53

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Perspektywa Thomasa:

Od oznaczenia Brada minął dobry tydzień. Cały czas jesteśmy w szoku jak to jest możliwe. Brad poszedł nawet na badania do laboratorium naszych rodziców, jednak nikt nie umie tego naukowo wyjaśnić. To musi być coś więcej niż tylko oznaczenie. Brada i Minho musiało łączyć coś więcej skoro oznaczenie Scotta nic nie dało

A co do Scotta? Z tego co wiem od Zayna przebywa teraz w jakimś zamkniętym oddziale o zaostrzonym rygorze

Nie chce mi się nawet o nim myśleć. Ale w sumie to przez jego doświadczenia tak zwariował. Może kiedyś pozna kogoś kto go nawróci.

A właśnie....skoro mowa o nawracaniu. Ta akcja z porwanie może w pewnym stopniu była straszna, ale nie da się ukryć, że dużo pomogła. A czemu? To proste.

Media szybko dowiedziały się o ty kim naprawdę jest Scott i o tym, że ja i Dylan byliśmy "porwani". Ludzie na portalach społecznościowych zaczęli wysnuwać swoje własne wnioski i tak jak wcześniej powstała nowa historię.

Historia w której to ja udaje podryw aby przypodobać się Scott'owi po czym z całą naszą watahą łapiemy przestępcę. Co prawda było inaczej, ale nie będę się sprzeczać. W końcu cała fala krytyki która wpłynęła na mnie opadła a w jej miejsce nadeszła fala przeprosin.

Tak....te same osoby które mnie oczerniały pisały mi jak bardzo jest im przykro. Oczywiście nie odpisywałem im, bo nie chce ani zaprzeczać ani potwierdzać

Poza dziś jedziemy na konferencję prasową, a ludzie moich rodziców musieli mi stworzyć jedną jednolitą wersję zdarzeń. Ludzie pewnie będą o to pytać w nieskończoność więc postanowiliśmy uciszyć sprawę jednym wywiadem

- Gotowy?- zapytał Dylan gdy wszedłem do salonu

W środku czekali już Brett i Dylan w eleganckich garniturach, Brad jak zawsze coś sprzątający i Mike grzebiący coś w telefonie

- Tak- odparłem siadając obok niego na kanapie- a gdzie Liam?- zapytałem rozglądając się bo przecież jako nasz ochroniarz też musi jechać

- Pojechał z Theo i Minho do sklepu. Za niedługo powinni być- wyjaśnił szybko Mike

Kiwnąłem mu głową w geście zrozumienia, po czym oparłem się o kanapę. Westchnąłem głośno odchylając głowę w tył, a w tym samym momencie poczułem jak ktoś ciągnie mnie do siebie. Odruchowo spojrzałem w tamtą stronę, a widząc uśmiechniętą twarz Dylana i na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Przysunąłem się w jego stronę opierając o klatkę piersiową, po czym mało dyskretnie zaciągnąłem się jego zapachem. Tym prawdziwym

Już nie używam tabletek, a ja dla bezpieczeństwa noszę obroże...no chyba że gdzieś wychodzimy gdzie będzie dużo ludzi. Byliśmy już parę razy na randce i za każdym razem do naszego stolika podchodziła jakąś obca alfa. Było to z jednej strony wkurzające, ale przynajmniej mogłem zobaczyć zazdrosnego Dylana. Wygląda wtedy mega uroczo

- Tommy- zaczął bawiąc się moimi palcami- masz dziś jakieś plany?- zapytał niepewnie

- Tak- zacząłem prostując się, aby na niego spojrzeć- pomagam dziś skrzatom zanieść garnek złota do chatki Muminka- dodałem unosząc jeden kącik ust

- Żartujesz prawda?- zapytał poważnym tonem, a ja ledwo powstrzymywałem się od śmiechu

- No oczywiście, że żartuje- powiedziałem przez śmiech- a o co chodzi?- zapytałem kładąc mu dłoń na torsie

Chłopak przegryzł dolną wargę dokładnie skanując moją twarz, a ja z trudem powstrzymałem się od rzucenia się na niego. Dylan jest mega seksowny....czemu ja tego wcześniej nie zauważyłem

- Jesteśmy- powiedział Liam wchodząc do kuchni z zakupami- gdzie postawić zakupy?

- Na wyspie kuchennej- odparł mu Brad a w tym samym momencie do pokoju wszedł Theo oraz Minho, który zapewne był kierowcą

Chłopaki zaczęli rozpakowywać rzeczy i wszystko było by Okey gdyby nie jeden mały szkopuł. Theo jakoś dziwne się zachowuje, a małe kartonowe pudełko, które trzyma w dłoni jest trochę.....dziwne

- No idź- wyszeptał Liam popychając chłopaka w stronę Mike

Chłopak zrobił tylko kwaśną minę, a my wraz z Dylanem i Brettem posłaliśmy sobie zdziwione spojrzenia.

- Mike- zaczął niepewnie Theo

- Co jest skarbie- zapytał nie odrywając wzroku od telefonu

- Kupiłem ci coś.....wystaw rękę- poprosił, a Mike od razu wykonał jego prośbę

Theo zabrał powietrze w płuca, po czym nerwowo otworzył pudełko. Kartonowe przykrycie spadło na ziemię, a ten z trzęsącymi się dłońmi zaczął grzebać w szeleszczących skrawkach papieru. Theo wyjął zawartość pudełka, a gdy zobaczyłem co w nim było, moje oczy jak i usta momentalnie się rozszerzyły

I w sumie nie tylko ja tak zareagowałem, z tego co widzę każdy jest w równie dużym szoku co i ja...no może oprócz Liama bo ten się czule uśmiecha

Theo zabrał kolejny głębszy wdech, po czym z lekką niepewnością położył małe białe buciki na dłoni szatyna

Mike odłożył telefon po czym spojrzał na swoją dłoń. Szatyn patrzył przez chwilę na buty bezuczuciowo, jednak gdy tylko wszystko zrozumiał z jego oczu poleciały łzy. Mężczyzna zakrył usta ręką, a jego twarzy robiła się coraz to bardziej czerwona

- Naprawdę?- zapytał wstając po czym stanął przed chłopakiem

- Tak- odparł wycierając jego policzki z łez- będziesz ojcem- dodał, a Mike od razu przytulił Theo do swojej piersi

Mike zaczął głośno płakać co chwilę mówiąc jak to się nie cieszy, a w salonie rozległy się głośne oklaski. Każdy zaczął podchodzić i gratulować przyszłym rodzicom, a ja poczułem ja z moich oczu wylatuje pojedyńcza łza

- Trzeba będzie kupić wózek!- krzyknął Mike- i łóżeczko! Do tego jeszcze ciuchy! I krzesełko! No i chodaczek! I jeszcze twoja dieta! Musisz jeść dużo i zdrowo!- powiedział nerwowo a my wybuchlismy śmiechem

Tryb ojciec aktywacja

- No co? Dziecko jest, to teraz zostało tylko posadzić dom i wybudować drzewo- odparł szczerząc się przy tym głupio

- A to czasem nie na odwrót?- zapytałem - no bo wiesz....trochę trudno WYBUDOWAĆ drzewo i POSADZIĆ dom- dodałem śmiejąc się wraz z resztą

- Oj tam oj tam.... jestem po prostu szczęśliwy- powiedział podnosząc Theo w stylu panny młodej- a teraz przepraszam, ale idę zrobić kąpiel moim skarbom

Przewróciłem rozbawiony oczami a w tym samym momencie usłyszałem dźwięk z mojego telefony. Leniwie podniosłem go a widząc "przypomnienie" od razu wstałem

- Dalej! Bo zaraz się spóźnimy. Musimy wyjeżdżać- powiedziałem, a Dylan, Brett i Liam od razu kiwnęli głową w geście zrozumienia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro