie nie znaczy wyzywająco..- powiedział spoglądając na mnie.

Powiedział ten co też ubrał się wyzywająco... - powiedziała pod nosem.

Słyszałem to... - zasmiał się.

W końcu dojechaliśmy... Gdzieś, a gdzie to ja nie wiem.

Wysiedliśmy z samochodu i kierowałam się tam gdzie Anti mnie prowadził.

W końcu doszliśmy do jakiejś uliczki gdzie było więcej ludzi.
(dla wyjaśnienia Anti jak pokazuje się na mieście albo gdzieś indziej są ludzie to przyjmuje postać Jacka żeby nie wzbudzać paniki).
Im bardziej wchodziliśmy w tłum slyszałam glośną muzykę.

Wtedy się ogarnęłam ze jesteśmy na koncercie NIGHTCORE.

O mój BOŻE..!! - krzyknęłam skacząc na Antiego z radości.
Aż popłakałam się ze szczęścia.

Dobra już dobra...- powiedział ustawiając mnie na ziemi.

Wzielam go za rękę i ruszylismy bliżej sceny.

Znałam wszystkie piosenki Nightcore więc do wszystkich dobrze mi się tanczyło i śpiewało.

Razem bawiliśmy się tak do wieczora.

Zmęczeni tanczeniem usiedlismy przy jakimś stliku.

Oj ci mówię Anti jutro bedą zakwasy od skakania... - powiedziałam zdyszana.

Oj bedą... - powiedział wstajac.

Idę po coś do picia chesz coś... a właściwie po co się pytam skoro i tak wiem ze chcesz... - powiedział śmiejąc się.

Jak ty mnie znasz... - powiedziałam.

Anti poszedł po napoje a ja w między czasie wyciągnęłam telefon i nagrałam relacja na Instagrama.

Po chwili Anti wrzucił z napojami,  on chyba zapomniał że jestem dorosła bo postawił mi mały kartonik z napisem Kubuś. 
A sam przyniósł sobie piwko.

Popatrzyłam na niego jak na idiotę ale on to olał.

Siedzieliśmy tak jeszcze przez chwilę i w końcu mogliśmy iść znowu potańczyć.

Byliśmy już bliżej sceny ale nagle poczułam się dziwnie.
Zatrzymałam się przez co Anti to zauważył.

Co jest..? - zapytał.

Dziwnie się czuje...  Jak by ktoś tu był i mnie obserwował.. - powiedziałam. Wiem ze to brzmi dziwnie ale.. - nagle Anti wzioł mnie za ręki i kierował w stronę samochodu w chwili kiedy to zrobił jego uszy zrobiły się spiczaste a oczy nabrały jego naturalnych kolorów,  z jego szyi wylatywały krew.

Anti... co jest....?- zapytałam.

Nic nie odpowiedział.

Otworzył mi drzwi od samochodu,  wsiadlam na miejsce pasażera a Anti zamknął za mną drzwi a sam usiadł po stronie kierowcy.

Anti...  co się stało...? - zapytałam.

Później ci powiem...  teraz jedziemy do domu... - powiedział nie odwracając głowy.

Co poczułaś..? - zapytał.

.... Jak by ktoś...  albo nawet coś było za mną.... - powiedziałam spuszczając głowę.

Anti obrzucił się w moją stronę,  nadal nic nie mówił.

Jechaliśmy w ciszy przez dłuższą chwile aż w końcu samochód się zatrzymał. Ta tylko gdzie,  byliśmy na totalnym zadupiu. Wszędzie były łąki ewentualnie pojedyncze drzewa.

Wysiadłam z samochodu a Anti tuż za mną.

Po co tu przyjechaliśmy...? -zapytałam.

...  Od pewnego czasu zacząłem czuć to samo co ty teraz ale w innym stopniu...  Więc postanowiłem że znajdę winowajcę...- powiedział.
Ale niestety nie udało mi się..  Więc wywnioskowałem że to nie nawet człowiek ani ktoś kto pochodzi z tego świata...

Zamurowało mnie.

Skąd te podejrzenia..!? - zapytałam.

Patka błagam cie, pochodzimy z innych światów...  To się wyczówa..
Mam jedno podejrzenie....  to ktoś z twojej krainy...- powiedział pochodzących do mnie.

Sama bym wyczuła idioto że to jest ktoś z mojego świata.. !! Ale czemu mówisz mi o tym dopiero teraz co??! - krzyknęłam.

Nie chciałem cię martwić gamoniu,  wystarczająco masz na głowie..! - krzyknął.

....  Przepraszam nie powinnam krzyczeć w taka piekną noc... - powiedziałam spuszczając wzrok.

Nie szkodzi...  Kiedyś trzeba pokrzyczeć.. - powiedział śmiejąc się.

Zaśmiałam się razem z nim.

A tak po za tym co my tu robimy...? - zapytałam.

Miałem przeczucie że tu znajdziemy naszego gościa...  ale jak widać nie ma go tu.. - powiedzial drapać się po głowie.

Usiadlam na masce samochodu i wpatrywałam się w gwiazdy.

Zawsze możemy na niego poczekać.. - powiedziałam z uśmiechem.

Anti przysiadł się do mnie i razem obserwowaliśmy gwiazdy.

Anti POV

Leżeliśmy tak w ciszy patrząc na gwiazdy aż w koncu Pati zerwała się do siadu.

Słyszysz to...? -zapytała.

Również się podniosłem.

Nie... - powiedziałem.

Pati że skoczyla z samochodu i ruszyła przed siebie,  bez zawahania ruszyłem za nią. W między czasie kiedy szliśmy przez łąkę Pati zmieniła się w swoją pół-smoczą formę.

Jest tu... -powiedziała patrząc przed siebie.

Sporzałem na za rosła ktre znajdowały się na przeciwko nasz.

W pewnym momecie znalazłem sie dalej.

Pati odepchneła mnie swoim ogonem...  Koło niej stał ktoś a raczej coś co przypomniało Smoka a jednocześnie Lisa z jasno zielonymi detalami i czarną grzywą!

Ten demon... ZABIJE GO..!!!- krzyknął i ruszył w moim kierunku.

Ja POV

Nie traciłam ani chwili i żuciłam się na niego zmieniając się moja prawdziwą formę. Mocnymi szczekami ugryzlam go w szyję  próbował się wyrwać ale nie dawałam za wygraną więc zaginęłam bardziej szczękę.

Kim jesteś..  Hę..!!?! - krzyknął Anti pochodzac do niego z nożem e ręku.

Zaczął się wyrwać przez co nie miałam już siły go utrzymać..  Szybko uwolnił się. 
Żucił się na Antiego z zęmbiskami. Nietracilam ani chwili,  szybko użyłam mojej pełnej mocy.

Damien POV

Poczułem silne uderzenie z tył mojej głowy,  nagle znalazłem się na ziemi na moment straciłem świadomość.
Odwróciłam się zdzorietowany i zobaczyłem straszy widok.

Smok który mi to zrobił święcił się w niebieskie świecące znaki,  jego oczy również.  Tylko jedna osoba ktorą znam  potrafi coś takiego.

Jak...ty...- próbowałem wydusić coś z siebie ale ból był nie do zniesienia.

Ja...nie wiesz z kim rozmawiasz... - zapytała przybliżając się do mnię.

Wybacz...  Władco.

Skąd się tu wogule wziąłeś... Skąd wiedziałeś gdzie się znajduję... HĘ.!!?!
GADAJ DAMIEN!!!-  krzyknęła, mimo że pochodzimy z tego samego gatunku to każdy ma miejsce w hierarchii.
Mi niestety przypadło bycie omegą.

Z-zostałem wygnany... Król kazał mi opuścić nasz świat... - powiedziałem z trudem.

Teraz cię puszczę...  Ale jak jeszcze raz z uciszyc się na tego demona osobiście cię zabije na jego oczach... - powiedziała.

...

Zeszła z mojego grzbietu a ja powoli pdnosłiem się z ziemi.

Z jakiego powodu cię wygrał.. - zapytał demon.

Nie twój pieprzony interes demonie..!! - krzyknęłam.

JESZCZE RAZ GO OBRAZISZ A DOWIESZ SIĘ CO TO ZNACZY WGNIECIONY W ZIEMIĘ..! - krzyknęła.

... Za kradzieże jak zawsze... - powiedziałem siadając na trawie.

Może porazmaiwamy jak człowiek z człowiek co... - powiedziała.  Po chwili zmieniła się w pół-smoczą postać.
Dawno jej nie widziełem więc nie sądziłam że po lininiu będzie wyglądał tak.

Również zmienię mem formę w pół-smoczą.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejo moje ziemniaki... Dziwnie to brzmi😂😂😂
A więc jak podobał się rozdział??

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro