I ship it ♥ (mix shipów)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nikt tak do końca nie wie, kto pokazał Nyi ten szatański wynalazek zwany mangami Yaoi, ale podejrzenia padają głównie na Ronina. Po zapoznaniu się z więcej niż setką takich mang i zakupieniem z trzydziestu tomów wszelkich Yaociów, dziewczynie powoli zaczynało odbijać, więc postanowiła poshipować ze sobą członków drużyny. Jej szatański plan wyglądał mniej więcej tak:
Kai + Jay
Zane + Lloyd
No i Cole jako wolny strzelec.
Teraz zostało tylko wcielić ten plan w życie...

- Kai, barciszku, pomożesz mi przenieść to ciężkie pudło? - zapytała Mistrzyni Wody najsłodszym głosem, na jaki było ją stać.

- Jasne. Gdzie je dać? - czerwony ninja natychmiast do niej podszedł i zmierzył wzrokiem pokaźny pakunek.

- Do spiżarni.

     Mistrz Ognia dźwignął ciężar lekko przy tym stękając. Skierował się do małego składziku, który służył Zane'owi za przechowalnię różnych produktów, które nie powinny znajdować się w zasięgu Cole'a. Kopię klucza miał każdy - oczywiście oprócz czarnego ninja.

     Dziewczyna otworzyła Kai'owi drzwi. Kiedy ten wszedł, momentalnie je zamknęła i przekręciła klucz. Po chwili z pomieszczenia zaczęły wydobywać się coraz głośniejsze odgłosy.

- Sorka, brat, ale muszę - mruknęła czarnowłosa i pognała szukać Jay'a. Nie musiała jednak długo się męczyć.

     Rudzielec siedział w swoim pokoju i czytał komiksy. Nawet nie zauważył, że ktoś wszedł do pokoju. Dopiero kiedy usłyszał dość głośne chrząknięcie, podniósł głowę znad lektury.

- Tak? - zapytał lekko nieprzytomnym głosem.

- Jay, proszę, potrzebuję pomocy - powiedziała Nya tym samym tonem co wcześniej. - Muszę coś przynieść ze spiżarni, ale swiatło tam wysiadło i strasznie się boję.

     Było to oczywiście kłamstwo. Mistrzyni Wody miała w tym inny, ukryty cel, o którym biedny Piorunek nie wiedział. Natychmiast zerwał się z łóżka i pognał z dziewczyną pod drzwi spiżarni.

- To co mam przynieść? - zapytał przekręcając klucz w drzwiach.

- Konfitury.

- Ale jakie?

     Nya nie odpowiedziała, tylko brutalnie wepchnęła rudzielca do środka. Wpadł on na Kai'a przymierzającego się do ucieczki. Dziewczyna szybko zamknęła drzwi na klucz i oddaliła się od "miejsca zbrodni". Dwóch już jest, jeszcze jedna parka.

- Hej, Nya, co robisz? - z transu wyrwał ją głos P.I.X.A.L, która dosłowie wyłoniła się spod ziemi. Robotka uśmiechała się przyjaźnie.

- Nic takiego. Jestem troszkę zajęta - mruknęła czarnowłosa. Nie chciała, żeby ktokolwiek wiedział o jej poczynaniach, zanim nie doprowadzi ich do końca.

- Nya, wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć, prawda? Jesteśmy przyjaciółkami.

- Tak, tak, wiem. Przepraszam, P.I.X.A.L, ale naprawdę jestem zajęta.

     Robotka wzruszyła ramionami, a Nya pognała na górę. Tym razem miała zamiar zamknąć Lloyd'a i Zane'a na strychu, lub jak kto woli - na poddaszu. Siedząc w zamnięciu nerwy na pewno im puszczą.

     Cała w skowronkach skierowała się do pokoju Lloyda i przedstawiła mu sprawę, jakoby zostawiła coś na strychu, ale bała się po to wracać. Z tą samą gadką wyjechała do Zane'a. Obydwaj się nabrali i poszli na poddasze. Oczywiście dziewczyna zatrzasnęła im jedyną drogę ucieczki. Teraz tylko odczekać paręnaście godzin i będą piękne z nich parki. A przynajmniej tak sobie ubzdurała.

- Nya, błagam, powiedz co się stało - do wracającej ze strychu dziewczyny znowu podeszła P.I.X.A.L. Bardzo martwła się o swoją jedyną żeńską przyjaciółkę, bo czarnowłosa bardzo dziwnie się zachowywała.

- Teraz mogę ci już powiedzieć - na twarzy Nyi pojawił się uśmiech godny psychopatki. - Zrobiłam nam Yaoi na żywo.

     Robotka przez chwilę przetwarzała dane, po czym wybauszyła swoje świecące oczka. Czy ona dobrze usłyszała?

- Nya... Coś ty zrobiła? - zapytała cichutko.

- Postanowiłam poshipować naszych chłopaków. Jay i mój brat oraz Zane i Lloyd. Będą piękne parki!

     Mistrzyni Wody wyglądała jak obłąkana. Przerażający uśmiech dodawał grozy, a w oczach pojawił się nieprzyjemny błysk.

- Ale dlaczego akurat takie połączenie? - zapytała androidka.

- No bo tak. No tak jakoś. Pomyślałam, że będą ładnie razem wyglądać.

- Wygląd to nie wszystko - P.I.X.A.L. chwyciła Nyę za rękę i powiodła do salonu. Nakazała jej usiąść na sofie, a sama przystanęła nad nią władczo. - Twoje "shipy" są bez sensu.

- Dlaczego? - oburzyła się czarnowłosa. W oczach miała mord.

- Jeśli już chcesz swatać ze sobą chłopaków, to jakoś sensownie. Tak, żeby pasowali do siebie nie tylko wizualnie. Charakter też jest ważny. Zresztą, pokażę ci, tylko powiedz mi gdzie są.

     Nya niechętnie wstała i zaprowadziła androidkę na strych, a potem do kuchni. Wypuściły chłopaków. Cała czwórka była bardzo wściekła, ale po zaproponowaniu wspólnego wypadu na pizzę (dziewczyny stawiają) od razu im wybaczyli.

- No to jak, P.I.X.A.L? Jak chcesz ich zeswatać? - spytała szeptem Nya, gdy byli już w pizzeri i zajadali się przepyszną pepperoni. Razem z nimi był Cole, którego 'łaskawie' zaprosiły.

- Cierpliwości - mruknęła androidka.

     Przez cały wypad nic się nie zdarzyło. Mistrzyni Wody była już lekko poddenerwowana, wyglądało to, jakby P.I.X.A.L. po prostu ją wystawiła i nie miała zamiaru nic zrobić. A tak liczyła na dzikie seksy w wykonaniu chło... Tfu! A tak liczyła na piękne parki z chłopaków.

     Jednak kiedy wracali już do domu, androidka postanowiła wkroczyć do akcji. "Przez przypadek" popchnęła Jay'a, którego przed upadkiem uratował Cole. Rudzielec padł w jego objęcia cały czerwony.

- Dz-dzięki - mruknął zażenowany i próbował wyswobodzić się z jego objęć, ale P.I.X.A.L. delikatnie kopnęła prądem ninja ziemii (w końcu to robotka), przez co ten stał chwilę sparaliżowany nadal ściskając rudzielca.

     Nya patrzyła na to z tryumfalną miną. Wreszcie coś zaczyna się dziać! Zaraz też P.I.X.A.L. dobrała się do Kai'a i Lloyda, którzy nie zauważyli całego zajścia, bo szli na przedzie. Srebrnowłosa uszczypnęła Jeżyka w tyłeczek, po czym momentalnie się oddaliła. Zdezorientowany ninja ognia spojrzał do tyłu, a że nie zauważył nikogo innego w odelgłości dwóch metrów (Zane szarpał się z Cole'm i Jay'em za pobliskim drzewem, dość daleko od nich; próbował rozdzielić ich z uścisku), jego podejrzenia padły na małego blondynka idącego obok niego.

- Zboczuszek - zaśmiał się cichutko Kai, po czym również chwycił Lloyda za pośladek. Oburzona mina młodzika jedynie bardziej podnieciła Mistrza Ognia. - Nigdy bym nie pomyślał, że kręcą cię gorący chłopcy. Tacy jak ja, na przykład, hmm?

- Kai, co ty... - blondyn był przerażony. Skąd on to wie? Przecież Lloyd starał się ukrywać swoje uczucie do czerwonego ninja najlepiej jak potrafił!

- No już, wiem, że mnie lubisz - Kai podniósł pociągająco jedną brew.

     Blondyn nie wytrzymał. Dosłownie skoczył na ninja ognia i złączył ich usta w pocałunku. Jeżyk mocno się zdziwił, ale szybko dołaczył. Był świetny w sztuce całowania i teraz mógł to pokazać.

     Nya patrzyła na to jak w transie, a z nosa poleciała jej strużka krwi. To było takie UROCZE! Cały jej mózg wrzeszczał to słowo. P.I.X.A.L. wiedziała co robi. Kai i Lloyd bardzo do siebie pasowali.

- Cole, debilu, puszczaj! - wołał Jay szamotając się w żelaznym uścisku potężnego Mistrza Ziemii. Ludzie idący tą ulicą tylko pukali się w czoło, a inni mruczeli "Dom Wariatów" pod nosem. Tam dwóch pedałów się całuje, a tu jeden pedał (i zboczeniec pewnie) znęcał się nad jakimś nastolatkiem nie chcąc go puścić z uścisku. Dokąd ten świat zmierza...

- Kiedy ja nie mogę, głupku, coś mnie sparaliżowało! - wrzeszczał Mistrz Ziemii. O dziwo mięśnie szczęki (czy jak to się tam zwie) działały bez zarzutu.

- Tak? To ja cię zaraz odsparaliżuję! - zawołał rudzielec i z całej pety walnął kolanem o krocze czarnowłosego. Podziałało.

- Debilu, to boli - zajęczał Cole przez łzy i zaczął zwijać się po chodniku. Ludzie udawali, że tego nie widzą specjalnie odwracając wzrok.

     Jay dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego co zrobił, po czym przyklęknął przy poszkodowanym. W oczach miał przerażenie. Jak on mógł wykorzystać ten perfidny cios poniżej pasa na swoim najlepszym przyjacielu!

- Cole, ja... Ja nie chciałem, przepraszam! - zawył Piorunek nieświadomie kładąc rękę na spodniach czarnowłosego, dokładnie w bolącym miejscu. - Przepraszam!

- Dobrze, Jay, wybaczam, ale z łaski swojej, mógłbyś wziąć ze mnie swoje łapska? 

     Zawstydzony Piorunek natychmiast cofnął rękę, po czym podniósł się do pionu i pomógł wstać przyjacielowi. Przez chwilę stali tak trzymając się za ręce i patrząc w oczy, po czym zażenowani spojrzeli w chodnik. Nadal jednak się nie puścili.

- Och, no pocałujcież się wreszcie! - powiedział znudzony całą tą sytuacją Zane i skrzyżował ręce na piersi.

     Cole i Jay spalili jeszcze większego buraka, ale powoli przybliżyli się do siebie i złączli w pocałunku. Bardzo zachłannym pocałunku. Nya dostała totalnego krwotoku z nosa, a mina przechodzących ludzi mówiła "I tak ich nie znam, nie patrzę, tam nic się nie dzieje".

     W końcu jednak obydwaj ninja przestali się całować. Jak na komendę spuścili głowy i zaczęli iść smętnie w stronę domu udając, że żaden akt publicznego okazywaniu uczuć nie miał tu miejsca, a jeśli miał, to na pewno oni w nim nie uczestniczyli. Nya i Zane powlekli się za nimi. W pewnym momencie dołączyła do nich P.I.X.A.L, którą wcześniej gdzieś wcięło.

- I jak, zadowolona? - spytała Nyę lekko szturchając ją w bok.

- I to bardzo! - rozpromieniła się Mistrzyni Wody. - A co z Zane'em?

- Jak to co? Zane jest mój.

     Po czym chwyciła go pod ramię i poszła dalej zostawiając za sobą lekko zdezorientowaną Nyę.

Obiecany shocik o Nyi i P.I.X.A.L. w rolach głównych. Pewnie nie tego się spodziewaliście, ale i tak mam nadzieję, że się choć trochę podoba. Ogólnie one shot wyszedł mi słabo. Wena opuściła mnie tak w połowie i dopiero dziś udało mi się to dokończyć (a zaczęłam trzy dni temu). Historyjka jest zainspirowana tym wideo na początku rozdziału.
Cóż więcej mówić, zapraszam do czytania innych shotów, gwiazdkowania i komentowania 😊
Do następnego,
Wen ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro