ROZDZIAŁ II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Shawn

Nie rozmawiałem z Mad już ponad tydzień, mimo to, że bardzo słabo się znamy zabrakło mi jednak taj pozytywnej osoby. Za każdym razem kiedy chciałem do niej podejść zleciały się dziewczyny, których wręcz nienawidzę, przyklejały się do mnie jak muchy do miodu. Nie mogłem odsapnąć od nich, ale teraz nie pozwolę. Chcę bliżej poznać Madeleine bo aż serce się kraja kiedy widzę jak musi siedzieć sama, ale to przez to, że osoby w tej szkole są okropne. Nie chcą poznawać innych.
Dziś ten dzień poświęcę tej dziewczynie, chcę ją bliżej poznać bo naprawdę wydaje się sympatyczną osobą.

Gdy jechałem samochodem do szkoły zobaczyłem zmierzającą do niej Mad więc się zatrzymałem i otworzyłem okno mówiąc:

-Czy chciałaby Pani dotrzymać mi towarzysza w dzisiejszym dniu? - zaśmiałem się.
-Och czyżby Pan Shawn chcę mi dotrzymać towarzysza? - również zaczęła się śmiać i udawała zachwyt.
-A i owszem. - dziewczyna wróciła oczami z uśmiechem.
Wsiadaj do samochodu do szkoły jeszcze sporo drogi, nie będziesz szła taki kawał.
-Ojej jaki dobroduszny. - odpowiedziała patrząc przed siebie.
-Wsiadaj bo sam cię tu wniose. - dziewczyna po chwili zastanowienia zmierzyła do auta.
Jechaliśmy dobre 20 minut gadając o bzdetach. Pytałem jej czy ma tu znajomych i tym podobne.

Będąc już w szkole starałem się być z dziewczyną cały czas nie odstępując jej na krok.
Bardzo miło nam się rozmawiało. Obecnie nie wypytywałem o szczegóły np. Dlaczego tu się przeprowadziła itp.

-Może chciałabyś się zaprosić na kawę, znam dobre miejsce i moglibyśmy się bliżej poznać. Co ty na to? - Miałem nadzieję, że się zgodzi, choć i tak nie dałbym za wygraną.
-Skoro dziś piątek a nikogo tu dalej nie znam więc z miłą chęcią pójdę z tobą na kawę.

Cały dzień w szkole spędziliśmy razem z tego powodu jestem bardzo zadowolony i mam nadzieję, że dzisiejszy wypad pójdzie nam jeszcze

Madeleine

Dziś gdy Shawn mnie zaprosił na kawę byłam zaskoczona, nie obstawiałabym, że mnie zaprosi.
Lecz po tym jak się zgodziłam jakaś dziewczyna mnie zaczepiła i pociągnęła za nadgarstek do jakiegoś pomieszczenia mówiąc:

-Dobrze rozumiem, że idziesz dziś z Shawnem na kawę?!- prawie krzyczała po czym się wystraszyłam.

-Tak? Dlaczego pytasz, jestem tu nowa i sam zaproponował abyśmy się poznali. Jestem Madeleine - wyciągnęłam do niej rękę na znak przywitania a ona zaczęła się śmiać, nie rozumiem.

-Myślisz, że się ze mną zakolegujesz? Haha proszę cię złotko, to nie tutaj. Wracając...Ty i Shawn nigdzie nie idziesz on jest mój.

-Po pierwsze, nie będziesz mi rozkazywac a po drugie, Mendes nie wspomniał nic, że ma dziewczynę. Więc w czym problem?

-Ale jesteś nie kumata Boże...Wytłumaczę ci tak abyś wbiła sobie to do główki. Jestem jego przyszłą dziewczyną także wiura od niego.

-Muszę cię jednak rozczarować ale skoro nie jesteś z nim to nie widzę problemu abym mogła się z nim spotkać. - odpowiedziałam z uśmieszkiem i wyszłam z kantorka.

Boże co za laska! Coś czuję, że nie będzie mi już łatwo z nią tu...

Po powrocie do domu poszłam się przebrać bo za pół godziny miał być po mnie Shawn.
Postanowiłam na zwiewną sukienkę w kwiatki a włosy zaplotłam w długi warkocz, iż włosy sięgały mi za pośladki. Były gęste i zadbane, bardzo je lubiłam. Kiedyś chciałam zmienić kolor ale mój naturalny rudy idealnie do mnie pasuje.
Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi natychmiast zbiegłam na dół aby je otworzyć z myślą, że to chłopak, który już po mnie przyjechał natomiast mój uśmiech szybko znikł gdy otworzyłam drzwi. Nie wierzyłam własnym oczom kto za nimi stoi. Myślałam, że zemndleje...

***
Hej!

Jak myślicie, kto przyszedł odwiedzić Mad?

Komentujcie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro