Rozdział 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

***Poznanie Moeruyony cz. 2

Pojawił się kłębek dymu, a z niego..

***

...wyłonił się mały pyszczek zwierzęcia. Drobna istotka wyszła rozglądając się na prawo i lewo. Był to lisek wysokości dwóch i pół kunaia postawionych na sobie pionowo. Miał wściekle rude futro i, aż... trzy ogony!?
Jego ciekawskie oczka powoli zaczęły rozumieć miejsce w którym się znalazł. Jednak Naruto był nieco..oburzony..

~Kurama! Jak ten mały lisek ma mi niby pomóc dattebayo! Przecież on ledwo zwój zaniesie! ~

Nie dostał odpowiedzi jego przyjaciela co nieczęsto się zdarzało.

~Kurama! ~

~No ja rozumiem być geniuszem i tak dalej, ale co jest nie tak z tym dzieciakiem? Przyzwał kogoś takiego za pierwszym razem? Nie.. Nie możliwe... ~ ciche mamrotanie zabrzmiało w jego głowie

~Przeklęty lisie! ~

~Naruto! Przyzwałeś samą szlachtę~

~ Że co? ~

~W mieście w którym są przyzywane lisy panuje rodzina królewska. Lisy które z niej pochodzą mają więcej niż jeden ogon. Im więcej tym mają większy potencjał. Ten którego przyzwałeś ma trzy. Czyli jest średnio zamożny, ponieważ najwięcej ma ich Królowa czyli, aż sześć ~

~ Że niby ten mały rudy imbecyl jest szlachtą? A skąd ty tak w ogóle masz tę informacje he?~

~Eh nie pamiętam.. Mam już tyle lat.. ~

~Ugh niech Ci będzie~

-Przepraszam! Gdzie jest ten który mnie tu ściągnął? Od wieków nikt nie wzywał mojej rasy - zapytała unosząc dumnie łeb tym samym kręcąc ogonami chcąc je jak najbardziej pięknie uwydatnić.

-To ja! - krzyknął roznosząc echo w jaskini - I od dzisiaj podlegasz moim rozkazom mały lisku!

-Że niby ty?! -krzyknęła oburzona- Nie możliwe! Po za tym nie nazywaj mnie "małym liskiem" ty człowiecze krasnalu!

-Ja Ci dam "krasnalu"! - wydusił blondyn. Już miał się na nią rzucić gdy Kurama przerwał mu jego czynność.

~Stój głupku! Ona ma się stać twoim sprzymierzeńcem, a nie wrogiem~ zabrzmiał karcącym głosem.

~I na co ma się przydać? Na leśny konkurs piękności? ~ parsknął zatrzymując się w biegu do lisiczki.

~ Ty chyba nadal nie ogarniasz.. Nie dasz rady przyzwać żadnego starszego lisa, ponieważ masz za młody umysł. Ten oto tu jest jedyną twoją szansą. Postaraj się gaki~

Blondyn postanowił się już nie kłócić tylko spróbować zawiązać rozmowę z lisem(dop.aut "lisem" zmieniło mi na PiSem xDDD).

-No dobra panie krasnalu. Gdzie jest ten który mnie przyzwał ha? - zapytała wyraźnie zirytowana lisiczka. Naruto przymknął oko na to przezwisko- Powinien być nieziemsko przystojny.. i miły.. i najsilniejszy- dodała rozmarzającym głosem- W końcu przyzwał mnie!

-No mówię Ci, że to ja Dattebayo! Widzisz tu kogoś innego?! - krzyknął roznosząc echo po jaskini.

Przyzwaniec rozejrzał się. Chwilę wyglądał jakby się zastanawiał, ale nagle jego twarz zmieniła mimikę na uradowaną.

-No tak! Pewnie na mój przepiękny widok uciekł bo nie mógł wytrzymać napięcia! - krzyknęła uradowana - Muszę go iść poszukać!

-Co?! Nie! To ja Cię przyzwałem! -krzyknął rozpatrzony jej głupotą.

-Ty to pewnie jesteś jakimś oszustem hmph! - żachnęła na odchodne i przebiegła przez ścianę wody.

~Kuuuraaamaa! Co ja mam zrobić? ~

~Mówiłem Ci już, że to twoja jedyna szansa na lisie go przyzwańca! Rób co uważasz! ~

***

Naruto od pół godziny dreptał cicho za liskiem. Było już ciemno i jedynie księżyc oświetlał mu drogę. Nie przejmował się już tym jak wróci do wioski nie zauważonym przez wartowników. W końcu jak to Kurama powiedział to jego jedyna szansa na takiego przyzwańca! Nawet jeśli Lis nie rozumie, że to on go przyzwał musi mu to uświadomić. Tak, więc chodził za nim czekając 'cierpliwie', aż mu się to znudzi.

Lis wyszedł na drogę kupiecką. W dzień pewnie jest tu tłoczno, ale w nocy prawie nikt tu nie jeździ bo boją się rabusiów. Przecież nikt nie chce stracić cennego towaru prawda? W tym 'prawie' są zawarci Ci których stać na ochronę ninja.

Ruda kulka była wyraźnie nie zadowolona z obrotów spraw. Mogłaby by wrócić, ale ma szanse zostać czyimś przyzwańcem! Słuchała opowieści swojego dziadka, że za młodu był przyzwańcem jakiegoś super shinobi. Wielokrotnie słuchała jego niesamowitych historii o tym jak na przykład musiał zanieść zwój do samego Kage uciekając przed bandą narwanych psów shinobi. Albo gdy musiał walczyć z grupą rozbójników. Była bardzo tym zafascynowana dlatego sama by chciała przeżyć podobne przygody. Dlatego się teraz nie poddawała i dzielnie szła na przód szukając kogokolwiek. Co prawda spotkała tamtego krasnala, ale nie wydawał jej się jakiś dostojny czy coś. Musiała znaleść kogoś lepszego!

Nagle gdy lisek dochodził do zakrętu wyszli za niego dwie ciemne postacie z jakimś wozem. Było zbyt ciemno, aby określić ich płcie i było widać zaledwie ich ciemne postury. Coś szeptali sobie do uszu. Gdy przechodzili koło liska jeden z nich się zatrzymał.

-Te co to jest? -zapytała jedna z postaci wskazując na liska

-To? - przyjrzał się z bliska liskowi- Toż to lis jest!

-Poważnie? Jakiś taki mały.. -wymamrotał pod nosem

-Te czekaj! On ma z trzy ogony! -krzyknął roznosząc po okolicach

-Trzy?! Ale jak to! - przybliżył twarz do przerażonej rudej kulce - Rzeczywiście!

-Co z nim robimy ha? - zagadnął do kolegi

-Zabieramy ze sobą! - wydusił uśmiechając się w obrzydliwy sposób. Lekko było widać przez panującą ciemność - Zabierzemy i zaś sprzedamy! Wiesz ile zarobimy? Fortunę!

-Taaak! Takano ty genialny jesteś! - krzyknął podskakując drugi

-Złap go! Pomogę Ci! -wyciągnął ręce w stronę małego liska.

"No nie mogę.. Imbecyl i jego głupi sługa... Normalnie książkowy przykład idiotów eh" Pomyślał w tym samym czasie chowając się w krzakach blondyn "Może jak ją uratuję to mi uwierzy..? "

Dwa mężczyźni wyskoczyli wyciągając ręce ku liskowi. Ten uskoczył na bok i zamarł z przerażenia.

"Czemu to musiało spotkać mnie? " myślał Lis "Muszę uciekać! Ale moje ciało nie reaguje.. Co zrobić!? "

-Głupi Lis! - powiedział Tanako rozjuszonym głosem - Złap go! - krzyknął podnosząc się na łokciu wskazując na małą skuloną kulkę

-Tak jest! - krzyknął stając na baczność drugi

Wyskoczył jeszcze raz w stronę przyzwańca. Podbiegł do niego sprintem i gdy już miał go łapać rozbrzmiał głuchy krzyk. Przestraszony odwrócił głowę w stronę towarzysza. Zobaczył stojącą postać trzymającą w ręku  jakiś przedmiot. Przeniósł wzrok w dół i zobaczył tam leżącego nieprzytomnie Tanako.

-TANAKO! -krzyknął rozpaczliwie. Porzucił już pomysł pojmania Lisa  i ruszył w stronę przyjaciela. Nie myśląc nawet o tajemniczej postaci uklęknął przy nim- Nie umieraj!

-Nie umrze, spokojnie. Jest tylko nieprzytomny- usłyszał cichy głos nad jego głową. Spojrzał w górę. Zobaczył tam tylko parę niebieskich tęczówek świdrujących go od dołu do góry- Zresztą ty też przecież jesteś.. -dodał ciszej

-Co-

Nie zdążył dokończyć bo dostał w głowę kamieniem i zemdłał upadając tak jak jego towarzysz.

Naruto podniósł głowę i spojrzał na małą skuloną kulkę.

"Wow... On jest.. NIESAMOWITY" Pomyślała lisiczka

"Ale upierdliwy ten przyzwaniec" Pomyślał Naruto

-Od dzisiaj jestem dla Ciebie Naruto - powiedział kłaniając się lekko. W końcu była sZlacHtĄ- Chcesz zostać moim przyzwańcem?

-Mo.. Moeruyona! -zaczęła niepewnie- Bardzo chętnie- dodała ciszej

"JAKI ON PRZYSTOJNY" Przeleciało jej jeszcze przez myśl

"Chyba się dogadamy.. Chyba" Pomyślał

Tak. To będzie ciekawa znajomość.

~•~•~1107 słów

HEJKA, HEJECZKA!

Nie miałam czasu pisać w tym tygodniu bo w moim województwie wróciłam do szkoły.. Ehh

To ostatnia część z przeszłości. Kolejne będą już biegły z historią.

Do następnego!

Arise_Rix

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro