7
~ I po co ci to było- powiedziałem z satysfakcją do leżącej na ziemi alfy
~ Ty mały- warknął wstając na chwiejnych nogach- dałem ci fory
~ A chcesz jeszcze
- Dosyć- przerwał mi Tristan podchodząc z czarnym szlafrokiem - chodź ubierzesz się
~ Nie. Mogę wybrać sobie jeszcze jednego przeciwnika - warknąłem a ten tylko westchnął głośno
- A więc?- zapytał wskazując dłonią na swoich ludzi
Odwróciłem się patrząc na jeszcze zszokowane twarze i już wiedziałem kogo wybiorę
~ Wiem już - odwróciłem się z pewnością podnosząc pysk
- Kogo?
~ Chce z tobą walczyć
- Nie ma mowy. I przestań uwalniać te feromony złości
~ Walcz ze mną!
- Nie!- krzyknął głosem alfy przez co moja omega zapiszczała
~ Ale
- Powiedziałem coś!
Posłałem mu wrogie spojrzenie po czym pobiegłem w stronę domu. Wbiegłem po schodach do pokoju po czym szybko przemieniłem się w człowieka chowając sie pod pościelą. Co on sobie myśli. Może jeszcze będę siedział w domu i gotował mu obiadki w białym fartuszku. Nie ma mowy.
Alfa
Co?
Nasza alfa idzie
Rzeczywiście. Z sekundy na sekundę czułem coraz silniejszy zapach Tristana. Wkurzonego Tristana.
Nasza alfa jest zła
To co ja mam zrobić
Rozłóż nogi
Ty głupia dziwko!
- Liam- usłyszałem głos Tristana któremu towarzyszył dźwięk otwierających się drzwi- Porozmawiajmy
- Niby o czym - burknąłem zaciskając pościel nad głową
- Słuchaj ja po prostu martwię się o ciebie
- To przestań!- krzyknąłem siadając na łóżku odkrywając tym samym mój nagi tors
- Liam...Co to jest- zapytał przerażony podchodząc do mnie
- Tylko rany po walce nic szczególnego- powiedziałem wyrywając mu szlafrok z ręki a ten zaczął uwalniać feromony- przestań!
- I ty myślisz że po tym co zobaczyłem pozwolę ci iść walczyć!
No nie. Teraz przesadził. Wstałem zawiązując szlafrok po czym stanąłem przed nim
- W czym widzisz problem! - zapytałem zaplatając ręce na piersi
- Nie chce abyś skończył tak jak...
- Jak...- pospieszyłem gdy ten nagle zrobił przerwe
- Nie ważne. Tak czy siak nie będziesz walczyć
- Nie możesz mi tego zabronić. Mogę robić co chce!
- Ah tak...
Tristan zaczął uwalniać zapach a ja czułem jak z sekundy na sekundę robi mi się ciepło. Moja omega zaczęła wariować a ja nie byłem w stanie się jej oprzeć. Moja ciało zareagowało instynktownie rzucając się na alfę przy okazji go przewalając przez co siedziałem teraz na nim okrakiem
- Alfa- sapnąłem rozwiązując mój szlafrok który po chwili zjechał delikatnie z mojego ciała
- I widzisz - powiedział przestając wydzielać feromony a ja dopiero po chwili oprzytomniałem- wystarczy trochę feromonów a twoja omega od razu reaguję. Lepiej zajmij się praniem gotowaniem i sprzą...
- Świnia!- krzyknąłem dając mu z liścia- może jeszcze obiadki szykować!?
- No możesz a najlepiej...- i druga lepa na ryj
- Chyba cię pojebało. Nigdy nie będę kurą domową- warknąłem zmieniając się w wilka
- A ty gdzie!- krzyknął gdy wybiegłem z pokoju
*******
Chce do alfy
Cicho bądź
Od ponad godziny leżałem na grubej dębowej gałęzi i rozkoszowałem się zapachem lasu. Tak...ja wilk wdrapałem się na drzewo jak jakaś wiewiórka. W lesie to moja główna forma ataku. Bo przecież jaki wilka się tego spodziewa. A przez moje drobne ciało jest mi łatwiej poruszać się pomiędzy koronami drzew
- Liam!
Boże a ten po co mnie szuka
- Liam proszę! Gdzie jesteś!
W dupie
- Martwię się!
To się jeszcze pomartwisz
- Zrobiłem ci naleśniki z bitą śmietaną i truskawkami
No... już widzę jak ty to robiłeś
- Liam proszę cię! - powiedział zrezygnowany siadając pod drzewem na którym siedziałem
Tristan westchnął głośno unosząc głowę do góry i w tym momencie jego mina była bezcenna. Chyba nie spodziewał się tego że na gałęzi ujrzy białego wilka.
- Liam złaź z tego drzewa! - krzyknął odskakując się w bok
~ Nie- warknąłem by po chwili przeskoczyć na następną gałąź i następną
Tristan zaczął mnie gonić w postaci wilka a ja z bananem na pysku patrzyłem jak próbuję mnie złapać. Parę razy udało mi się go omamić by ten przywalił pyskiem w drzewo. Wyglądało to tak bardzo komicznie że nie mogłem wytrzymać więc stanąłem aby popatrzeć i wyśmiać go
~ Liam złaź!- warknął a moja omega zapiszczała
~ To pozwól mi walczyć
~ Boże co za upartą omegę mi zesłałeś
~ Jak ci się nie podobam to sobie prostytutki zamów
~ Nie!- krzyknął odwracając pysk w drugą stronę. Czyżby nasza alfa się speszyła- ja...nie umiał bym
~ Nie umiał bym co- zapytałem zeskakując z drzewa
Teraz dopiero zdałem sobie sprawę z tego jaki jego wilk jest ogromny. I ta jego piękna czarna sierść. Tak bardzo chciał bym się w niego wtulić
~ Nie umiał bym cie zdradzić. Jesteś dla mnie naprawdę ważny
~ Mówisz tak tylko dlatego że jestem twoim przeznaczonym. Normalnie wymienił byś mnie na bardziej uległą omegę- wykrzyczałem odwracając się do niego plecami z zamiarem ucieczki
~ No właśnie nie- powiedział spokojnie a ja z wrażenia odwróciłem się do niego
~ Nie rozumiem
~ Nie ważne. To zawstydzające. A teraz chód- powiedział chwytając moją tylnią kostkę w pysk przez co się przewaliłem
~ Co ty robisz! - warknąłem gdy ten nie raczył mnie wypuścić mimo że się szarpałem
~ Nie chcesz po dobroci to będzie po złości. I przestań uwalniać te feromony bo ci będę blokery do śniadania dosypywał
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro