Początek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

I żeby było jasne: zakładam, że TAO miało HappyEnd ( chociaż wątpię by Wujek uwzględnił życzenia fandomu...)

Minął rok od zeszłego pamiętnego
lata. Dość upalny rok tak na marginesie. O, i nie wspominając o tym, że iryfon, cholograficzne zwoje, nawet zwykła komunikacja śmiertelników nie działały. Ale, było, minęło. Wszystko zostało przywrócone do porządku za sprawą Meg McCafferey....eee...zapewnie też innych herosów i Lestera Papadopoulusa ( ekhemApolloekhem)

A teraz kolejne lato nadeszło, siedzieliście właśnie w Wielkim Domu, wieczór jak wieczór! A może nie...?

POV. Klejto

Di immortales, i znowu to samo! Ledwo kończy się rok na zastępstwie, to Piorunek wysyła mnie do tego stada hydr! I tego szpiega też musiał wysłać za mną...bo ja wiem, to nie Apollo. Apollo się tak nie zachowuje...Już wiem! To jest właśnie moja misja! Udowodnię wszystkim, że ci z Egiptu...albo wiem ja skąd...umieścili kreta wśród nas! A potem strącę go razem z Heraklesem w najgłębsze czeluście Tartaru! Ale wracamy na ziemię...Obóz Herosów przede mną...

Wielki Dom

^
|
|
|
|

Tu piszecie. O, tu u góry gdzie strzałka wzkazuje.
Sorki że tylko to po tak długim czasie. Ale, jak to mawiają, lepszy rydz, niż nic!

~Wiktoria~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro