9.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pracowałam w WhiteStudio od miesiąca. Były gorsze dni, kiedy miałam wszystkiego dość, ale wiedziałam, że to chwilowe. Musiałam się przemęczyć, jeśli chciałam coś osiągnąć. Mój wysiłek się opłaci. Nie obyło się bez kilku sprzeczek z Alexem. Spędzaliśmy razem prawie całe dnie, co czasami mnie rozpraszało. Nie chciałam godzić się na każdy jego pomysł. Nie obchodziło go, co miałam do powiedzenia. Skoro zaprosił mnie do współpracy, to myślałam, że będzie brał pod uwagę moje zdanie. Wolałabym pracować w swoim pokoju niż z Alexem, ale on wolał mieć mnie cały czas pod ręką. Musiałam uzbroić się w cierpliwość, żeby go nie znienawidzić. Miał szczęście, że był przystojny i miły w większości czasu. Inaczej nie wiedziałam, jakbym zniosła pracę z nim.

Dzisiaj miałam poznać Aidena, który zajmował się dopilnowaniem, żeby dokumentacja w firmie była uzupełniona. Tak przynajmniej powiedział White, gdy o to zapytałam. Chłopak podczas rozmowy kwalifikacyjnej zamienił ze mną kilka zdań. Wydawał się zdystansowany, ale w mailu sprawił wrażenie miłego. Zapytał nawet, czy wszystko zrozumiałam, bo gdyby nie, czekał na pytania. Od tamtego czasu nie mieliśmy okazji się zobaczyć.

– To mój przyjaciel – przedstawił go Alex. – Aiden wkrótce będzie należał do rodziny.

No tego się nie spodziewałam. Chociaż opowiadał, że jedna z jego sióstr niedługo wyjdzie za mąż. Podejrzewałam, że chodziło o Lea, ale nie wpadłabym na to, że była w związku z przyjacielem brata. Teraz zrozumiałam, czemu tak często wydzwaniała do biura. Pewnie chciała przypilnować swojego faceta albo wkurzyć Alexa, bo czasami widziałam, jak się denerwował, rozmawiając z nią. Poza tym rodzina White miała ze sobą bardzo dobry kontakt. Dzieci za jakiś czas odziedziczą biznes ojca. Może wtedy siostry Alexa wrócą do Auckland na stałe. Rodzina na pewno byłaby zadowolona. Na razie dziewczyny zajmowały się dokształcaniem w branży. Miały jeszcze sporo czasu, bo Pan White nie zamierzał zbyt szybko odejść na emeryturę. Za bardzo lubił swoją pracę, żeby z niej zrezygnować dla siedzenia w domu. Tym bardziej że nie miał wnuków, które mógłby bawić.

– Miło cię poznać. - Wyciągnęłam w jego stronę dłoń.

– Ciebie też. - Uśmiechnął się i ją uścisnął.

Nie wiedziałam, co chcieli mi powiedzieć. Czyżbym zapomniała uzupełnić jakieś dokumenty? Wydawało mi się, że wypisywałam wszystko, co przynosiła Katie od razu. Niewiele rzeczy mogłam odkładać na później, ale nie lubiłam mieć zaległości. Poza tym trafiły mi się dwa zlecenia na urządzenie pokoi dla jakiegoś stałego klienta. Nie musiałam się z nim spotykać. Wystarczyły moje projekty, które przekazała mu sekretarka.

– Do czego jestem wam potrzebna? - Spojrzałam na Alexa.

Na moje słowa wybuchnęli śmiechem. W ogóle nie rozumiałam dlaczego. Przecież nie powiedziałam nic złego ani śmiesznego. Widocznie chłopaki mieli dziwne poczucie humoru, do którego powinnam się przyzwyczaić. Jednak nie zamierzałam przez to za każdym razem zastanawiać się, czy nie rozbawi ich to, co powiedziałam. Jak mnie wkurzą, zwrócę im uwagę.

– Musimy ustalić plan pracy – odezwał się szef. – Szkic galerii jest już gotowy, ale musimy skonsultować go z inwestorem.

White ciężko pracował, żeby wszystko było gotowe na czas. Pewnie dlatego tak bardzo się denerwował, gdy coś mu nie szło. Zresztą sam szkic niewiele znaczył. Pozwoli nam jedynie ruszyć z dalszą pracą pod warunkiem, że klient zaakceptuje naszą propozycję. Będziemy musieli nanieść wszystkie propozycje i uwagi na projekt. Zajmę się planowaniem dekoracji wnętrz, co zapoczątkuje moją współpracę z kolejnymi ludźmi w firmie. Pewnie będę wtedy mniej czasu spędzać z szefem. Dalszą realizacją budowy galerii zajmą się inni, a tata Alexa będzie to nadzorować. Nie wiedziałam ilu ludzi tak naprawdę będzie zaangażowanych w projekt, ale na pewno każdy w WhiteStudio będzie miał przy nim zajęcie.

– Z tego, co wiem, chce wprowadzić swoje poprawki. - Aiden pokazał nam swoje notatki z rozmów z klientem.

– Wymagający z niego gość, ale dobrze płaci, więc nie narzekamy. - Alex spojrzał na mnie.

Rozumiałam, na czym polegała moja praca. Wiedziałam również, że Pan Harrison był ważnym klientem. Tak samo, jak to, że wykonanie dla niego zlecenia było bardzo ważne nie tylko dla mnie, ale również dla całego biura. Szef miał zamiar przypomnieć, że musiałam być miła dla naszych klientów niezależnie od tego, co będą mówić. Nie powinnam mieć problemu z dogadaniem się z Panem Harrisonem.

– Gdzie w tym miejsce dla mnie?

– Musisz rozplanować całą przestrzeń w galerii. Pomieszczenia mają być urządzone w nowoczesnym stylu z przepychem. Na bogato. - Uśmiechnął się. – W magazynie mamy sporo katalogów. Jeśli czegoś braknie, zamówimy więcej.

Musiałam je dokładnie przejrzeć, co mogło mi zająć kilka dni. Najlepiej, gdyby katalogi zawierały przedmioty z najnowszych kolekcji, bo wydawało mi się, że tylko takie rzeczy były w stanie zadowolić Pana Harrisona. Będę musiała sprawdzić również nowe trendy. Postaram się, żeby wystrój galerii wpisał się w wytyczne. Skoro miało być na bogato, powinnam odwiedzić najdroższe sklepy. Z tym akurat nie będę miała problemu. Lubiłam kupować przedmioty do mieszkania. Na pewno dobrze się będę bawić podczas urządzania galerii. Miałam jednak nadzieję, że White mnie skontroluje i powie, gdybym zrobiła coś źle.

– Musisz też pójść na spotkanie z inwestorem. - Aiden spojrzał na mnie. – Poznać go i wysłuchać wszystkich uwag. Tutaj nie ma miejsca na pomyłki.

– Aiden – upomniał go przyjaciel – bez przesady. Zależy nam na tym kliencie, ale nie za wszelką cenę.

Nie miałem problemu ze spotkaniem się z klientem. Przyjaciel szefa miał rację. Musiałam poznać Pana Harrisona, żeby wiedzieć, czego oczekiwał. Nie mogłam polegać na słowach chłopaków. Nie wiedziałam, co myślał sobie Aiden, ale bardzo zależało mi na naszym projekcie. Byłam w stanie starać się, żeby wszystko wyszło jak najlepiej. To zlecenie będzie wizytówką dla mnie i szansą na kolejne większe zlecenia, których potrzebowałam, żeby utrzymać się w branży.

– Dla mnie to wiele znaczy.

– Dla mnie też – odezwałam się. – Rozumiem. Kiedy mam się przygotować?

– Zawsze masz być gotowa. - Uśmiechnął się, zerkając na moje stopy. Wiedziałam, że nie przeszkadzało mu, że chodziłam w płaskich butach, ale to nie znaczyło, że nie wymienię ich na szpilki, gdy pójdę na spotkanie z klientem. – Właśnie dlatego tak wielką uwagę przykładamy do dress code. Klient może chcieć spotkania w każdej chwili, a my musimy być gotowi. Masz wiedzieć jak najwięcej na jego temat. Jeśli pojawi się tutaj osobiście, nie ma czasu na wciskanie kitu i tłumaczenia. Musi dostać cokolwiek.

Kiedyś w końcu przyzwyczaję się do tych cholernych obcasów, ale najpierw zmuszę Alexa do noszenia ich przez dziesięć godzin albo skończy z jednym z nich w tyłku. Ciekawe czy wtedy będzie zadowolony. Kiedy faceci zrozumieją, że kobiece nogi mogły wyglądać dobrze bez podkreślania ich wysokimi butami? White nie musiał cały czas przypominać mi, że powinnam być odpowiednio ubrana, a jeśli chodziło o niezapowiedziane spotkanie ze zleceniodawcami, to zawsze miałam na biurku plany dotyczące zlecenia, nad którym pracowałam. Nikt nie mógł zarzucić mi lenistwa. Jeśli Pan Harrison wpadłby do firmy dzisiaj, dostałby propozycję urządzenia holu, którą na dniach uzupełnię konkretnymi meblami z katalogu. Może nie byłby usatysfakcjonowany, ale dostałby cokolwiek i wyszedł z myślą, że prace szły naprzód.

– Nawet jeśli tego nie skończyłaś – odezwał się Aiden. – Przedstaw mu to w taki sposób, żeby myślał, że zostały ci ostatnie szlify, a później zrób wszystko, żeby tak było.

– Wynagrodzimy ci to. To gra naprawdę warta świeczki, Corinne.

Czułam się jak dziecko, któremu trzeba było tysiące razy powtarzać to samo. Miałam nadzieję, że nie było po mnie widać, że ta rozmowa sprawiała, że zaczynałam się nudzić. Mogłam wykorzystać czas, żeby zrobić coś pożytecznego. Chyba Alex nie bał się, że nie dam sobie rady podczas rozmów z klientem? Ok, byłam nowa w branży, ale to nie znaczyło, że kontakt z obcymi ludźmi był dla mnie czymś trudnym. Chyba że chłopaki wiedzieli coś więcej o Panu Harrisonie. Jednak nie podzielili się ze mną żadnymi informacjami na jego temat. Po powrocie do swojego gabinetu zamierzałam poszukać czegoś w Internecie. Musiałam wiedzieć czego się spodziewać.

– Jasne. Mogę już wrócić do siebie?

Nie wiedziałam, czy byłam im jeszcze potrzebna. Wydawało mi się, że nie mieli mi nic więcej do przekazania. Może mieli do omówienia tematy, o których nie chcieli rozmawiać przy mnie, co wcale mi nie przeszkadzało. Mogli chcieć gadać o Lea, a sprawy rodzinne White w ogóle nie powinny mnie nie interesować. Nie zdziwiłoby mnie też, gdy obgadywali pracowników. Wolałam nie wiedzieć, co naprawdę myśleli na mój temat. Jednak miałam nadzieję, że Alex lubił mnie chociaż trochę, bo ja lubiłam spędzać z nim czas.

– Tak.

Świetnie. Zamierzałam podrasować swoje szkice. Musiałam być gotowa, gdyby klient chciał zobaczyć postępy w naszej pracy. Gdy Alex zakończy wstępny projekt, będę mogła nanieść swoje propozycje, które do tego czasu powinnam przygotować. Byłam dobrej myśli i miałam nadzieję, że zdążymy ze wszystkim w terminie. White jednak upomniał mnie kilka razu, że powinnam wziąć pod uwagę wiele czynników, które mogły opóźnić naszą pracę, a na które nie mieliśmy wpływu.

– Kawa dla ciebie. - Katie postawiła przede mną kubek z parującym napojem.

Doskonale wiedziała, czego teraz potrzebowałam. Poranna dawka nie przyniosła zachwycających efektów, dlatego z miłą chęcią wypiję kolejną kawę. Dobrze, że dzisiaj nie będę musiała zostać po godzinach. Po powrocie do mieszkania zamierzałam obejrzeć jakiś film albo skorzystać z wolnego weekendu i wyjść do klubu. Może poznam kogoś, kto będzie miał ochotę dotrzymać mi towarzystwa.

– Dziękuję. - Uśmiechnęłam się do niej.

– Podejrzewam, że najgorsze zadania dopiero przed tobą. - Spojrzała na mnie.

Poważnie? Wydawało mi się, że ostatnie tygodnie bywały ciężkie. Oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że będzie o wiele więcej gorszych dni. Musiałam się na to przygotować. Może poproszę sekretarkę Alexa, żeby zaczęła parzyć mu jakieś ziółka na uspokojenie, dzięki czemu lepiej zniosę jego towarzystwo. Odnosiłam wrażenie, że on bardziej niż ja stresował się projektem dla Harrisona. Może było tak dlatego, że jeszcze nie docierało do mnie, jak wielką szychą w Auckland był ten facet.

– A myślałam, że najtrudniejsza okaże się praca z Alexem.

Może przesadzałam. White starał się być miły. Powinnam wiedzieć, że praca z kimś przez dziewięć godzin dziennie nie należała do najlepszych zajęć. Nie mogłam oczekiwać, że faceta nie będzie denerwować ciągła obecność kogoś, kto wtrącał się w jego pracę. Ciekawe czy współpraca Alexa z poprzednią osobą przebiegała bez spięć. Nie chciałam jednak o to wypytywać.

– Bywa złośliwy, gdy za bardzo się zaangażuje w swoją pracę. - Usiadła naprzeciwko mnie.

Widocznie miała chwilę wolnego. Nie miałabym nic przeciwko, żeby została dłużej. Nie chciałam, tylko żeby później miała przeze mnie jakieś problemy. Jeśli chodziło o Alexa, bywał bardzo skupiony podczas pracy. Tak bardzo, że odnosiłam wrażenie, że nie potrzebował wtedy mojej pomocy. Wolałby pewnie, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Mógł pomyśleć o tym wcześniej. Będzie się musiał męczyć ze mną do zakończenia projektu. Nie wiedziałam, czy mogłam liczyć na przedłużenie umowy. Zapewne nie będę już potrzebna w WhiteStudio. Na razie nie zamierzałam się tym martwić. Przez jedenaście miesięcy dużo się mogło zmienić.

– Mam coś do uzupełnienia?

Katie nie przyniosła żadnych dokumentów, ale zamierzałam upewnić się, czy o niczym nie zapomniała. Nie chciałabym później tłumaczyć się przed ojcem Alexa. Tym bardziej że doskonale wiedziałam, co należało do moich obowiązków. Ufałam sekretarce, ponieważ z tego, co dowiedziałam się od Alexa, była profesjonalistką. Nie powinnam mieć wątpliwości, skoro pracowała głównie dla niego. Ale do tej pory sama pilnowałam swoich rzeczy, więc myślałam, że w pracy będzie tak samo. Ciężko było zmienić przyzwyczajenia. Zapewne za jakiś czas przywyknę, że Katie przypilnuje dokumenty dla mnie.

– Nie. Aiden, sprawdził wszystkie papiery. Na razie jest porządek, ale to się może zmienić. - Zaśmiała się.

– Długo tutaj pracuje?

– Odkąd jego związek z siostrą Alexa stał się poważny, czyli kilka lat. Nie przejmuj się, że czasami jest niemiły.

Na pewno nie chodziło tylko o to, że mógł należeć do rodziny. WhiteStudio było firmą rodzinną, ale każde z dzieci z Pana White znało się na swojej robocie. Tak samo musiało być z pracownikami, a Aiden wydawał się odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. Poza tym przyjaciel mu ufał nie tylko w kwestii siostry. Miałam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję poznać ją nie tylko z opowiadań. Zapewne pojawi się tutaj jeszcze przed zakończeniem mojej umowy.

– Alex czy Aiden?

– Aiden.

Na razie nie odczułam, żeby był niemiły. Może zbyt krótko go znałam. Jednak zdążyłam zauważyć, że nie lubił spędzać czas z innymi ludźmi. Akurat to mi nie przeszkadzało. Przynajmniej miałam pewność, że nie będzie przychodził do mojego pokoju z jakimiś głupotami. Odkąd zaczęłam pracę, spotkaliśmy się raz i to w obecności jego przyjaciela, więc nie uważałam, że będziemy widywać się częściej.

– Co z nim nie tak? - Spojrzałam na nią, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej.

Może Katie opowie mi o każdym z pracowników. Oni na pewno wiedzieli już coś o mnie. Wieści o nowo zatrudnionych ludziach w firmach roznosiły się szybko. Każdy był ciekawy, czemu wybrano akurat tę osobę, a nie inną. Chciałabym wiedzieć cokolwiek, gdyby przyszło mi załatwić sprawę z kimś innym niż Alex lub jego sekretarka.

– Nie lubi ludzi i nie utrzymuje kontaktów z nikim w firmie. Unika też spotkań z klientami.

Zastanawiało mnie czemu, więc uczestniczył w rozmowach kwalifikacyjnych. Na początku myślałam, że pracował w kadrach i należało to do jego obowiązków. Poza tym podczas procesu rekrutacji miał kontakt z wieloma obcymi osobami, co nie pokrywałoby się z tym, co mówiła Katie. Czyżby próbowała zniechęcić mnie do Aidena, dlatego że był chłopakiem siostry szefa? Przecież nie zamierzałam go podrywać.

– Coś jeszcze powinnam wiedzieć?

Cokolwiek. Może była lista ludzi, których powinnam unikać. Nie wszyscy lubili zawierać kontakty z nowymi, co byłam w stanie zrozumieć. Tym bardziej że większość czasu spędzałam w towarzystwie szefa. Katie mogłaby mi opowiedzieć o stałych klientach, których wkrótce poznam. Nie wiedziałam, którymi spotkaniami powinnam się stresować. Musiałam jeszcze poszukać informacji na temat Harrisona. Nie chciałam, żeby ktoś przyłapał mnie na tym, że niewiele wiedziałam o najważniejszym kliencie.

– Lea pilnuje go nawet na odległość. - Zaśmiała się.

Nie chciało mi się wierzyć, że musiała to robić. Miałam wrażenie, że Aiden potrafił dochować wierności. No, ale nie znałam go tak długo, jak kobieta, siedząca przede mną. Pracowała w firmie kilka lat i zapewne dużo wiedziała. Była lojalna w stosunku do swojego pracodawcy, dlatego nie mogłam liczyć, że powie mi coś złego na temat jego albo jego rodziny. Utwierdzało mnie to w przekonaniu, że była profesjonalistką.

– Ok, wracam do pracy. - Odstawiłam kubek z kawą na bok.

Na razie wystarczył mi jej łyk, chociaż za chwilę zapewne nie zostanie nic. Lepiej, jeśli będę się nią delektować, bo o kolejnej powinnam zapomnieć, jeśli chciałam zasnąć w nocy. Przez resztę dnia zamierzałam dokończyć szkic głównej sali w galerii. Miałam wstępny pomysł, jak powinna wyglądać. Zajrzę jeszcze przed wyjściem do katalogów, żeby upewnić się, że znajdę rzeczy, które sobie wyobraziłam w tym miejscu. Musiałam znaleźć nowoczesne gabloty, w których właściciel wyeksponuje najważniejsze i najbardziej wartościowe przedmioty. O ile dobrze pamiętałam, miała to być biżuteria.

– Jasne. - Katie chyba zrozumiała, że chciałam zostać sama, bo zaczęła zbierać się wyjścia. – Możesz dzisiaj wyjść wcześniej. Alexa nie będzie, bo ma spotkanie na mieście.

Nie wiedziałam, czy byłby zadowolony, że pod jego nieobecność opuściłam biuro przed końcem swojej dniówki. Powinnam go wcześniej uprzedzić. Poza tym nie miałam problemu z siedzeniem w biurze. Tutaj zawsze było coś do zrobienia.

– Powinnam go o to zapytać.

– Sam o tym wspomniał. - Uśmiechnęła się. – Jeszcze nie raz zostaniesz po godzinach, żeby to nadrobić. - Wyszła z pokoju.

Może rzeczywiście powinnam skorzystać i wyjść wcześniej. Nic się przecież nie stanie. Jednak wysłałam SMS do Alexa, żeby wiedział, że nie zamierzałam zostać w biurze do końca dnia. Miałam nadzieję, że nie narobiłam tym problemów Katie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro