KRZYKI Z RANA

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ja POV

Spałam w swoim pokoju jak suseł, a Wika spała jak zabita, ze mną w pokoju na oddzielnym łóżku. Miałam tak pojebany sen ze ja pitole ( Anti był ze mną w krainie jednorożców, co dziwne Anti nie zachowywał się jak Anti zachowywał się jak najebany. Ale nie wiem dlaczego podobał mi się ten sen) obudziłam się o godzinie 9:23 rano. Wika jeszcze spała. Wstałam z łóżka i chciałam postawić pierwszy krok tylko zamiast iść przez siebie potknełam się o swoje nogi i upadłam na ryj co spowodowało głośny huk. KURWA MAĆ... ROZUMIEM ZE MOGĘ SPALIĆ JEDZENIE (MAKARON Z SEREM) ALE ŻEBY POTKNĄĆ SIĘ O WŁASNE NOGI..!- krzyknełam. ZAMKNIJ PYSK PATKA JA TU PRÓBUJE SPAĆ!!!!- krzyknęła Wiki i poszła dalej spać. W tym momencie wszedł Anti w samych bokserkach do mojego pokoju. Spojrzał się na mnie a ja na niego. Anti ty idioto ty chcesz żebym tu oślepła ....!!- powiedziałam i schowałam twarz w podłogę żeby nie widział moich rumieńców. A ty chcesz żebym umarł na zawał..!-powiedział do mnie. Kobieto ja juz nie będę cię puszczał samemu na ulicę bo jak znowu się potkniesz o swoje własne nogi to chyba będę ci kask zakładał i ochraniacze.- powiedział podnosząc mnie z podłogi. Tylko spróbuj...- powiedziałam. On mnie tylko bliżej do siebie przyciągnął i pocałował w czubek głowy. EJ a czemu nie pocałowałeś w usta...!!?!- powiedziałam. Bo na to trzeba zasłużyć.... o ty...- powiedziałam. Anti szybko uciekam z pokoju zostawiając mnie samą. Kurde rozumiem że jest twoim chłopakiem, ale żeby aż tak.- powiedziała Wika wstając z łóżka i kierując się w stronę łazienki. EJ JA IDĘ ŁAZIENKI NIE TY.- krzyknełam do Wiki. Pobiegłam za nią w stronę łazienki i ja dogoniłam przed wejściem, oczywiście znając moje szczęście musiałam na nią wpaść przez co obie upadłyśmy na podłogę. Ja pierdzielie, ile ty ważysz..?!!?- wykrzykneła Wiki pod demną. Wystarczająco dużo żeby cię zatrzymać...- powiedziałam.
CO W ODPIERDALACIE...!?!!- krzyknął Chase patrząc się na nas, w samych bokserkach. EJ CO JEST GRANE... JEST DZISIAJ JAKIEŚ ŚWIĘTO ZE CHODZICĘ W SAMYCH GACIACH..-wykrzyknełam. ZAMKNIĘCIE SIĘ JĄ TU PRÓBUJE NAGRYWAĆ ...- krzyknął Jack z swojego pokoju nagrań.
A JA TU PRÓBUJE OPANOWAĆ NOWE ZAKLĘCIE WIEC ZAMKNĄĆ JADACZKI...-krzyknoł Marvin z swojego pokoju. PATKA KURWA ZEJDŹ ZE MNIE BO ZARAZ SIĘ ZSIKAM...!!!- krzyknęła Wika. Dobra tylko nie krzycz już.- powiedziałam. Wstałam z Wiki a ona szybkim tempem ruszyła do łazienki i zamknęła za sobą drzwi. Ja w tym momencie ruszyłem w stronę kuchni w mojej piżamce ( koszula w paski i do tego kabciuszki w kroliczki). Zeszłym na dół i zobaczyłam Robbiego który siedział na kanapie i oglądał telewizję. Cześć Robbie..- powiedziałam i do niego pomachałam. Cześć.... Patka... co to za.... krzyki z .....rana..?- spytał odwracając głowę w moja stronę. A nie chcesz wiedzieć.. po prostu dzisiaj rano miałam lekki wypadek.- powiedziałam z kuchni. Otworzyłam lodówkę i wzięłam produkty które chciałam wykorzystać do robienia śniadania dla mnie i dla Wiki. Zamknęłam drzwi od lodówki i zaczęłam brać się za śniadanie. Wtedy ktoś mnie wziął od tyłu w tali. Poczułam jego oddech na mojej szyji, i przemówił .. Ej ale ja nie lubię kanapet z rybą... WIKA KURWA wystraszylaś mnie. Myślałam że to Anti.- powiedziałam. Ty idiotko teraz będziesz rzreć tą kanapkę z rybą. ALE JA NIE LUBIĘ MAKTLRELI.!... OJ ALE JEBŁAM.- powiedziała i uciekła z kuchni a ja zanim nią.

Wspomnienie.
Wiki chodź dam ci coś do jedzenia bo widzę ze głodna jesteś. .... to nie prawda ja karmiłam gołebię... tak a potem sama wpierdzielałaś ten chleb. Masz jedz tą kanapkę.. ej ale to dobre z czym to... z makrelą.
Koniec wspomnienia.

Wika pobiegła na balkon i wzbiła się w powietrze ( zapomniałam wspomnieć że potrafi latać jak Jackie). Zmieniłam formę w pół-smoka i poleciała za nią. JAK MOGŁAŚ POWIEDZIEĆ ŻE NIE LUBISZ MAKRELI. .!!- powiedzialam mocno wkurwiona i ja goniłam. PRZEPRASZAM, WIESZ DOBRZE ŻE JA NIE JEM MIĘSA ZE ZWIERZĄT.- krzyknęła i leciała dalej. A ja za nią.

♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧
Kolejny rozdział za nami widzimy się
W następnym rozdziale

💖BAY💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro