1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mary Sue spoglądała spokojnie przez szybę na bitwę rozgrywającą się na jej wielobarwnych oczach. Jej przyjaciele byli w niebezpieczeństwie. Mimo, że kierowane przez dobrze wyszkolonych pilotów zwinne X-wingi świetnie radziły sobie w przestrzeni kosmicznej, zaskoczony oddział rebelii nie miał najmniejszych szans ze zorganizowaną flotą imperialnych TIE. Mary Sue wiedziała, że zwycięstwo zależy wyłącznie od niej. 

Czuła na sobie chłód wzroku jej ojca, Darth Vadera, na swoich szczupłych, pokrytych idealną opalenizną plecach. Miecz świetlny świerzbił ją u pasa. Próbowała nie słuchać spokojnego i kuszącego głosu Imperatora, namawiającego ją do przejścia na Ciemną Stronę Mocy . Wiedziała, że nie może tego zrobić. Przyjaciele na nią liczą, nie może zawieść. 

- Dołącz do nas, młoda Sue. Nie pożałujesz swojej decyzji. Dołącz, jak zrobił to twój ojciec. 

Mary czuła jak gniew przejmuje nad nią kontrolę. Zacisnęła mocno szczękę i syknęła: 

- Nigdy! 

Błyskawicznym, ledwie zauważalnym ruchem rzuciła mieczem świetlnym prosto w twarz Imperatora. Ten, zachwycony szybkością jej rzutu, nie zdarzył zrobić prostego uniku i miecz przeciął jego głowę na dwie idealnie równe połówki, po czym niczym bumerang, posłuszne wrócił do właścicielki. 

Dwie połówki uderzyły z chrzęstem o metalową posadzkę, a bezwładnie ciało padło tuż obok. 

- Ha-ha! Dab zwycięstwa! - powiedziała Mary, robiąc daba. 

- Moja krew - w głosie Vadera dało się słyszeć dumę. - Wiedziałem, że ci się uda. 

- Ja też - odparła skromnie Mary. - Mogłam to zrobić wcześniej. Czekałam, aż skończy. 

Darth Vader podszedł do leżących zwłok i kopnął je ostrożnie butem. 

- Jak ja nienawidziłem tego gościa... 

- Musimy dołączyć do reszty - oznajmiła Mary. - Weź jeden z pojazdów rebelii i uciekaj. 

- A co z tobą? 

- Nastawie program autodestrukcji i też ucieknę. 

- Ale jak skoro wezmę ostatniego TIE'a?

- Jakoś dam radę. Nie martw się o mnie, ojcze. W końcu jestem Mary Sue - puściła do niego oczko. 

Vader pstryknął puszczając jej oczko i wskazując na nią palcem. 

Gdy Mary Sue została sama, wyjęła z kieszeni Smartphone'a i podłączyła do głównego komputera kabelkiem. Weszła w Google Sklep i ściągnęła aplikacje "Przycisk Autodestrukcji". Weszła w nią po zainstalowaniu, wybrała sobie przycisk (taki czerwony z napisem "don't touch") i kliknęła go. 

A potem uciekła na Endor. 

Zdążyła w samą porę na wielką wypasioną imprezkę u żywych pluszowych misiów, gdzie czekał na nią jej bajecznie przystojny chłopak, Gary Stu, z którym później wzięła ślub i mieli razem synka, ale to już opowieść na inną okazję. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro