23.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zamierzałam porozmawiać z tatą jeszcze przed swoim wyjazdem. Nie mogłam wrócić do siebie, zanim nie upewnię się, że sobie radził. Jednak ostatnio miałam wrażenie, że coś przede mną ukrywał. Zawsze tak było, ale teraz nie chodziło mnie ani o żadne zagrożenie. Byłam bezpieczna, co powtarzał przy każdym naszym spotkaniu. Chodziło o mamę. W końcu dotarło do mnie, że nie przejął się zbyt bardzo zdradą swojej małżonki. Tak jakby był gotowy na to, że to zrobi.

– Wiedziałeś o tym, prawda? – spytałam, gdy pojawił się w salonie.

Od dwóch dni spałam w domu rodziców, bo tata nie miał dla mnie czasu. Nie chciałam mu przeszkadzać, bo wiedziałam, że miał sporo pracy i potrzebował spokoju. Przypomniałam sobie, że nie wyglądał na zdziwionego, gdy dowiedział się o zdradzie żony. Był tylko zraniony, a to zbyt mało. Powinien być wściekły. Zdradzała go od lat, a on spakował rzeczy i wyniósł się do hotelu, udając, że nic się nie stało. Żadnych krzyków, pretensji. Nawet teraz spokojnie wrócił do domu, żeby porozmawiać z małżonką na temat rozwodu i podziału majątku. Myślałam, że przekaże jej dokumenty. Rozmowa niczego już nie zmieni.

– O czym?

Jak mógł udawać, że nie wiedział, o czym mówiłam? Cały czas wracaliśmy do tego tematu. Tym bardziej że mama nie dawała spokoju żadnemu z nas. Gdy nie mogła dodzwonić się do mnie, bo odrzucałam połączenia od niej, wydzwaniała do taty. Próbowała przekonać go, żebym wróciła do domu. Nie miała wpływu na żadną moją decyzję. Nie byłam już dzieckiem, żeby mogła mnie kontrolować.

– Tato! – podniosłam głos. – O romansie mamy. Wiedziałeś o tym wcześniej.

– Tak. - Westchnął, siadając obok mnie.

I nie zrobił nic, żeby to powstrzymać. Nie mógł pozwalać się zdradzać. Co on sobie myślał? Nic dobrego z tego nie wyszło. Czy zdawał sobie sprawę z tego, że Gary się z niego naśmiewał? Na pewno tak było, bo bezkarnie bzykał jego żoną, którą miał ochraniać. Zamierzałam zadbać, żeby ten idiota nie znalazł innej pracy. Wystawię mu opinię w Internecie, gdzie ludzie szybko podłapywali takie rzeczy.

– Czemu jej na to pozwoliłeś?

– Wydawała się szczęśliwa. Ten facet potrafił dać jej więcej niż ja.

– Nie wierzę. - Kręciłam głową.

Jak mógł pozwolić, żeby żona go zdradzała? Powinna być mu wierna. Przyrzekała mu to przed Bogiem. A skoro nic ich nie łączyło, nie mieliby problemu z rozstaniem się. Nie musieli być razem dla dobra dziecka. Byłam dorosła i rozumiałam, że rodzice się nie dogadywali. Wolałabym, gdyby się rozwiedli, niż oszukiwali. Nie mogłam patrzeć, jak jedno raniło drugie, dla swojej korzyści.

– Corinne, ty nie musiałaś z tym żyć.

– Pozwalałeś na to. - Spojrzałam na niego. – Jak mogłeś?

Myślałam, że naprawdę cierpiał, bo kochał żonę i nie mógł poradzić sobie z jej zdradą. Ale jeśli by tak było, walczyłby o nią, a nie pozwalał spotykać jej się z innym facetem w tajemnicy przed wszystkimi. I to z facetem, któremu płacił za ochronę swojej żony. Zaczynałam być również zła na tatę, a jeszcze niedawno było mi go żal. Czułam się oszukana przez obojgu rodziców. Najbardziej zranioną byłam w tym ja. Myślałam, że moi rodzice byli szczęśliwym małżeństwem.

– Nie martw się. Porozmawiam z Abigail i coś wymyślimy.

Tu już nie było miejsca na rozmowy. Mogli pomyśleć o tym wcześniej. Może dałoby się jeszcze coś uratować. Pogodziłam się już, że ich małżeństwo przestało istnieć. Byłam pewna, że mama nie zrezygnuje ze swojego kochanka. Może było jej na rękę, że romans w końcu się wydał. Nie musiała się dłużej ukrywać i będzie mogła odejść od męża. Ciekawe czy przemyślała, że mógł ją oskarżyć o rozpad małżeństwa. Chyba nie liczyła na rozwód bez orzekania o winie? Nie zasłużyła na nic, co należało do mojego taty.

– Co? – oburzyłam się. – Powinniście się rozwieść i przestać udawać kochane małżeństwo.

Zastanawiałam się, czy moi rodzice nadal ze sobą sypiali. Wiedziałam, że relacje między dorosłymi były trudne, ale oni sami je sobie komplikowali. Może powinnam przestać analizować związek moich rodziców. Poradzą sobie. Poza tym, gdy wrócę do Auckland, nie będę w stanie wspierać taty, tak jakbym chciała. Musiałam się tylko upewnić, że nie da się skrzywdzić kolejny raz.

– Tak. Myślę nad tym, ale musimy dojść do porozumienia w wielu kwestiach. Musisz zrozumieć, że nasz rozwód niewiele zmieni. Nadal łączą nas wspólne interesy. Teraz będę musiał patrzeć na nowy związek twojej matki, a to będzie najtrudniejsze.

Mylił się. Zacznie nowe życie i może pozna jeszcze kiedyś kobietę, z którą będzie szczęśliwy. Może będzie mógł zakończyć swoje interesy z podejrzanymi ludźmi. Nie mogli go już skrzywdzić. Nie wiedziałam dokładnie, jak wyglądały jego sprawy z mamą, przez które groziło mi niebezpieczeństwo. Czasami byłam ciekawa, które z rodziców zawiniło. Miałam wrażenie, że moja rodzicielka zachciała życia w bogactwie, a jej mąż przez to zadał się z ludźmi, którzy postanowili go wykorzystać.

– Wyprowadzisz się.

Wiedziałam, że matka nie odpuści. Nie musiała. Mieszkanie tutaj było jej marzeniem. Zadbała, żeby większość pomieszczeń była zagospodarowana według jej gustu. Tata miał pieniądze, żeby kupić jakiś dom dla siebie. Resztą zajmie się później. Jego żona musiała pamiętać, że ich posiadłość nadal należała również do mnie, a nie zamierzałam pozwolić, żeby Gary się tu wprowadził. Jeśli moja mama tutaj zostanie, zamierzałam dopilnować, żeby jej kochanek nie miał prawa się wprowadzić. Byłam gotowa narazić swoje bezpieczeństwo i wrócić do Nowego Jorku, żeby tego dopilnować. Chociaż byłam pewna, że tata by mi na to nie pozwolił.

– Nie mogę.

– To ona to zrobi.

Powinna wynieść się od razu. Jej kochanek na pewno miał jakiś kąt, gdzie mógł zamieszkać z moją matką. A nawet jeśli nie, to była w stanie zadbać o ich lokum. Nawet nie chciałam sobie wyobrażać, że zaprosiłaby mnie do spędzenia czasu w jej nowym domu, w którym układała sobie życie z Garym. Jeśli będę miała ochotę się z nią spotkać to na pewno nie tam.

– Corinne, proszę cię. - Spojrzał na mnie. – Skup się na sobie. Poradzę sobie z twoją mamą.

– Nie chcę, żeby nadal cię krzywdziła.

Nie mogłam wyjechać bez upewnienia się, że tata nie zrobi nic głupiego. Nie chciałam, żeby wybaczył żonie. Nie zasłużyła na to. Cały czas zastanawiałam się, czy za kilka tygodni nie dowiem się, że moim rodzice nadal byli razem i że tata zamierzał zapomnieć o wybryku swojej żony albo udawać, że nic złego w jego małżeństwie się nie działo. Może rzeczywiście powinnam się przestać tym przejmować. Byli dorośli i o wiele lepiej ode mnie wiedzieli, co robić.

– Nie zrobi tego.

– Jasne – burknęłam.

Nie byłam zadowolona, ale nie chciałam go denerwować. Może rodzice rzeczywiście dojdą do porozumienia. Musiałam skupić się sobie i swoim związku. Może wyjdzie z tego coś poważnego. Po powrocie zamierzałam poważnie porozmawiać z Alexem. Chciałam wiedzieć, jakie miał wobec mnie plany. Potrzebowałam trochę stabilizacji. Nie zamierzałam marnować czasu na związek bez przyszłości.

– Odwiozę cię na lotnisko – odezwał się tata.

Nie miałam nic przeciwko. Spędzimy jeszcze kilka godzin razem. Myślałam, że uda mi się jeszcze porozmawiać z Ashley, która przypomniała sobie o mnie wczoraj. Jednak uznałam, że lepiej będzie, jeśli uniknę spotkania z nią. Zamierzałam na dobre odciąć się od swojego dawnego życia. Ona i Parker już nie byli moimi przyjaciółmi. Wierzyłam, że jeszcze kilka miesięcy w Auckland i poznam ludzi, dla których będę ważna nie tylko ze względu na bogatych rodziców.

– Na pewno będziesz miał rano czas? - Spojrzałam na niego.

– Tak. - Uśmiechnął się. – Mam jedną sprawę dopiero w południe.

– Zgoda.

W Auckland mogłam liczyć na to, że odbierze mnie Alex. Akurat będzie wracał z porannego spotkania. Zadzwoniłam do jego sekretarki, żeby zaplanowała wszystko tak, żeby nie musiał zrezygnować ze spotkania z klientem. Wiedziałam, że to zrobi, bo uprzedził mnie już wcześniej. Nie chciałam, żeby robił sobie przeze mnie zaległości w pracy. Mogłam przecież wezwać taksówkę i poczekać na swojego faceta w mieszkaniu. Jednak jemu ten pomysł się nie spodobał. Chyba tęsknił bardziej, niż chciał się do tego przyznać.

Z samego rana tata odwiózł mnie na lotnisko, gdzie czekała również moja rodzicielka, z którą się nie pożegnałam wcześniej. Postanowiłam na chwilę schować dumę do kieszeni i przytuliłam się do niej, czym była zaskoczona. Nie będzie między nami jak dawniej, ale nie wiedziałam, kiedy znowu się zobaczymy, a nie mogła liczyć, że będziemy rozmawiać ze sobą tak często, jak wcześniej. Musiała zrozumieć, że nadal byłam urażona i nie minie mi szybko.

– Daj znać, gdy dojedziesz na miejsce. - Spojrzała na mnie.

Nie odezwałam się. Nie mogłam jej tego obiecać. Musiała liczyć, że mąż przekaże jej informację ode mnie. O ile będzie miał na to ochotę. Przed przyjazdem na lotnisko zmieniłam numer telefonu, który podałam swojej mamie z dopiskiem, że miała nie wydzwaniać i czekać na informację ode mnie. Wspomniałam tylko, że zmieniłam numer przez Parkera. Nie chciałam niepokoić rodziców. Tata podejrzewał, że między mną a przyjacielem było coś nie tak, ale nie dopytywał.

Odetchnęłam z ulgą, gdy wsiadłam do samolotu. Powinnam czuć się źle, z tym że zostawiłam rodziców z ich problemami, ale nie mogłam zostać dłużej. Poza tym tata jasno dał mi do zrozumienia, że moje wtrącanie się nic nie da. Musiałam uwierzyć, że sam upora się ze swoją żoną. Za kilka godzin zobaczę się z Alexem i naprawdę cieszyłam się na tę myśl.

Dobrze, że lot minął mi bez problemów i nie musiałam użerać się z pasażerem siedzącym obok, który na szczęście próbował zagadywać kobietę po drugiej stronie.

– Witaj znowu. - White uśmiechnął się na mój widok.

Od razu wtuliłam się w niego, ledwo powstrzymując łzy. Miałam szczęśliwą rodzinę, a okazało się, że życie moich rodziców to kłamstwo. Byli dla mnie przykładem przez całe życie. Chciałam kiedyś mieć takie małżeństwo jak oni. Jednak teraz wcale im nie zazdrościłam. Chciałam po prostu, żeby mój facet nie myślał o innych kobietach. Nie zdradziłabym kogoś, kto starał się dla mnie całe życie. Nie będę jak moja matka. Niezależnie od tego, czego jej brakowało, nie powinna ranić męża, któremu ślubowała miłość i wierność do końca życia.

– Coś się stało? – odezwał się, gdy nic nie odpowiedziałam.

Długo by o tym opowiadać. Lotnisko to nie było dobre miejsce na rozmowę o moich rodzicach. Potrzebowałam chwili, żeby nacieszyć się Alexem bez żadnych pytań, zanim wrócimy do domu. O ile nie powinien wracać do pracy. Nie byłam pewna, czy mógł wziąć sobie wolne do końca dnia. Chyba nie protestowałabym, gdyby teraz powiedział mi, że nie wróci do firmy, żeby zostać ze mną.

– Cieszę się, że cię widzę. - Spojrzałam na niego.

– Ja też, Corinne. Mam dziś wolne i zamierzam spędzić ten czas tylko z tobą. - Pocałował mnie.

Nie miałam nic przeciwko. Potrzebowałam jego obecności i bliskości, żeby przestać myśleć na chwilę o rodzicach. Musiałam wrócić do swojego życia. Jutro wrócę do pracy i nie mogłam pozwolić, żeby coś mnie rozpraszało. Mieliśmy ważny projekt do zrealizowania. Whitowi bardzo zależało na tym, żeby nasz klient nie zrezygnował z usług jego firmy. Nie chciałam ryzykować swojej kariery. Poradzę sobie. Nie ja jedna miałam problemy. Niektórzy ludzie mieli dużo więcej spraw na głowie i dawali sobie radę.

– To dobrze.

– Wyglądasz na zmęczoną. - Patrzył na mnie.

I tak właśnie się czułam. Miałam wrażenie, że przez ostatni tydzień nie odpoczęłam w ogóle. Przejmowałam się tylko problemami rodziców i powoli zaczynałam żałować, że zdecydowałam się na urlop wrócić do Nowego Jorku. Powinnam wybrać jakiś inne miejsce. Spokojnie byłoby mnie stać na zagraniczną wycieczkę. Dzięki temu nigdy nie dowiedziałabym się o zdradzie mamy.

– Troszeczkę. - Uśmiechnęłam się lekko.

Przyjechaliśmy do mnie. Poprosiłam Alexa, żeby został na noc. Nie chciałam być sama. Powinnam mu opowiedzieć o tym, co się działo w moim życiu, ale nie byłam pewna, czy akurat teraz chciał o tym słuchać. Nie musiał radzić sobie z moimi problemami. To ja musiałam się ogarnąć. Tym bardziej że jutro wrócę do pracy, a tam wymagało się ode mnie pełnego skupienia.

– Dobrze, że mam tutaj trochę swoich rzeczy. - Zaśmiał się.

Tylko dlatego, że czasami zostawał na noc. Nie miałam nic przeciwko. Miło było budzić się w ramionach Alexa. Z każdym dniem coraz bardziej przyzwyczajałam się do jego obecności w swoim życiu. Nie wiedziałam, jak poradzę sobie, jeśli uzna, że jednak nie był gotowy na związek ze mną. Miałam nadzieję, że to się nie stanie. Zaufałam mu i liczyłam na to, że będziemy razem. Potrzebowałam w swoim życiu faceta, na którym mogłam polegać. Tym bardziej że straciłam przyjaciela. Nie miałam nikogo poza Alexem.

– Nie każ mi dziś nic opowiadać. - Opadłam na kanapę. – Powiem ci wszystko, ale jutro albo za dwa dni. Nie chcę teraz o tym myśleć. - Spojrzałam na niego.

– Nie wiem, co stał się w Nowym Jorku – usiadł obok mnie – ale chcę, żebyś wiedziała, że możesz mi zaufać. Pomogę ci jakoś.

Ufałam mu. Wcale nie chodziło to, że nie chciałam mu się zwierzyć ze swoich problemów. Po prostu na chwilę chciałam o nich zapomnieć. W najbliższych dniach powinnam się skupić na swojej pracy. Mieliśmy sporo obowiązków, a nie zamierzałam zawalić projektu dla Harrisona. To dla mnie bardzo ważne. Dam sobie radę. Na razie wystarczyło mi, że Alex był obok. Poza tym w każdej chwili mogłam mu się zwierzyć, co na pewno się stanie.

– Dziękuję. - Wtuliłam się w niego. – Najbardziej za to, że ze mną teraz jesteś.

Miło było wiedzieć, że ktoś na mnie czekał. Wcześniej wydawało mi się, że w Auckland przez większość czasu będę sama i stanę się pracoholiczką, która nie będzie wiedziała, kiedy przepadły jej najlepsze lata życia. Liczyłam, że za kilka lat znajdę faceta, który okaże się odpowiednim kandydatem na tatusia. Nie rozmawiałam o tym z nikim poza Parkerem. Nie miałam powodu, bo nigdy nie byłam w poważnym związku, ale chciałam być kiedyś żoną i matką. Jeśli dobrze pójdzie, może będę miała to z Alexem. Nie chciałam robić sobie wielkich planów, bo wiele się jeszcze pewnie wydarzy w naszych życiach, ale traktowałam nasz związek poważnie. Miałam nadzieję, że on też. Jednak nie zamierzałam jeszcze z nim o tym rozmawiać. Przyjdzie odpowiednia pora. Na razie chciałam zadbać, żebyśmy się lepiej poznali. Taki miałam plan na najbliższe miesiące. Oczywiście poza pracą, która była dla mnie ważniejsza i wiedziałam, że White to rozumiał. Na pewno, bo jemu również zależało na sukcesie firmy.

– Zostanę z tobą.

– Traktujesz mnie poważnie? - Uniosłam głowę, żeby na niego spojrzeć.

Może moglibyśmy poświęcić chwilę na dowiedzenie się, jakie mieliśmy oczekiwania względem siebie. Im szybciej, tym lepiej. Unikniemy rozczarowania. Alex nie będzie musiał tracić na mnie czasu, jeśli okaże się, że chciał od życia czegoś innego niż ja. Będzie mi szkoda, ale pogodzę się z jego decyzją. Miałam nadzieję, że przez nasz romans nie stracę pracy. Potrafiłam być profesjonalistką. O to nie musiał się martwić.

– Przez cały czas, Corinne. - Patrzył mi w oczy.

– I wierzysz, że może wyjść z tego coś poważnego?

– Chciałbym.

– Ok. - Wtuliłam się w niego. – Możemy obejrzeć jakiś film.

Nie miałam ochoty wstać. Mogłabym zostać na kanapie do rana i w ramionach Alexa na pewno byłoby mi wygodnie. Tyle że nie miałam pewności, czy on by nie narzekał. Zapewne wolałby, żebyśmy przenieśli się do łóżka. Chyba rozleniwiłam się podczas swojego pobytu w Nowym Jorku. Myślałam, że będę miała więcej siły po powrocie i spędzimy ten czas inaczej. Na pewno uda nam się to nadrobić za kilka dni.

– Chciałbym, żebyś nie była smutna. - Pocałował mnie w czoło.

Nie miał wpływu na to, co czułam. To nie jego wina. Musiałam pogodzić się z tym, że moim rodzicom się nie układało. Mimo to nadal mogłam mieć szczęśliwą rodzinę. Chciałabym kiedyś wybaczyć mamie, ale na razie było mi trudno zaakceptować jej romans z Garym. Nie chciałam spotykać się z rodzicielką w jego towarzystwie, ale chyba nie uda mi się tego uniknąć.

– Problemy rodziców trochę mnie zdołowały – wyrzuciłam z siebie, gdy Alex włączył Netflix.

– Wpływają na ciebie?

– Ich małżeństwo się rozpadło.

– Przykro mi, Corinne. - Spojrzał na mnie.

– Jestem dużą dziewczynką, więc nie powinno mnie to aż tak dotknąć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro