18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Perspektywa Mike'a:

- Mike- powiedział przeciągle Liam- spokojnie nic mi nie będzie, mam przy sobie alfę, biorę tabletki i noszę na karku obroże. Nie musisz się tak martwić- dodał a ja tylko pokiwałem głową

- Tylko nie spóźnij się na obiad- powiedziałem w momencie gdy zamykali drzwi, przewróciłem oczami po czym udałem się do kuchni

Wiem....jestem strasznie nadopiekuńczy jeśli chodzi o Liam, ale nie chcę go znów stracić tak samo jak parę lat temu. Na dodatek przez moją głupotę. Nadal wstydzę się tego co robiłem wcześniej, ale to przeszłość która swoją drogą już nigdy nie powróci. Przynajmniej mam taką nadzieje

- Hej- powiedziałem do Dylana, który stał oparty o blat- a ty nie jesteś złączony z Thomasem?

- Nie- odparł krótko biorąc łyk wody- niby się źle czuję i prosił o jeden dzień spokoju

- A co mu jest?- dopytałem

- Nie wiem, może ma gorączkę (chodzi o zwykłą gorączkę, nie ruję) bo co chwilę robi się czerwony- wyjaśnił wzruszając ramionami- ej właśnie, kiedy idziesz na jakieś bety? Bo też bym się przeszedł

- Z tego co wiem Thomas to twój narzeczony....a ty chcesz iść na kurwy?- powiedziałem unosząc jedną brew a ten rozbawiony pokręcił głową- co cię tak bawi

- Przecież wiesz, że to tylko udawane. Poza tym ja i on szukamy swojego przeznaczonego- wyjaśnił a ja zrobiłem tylko głuche 'aaaa'- no nic- dodał odbijając się od oblaty po czym chwycił tacę z kanapkami i sokiem- idę mu zanieść śniadanie bo nic nie jadł, a nie chcę aby nam zasłabł- powiedział opuszczając kuchnie

- Okey- rzuciłem krótko, a w tym samym momencie do pomieszczenia wszedł nie kto inny jak Theo- Hej księżniczko- powiedziałem gdy ten stanął obok mnie aby zaparzyć sobie kawy

- Odpuść- rzucił krótko a ja rozbawiony pokręcił głową

- Ej....spokojnie- powiedziałem obracając się w jego stronę a moja dłoń wylądowała na jego plecach przez co chłopak lekko się wzdrygnął- nic ci nie zrobię- dodałem po czym spojrzałem na jego obroże- wiesz że nie musisz tego nosić?

- To z szacunku dla mojego przeznaczonego- powiedziały zrzucając moją dłoń i nie wiedzieć czemu na jego twarzy zagościł smutek

- Znasz go?- zapytałem zaplatając dłonie na piersi

- Prawie.... został zamordowany chwilę po tym jak się poznaliśmy- wyjaśnił przegryzając dolną wargę a z jego oczu poleciała pojedyncza łza- przepraszam- dodał wycierając łzę

- Nic się nie stało- odparłem przytulając do siebie chłopaka. Wiem jak teraz może się czuć. Ja po stracie Liam też byłem strasznie rozdrażniony- Idź się położyć

- Muszę jeszcze zająć się Thomasem

- Ja się nim zajmę- odparłem posyłając chłopakowi uśmiech

- W takim razie pójdę do biblioteki po jakąś książkę i położę się u siebie w pokoju- powiedział odrywając się ode mnie po czym ruszył w stronę wyjścia

- Ej- zacząłem gdy ten stał przy drzwiach- wpadnę później

- Po co?- zapytał marszcząc brwi

- Zobaczyć jak się czujesz- odparłem, a ten przewrócił oczami po czym opuścił pokój

Obróciłem się aby zrobić sobie kawę i nagle poczułem jak moja alfa skomle, a co najdziwniejsze, gdy jestem blisko Theo ona skacze z radości.

To naprawdę dziwne zważając na to, że ja mam swojego przeznaczonego. Tylko niestety byliśmy zmuszeni się rozdzielić. A co najciekawsze spotkałem go przez przypadek podczas akcji ratowniczej Liam.

Tak....niestety dopuściłem do tego, że Liam został porwany przez handlarzy omeg. Boże jak ja się wtedy wkurzyłem. Od razu pobiegłem do ich kryjówki aby odbić Lima i uwolnić resztę omeg.

Niestety tego dnia straciłem ich obu. Liam i mój przeznaczony uciekli a ja sam zostałem dźgnięty noże. Do dziś na moim brzuchu znajduje się blizna.

Normalnie poszedł bym na operację jednak ta blizna daje mi motywację, aby znaleźć tego jedynego. Oczywiście będzie to trudne ponieważ znam tylko jego zapach, a twarz zasłaniały długie czarne włosy

Jestem ciekawy co teraz robi

Mam nadzieję, że jest cały i zdrowy

- Mike- usłyszałem głos Minho który skutecznie wyrwał mnie z zamyślenia

- Tak?

- Wlewasz tą wodę czy modlisz się nad nią- powiedział a ja dopiero teraz zorientowałem się, że trzymam czajnik z gorącą wodą

- Ah...Sorry- powiedziałem nalewając wrzątku do kubka- przecież mogłeś sobie zrobię w ekspresie- dodałem

- Wolę tak- odparł a ja pokiwałem głową-a właśnie, mam list dla Dylana i Thomasa. Dał byś im?- zapytał wyciągając kopertę- jest kierowana do obu

- Jasne- odparłem zabierając kopertę po czym chwyciłem kubek w drugą dłoń- idę od razu zobaczyć czy czasem się nie pozabijali- dodałem a ten cicho się zaśmiał

Upiłem trochę kawy po czym pokierowałem się do góry. Już na schodach słyszałem ich wrzaski więc dla bezpieczeństwa odłożyłem kubek na małym stolik. Zapukałem parę razy a gdy nikt nie odpowiadał postanowiłem wejść do środka

- Ej! Co wy robicie!- krzyknąłem widząc jak Thomas leje Dylana poduszką

Cała sceneria wyglądała komicznie bo Dylan leżał na ziemi a Thomas siedział na jego biodrach w rozkroku

- Thomas chyba odzyskał siły- powiedział Dylan rozbawionym głosem

- Dla ciebie Pan Thomas- poprawił go po czym walną poduszką w przedramię chłopaka, które skutecznie zasłaniało jego twarz - jestem od ciebie starszy

- Tylko o trzy miesiące i dziesięć dni- odparł podnosząc się na łokciach, a ja tylko przewróciłem oczami

- Mam do was list- powiedziałem unosząc kopertę w górę

Thomas i Dylan od razu na mnie spojrzeli po czym obaj wstali

- Pokaż- powiedział Thomas podchodząc do mnie

Chłopak zabrał mi kopertę od razu otwierając. Zaczął ją czytać po czym głośno wysychał

- Co tam jest?- zapytał Dylan ustając obok niego

- Zapraszają nas na obrady odnośnie tych handlarzy omeg. Jako, że jesteśmy już "narzeczeństwem" mamy osobne zaproszenie niż nasi rodzice- wyjaśnił a ja zmarzłem brwi

- Czemu was zapraszają na te obrady?- zapytałem

- Bo możemy mieć duży wpływ na ludzi z zewnątrz. Im częściej będzie to nagłaśniane tym lepiej - wyjaśnił Dylan a ja zrobiłem tylko głuche "aaaaa"

- Możemy zabrać ze sobą dwóch ochroniarzy, czyli Liama i Bretta- dodał Thomas składając kartkę po czym spojrzał na mnie- ty zostanie w domu i dopilnujesz reszty

- Bez was to będzie bardzo proste- powiedziałem przez śmiech a ten tylko przewrócił oczami

- Chyba raczej bez Thomasa- wtrącił Dylan- przecież on się zachowuje jakby był w ciąży

- Ty gówniarzu!- krzyknął Thomas po czym na powrót zaczął go okładać pięściami po ramieniu

Pokiwałem tylko głową po czym ruszyłem w stronę wyjścia. Nie chce mi się patrzeć na te dziecinne zabawy. Opuściłem pokój a w momencie gdy zamykałem drzwi zobaczyłem, że Theo wchodzi do swojego pokoju. Zabrałem swój kubek po czym ruszyłem w jego stronę, aby poinformować go o tym, że Thomas i Dylan wyjeżdżają

Pewnym krokiem wszedłem do środka po czym pokierowałem się do stołu przy którym stał Theo. Chyba się nie zorientował, że jestem bo nawet się nie obrócił.

- Hej- powiedziałem przy jego uchu przez co chłopak się wzdrygnął

Słodkie

- Mike!- krzyknął obracając się a kawa która trzymałem w dłoni rozlała się lekko na moją białą obcisłą bluzkę- Jezu przepraszam, ale ze mnie niezdara!

- Nic się nie stało- odparłem kładąc kubek na stoliku po czym ściągnąłem swoją bluzkę. Chłopak szybko wyrwał mi ją po czym udał się do łazienki- A ty co robisz?- dopytałem marszcząc brwi

- Trzeba to szybko przeprać!- krzyknął z łazienki- później plama zostanie- dodał a ja tylko pokręciłem głową

Po paru minutach chłopak opuścił łazienkę jednak nie z moją bluzką tylko swoją

- Masz, na mnie jest za duża ale na ciebie będzie w sam raz- dodał ja od razu chwyciłem za bluzkę.

Miałem już ją ubierać jednak gdy zobaczyłem zaskoczoną twarz chłopaka zaprzestałem czynności

- Aż tak podoba ci się moje ciało?- zapytałem zalotnym tonem

- Skąd masz tą bliznę?- zapytał dotykając jej a moja alfa zaczęła wariować

- To?- zapytałem wskazując na nią a ten od razu pokiwał głową zabierając dłoń- kiedy podczas biegania w lesie przewróciłem się na gałąź- skłamałem

- Aha....- odparł jakby zrezygnowany

Okey?.....

- Theo zawieziesz mnie do skle...- zaczął Brad wchodząc do pokoju- dobra spytał Bretta- dodał po czym z czerwoną twarzą opuścił pokój

- Brad! Nie! To nie tak jak myślisz!- krzyknął Theo opuszczając pokój

- To dokładnie tak jak myślisz!- powiedziałem rozbawionym głosem

~~~~~~~~~~

Jutro albo pojutrze będzie perspektywa Minho

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro