Rozdział 24
pov Everest
Po wyjściu z wulkanu, co wcale nie było łatwe biorąc pod uwage 20 metrowego smoka idącego z nami, spotkaliśmy reszte drużyny. Opowiedzieliśmy im wszystko. Jestem nieco zaniepokojona, czuje że w moim domu dzieje się coś bardzo złego. Powędrowaliśmy dalej szliśmy obok morza. W oddali było widać kilka wysp.
- Może krótkie wakacje?- powiedział Jay, zaśmiałam się nawet
- Nie radze, te wyspy nie są bezpiecznym miejscem. Zamieszkują je różne stwory, nie chcielibyśmy ich spotkać.
- Twój dom nie jest najbezpieczniejszy
- Nie zawsze tak było, kiedyś był tu porządek, pełno ludzi, wszyscy żyli w zgodzie... ale nic nie trwa wiecznie
Przez moment patrzyliśmy na wyspy. przypomniało mi się moje dzieciństwo, nie tylko nauka nudnego królewskiego protokołu ale również wymykanie się nocą z pałacu. To były najszczęśliwsze chwile w moim życiu, kiedy mogłam być wolna.
- To morze zabrzmieć dziwnie ale coś każe mi tam iść- Cole zaczoł iśc w kierunku oceanu
- Może to kolejny smok - rozmyślał Lloyd
Cokolwiek to jest nie wróży nic dobrego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro