Na zawsze mój

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dylan i Thomas znają się od dziecka i mimo, że pochodzą z innych światów to i tak są najlepszymi przyjaciółmi.

Thomas pochodzi z bardzo ubogiej rodziny. Posiada on tylko matkę, która mimo, że jest sama nie poddaje się i pragnie zapewnić synowi wszystko czego potrzebuje. Może nie jest w stanie zapewnić mu złotego Rolexa, jednak blondyn docenia jej nawet najmniejszy prezent. Nie ważne czy jest to nowy plecak czy jego ulubione danie na obiad. On wszystko docenia

Natomiast Dylan?

Dylan pochodzi z bogatej rodziny, jego matka to perfekcyjna pani domu, a ojciec szanowany biznesmen. Posiadają oni jedna z największych firm w mieście, jednak nigdy nie szczycili się tym co posiadają, a swoich sąsiadów traktują z dużym szacunkiem.

Ktoś mógłby pomyśleć "rodzina idealna", jednak nie zawsze jest tak pięknie jak na obrazku. Dylan ma jeden, ale za to bardzo poważny problem

Co tydzień musi jeździć do osoby, której nie chciał by widzieć, jednak tylko ta osoba trzyma go przy życiu

Kardiolog

Dylan urodził się z wadą serca. Chłopak męczy się szybciej i mimo, że nie powinien to i tak jest w szkolnej drużynie piłkarskiej. Mało tego, on jest kapitanem

Czemu tego nie przestrzega? Ponieważ z tego co wiadomo tylko 3% ludzi z wadą wrodzoną serca potrzebuje przeszczepu

Chłopak nigdy nie powiedział blondynowi o swojej chorobie. Nie chciał aby chłopak się martwił, a na pewno by tak było. Thomas jest bardzo opiekuńczy i to właśnie on robi za rozum w ich przyjaźni . Zawsze stąpa twardo po ziemi i to właśnie z nim Dylan może się wyluzować

Jest coś jeszcze o czym Dylan głośno nie powie, a bardzo by chciał. Szatyn skrycie podkochuje się w Thomasie

Można pomyśleć, że to pewnie zauroczenie, albo młodzieńcze hormony... tylko Dylan myśli o nim "w ten sposób" od dawna. Nie jest to rok czy dwa....on to czuł od bardzo dawna

Gdyby tylko wiedział, że blondyn myśli o nim w ten sam sposób

- Widziałeś?- zapytał Dylan z nadmierną ekscytacją

- Dylan....te gwiazdy co chwilę spadają, a ty reagujesz na każdą tak samo- powiedział przewracając rozbawiony oczami

Dylan zaśmiał się jednak nie spuścił wzroku z nieba. Obaj leżeli teraz na kocu w ogrodzie Dylana. Były wakacje więc mogli sobie pozwolić na nocne oglądanie spadających gwiazd

- Jak myślisz- zaczął Thomas- jest życie po drugiej stronie?

- Drugiej stronie?- zapytał podpierając się na łokciu, aby dokładnie widzieć twarz blondyna- czemu zadajesz takie pytania?

- Po prostu jest późna godzina, a o takich porach najczęściej chce się rozmyślać- wyjaśnił posyłając mu mały uśmiech, który od razu został odwzajemniony

- Nie wiem, ale jeśli jest to na pewno jest lepiej

- Czemu tak twierdzisz?- zapytał lekko rozbawionym głosem

- A znasz kogoś kto z tamtą wrócił?- zażartował co skutecznie rozbawiło obu

Obaj patrzyli głęboko w swoje oczy jednak, żaden nie wykonał kolejnego ruchu. Obaj marzyli o pocałunku jednak obaj tak samo się bali. Nie chcieli zniszczyć tej relacji, która jest pomiędzy nimi. Woleli ukrywać swoje uczucia

- Ej, ale chyba nie wybierasz się na drugą stronę- znów zażartował szatyn, chcąc rozluźnić atmosferę

- Nie spokojnie. Chcę jeszcze pozostawić po sobie ślad- powiedział przez lekki śmiech

- Planujesz zostać znanym piosenkarzem? Aktorem? Czy może naukowcem?

- Żadne z wymienionych. Nie chcę być kimś znanym

- W takim razie jak chcesz pozostawić po sobie ślad?- zapytał szatyn unosząc jedną brew

- Nie wiem... coś małego....moje inicjały wyryte na drzewie spokojnie by wystarczyły

- Tylko tyle by ci wystarczyło?- zapytał zdziwiony

- Tak. A ty? Chciałbyś zostawić po sobie ślad?

- Tak- wyszeptał kładąc się na kocu- chciałbym zostać lekarzem

Zostanie lekarzem było największym marzeniem Dylana, jednak przez słaby stan zdrowia nie wiązał za bardzo przyszłości z tym zawodem

- Chodź- powiedział wstając po czym wyciągnął dłoń w stronę blondyna

- Gdzie?- zapytał jednak bez najmniejszego sprzeciwu chwycił jego dłoń

- Wyryjemy nasze imiona na drzewie- wyjaśnił po czym pociągnął go w głąb ogrodu

- Głupek

***

Alkohol, nielegalne używki , głośna muzyka

To te trzy rzeczy najbardziej nakręcają nastolatków.

Tak było i tym razem. Spora grupka nastolatków śmiała się i tańczyła na domówce u jednej z uczennic, której rodzice akurat wyjechali

Thomas i Dylan jak zawsze razem, bo przecież jakże by inaczej. Obaj dobrze się bawili i obaj popijali co chwilę ze szklanek. Była tylko jedna mała różnica. Thomasa szklanka była z dodatkiem alkoholu. Czemu Dylan nie pił? Tylko on z ich dwójki ma prawo jazdy i to on będzie odwozić blondyna do domu. Nie robi tego z przymusu, on chce aby Thomas w końcu odetchnął i rozluźnił się

Jest jeszcze jeden powód

Tydzień temu, Dylan dostał złą wiadomość od lekarza.

Jego serce jest słabe i potrzebuje przeszczepu. Jasne, że może z nim żyć...tylko, że to nie potrwa długo

- Idziesz zapalić?- zapytał blondyn wstając

- Wiesz, że nie palę- rzucił Dylan jednak bez chwili namysłu wstał

Thomas dobrze wiedział, że jego przyjaciel nie pali...to było ich tajne hasło, aby pójść gdzieś na ubocze i pobyć sam na sam

Thomas i Dylan opuścili dom po czym rozsiedli się wygodnie na narożniku w ogrodzi. Blondyn odpalił papierosa zaciągając się, a już po chwili wypuścił dym z płuc.

- Zaskoczyłeś mnie- zaczął Dylan- tyle wypiłeś a nadal wyglądasz na trzeźwego

- Tylko wyglądam. Tak naprawdę jestem bardzo pijany- odparł uśmiechając się pod nosem

- Naprawdę? Gdybym spotkał cię na ulicy nigdy bym nie pomyślał, że mogłeś coś wypić

- Mam po prostu mocniejszą głowę niż reszta- odparł przewracając rozbawiony oczami

- Ty już chyba niczym mnie nie zaskoczysz

- Skąd taka pewność?- zapytał obracając się w stronę szatyna

Thomas spojrzał głęboko w oczy szatyna, a ten od razu posłał mu mały uśmiech

- Wiem o tobie już wszystko- powiedział również obracając się w jego stronę

- A co jeśli.... oczywiście tak czysto teoretycznie...co jeśli jestem gejem i no nie wiem...na przykład zakochał bym się w tobie. Co wtedy byś zrobił? Zaskoczyło by cie to? Zerwał byś wtedy kontakt prawda? - zapytał, a pomiędzy nimi nastała cisza

Thomas patrzył niepewnie na swojego przyjaciela oczekując jakiejkolwiek reakcji, jednak ta nie nastąpiła.

- Masz racje- wyszeptał, a serce blondyna zabolało

Nie spodziewał się takiej reakcji

Thomas zgasił fajkę w popielniczce po czym zabrał łyk drinka, aby trochę ochłonąć

- Zdecydowanie by mnie to zaskoczyło- kontynuował szatyn- ale na pewno nie zerwał bym z tobą kontaktu

- Naprawdę?

- Tak. Bardziej skakał bym z radości bo osoba którą kocham od lat w końcu odwzajemniła moje uczucia- wyznał lekko przybliżając się do blondyna

Oczy blondyna momentalnie się rozszerzyły, a pomiędzy nimi na powrót zapanowała cisza. Tym razem rolę się odwróciły i to teraz Dylan czekał na reakcję

- W takim razie...zaskoczę cię- zaczął przysuwając się do Dylana- jestem gejem...i kocham cię

- Ja ciebie też- wyszeptał, a ich twarze zaczęły się zbliżać

Dylan ułożył dłoń na policzku Thomasa, a już po chwili ich usta złączyły się w delikatnym pocałunku.

Thomas zarzucił dłonie na ramiona chłopaka  po czym usiadł na nim w rozkroku. Ręce szatyna wylądowały na jego biodrach, a ich pocałunek z sekundy na sekundę stawał się coraz to namiętniejszy

Obaj czuli się jak w niebie, bo ich marzenie o wspólnym pocałunku w końcu się spełniło. Tak długo na to czekali

- Tommy- wyszeptał gdy blondyn zjechał na jego szyję- Moich rodziców nie ma w domu- dodał, a blondyn od razu się wyprostował

***

- Szybciej- wyszeptał Thomas gdy szatyn rzucił go na łóżko

Szatyn ściągnął swoją bluzkę rzucając ją w bok po czym zawisł nad Thomasem. Ich usta na powrót się połączyły, a dłonie szatyna zaczęły błądzić po ciele blondyna

Thomas czuł teraz najmniejszy dotyk i bardzo mu się to podobało.

Dylan zdjął ciuchy Thomasa, a już po chwili obaj leżeli nadzy. Może i jest to ich pierwszy raz, jednak szatyn dobrze przygotował się na taką okazję

- Ah- jęknął gdy Dylan zaczął go rozciągać

- Spokojnie...zaraz minie- zapewnił posyłając czuły uśmiech

- Ufam ci- wyszeptał przyciągając chłopaka do pocałunku

Dylan delikatnie wyciągnął palce, a blondyn jęknął z niezadowolenia. Spodobało mu się co szatyn z nim robi, jednak wie, że to co najlepsze dopiero przed nim

Dylan delikatnie zatopił się w blondynie, a gdy ten był gotowy chłopak zaczął się poruszać.

Mięśnie Thomasa spięły się lekko, jednak nie na długo. Na jego skórze pojawiła się gęsi skórka, a przez jego ciało przeszła fala rozkoszy. Chłopak wił się pod szatynem, a w pokoju było można usłyszeć tylko głośne jęki i proszenie o więcej

- Dylan- wyszeptał kładąc dłonie na jego barki- kocham cię

- Ja ciebie też skarbie- wysapał po czym wpił się w jego usta

***

*miesiąc później*

Minął miesiąc od imprezy i miesiąc odkąd Dylan i Thomas zaczęli ze sobą chodzić. Wakacje powoli dobiegają końca, jednak to im nie przeszkadza. Dla nich liczy się tylko ich obecność.

Lubią leżeć w łóżku szepcząc sobie czułe słówka. Lubią też długie spokojne spacery, ciepłymi wieczorami. Wystarczą, że są razem, a cała reszta nie ma znaczenia

Tylko, że...nie zawsze może tak być

Dziś jest dzień w którym Dylan znów wybiera się na wizytę kontrolną, jednak tym razem nie musiał skłamać, że pomaga rodzicom w firmie. Thomas wyjechał z mamą do rodziny więc w pewnym sensie czuje ulgę

- Pan Dylan O'Brien - powiedziała asystentka kardiologa

Chłopak wstał leniwie z krzesła po czym wszedł do środka, zajął miejsce przed biurkiem, a jego wzrok spoczął na dyplomach zawieszonych na ścianie

- Dylan mam dla ciebie dwie wiadomości- zaczął opierając łokcie o biurko- zacznę od tej naprawdę złej. Twój stan zdrowia się pogarsza a serce nie jest w stanie pompować tyle krwi

- Ile mi zostało- przerwał z trzęsącymi dłońmi

- To zależy od ciebie...albo dwa miesiące...albo cała reszta życia- powiedział, a szatyn od razu zmarszczył brwi- Przejdę do tej drugiej wiadomości. Chłopcze...znaleźliśmy dawce- wyjaśnił, a oczu Dylana momentalnie się rozszerzyły-...co prawda jest o parę lat starszy, jednak jego serce jest w naprawdę dobrym stanie

- Nie żartuje pan prawda?!- krzyknął niedowierzając

- Nie, ale przeszczep musimy zrobić jak najszybciej póki twój organizm jeszcze walczy. Później może być za późno, a serce może się nie przyjąć

- Rozumiem. Kiedy mam przyjść?

- Przyjdź jutro. A i muszą przyjść twoi rodzice - powiedział a Dylan od razu zmarszczył brwi

- Czemu

- Ponieważ mój chłopcze organ może się nie przyjąć, a ty będziesz miał sztucznie pompowaną krew. To naprawdę nie przyjemna dla rodziców, ale to oni będą decydować o odłączeniu maszyny- wyjaśnił, a chłopak powoli pokiwał głową

***

Dylan usiadł w poczekalni z rodzicami, a przez jego głowę przechodziły różne myśli. Jasne, że się bał, jednak to jedyne wyjście.

Całe szczęście Thomas wrócił dziś do domu i mógł się z nim spotkać. Nie powiedział mu gdzie idzie, jednak poprosił o cierpliwość

Nagle telefon szatyna zawibrował, a te od razu go wyjął

Tommy❤️: Kochanie byłem przed chwilą u ciebie w domu, pokojówka mnie wpuściła. Zostawiłem ci coś na łóżku

Tommy❤️: Kocham cię❤️

Ja: Ja ciebie też skarbie❤️

Ja: Niedługo się zobaczymy

- Zapraszam- powiedział doktor stając przed chłopakiem

Chłopak oddał telefon rodzicom po czym lekko niepewnie ruszył z mężczyzną

Nie wie co go czeka i naprawdę się boi, ale on robi to dla Thomasa

Po niespełna trzydziestu minutach, położył się na łóżku, a pielęgniarka wstrzyknęła substancje. Chłopak poczuł się senny, a już po chwili jego powieki przymknęły się

"Kocham cię Tommy" pomyślał

***

Dźwięk pikającej maszyny, zapach leków i rozmowy jakby gdzieś za ścianą. To było pierwsze co dotarło do Dylana po przebudzeniu. Uchylił lekko powieki spoglądając na biały sufit, a gdy wszystko do niego dotarło, momentalnie usiadł na szpitalnym łóżku

- Ja żyję!- krzyknął niedowierzając

Do szpitalnego pokoju przybiegła pielęgniarka która od razu zaczęła badać Dylana. Do niego niestety jeszcze nic nie docierało. Ma chwilowy szok pooperacyjny, ale to minie. Niedługo spotka się z ukochanym

***

Dylan opuścił szpital po paru dniach. Niestety nie mógł mieć przy sobie telefonu, a jego serce co chwilę było kontrolowane.

Chłopak wbiegł po schodach aby podłączyć swój telefon, a gdy miał już to zrobić zobaczył trzy kartki na stoliku nocnym

Zdziwiony podniósł je po czym zaczął czytać

"Część kochanie, dopiero co wyjechałeś aby pomóc rodzicom w firmie, a ja już tęsknię. Wiem że muszę być silny

Ty też musisz

Na dole masz załączony adres gdzie będę na ciebie czekać. Gdy dotrzesz na miejsce przeczytaj następną kartkę

Kocham cię

Zawsze kochałem"

Dylan uśmiechnął się pod nosem, po czym ruszył na dół. Chłopak wsiadł do auta wstukując adres w aplikację, po czym ruszył z piaskiem opon

***

Dylan dojechał na miejsce jednak nie wysiadł z auta. Musiał dla pewności jeszcze raz sprawdzić adres czy aby na pewno nic nie pomylił

Po wielokrotnym sprawdzeniu adresu, chłopak wysiadł z auta, po czym z trzęsącymi dłońmi wyjął drugą kartkę

"To co widzisz nie jest żartem, naprawdę przepraszam.

Niżej masz wskazówki dalszej drogi

Trzecią kartkę przeczytaj gdy dotrzesz do celu"

Dylan ruszył niepewnie, wchodząc na teren obiektu, a obraz przed oczami zaczął się rozmazywać

Szatyn podążył za wskazówkami chłopaka, a już po chwili stanął przed jednym z wielu marmurowych pomników

- Nie- wyszeptał widząc na nagrobku imię i nazwisko swojego chłopaka- Tommy!- krzyknął klękając, a z jego oczu poleciały łzy

Chłopak wyjął ostatnią kartkę, po czym niepewnie zaczął ją czytać

"Jeśli czytasz tą kartkę znaczy, że dotarłeś na miejsce. Pewnie uważasz, że to jakiś nieśmieszny żart, jednak nie kochanie. Naprawdę cię przepraszam, ale musiałem uratować twoją przyszłość. tak wiem o twojej wadzie wrodzonej, jakiś miesiąc temu znalazłem kartkę od kardiologa. Możesz być na mnie zły, jednak ja musiałem cię uratować. Mój czasy i tak dobiegał końca. Dwa lata temu wykryto u mnie raka, nie mówiłem ci tego bo wiem jak byś zareagował, jesteś strasznie nadopiekuńczy kochanie.

Jesteś też bardzo odważny dlatego proszę

Nigdy się nie poddawaj

Spełniaj swoje marzenia

Codziennie się uśmiechaj

Ja będę czekać tu po drugiej stronie, jednak nie spiesz się

Daj naszemu sercu przeżyć jak najwięcej

I nie płacz skarbie wiem, że jesteś dzielny

Kocham cię"

- Ja ciebie też- wyszeptał, a pojedyńcza kropla spadła na kartkę

Chłopak wstał ledwo powstrzymując łzy po czym pewnie spojrzał w niebo

- Dobrze kochanie, zrobię to dla nas- wyszeptał przez lekki śmiech, jednak z jego oczu i tak poleciały łzy

***

*15 lat później*

Pierwszy parę lat po stracie swojego ukochanego były dla Dylana naprawdę trudne, codziennie płakał za blondynem, jednak jak się później okazało Thomas po ukrywał w jego pokoju karteczki motywujące.

Był to strzał w dziesiątkę ponieważ za każdym razem na twarzy szatyna pojawiał się szczery uśmiech. Do dziś trzyma je w swojej służbowej szufladzie i w każdy gorszy dzień wciąga jedna.

- Doktorze- powiedziała jego asystentka wchodząc do gabinetu- pacjent już jest

- Wpuść go- powiedział z uśmiechem na ustach

Dziewczyna kiwnęła głową, a już po chwili przed nim na krześle usiadł młody blondyn. Dylan wyjął papiery po czym przyjrzał się nim

- I jak?- pospieszył chłopak

- Już sprawdzam....hmmm... wszystko z twoim sercem dobrze. Jest w dobrym stanie- powiedział, a na twarzy chłopaka pojawiła się ulga

- Mam jeszcze jedno pytanie- zaczął chłopak

- Słucham

- Mam białaczkę....czy moje serce nada się do przeszczepu? Mój chło... znaczy przyjaciel ma tętniaka i

- Tak- przerwał mu, a na twarzy chłopaka momentalnie pojawił się wielki uśmiech

- Dziękuję doktorze- powiedział wstając- dowidzenia

- Dowiedzenia chłopcze

Chłopak opuścił pomieszczenie, a Dylan oparł się o fotel obracając w stronę wielkiego okna

Szatyn nałożył stetoskop na uszy, po czym odpiął swoją koszulkę. Przyłożył metalową końcówkę do piersi, a na jego twarzy momentalnie zagościł uśmiech

Kochał to robić

Kochał słuchać jak bije serce jego ukochanego

- Na zawsze mój- wyszeptał roniąc łze

⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱

Nigdy nie pisałam smutnych zakończeń dlatego też było mi bardzo ciężko uśmiercić jednego z dwóch moich ulubionych aktorów

To był ostatni raz kiedy piszę coś smutnego bo najzwyczajniej w świecie nie potrafię

Miłego dnia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro