41.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie spodziewałam się, że mama pierwsza do mnie zadzwoni. Nie odebrałam. Musiała poczekać, aż sama się z nią skontaktuję. Miała szansę od razu powiedzieć mi wszystko, podczas mojej wizyty. Teraz będzie czekać. Na razie musiałam skupić się na ważniejszych rzeczach jak praca. Trwały przygotowania do gali otwarcia galerii Harrisona, na którą dostałam zaproszenie. Kompletnie nie wiedziałam, jak miałam się zachować podczas tego wydarzenia.

– Coś się stało? - Alex spojrzał na mnie, gdy się rozłączyłam.

To nie był najlepszy czas na zaczynanie rozmowy o mojej mamie. Musieliśmy się skupić na pracy. Właśnie dlatego zjawiłam się w gabinecie White. Miałam pokazać mu plany zagospodarowania przestraszeni domku letniskowego dla stałych klientów WhiteStudio. Alex przygotował wstępny projekt, a ja zadbałam o rozmieszczenie mebli i każdą dekorację pomieszczeń.

– Nie.

– Pomyliłaś się. - Wskazał na projekt, który przed chwilą przyniosłam mu do sprawdzenia.

Nie mogłam się dzisiaj skupić na swojej pracy. Głównie, dlatego że kiepsko spałam poprzedniej nocy. Nie wspomniałam Alexowi o swoich snach. Niewiele się w nich zmieniało. Raz miejsce, a raz była w nich tylko jedna dziewczynka. Nie budziłam się już z krzykiem, więc nie musiałam martwić się, że mój facet będzie przeze mnie niewyspany. Nadal byłam przerażona chwilę po przebudzeniu i długo próbowałam zrozumieć, co mogły znaczyć te głupie sny. Niestety nic nie przychodziło mi do głowy.

– Przepraszam.

– Nic się nie stało. - Uśmiechnął się. – Masz jeszcze trochę czasu na poprawki.

– Dobrze.

– Powiedz mi, co się dzieje? - Przyglądał mi się dokładnie.

Niewiele udawało mi się przed nim ukrywać. Doskonale wiedział, że nie radziłam sobie z rozwodem rodziców. A powinnam. Byłam dorosła i ich relacje nie miały wpływu na moje życie. Tyle że czułam się zraniona. Mama zdradziła nie tylko swojego męża, ale i mnie. Nie byłam pewna, czy potrafiłam jej to wybaczyć. Na pewno nie wtedy, gdy wywierała na mnie presję, a robiła to, wydzwaniając do mnie od rana. Wolałam, gdy nie próbowała się ze mną kontaktować.

– Mam problemy z mamą.

– Coś poważnego?

– Chciała ze mną gadać. - Westchnęłam.

Nagle przypomniała sobie o córce. Jakoś nie miała ochoty na rozmowę, gdy specjalnie dla niej przyleciałam do Nowego Jorku. Odzywała się do mnie tylko, gdy było jej to na rękę. Nie mogła mną manipulować. Albo odpowie na moje pytania, albo nie będziemy ze sobą rozmawiały. Nie miałam nic do stracenia. Jeśli matce zależało na kontakcie ze mną, musiałam w końcu poznać prawdę.

– Co w tym złego?

– To, że tym razem to ja nie mam na to ochoty. - Zebrałam dokumenty z jego biurka.

– Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko? - Patrzył na mnie.

– Jasne. Do zobaczenia później.

Po powrocie do domu zadzwoniłam do taty, który próbował się ze mną skontaktować godzinę temu. Niestety nie mogłam odebrać ze względu na spotkanie z klientem. Alex na szczęście musiał jeszcze gdzieś pojechać, więc nie będzie słuchać, o czym rozmawiałam z ojcem. Nie chciałam go wciągać w problemy swojej rodziny. Nie musiał tego ciągle znosić. I tak już był wyrozumiały moim ciągłym gadaniem o rodzicach. Niektórym ludziom łatwiej był się odciąć od własnej rodziny. Czasami żałowałam, że nie należałam do takich osób.

– Czemu nie odbierasz telefonów od mamy?

Poważnie? Dzwonił tylko po to? Nawet nie wiedziałam, że nadal ze sobą rozmawiali. Matka pewnie zaczęła panikować i zadzwoniła do byłego męża, żeby się ze mną skontaktować. To wariactwo. Nie mogła panikować za każdym razem, gdy nie odbierałam od niej telefonu. Musiała zrozumieć, że nie zawsze miałam czas albo ochotę na rozmowę z nią i powinna to uszanować.

– Poskarżyła się na mnie?

– Nie bądź taka.

– Zdenerwowała mnie.

Chciałam tylko dowiedzieć się, co sprawiło, że zdradziła tatę. Skoro mąż był dla niej zły to dlaczego się na niego nie żaliła? Próbowałam zrozumieć jej zachowanie, ale nie dała mi nic, żebym mogła ją wytłumaczyć. Jakby nie chciała, żebym jej wybaczyła. Skoro czuła się winna, też powinna próbować się wybielić. Niestety w zachowaniu mojej matki nie było żadnej logiki.

– Corinne, rozumiem, że jesteś na nią zła, ale to twoja mama.

– Dlatego mam jej wybaczyć wszystko, co robi? Nawet jeśli rani tym ciebie lub mnie?

To, że kogoś kochaliśmy, nie znaczyło, że mieliśmy przymykać oko na jego złe zachowanie. Chciałam, żeby mama zrozumiała, że zniszczyła naszą rodzinę. Sprawiła, że straciłam do niej szacunek i już nigdy jej nie zaufam. Niezależnie od tego, co zrobi tata, nie będę udawać, że nic się nie stało. Jeśli zamierzał utrzymywać kontakt z byłą żoną, niech to robi, ale niech nie miesza mnie do tego.

– Córeczko, wiedziałem, że coś było nie tak i nie zrobiłem nic, żeby to naprawić.

– Ale to nie było przyzwoleniem na romans.

Było mi go żal, bo wiedziałam, że dla swojej żony zrobiłby wszystko. Widocznie dla niej to było za mało. Ciekawe, co poza seksem mógł jej zaoferować Gary. Na pewno niewiele. Byłabym zdziwiona, gdyby okazało się, że teraz to ona będzie utrzymywać swojego faceta i pracować na życie w luksusie, do którego przywykła. Jej kochanek nie był na tyle dobrym ochroniarzem, żeby utrzymać ich dwójkę.

– Nie.

– Właśnie dlatego nie potrafię jej wybaczyć.

– Spróbuj. Będzie nam łatwiej.

Nie miałam zamiaru ułatwiać życia matce. Po co miałam to robić? Ona nawet przez chwilę nie pomyślała o mnie. Nie zastanawiała się, co poczuję, gdy dowiem się o jej zdradzie. Nawet nie kryła się szczególnie ze swoim romansem, a powinna przystopować, chociaż na czas mojej obecności w domu rodzinnym. Nie wzięła pod uwagę, że zburzy mój świat jeszcze bardziej niż do tej pory. Nie zamierzałam jednak kolejny raz opowiadać o tym ojcu.

– Kiedy przyjedziesz? - Zmieniłam temat.

Podczas naszej ostatniej rozmowy wspomniał coś, że planował zostać w Auckland na dłużej. Ucieszyłam się z tego powodu, bo miałam nadzieję, że te częste wizyty tutaj sprawią, że tata w końcu przekona się do tego miasta i postanowi zostać na stałe. Wiedziałam, że to nie będzie łatwe. Musiał pozamykać wszystkie swoje sprawy w Nowym Jorku, żeby później tam nie wracać.

– Za kilka dni. Muszę przemyśleć kilka rzeczy.

– Możesz zostać w moim mieszkaniu.

Odkąd wprowadziłam się do White, stało puste. Zastanawiałam się, co z nim zrobić. Alex podsunął mi pomysł, że mogłabym wynajmować swoje mieszkanie przez jakiś czas, dzięki czemu miałabym trochę dodatkowych pieniędzy, zanim pozbędę się go na stałe. Może tak zrobię. Chyba że wcześniej tata zdecyduje się na przeprowadzkę. Wtedy problem się rozwiąże.

– Jak ci się mieszka z Alexem?

– Dobrze – powiedziałam, uśmiechając się do swojego faceta, który właśnie pojawił się w salonie. – Daj znać, jak przyjedziesz. Naszykuję ci klusze.

– Dobrze.

– Tata? - White podszedł do mnie, gdy odłożyłam telefon na stół.

Chyba przyzwyczaił się do tego, że często rozmawiałam z ojcem. Czekałam na moment, kiedy zacznie mu to przeszkadzać. Naprawdę starałam się nie dzwonić do niego codziennie. Tym bardziej że miał dużo pracy. Po prostu ostatnio wykorzystywałam każdą wolną chwilę na rozmowę z ojcem, bo wiedziałam, że w przyszłym tygodniu nie będzie miał dla mnie czasu.

– Tak.

– Przyjedzie?

– Tak, ale nie na stałe. - Patrzyłam na niego. – Nadal tego unika.

– Może tam mu jest lepiej. - Objął mnie w pasie.

Nie rozumiałam, co poza pracą trzymało mojego ojca w Nowym Jorku. Jemu nawet nie zależało na posiadłości, którą kupił dla swojej żony. To była jej zachcianka. Upatrzyła tamto miejsce podczas jakiegoś spaceru, jeszcze, gdy była zaręczona z moim ojcem. Od tamtego czasu zaczął odkładać pieniądze. Jednak oboje wiedzieli, że uczciwą pracą nie dorobią się posiadłości do starości, a mama chciała tam zamieszkać po ślubie.

– Jest tam sam.

– Z byłą żoną. Chyba tym się martwisz.

Owszem. Obawiałam się, że matka go omota. Gdy zda sobie sprawę z tego, że sama nie zarobi na swoje zachcianki, wymyśli coś, żeby były mąż oddał jej swoje pieniądze. Wtedy nieważne będzie dla niej, że podczas rozwodu doszli do porozumienia i podzielili cały swój majątek. W akcie desperacji byłaby nawet w stanie wykorzystać podejrzane interesy, które razem prowadzili. Mogłaby zagrozić, że powie komuś o tajemnicach byłego męża.

– Tak.

– Nie zmusisz go do przeprowadzki. To dorosły facet. - Pocałował mnie w czoło. – Może za jakiś czas odwiedzimy moich rodziców.

Skąd taki pomysł? Wcześnie nic o tym nie wspomniał. Miałam wrażenie, że nie chciał, żeby jego rodzina uznała, że nasz związek to coś poważnego albo gdy się o nas dowiedzieli, powiedzieli synowi coś, co sprawiło, że nie chciał, żebym poznała jego rodzinę. Poza tym z większością z nich miałam już okazję porozmawiać. Chyba tylko nie poznałam jeszcze Pani White i jej najmłodszej córki, z którą Alex rozmawiał codziennie.

– Poważnie?

– Matka nie daje mi spokoju. - Zaśmiał się. – Gdy dowie się, że ze mną mieszkasz, przyjdzie tutaj bez zapowiedzi. Wolałbym tego uniknąć.

Ja też. Nie wiedziałabym jak się zachować w stosunku do Pani White. Z tego, co się dowiedziałam od Katie, matka mojego faceta była psychologiem. Byłam pewna, że niewiele było można przed nią ukryć. Na pewno zaczęłaby analizować moje zachowanie albo wypytywać o moje plany względem jej syna. Musiałam pamiętać, żeby nie opowiadać przy niej o problemach moich rodziców.

– Myślisz, że mnie polubi?

– To niewiele zmieni w naszej relacji. - Przyglądał mi się dokładnie. – Zdanie matki nie jest dla mnie ważne.

Cieszyła mnie taka odpowiedź. Zdanie innych nie powinno mieć wpływu na nasz związek. Sami doskonale wiedzieliśmy, co czuliśmy i kto był dla nas idealnym partnerem. Nawet jeśli czasami się myliśmy, nikt nie miał prawa krytykować naszych wyborów. A już na pewno nie rodzina. Oni powinni nas wspierać na każdym kroku. Chociaż były sytuacje, których nie można było popierać. Zdawałam sobie z tego sprawę.

– Czy poznam też Lea?

Byłam ciekawa, jaka była. Mój facet zawsze opowiadał o niej jak o męczącej nastolatce, którą już dawno nie była. Nie powinien być zły, że cały czas chciała być z nim w kontakcie. Podejrzewałam, że to trochę ze względu na jego przyjaciela. Alex był najlepszym źródłem informacji o nim. Gdyby Aiden coś odwalił, jego dziewczyna od razu by się o tym dowiedziała.

– Upewnię się, że znajdzie dla nas czas w przerwie od zadręczania swojego faceta. Muszą się izolować częściej.

– Czy oni wychodzą do ludzi, gdy twoja siostra jest w mieście?

– Zdarza im się. - Zaśmiał się.

– I nie wydaje ci się to dziwne? - Uniosłam brew.

Wiedziałam, że młodzi i zakochani ludzie nie widzieli świata poza sobą, ale nie wyobrażałam sobie spędzać każdej wolnej chwili ze swoim facetem. Gdybym miała tutaj jakiś znajomych, na pewno wychodziłabym gdzieś z nimi, zamiast całe dnie siedzieć z Alexem w domu. On też często chodził do swojego przyjaciela i wcale mi to nie przeszkadzało. Widocznie siostra White inaczej podchodziła do swojego związku.

– Oni są dziwni.

Jego przyjaciel na pewno. Starałam się go unikać. Nie mieliśmy o czym rozmawiać. Już wyrobił sobie zdanie na mój temat i nie obchodziło go, co miałam do powiedzenia. Byłam jednak ciekawa, jaka była Lea i co sprawiło, że związała się z Aidenem. Był przystojny, ale jego charakter nie zachęcał do żadnej znajomości. Widocznie to wcale nie przeszkadzało Lea.

– Przecież to twoja siostra i przyjaciel.

– Dlatego znam ich lepiej niż ktokolwiek inny.

Na pewno tak było. Tylko Alex wiedział, jacy byli naprawdę. Nawet nie brałam pod uwagę, że kiedyś uda mi się poznać kogoś tak dobrze, jak on znał swojego przyjaciela. Wydawało mi się, że Parker był taką osobą. Niestety myliłam się, co do niego. Może i było trochę mojej winy w tym wszystkim, ale nie sądziłam, że kiedyś rozczaruję się swoim przyjacielem. Zawiodłam się na wielu ludziach, a mimo to nadal byłam w stanie ufać innym.

– Nie zaprzeczam.

– Czy Aiden powiedział ci coś złego?

Nie chciałam na niego narzekać. To była moja sprawa, że ktoś mnie nie akceptował. Potrafiłam sobie z tym poradzić. Nie chciałam niszczyć niczyjej przyjaźni, a obawiałam się reakcji Alexa. Mógłby wkurzyć się na swojego przyjaciela. I na pewno nie byłby zadowolony, gdyby dowiedział się, co powiedział mi Aiden. Zraniły mnie jego słowa, bo powinien spędzić trochę czasu w moim towarzystwie, żeby móc mnie ocenić. Niestety jemu wcale na tym nie zależało.

– Nie.

– Na pewno? Mam wrażenie, że zmieniłaś do niego nastawienie.

Wcale nie. Nadal uważałam, że był w porządku. Miał prawo mnie nie lubić. Tyle że poza byciem w związku z jego przyjacielem nie zrobiłam nic złego. Wiedział, że radziłam sobie w firmie i starałam się nie przynosić żadnych strat. W WhiteStudio wszyscy pracowaliśmy na wspólny sukces. Dlatego nie skupiałam się na tym, co myśleli na mój temat inni pracownicy. Ważniejsza była dla mnie praca.

– Nie mamy, kiedy rozmawiać.

– Właśnie dlatego mnie to dziwi.

– Wydaje ci się. - Uśmiechnęłam się, próbując ukryć, co naprawdę myślałam o Aidenie. Alex nie musiał tego wiedzieć.

– Możemy go odwiedzić któregoś dnia. Ostatnio głównie się nudzi.

Nie miałam na to ochoty, ale może, gdy chłopak pozna mnie lepiej, zmieni zdanie na mój temat. Chciałabym, żeby tak było. Był przyjacielem White, dlatego będzie częstym gościem w naszym domu. Lepiej, gdybyśmy się polubili. Nie chciałam, żeby mój facet wymykał się na spotkania z przyjacielem, na których będą mnie obgadywali. Aiden na pewno nie zachowywał dla siebie uwag na mój temat.

– Jasne.

– Zapytam, kiedy znajdzie dla nas trochę czasu.

Pewnie, gdy dowie się, że chodziło o spotkanie ze mną, nie będzie miał czasu w ogóle. Nie musiał udawać. Wiedziałam, kiedy ktoś nie chciał mojego towarzystwa. Nie będę płakać z tego powodu. Alex nie musiał nalegać na to, żeby Aiden mnie polubił i nie miało na to wpływu nawet to, że w przyszłości mogliśmy zostać rodziną.

– O ile będzie miał w ogóle ochotę na moje towarzystwo.

– Czyli jednak coś jest nie tak? - Zerknął na mnie. – Czemu nie chcesz powiedzieć, o co chodzi?

– Nie, ale przecież nie każdy może chcieć spędzać ze mną czas.

– Nie przejmuj się Aidenem. On ma problemy z ludźmi.

Byłam w stanie zrozumieć, że nie każdy mnie lubił. Tyle że nie zrobiłam nic złego. Starałam się być miła dla każdego w firmie. Może gdyby nie to, że Aiden miał mnie za naciągaczkę, starałabym się jakoś nawiązać z nim kontakt ze względu na swojego faceta.

– Nawet tymi, którzy nic mu nie zrobili?

– Tak. - Uśmiechnął się. – Kiedyś ci o tym opowiem.

Na pewno mu o tym przypomnę. Byłam ciekawa, co znaczyło, że jego przyjaciel miał problemy z ludźmi? Może za nimi nie przepadał. To by wyjaśniało, dlaczego zamykał się w domu w towarzystwie swojej dziewczyny. A jak funkcjonował w firmie? Tam musiał mieć kontakt z ludźmi. Jeśli nie z klientami to ze współpracownikami.

– Zrobisz obiad? - Uśmiechnęłam się, próbując odwrócić jego uwagę od Aidena.

Nie miałam dzisiaj ochoty nic gotować, dlatego liczyłam, że Alex zrobi to za mnie. Potrafił gotować lepiej ode mnie i czasami wykorzystywałam jego umiejętności kulinarne. Nie zamierzałam zadowolić się jedzeniem z knajpy. White musiał się trochę wysilić. Na pewno docenię jego wysiłek.

– Nie?

– Proszę. - Wtuliłam się w niego. – Zgłodniałam.

– Możemy wyjść na miasto.

– Nie mam ochoty – westchnęłam.

– Zawiozę cię tam. - Zaśmiał się.

Ostatecznie Alex wyciągnął mnie z domu w dresie. Wybraliśmy włoską knajpkę, ponieważ zachciało mi się pizzy.

– Jesteś zadowolony z siebie? - Spojrzałam na swój strój, który ani trochę nie nadawał się do wyjścia do żadnej knajpki.

– Dresiarze też mają prawo zjeść coś dobrego. - Zaśmiał się.

Oczywiście Alex również nie przebrał się przed wyjściem z domu. Wcale nie przeszkadzało mu, że ludzie dziwnie na nas patrzyli. W porównaniu do nas mieli na sobie wyjściowe ubrania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro