16.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

WCZEŚNIEJ


Grudniowe weekendy mamy dla siebie, ponieważ James z Ryanem w tym czasie mają o wiele mniej imprez do organizowania. Jeśli już jakieś się trafiają to w czwartki i piątki. Dzięki temu widujemy się częściej. Chłopcy zrezygnowali z Eventów świątecznych i imprez Sylwestrowych, bo wolą ten czas spędzać z rodziną i znajomymi niż obcymi ludźmi w klubach. Cieszy mnie to. Będę mogła przywitać Nowy Rok w towarzystwie swojego chłopaka.

– Poznasz dziś Amandę i Miley. - Siada obok mnie.

Miałam nadzieję, że to powie. Obiecuje mi tę wizytę już od miesiąca. Ciągle jednak okazywało się, że dziewczyny nie mogą przylecieć albo on ma jakiś koncert do zorganizowania. Ciężko im się zgrać. Pewnie dlatego nie widują się zbyt często, chociaż wydaje mi się, że James by chciał spędzać czas ze swoją siostrzenicą. Przez chwilę wątpiłam, że chłopak naprawdę chce, żebym poznała jego siostrę. Może obawiał się, czy przypadniemy sobie do gustu i się dogadamy.

– Twoje dwie kobiety? - Uśmiecham się.

Wiem, że Amanda jest jego siostrą, inaczej byłabym zazdrosna. Bałam się jej reakcji po tym, jak James wstawił nasze zdjęcie na Facebooka. Nie poinformował wcześniej siostry o nowej dziewczynie. Nawet nie wiem, czy wiedziała, że zerwał z poprzednią. Chociaż skoro Amanda przyjaźni się z nią to na pewno już dawno dowiedziała o ich rozstaniu. Oczywiste, że wolałaby, żeby był z tamtą dziewczyną, którą dobrze już zna. Nie jest dla Amandy obcą osobą jak ja. Jednak liczę na to, że będzie chciała mnie poznać, że da mi szansę. Nie chcę, żeby przeze mnie miała ograniczony kontakt z bratem. Jeśli siostra Jamesa mnie nie polubi, trudno. Nie musimy się widywać. Będę wtedy spędzała mniej czasu w gronie jej i Walkera, żeby on mógł nacieszyć się siostrą.

– Miley jest cudowna – odpowiada zadowolony.

Miley to jego siostrzenica. Ma dwa latka i jest uroczą dziewczynką. Podobno, bo jeszcze nie miałam okazji się o tym przekonać. Nie wątpię w to, co mówi o niej James. Widziałam małą tylko na zdjęciach i słyszałam kilka historyjek o małej od Walkera. Miło widzieć go szczęśliwego, gdy wspomina o siostrzenicy. To sprawia, że mam nadzieję, że kiedyś będzie chciał mieć własne dziecko. Nie za rok czy dwa, ale gdy uznamy, że już czas. Kiedyś na pewno będziemy myśleć o założeniu rodziny.

Nie śpieszy mi się do bycia mamą. I gdyby nie to, że Walkerowi też, mimo że ma już trzydziestkę, chyba nic by z naszego związku nie wyszło. Będąc z Jamesem, otaczam się w gronie ludzi, którzy jeszcze nie myślą o zakładaniu rodziny. I dobrze, bo mam dość ludzi w moim wieku i młodszych, którzy dzień w dzień na Facebooku chwalą się pierścionkami zaręczynowymi i swoimi dziećmi. Nie widzę nic złego w małżeństwie, ale uważam, że dwadzieścia cztery lata to nadal zbyt mało na męża, a niektóre dziewczyny w tym wieku mają już dwójkę dzieci. Znam nawet takie, co są już rozwódkami. Tak się dzieje, gdy wiążą się przysięgą z kimś, kogo nie zdążą dobrze poznać. Do tego na ich rozstaniach cierpią dzieci, bo nie dość, że będą wychowywać się w rozbitych rodzinach, to niektóre kobiety buntują je przeciwko ojcom, którzy może i by chcieli mieć dobry kontakt ze swoją pociechą. Niestety przez zachowanie i oskarżenia byłych partnerek często rezygnują z walki o spotkania ze swoimi dziećmi. Rozstanie nie oznacza, że muszą odcinać facetów od swoich maluchów, szczególnie gdy nie działa im się krzywda. Powinny docenić, że ojcowie nie wymigali się od obowiązków rodzica.

– To cieszę się, że je w końcu poznam.

Na początku mieliśmy odebrać dziewczyny z lotniska, ale okazało się, że już to zrobili rodzice Jamesa. Dobrze, że zadzwonili, zanim wyjechaliśmy. Państwo Walker nie mogli doczekać się na spotkanie z wnuczką i chcieli przywitać ją pierwsi, więc spotkaliśmy się z nimi dopiero w domu. James nie jest zadowolony. Podejrzewam, że również pierwszy chciał zobaczyć siostrzenicę. Ciężko uwierzyć, że rywalizuje z rodzicami o uwagę najmłodszej z rodu.

– Nie przejmuj się gadaniem Amandy. - Patrzy na mnie, zanim wejdziemy do mieszkania jego rodziców. – Z czasem na pewno cię polubi.

– Czemu zakładasz, że teraz mnie nie lubi? - Marszczę brwi.

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy musi za mną przepadać, tym bardziej że mnie nie zna. Niektórzy ludzie potrzebują czasu, żeby przekonać się do danej osoby. Spokojnie, mam go sporo. Tyle że mam nadzieję, że siostra Jamesa da mi szansę i przekona się, że zależy mi na jego szczęściu. Nie musi się martwić, że w jakiś sposób go wykorzystam albo skrzywdzę. Nie jestem z Jamesem dla żadnych korzyści.

– Kocham cię. - Całuje mnie.

Miley wita wujka głośnym okrzykiem, gdy tylko zauważa go w salonie. Nie mija nawet chwila, gdy znajduje się przed nim, czekając na jego reakcję. Nie widują się często głównie przez pracę Jamesa i to, że jego siostra z córką mieszkają w innym mieście. Jednak widać, że mała jest przywiązana do swojego wujka. Miley piszczy i wtula się w Jamesa, gdy podnosi ją do góry. Niewiele wystarczy, żeby ją uszczęśliwić. Uśmiecham się szeroko na ich widok. Oboje są zadowoleni.

– Miło mi cię poznać. - Amanda podchodzi do mnie. – W końcu.

Kobieta jest bardzo podobna do Jamesa. Nie da się nie pomyśleć, że są rodziną, gdy stoją obok siebie. Wydaje mi się, że są zgodnym rodzeństwem, mimo że mieszkają daleko od siebie.

– Ciebie również. Masz słodką córkę. - Nadal się uśmiecham, zerkając na Jamesa, który trzyma dziewczynkę na rękach i odpowiada na jej pytania, których ma sporo.

– Nie ukrywam jej, jak James ciebie. - Szturcha go lekko. – Szkoda, że dowiedziałam się o tobie dopiero z mediów społecznościowych.

Może miałaby okazję dowiedzieć się pierwsza, gdyby nie jej kochany brat, który chciał się mną pochwalić i przy okazji utrzeć nosa byłej dziewczynie. Mógł z tym poczekać. Zapewne lepiej byłoby, gdyby o naszym związku najpierw dowiedziała się rodzina, a nie obcy ludzie.

– Nowoczesny ze mnie facet. - Śmieje się.

– Czasami aż za bardzo. - Dziewczyna przewraca oczami. – Wystarczył jeden SMS.

– Musiałbym informować każdego z osobna, a tak załatwiłem wszystko za jednym razem. - Wzruszył ramionami.

Spędziliśmy kilka godzin w towarzystwie rodziny Jamesa. Głównie obserwowałam, jak mój facet bawił się z Miley. Mała zasypywała go przy tym masą pytań, na które dzielnie odpowiadał, starając się nie pokazać dziewczynce, że się nudzi. Był to dla mnie miło spędzony czas. Wymknęliśmy się, dopiero gdy Miley zasnęła, bo nie chciała puścić wujka nawet krok. Czuję się dobrze w towarzystwie rodziny Walkera i cieszę się, że Amanda mnie zaakceptowała. Nie sądzę, żeby była z tego przyjaźń, ale wystarczy, że mnie toleruje, więc jakoś przetrwam rodzinne spotkania.

– Masz naprawdę świetną siostrzenicę. - Uśmiecham się, siadając na kanapie, a raczej się na niej kładąc. – Mała cię uwielbia.

– Mówiłem – nachyla się nade mną – ale dziewczynę mam lepszą. - Zaczyna mnie całować.

– Kto tak mówi? - Przyciągam go do siebie tak, że prawie na mnie leży.

– Wszyscy, Camille.

Ciężko mi w to uwierzyć. Na pewno znaleźliby się tacy, którzy uważają, że nie pasuję do Jamesa. Niektórzy nawet tego nie kryją, komentując jego profil na Instagramie. Widziałam wiele komentarzy, w których pisali, że jego była, jest lepsza. Niby w czym? Była ładniejsza ode mnie? No nie wiem, może trochę, ale wygląd niewiele znaczy, jeśli ludzie nie potrafią się ze sobą dogadać. Coś musiało się stać, skoro nie są już razem. Widocznie nie pasowali do siebie tak bardzo, jak uważają internetowi fani. Niektórym wydaje się, że znają nas na podstawie kilku informacji, które wrzuciliśmy do Internetu. To nieprawda, nie dzielimy się każdą chwilą ze swojego życia. Ludzie nie wiedzą, jacy jesteśmy naprawdę. Mają o nas nierealne wyobrażenia i mogą się rozczarować rzeczywistością, ale to nie mój problem. Nie zamierzam na siłę przypodobać się innym. Wiem, jaka jest prawda i widzę, że James jest ze mną szczęśliwy, a tylko to się dla mnie liczy.

– Idziemy do łóżka? - Patrzy mi w oczy.

Chętnie, ale nie chce mi się wstać. Wygodnie się siedzi z Jamesem głaskającym mnie po udzie. Najchętniej zasnęła na tej kanapie. Jednak wydaje mi się, że niewinne pieszczoty nie wystarczają mojemu facetowi. Ma ochotę na coś więcej. Wystarczyło, że na niego spojrzałam, a wiedziałam, że jest już gotowy. Jeśli się postara, na pewno się rozbudzę. Potrzebuję odpowiedniej zachęty, a James wie, co oprócz kawy działa na mnie pobudzająco.

– Tylko pod warunkiem, że mnie tam zaniesiesz. Inaczej nigdzie się nie ruszam. - Uśmiecham się.

– Zgoda.

Podnosi się i bierze mnie na ręce. Rozbawiona wtulam twarz w jego ramiona. Uwielbiam takie chwile. Bez kłótni, tylko my. Nic innego się nie liczy. Chciałabym, żebyśmy mogli częściej spędzać czas razem. Może kiedyś zamieszkam z Jamesem i będę mogła się budzić przy nim każdego dnia.

– Camille – Uśmiecha się, sadzając mnie przed sobą na łóżku – spójrz na mnie, proooszę.

Próbuję się skupić na Jamesie, a nie na tym, że najchętniej bym się położyła.

– Patrzę – mówię sennie, wkładając dłonie pod jego koszulkę, by ją z niego zdjąć.

– Widzę. - Całuje mnie w nosek, delikatnie popychając na łóżko i kładąc się obok mnie. – Chyba czas iść spać. Jesteś zmęczona.

Nie, nie jestem. Otwieram szeroko oczy i spoglądam na jego uśmiechniętą twarz. Nadal ma na sobie koszulkę, której próbowałam się pozbyć. Nie chcę, żeby zasnął niezaspokojony.

– Ale mieliśmy inne plany.

– Rano – szepcze, całując mnie, po czym przykrywa nas kołdrą. – Poczekam, Camille.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro