23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Perspektywa Liama:

- Jesteśmy- powiedział szofer wyrywając mnie z zamyślenia

- No nareszcie- odparłem po czym ruszyłem do wyjścia

Jestem głodny

Na tej imprezie nie ma jakiegoś konkretnego jedzenia tylko wszystko dla tych fit ludzi, nawet mięso nie było mięsem. Kto je mięso bez mięsa?

Swoją drogą jestem ciekawy co się stało, że Dylan tak szybko chciał wracać do domu. Tommy też nie wyglądał najlepiej

Opuściłem pojazd po czym zacząłem się rozglądać za limuzyną Thomasa i Dylana. Tym razem to my jechaliśmy pierwsi więc za chwilę powinni być

- O- powiedziałem widząc wjeżdżającą limuzynę

Wraz z Brettem ruszyliśmy w stronę pojazdu a w momencie gdy otworzyliśmy drzwi trochę się zdziwiłem. Dylan może wyglądał "normalnie" ale Tommy leżał na swoim fotelu i mamrotał coś pijacko pod nosem

- A temu co?- zapytał Brett pochylając się

- Upił się - Wyjaśnił Dylan po czym zaczął wyciągać blondyna

Brett przejął chłopaka po czym podniósł go w stylu panny młodej. Ruszyliśmy w stronę domu a ja poczułem dziwne kłucie w sercu. Spojrzałem przed siebie na Bretta i Thomasa a moja omega zaczęła warczeć. Tak samo było w sklepie gdy Brett rozmawiał z jakimś brunetem

Nasza alfa- usłyszałem głos omegi

Uspokój się. Przecież to Thomas. Nasz przyjaciel

- Jesteśmy- powiedziałem wchodząc za chłopakami do domu

- Już? Tak szybko?- usłyszałem zdziwiony głos Brada z kuchni a do moich nozdrzy dotarł przepiękny zapach naleśników

Automatycznie ruszyłem z miejsca a już po trzech sekundach znalazłem się w kuchni przed talerzem naleśników

- Mogę?- zapytałem Brada wskazując palcem na talerz z miną smutnego szczeniaczka

- Pewnie- odparł przez śmiech

Zająłem się moimi skarbami a już po chwili w salonie znalazł się Brett z Dylanem i Thomasem

- Co mu się stało?- zapytał Mike, którego dobiero teraz zobaczyłem

Rozejrzałem się po salonie i dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że są tu wszyscy. Brett położył Thomasa na kanapie a ja chwyciłem za naleśnika z nutellą po czym pokierowałem się w ich stronę

- To co się w końcu stało bo ja też nie wiem- powiedziałem ustając obok Bretta

- Upił się jak świnia i prawie przelizał się ze Scottem- wyjaśnił pokrótce Dylan a ja poczułem dziwne szmery w głowie jakbym już gdzieś słyszał to imię

Niby byłem na tych całych obradach ale umysłem byłem gdzie pomiędzy kuchnią włoską a chińską

- Scott?- zapytał Mike- ten wielki łowca handlarzy omeg?

Eh.... może słyszałem o nim w radiu. A już myślałem, że coś z mojej przeszłości sobie przypomnę

- Nikt nie pilnował Thomasa?- zapytał lekko wkurzony Brad

- Jest dorosły - zaczął Brett- widziałem jak wychodzi ze Scottem i pomyślałem, że z nim będzie bezpieczny

- Brett ma racje- wtrącił Minho po czym położył dłoń na ramieniu Brada aby go uspokoić- znaczy po części. Thomas wie co robi tylko trzeba pamiętać o jednej ważnej sprawie. O tym, że ich zaręczyny są fałszywe tylko my wiemy. Jeśli jakieś zdjęcie by wypłynęły z tego pocałunku była by drama na cały kraj

- Bez przesady- wtrącił Thomas pijackim głosem

Oooo, księżniczka się obudziła

- Dobrze wiesz jakie są media- powiedział Dylan krzyżując dłonie na piersi

- Tak tak wiem- odparł po czym jakimś cudem podniósł się do siadu- pamiętam jak raz przez tydzień media trąbiły o tym, że nosisz różowe spodenki na wuefie

- A powiedz kto mi je podmienił?- zapytał unosząc jedną brew, a Thomas zaczął się lekko śmiać

- Oj już niemiej mi tego za złe- odparł mu Thomas po czym chwiejnym krokiem ruszył w stronę kuchni

- A właśnie- zaczął mój brat czym zwrócił na siebie naszą uwagę- byłem dziś w lesie na części wschodniej i wyczułem zapach dwóch alf. Trochę mnie to zaniepokoiło więc zacząłem za nimi biec jednak zapach szybko zniknął

- Trzeba będzie zwiększyć obchody - powiedział Brett spoglądając na mnie, a ja tylko kiwnąłem głową

- Mam nadzieję, że nie są to media?- powiedział zaniepokojony Theo- ostatnio jak dowiedzieli się gdzie mieszkamy przez trzy dni czułem na sobie kogoś wzrok a później okazało się, że ktoś siedzi pod moim łóżkiem - dodał wzdrygają się

Tak....dobrze to pamiętam. Rodzice Thomasa musieli wtedy zwiększyć liczbę wojowników i ochroniarzy. Miałem wtedy więcej roboty bo każdego z osobna musiałem wyszkolić. Nie było to proste bo jaka alfa chcę słuchać omegi

- Spokojnie Theo nikt tym razem nie wejdzie ci pod łóżko- zaczął Mike kładąc mu dłoń na ramieniu- A nawet jeśli to szybko go stamtąd wykurze bo nie ma tam miejsca dla dwóch osób- dodał a Theo spojrzał na niego z szokiem

- Żartujesz prawda?- zapytał przerażony a Mike posłał mu cwany uśmiech

- Ej- wtrącił Dylan rozglądając się- gdzie jest Thomas- dodał a my nerwowo zaczęliśmy się rozglądać

- Tutaj kochanie- usłyszeliśmy pijacki głos gdzieś z kuchni

Ruszyliśmy w tamtą stronę a gdy zobaczyłem w jakim stanie jest Thomas od razu strzeliłem sobie w czoło z otwartej ręki. Co on robi na ziemi i skąd on wziął alkohol?

- Oddaj mi to wino- powiedział Dylan zabierając butelkę po czym położył je na blacie- a teraz do łóżka- dodał podnosząc chłopaka

- Tak od razu? Bez gry wstępnej?- zapytał blondyn po czym zarzucił szatynowi dłonie na szyję- niech ci będzie- dodał po czym zrobił coś czego bym się po nim nie spodziewał

Thomas chwycił Dylana za garnitur po czym przyciągnął go do pocałunku.

Moje oczy momentalnie się rozszerzyły jednak nie to zdarzenie było najdziwniejsze. Najdziwniejsze było to, że szatyn zaczął oddawać pocałunek i nie wiem jakby to się skończyło gdyby nie chrząknięcie Mike'a

- Yyyyyy- zaczął Dylan odrywając się od chłopaka- to ja go lepiej zaniosę do pokoju- dodał po czym przerzucił sobie chłopaka przez ramię. Chłopacy opuścili pokój a ja pokręciłem zrezygnowany głową.

Co tu się odpierdala

- Idę do stajni- powiedział Minho - idziesz ze mną?- zapytał Brada a ten od razu poszedł za azjatą

Miałem już ruszyć w przeciwną stronę jednak w tym samym momencie poczułam bardzo przyjemny zapach. Nie naleśników czy innego jedzenia....to coś innego

Ten zapach jest słodki a zarazem bardzo pociągający

- Brett- zaczął Mike a po chwili mogłem poczuć jak kładzie mi rękę na nosie

- Kur....- wyszeptał Brett a ja od razu na niego spojrzałem

Czemu on jest cały czerwony?

- Czy ty?- zaczął Theo po czym zaczął kasłać

- Tak.....- odparł mu po czym szybko ruszył w stronę drzwi

Mike zabrał odemnie dłoń po czym otworzył okno w kuchni wypuszczając tym samym ten piękny zapach. Co to było? Ja chcę to poczuć jeszcze raz

- Liam- zaczął Theo podchodząc do mnie po czym położył mi dłonie na ramionach- wszystko Okey?

- Tak....a co ma być nie tak?- zapytałem marszcząc brwi

- Nic nic....po prostu twoje oczy świecą się na niebiesko. Lepiej żebyś dziś spał przy zamkniętych drzwiach

- Co? Czemu? Eh....nie ważne- powiedziałem ruszając w stronę wyjścia

Po co mam zamykać drzwi. Przecież jestem wojownikiem a idealnie na przeciwko mojego pokoju jest pokój Bretta, który też jest wojownikiem

To bez sensu abym się zamykał

Pokierowałem się na górę a w momencie gdy miałem wchodzić do mojego pokoju znów poczułem ten piękny zapach. Boże jaki on cudowny. Obróciłem się w bok i nie wiedzieć czemu moje nogi same ruszyły w stronę drzwi Bretta. Chwyciłem za klamkę, a w momencie gdy miałem ją nadusić poczułem jak ktoś kładzie mi dłoń na ramię po czym ciągnie w tył.

Ktoś wepchnął mnie do mojego pokoju, a moja omega zaczęła warczeć. Spojrzałem przed siebie a gdy zobaczyłem Mike'a trochę się zdziwiłem

- Siedź tu i nawet nie próbuj wyjść- powiedział władczym tonem

- Bo?- zapytałem marszcząc brwi

- Bo się o ciebie martwię. Proszę posłuchaj mnie chociaż raz. Nie chcę cię stracić w ten sam sposób- powiedział już spokojnie a moje emocja natychmiast ustały

- Dobrze- powiedziałem posyłając mu lekki uśmiech, jednak dalej nie rozumiałem o co mu chodzi- spróbuję zignorować ten zapach i pójdę spać. I tak jestem już zmęczony- dodałem a ten tylko kiwnął głową po czym wyszedł z pokoju

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro