Jego Erotyzm

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Megumi otwierał się przede mną coraz bardziej. Płakał mi w ramię i śmiał się z moich żartów. Naprawdę bardzo doceniałem, że moja maruda zaufała mi na tyle, aby pokazywać mi przede mną swoje słabości. Często sam ingerował pocałunki. Palił coraz częściej mojego elektryka. Nasz związek kwitł i mówiliśmy sobie dosłownie o wszystkim.
Megumi musiał wrócić na weekend do domu. Jego ojciec wydzwaniał do niego z każdym dniem coraz bardziej, aż w pewnym momencie włączył tryb samolotowy w telefonie. Dla spokoju postanowił się z nim spotkać, ale ja nie byłem zadowolony z tego powodu. W końcu mieliśmy rozstać się na całe trzy dni, bo Megumi opuścił też piątkowe wykłady. Pierwszego dnia dałem radę sobie świetnie, bo Satoru i Suguru zaprosili mnie na picie. Drugiego dnia wyskoczyłem z Kugisaki na zakupy. A trzeciego dnia... Nie potrafiłem wstać z łóżka. Oglądałem bezsensowne filmiki w internecie i czekałem, aż wybije dwudziesta druga, bo właśnie o tej godzinie Megumi miał być z powrotem. Była dopiero dziesiąta rano i nie mogłem zwlec się z łóżka, aby chociaż zjeść śniadanie. Tęskniłem. Bardzo chciałem go przytulić i poczuć jego bliskość. Myślałem, że oszaleję. W dodatku od rana nie odpisywał mi na messengerze.
Przekręciłem się na drugi bok i westchnąłem. W tym samym momencie zaczął dzwonić mój telefon. Poderwałem się szybko z nadzieją, że to Megumi, jednak moje serce z powrotem zamarło, widząc imię 'Satoru'.

- Halo? - odebrałem ze smutną miną.

- Yo, Yuuji! - przywitał się radośnie. - Dalej zamulasz?

- A weź nic nie mów... Tak bardzo za nim tęsknię, że mam ochotę zrobić fikołka.

- Fikołka?

- Albo kilkaset fikołków.

- Brzmi poważnie.

- Coś się stało, że dzwonisz? - zapytałem.

- No w zasadzie tak. Przyjdziesz do mnie do pokoju? Suguru dostał gorączki i nie mam pojęcia co robić, a ty znasz się na rzeczy, co nie?

- Okej, zaraz przyjdę. Wezmę też leki. Suguru jest na coś uczulony?

- Nie. Kompletnie na nic.

- To zajebiście. Mam takie proszki, które zaraz postawią go na nogi.

- Okej, bo leży i nie ma siły wstać.

- Nic mi nie jest! - usłyszałem krzyk w tle. Po chwili słuchawkę przejął Suguru. - Yuuji nie przejmuj się. Satoru gada od rzeczy. Mam tylko katar.

- Yuuji, uzdrowiłeś go przez telefon! - tym razem głos Satoru rozległ się gdzieś w tle.

Zacząłem się śmiać. Ta dwójka była naprawdę zabawna. Pasowali do siebie. Zawsze bardzo się o siebie martwili i troszczyli.

- Okej, czyli rozumiem fałszywy alarm? - zaśmiałem się.

- Tak. Satoru znowu się coś odkleiło.

- Martwi się. Chłopak na medal.

-  W sumie z drugiej strony tak. - zgodził się. - Ale i tak za często odpierdala dziwne akcje.

- Ej, nie kochasz mnie już?! - znów usłyszałem w tle.

- Oczywiście, że cię kocham, debilu! Uspokój się, bo zaraz wyjdę z siebie. - powiedział do niego. - Sorki, Yuuji. Dzięki za pomoc.

- Nie ma sprawy.

- Siemka.

- Hej!

Odłożyłem telefon na bok dalej śmiejąc się z tej dwójki. Naprawdę byli uroczą parą. Westchnąłem i usłyszałem ciche pukanie do drzwi. Domyślałem się, że to zmartwiony Gojo i zacząłem cicho się śmiać. Wstałem i podszedłem do drzwi od razu je otwierając. Moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy tylko te mądre oczy zaczęły na mnie patrzeć.

- Hej, Yuuji.

- Megumi! - krzyknąłem z radości i mocno objąłem swojego chłopaka.

Zacząłem obdarowywać go drobnymi, szybkimi pocałunkami w usta. Dalej staliśmy w progu, ale nie zwiażałem na to, że ktoś mógł nas zobaczyć. Zacząłem drżeć, kiedy poczułem jego zapach. Znów był blisko mnie i nie potrafiłem się nim nacieszyć.

- Też tęskniłem. - wyznał pomiędzy pocałunkami i wepchnął nas do środka.

Zamknąłem za nami drzwi na oślep i przejechałem dłońmi po całym jego ciele, jakbym chciał się upewnić, że to nie sen.

- Miałeś być później... Myślałem, że umrę bez ciebie.

- Ojciec mnie podrzucił. Chciałem ci zrobić niespodziankę.

- To najlepsza niespodzianka w moim życiu! - ucieszyłem się.

Ciałem docisnąłem go do ściany. Znów go pocałowałem. Moja dłoń wdarła się pod jego bluzę. Dotknąłem pierwszy raz jego nagiego brzucha. Jego skóra była aksamitna, bez żadnych niedoskonałości. Jego ciepło otoczyło moje opuszki, a niewidzialne iskierki strzeliły między naszymi ciałami. Coś w nas pękło. Megumi przejechał dłońmi po moich ramionach i płynnym ruchem zsunął ze mnie bluzę. Odsunąłem się od niego na chwilę i szybko zrzuciłem z siebie koszulkę, która wylądowała na podłodze. Nic nie mówiąc wróciłem do jego ust. Dotknąłem jego nagiej klatki piersiowej i w bardzo delikatny sposób dotknąłem jego sutka. On westchnął i wplątał dłoń w moje włosy. Pozwalał mi się dotykać. Byliśmy ze sobą dwa tygodnie, a dopiero teraz posunęliśmy się do czegoś więcej, niż całowanie. Złapałem jego sutka w opuszki i delikatnie ścisnąłem. On wygiął się w lekki łuk i jęknął w moje wargi. Zaczął wodzić dłońmi po całym moim torsie. Zjechał w dół i złapał za pasek od moich spodni. Rozpiął go na oślep, dalej namiętnie oddając każdy pocałunek. Rozsunął suwak i przełożył guzik przez dziurkę, po czym zsunął spodnie z moich bioder. Zadrżałem. Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo chciałem naszej bliskości. Zdjąłem z niego dresy, które same zsunęły się na podłogę. Złapałem go pod pośladki i przeniosłem go na łóżko. On objął mnie nogami w pasie i nie przerywał pocałunku. Położyłem go na materacu, a ja usiadłem między jego nogami. Odsunąłem się od niego, aby spojrzeć mu w oczy. Był podniecony i nie chciał przestawać. Sięgnąłem do szafki po lubrykant jagodowy i wróciłem do niego, patrząc mu w oczy.

- Megumi... Będzie okej jeżeli ja tobie... Włożę? - zapytałem cicho, odważnie patrząc mu w oczy.

- Nie rozważałem innej opcji. - pogłaskał mnie po policzku.

- To znaczy tak?

- Bardzo tak, ale...

- Spokojnie. Dużo o tym czytałem i pytałem Satoru o rady.

- Okej... Jeżeli skończysz za wcześnie to nie przejmuj się.

Na moje policzki wpłynął duży rumieniec. - To chyba nieuniknione... Mógłbym dojść od patrzenia na ciebie.

Megumi zaśmiał się i uniósł się na łokciach żeby mnie pocałować. Położył się, a ja posunąłem mu poduszkę pod głowę, żeby było mu wygodniej. Dotknąłem wargami jego szyii i zaatakowałem ją mocnym pocałunkiem. On westchnął i pogłaskał mnie po włosach. Zrobiłem mu dużą malinkę, którą ciężko będzie ukryć nawet golfem. To nie było ważne. Był mój i nie rozumiałem dlaczego chciałem, aby wszyscy o tym wiedzieli. Na oślep zsunąłem z niego bokserki i odsunąłem się, aby całkowicie je z niego zdjąć. Położyłem je obok i wbiłem wzrok w jego intymne części ciała. Nawet tu był śliczny. Jego penis już stał. Przełknąłem głośno ślinę i spojrzałem na jego twarz. Patrzył w inna stronę i mocno się rumienił. Sięgnąłem po lubrykant i rozlałem go sobie na rękę. Zacząłem rozsmarowywać go na swoich palcach. Megumi pachniał tak słodko, że nie mogłem przestać zaciągać się jego seksownym zapachem. Delikatnie rozchyliłem jego pośladki i dotknąłem jego wejścia opuszkiem. Jego klatka gwałtownie się uniosła, a on w końcu spojrzał na mnie. Zacząłem masować jego dziurkę w delikatny sposób. Powoli na nią naparłem i zanużyłem w nim swojego palca. On złapał się za usta i zamknął oczy. Był taki piękny. Wsunąłem go do końca i zacząłem delikatnie nim poruszać.

- Jest... Dobrze? - zapytałem i przełknąłem głośno ślinę.

- T-tak. - kiwnął głową.

- Włożę drugiego.

- O-okej.

Powoli wsunąłem w niego drugiego palca. Był ciasny. Nie miałem pojęcia, jak mój penis mógłby tam wejść skoro był kilkukrotnie większy. Zacząłem zginać swoje palce pod różnymi kątami. Megumi nagle zajęczał głośno, a ja spojrzałem na jego twarz. Patrzył na mnie ze zdziwieniem w oczach. Przygryzłem dolną wargę i znów zacząłem naciskać to miejsce.

- Yuuji! - zajęczał i zgiał nogę w kolanie. Złapałem za nią i pocałowałem jego łydkę.

- Dobrze ci tutaj? - zapytałem, ciągle drażniąc ten punkt.

- T-tak... Yuuji... Boże! - zacisnął dłonie na kołdrze, na której leżał.

Poczułem, jak się rozluźnia. Mimowolnie zaczął poruszać biodrami, nabijając się mocniej na moje palce. Był taki seksowny, że poczułem przyjemne pulsowanie w kroczu. Pochyliłem się do niego i pocałowałem go w policzek.

- Megumi... Chcesz już mnie? - zapytałem, a on energicznie pokiwał głową.

Powoli wysunąłem z niego palce. Od razu sięgnąłem po lubrykant i zsunąłem swoje bokserki. Megumi oplótł mojego penisa spojrzeniem. Rozlałem na niego żel i zacząłem przejeżdżać po nim dłonią, rozmarowując go dokładnie.

- Yuuji... Możesz we mnie... No wiesz... - zagryzł mocno dolną wargę. - Możesz we mnie dojść, Yuuji. - powiedział i odgarnął swoje włosy do tyłu.

- Kupię na następny raz prezerwatywy, przysięgam.

- Też mogłem o tym pomyśleć.

- Okej... Teraz postaraj się rozluźnić za wszelką cenę. Nie mam wprawy w... Wkładaniu.

- O-okej. - kiwnął głową i ułożył się na poduszce, patrząc gdzieś w bok.

Wziąłem głęboki wdech i przejechałem swoim penisem między jego pośladkami. Powoli naparłem nim na jego wejście i stęknąłem, kiedy główka zanurzyła się w nim. Od razu wsunąłem się do połowy, a Megumi mocno się na mnie zacisnął. O dziwo poszło dość gładko. Nie spodziewałem się, że uda mi się za pierwszym razem.

- Yuuji! - złapał mnie za przedramię i wbił w nie paznokcie.

- Boli? - pochyliłem się do niego. Po moim czole spłynęło kilka kropelek potu. Było mi gorąco, a Megumi tylko rozpalał mnie coraz bardziej.

- Trochę... Poczekaj chwilę. - przygryzł mocno dolną wargę, a jego oczy zaszły łzami.

Miałem ochotę wejść w niego do samego końca i zacząć się z nim kochać bez opamiętania. Byłem na granicy wytrzymałości. On był cholernie seksowny. Podniecał mnie widok, leżącego pode mną nagiego Fushiguro, który był bliski od krzyczenia mojego imienia. Mimo jego słów wsunąłem się w niego głębiej i... Nagle doszedłem.

- Kurwa... - zakląłem i oparłem głowę o jego ramię.

- To nic... - zorientował się. - Dasz radę kontynuować? - przejechał nosem po moim uchu.

- Tak. Jak najbardziej. - powiedziałem energicznie, czując jak mój członek pulsuje. - Mogę?

- Tak...

Wysunąłem się z niego i znów się w niego wsunąłem. On wbił paznokcie w moje plecy. Były krótkie, więc jedynie lekko mnie porysował. I tak nie byłem w stanie czuć czegokolwiek innego, niż przyjemność. Megumi mocno się we mnie wtulił, a ja w niego. Wprowadziłem swoje biodra w dość mocne ruchy, ale nie potrafiłem nad sobą panować, aby być teraz delikatny. Megumi był zadowolony. Przez jego głośne jęki wiedziałem, że mu się podoba. Co chwilę unosił biodra, błagając o więcej.

- Megumi... - westchnąłem z przyjemności i odnalazłem jego usta mocno go całując. - Kocham cię... - wyznałem i nagle przyspieszyłem ruchy swoich bioder.

- Ja ciebie też, Yuuji... Boże... - znów głośno zajęczał.

Nasze wyznanie spotęgowało tylko odczucia i rozkosz, którą obezwładniła nasze ciała. Zacząłem składać pocałunki na jego szyi. Ugryzłem go lekko, zostawiając ślad po swoich zębach. Było mi tak przyjemnie, że wszystko wokół nie istniało.

- Megumi... - wyszeptałem, zagłębiając się w nim do samego końca.

- Yuuji, szybciej. - poprosił, mówiąc do mojego ucha. Schował twarz w moim ramieniu. - Ja jestem... Blisko...

Przyspieszyłem ruchy swoich bioder, wysuwając się z niego płytko, ale szybko. Zamknąłem oczy z rozkoszy. Czułem się, jak w niebie. Spędzanie intymnych chwil z Megumim stało się jednym z moich ulubionych sposóbów na spędzanie czasu.
Złapałem go za jego członka i zacząłem przejeżdżać po nim dłonią. Megumi wygiął się w łuk i przejechał paznokciami po pościeli. Całkowicie zdał się na mnie i pozwolił mi robić ze sobą wszystko na co miałem ochotę.

- Yuuji, zaraz dojdę. - powiedział dość odważnie, patrząc mi w oczy. Jego wzrok był zamglony, a po czole spływały kropelki potu.

- Ja też, Megumi... Jesteś taki piękny...

Przyspieszyłem ruchy swoich bioder jeszcze bardziej. Czułem, że spełnienie zaraz nadejdzie. Megumi znów wtulił się we mnie mocno, ale wciąż unosił słodko bioderka, błagając o więcej.

- Yuuji! - krzyknął i wytrysnął na nasze brzuchy.

Słysząc jego seksowną reakcję momentalnie rozlałem się w jego wnętrzu.

- Megumi, kurwa. - zawarczałem w jego szyję. Poruszałem się w nim jeszcze chwilę, przeciągając nasz orgazm. Wkrótce przestałem i położyłem się na nim.

Mocno się przytuliliśmy i zaczęliśmy uspokajać swoje oddechy. Uniosłem się i wysunąłem z niego swojego penisa. Sperma popłynęła po jego pośladkach. Położyłem się obok i przykryłem nas kocem. Megumi też ułożył się na boku i schował twarz w moim ramieniu. Wydawał się taki bezbronny, a przez poczucie, że muszę go chronić poczułem się bardzo męsko. Był moim małym skarbem.
Pocałowałem go w skroń i pogładziłem jego mokre od potu włosy.

- Yuuji... - powiedział cicho, gładząc mój tors.

- Hm?

- Nie wiedziałem, że jesteś taki dobry w tych sprawach. - mruknął w moją skórę.

- Mówiłem, że się doszkoliłem. Uczył mnie sam bóg seksu Satoru Gojo. - zażartowałem. - On m bardzo dużo doświadczenia... Raz zrobił Suguru placówkę na wykładach i nikt się nie zorientował.

- Wiem... Nasłuchałem się dużo o ich związku. Robili to też w parku w biały dzień. Prawie zostali nakryci, bo jakiś piesek do nich podbiegł i nie reagował na wołanie właściciela. Uciekli i dokończyli w samochodzie, a po wszystkim płakali ze śmiechu.

- Kurna... Ty też lubisz takie rzeczy?

- Wolę komfortowe warunki.

- Ja też.

- Co nie zmienia faktu, że dla ciebie bym to zrobił. - dodał i uniósł się trochę, aby spojrzeć mi w oczy. Zagryzł dolną wargę i patrzył na mnie bardzo wyczekująco. - A tobie się podobało?

- Było idealnie. Jesteś przepiękny, Megumi. - uśmiechnąłem się i pocałowałem jego usta. - Nikt nigdy nie podobał mi się tak bardzo, jak ty...

- A Yuko?

- To przeszłość. Nic między nami nie było. Koledzy wymusili na mnie siłą, żebym kogoś wskazał. - wzruszyłem ramionami.

Sięgnąłem po swojego elektryka i podałem go Fushiguro. On od razu zaciągnął się dymem i spojrzał na mnie pytająco. - Co to?

- Truskawka ze śmietanką.

- Słodkie.

- Bardzo słodkie. Kiedy cie nie było przypominał mi o tobie.

- Gadasz pierdoły.

- To prawda! - zaśmiałem się i pocałowałem go w policzek.

- Yuuji, a... Masz jeszcze no wiesz...

- Colę? Mam jeszcze ten olejek.

- Nie pytam o to. - odwrócił wzrok. - Masz ochotę i siłę, żeby... Kontynuować?

- Masz ochotę na jeszcze jedną rundkę?

- A ty?

- Bardzo.

Uśmiechnąłem się do niego, pokazując mu swoje białe zęby. Złączyłem nasze wargi i złapałem go za pośladek. Położyłem się na nim nagle, a on jęknął z zaskoczenia. Pogłębiliśmy pocałunek, a mi przeszło przez myśl, że pewnego dnia chciałbym z nim zamieszkać.

I oświadczyć mu się.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro