~ 13 ~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Barty Crouch Jr i Evan Rosier

zjeb: nie żeby coś, ale zaczyna mnie wkurwiac trochę ile regulus spędza czasu z lupinem

gorszy rosier: bo..?

zjeb: bo wiesz, że nie chcę spędzać z nim czasu, a na przykład chcę z regiem i sprawy się komplikują?

gorszy rosier: to z nim o tym pogadaj

zjeb: nigdy w życiu

zjeb: jeszcze pomyśli, że jestem zazdrosny

zjeb: już wystarczy, że wie, że jestem pierdolnięty

gorszy rosier: przynajmniej jestem tego świadom...

gorszy rosier: ale tak na poważnie, naprawdę nie sądzę, aby na to był inny sposób

gorszy rosier: wiem, że rozmowa na spokojnie o uczuciach to nie twoja najlepsza strona, ale musisz spróbować

zjeb: rzygne zaraz

zjeb: nie ubieraj tego w takie słowa, bo to brzmi jakbym szykował się wyznać mu miłość

gorszy rosier: a nie idziesz? XD

zjeb: ha.ha. bardzo zabawne

zjeb: wiesz, że nie szukam aktualnie nikogo

gorszy rosier: tak, tak, oczywiście, wiem

zjeb: no i dobrze

zjeb: a teraz idę się uczyć dalej, bo inaczej nie napisze tego eseju

gorszy rosier: powodzenia

zjeb: ta

Evan odłożył telefon na szafkę nocną i westchnął ciężko. Położył się plecami na łóżku, trzymając książkę na swojej klatce piersiowej i wpatrując się w zielony sufit w dormitorium.

Barty Crouch Junior. Jego przyjaciel od pierwszego roku w Hogwarcie. Czasami Evan nie wiedział jak doszło do tego, że tak bardzo zbliżyli się do siebie. Rosier jako dziecko był bardzo zdystansowany, wręcz nieśmiały, a Barty? Wulkan energii, któremu nie sprawiało trudności zagadanie do kogokolwiek. Wystarczyła krótka rozmowa, by stwierdził, że osoba jest warta jego uwagi, bądź nie, i bardzo łatwo odpuszczał sobie nawiązywanie znajomości, nawet jeśli druga osoba była zainteresowana. Początkowo Evan myślał, że robił to dla własnego dobra – w końcu wylądowali w jednym pokoju i mieli go dzielić razem przez następne siedem lat. Jednak gdy poznał go bliżej, wiedział, że to na pewno nie to było powodem. Gdyby go nie polubił, najprawdopodobniej nauczyłby się jak go unikać, lub sprawiłby, że jego życie stałoby się piekłem.

Evan był cichym dzieckiem. Niewiele mówił i to jego siostra była od nawiązywania znajomości. Barty za to mówił dużo. Przy ich pierwszej interakcji mulat odpowiadał mu tylko krótkimi słowami, zbyt przerażony by pytać o cokolwiek. Mimo to Crouch był zafascynowany rozmową, ciągle mu o czymś opowiadał, a buzia się mu nie zamykała, do takiego stopnia, że ich drugi współlokator – Regulus Black – postanowił swoją pierwszą noc przespać w pokoju wspólnym, bo inaczej na pewno by nie wypoczął. Rosier nie potrafił odmówić Barty'emu, więc gdy ten mówił, starał się go słuchać z uwagą. W pewnym momencie nie było to jednak możliwe i zasnął. Następnego dnia bał się, że ciemnowłosy będzie wściekły za potraktowanie go w taki sposób, choć ogromnie się mylił. O poranku wszystko było normalne, a Ślizgon zaszczycił go kolejnymi historiami.

W końcu jasnowłosy otworzył się na kolegę, a nawet z chęcią zapoznał się z Regulusem i od sześciu lat byli przyjaciółmi. I oczywiście Evan uwielbiał młodego Blacka, szanował go i lubił spędzać z nim czas, ale od samego początku najważniejszy był dla niego Crouch. To on jako pierwszy, poza jego rodziną, dał mu tak wiele uwagi i poczucia, że jest interesujący. Bo Barty od zawsze cholernie chciał poznać Evana Rosiera – kim jest i kto się kryje za tą skorupą, która przez pierwsze dwa lata wydawała się być niezniszczalna. Jedyne co wiedział to fakt, że chłopak jest w stanie zrobić wszystko dla tych, o których się troszczy, szczególnie jeśli chodziło o jego siostrę.

W końcu na trzecim roku skorupa zaczęła pękać, a na świat zaczął wychodzić prawdziwy Evan – zabawny nastolatek, o specyficznym usposobieniu, jednak takiej dobroci w sobie, której nie jeden Gryfon mógłby pozazdrościć. A oprócz tego był zdrowo stuknięty, co tylko bardziej odpowiadało jego współlokatorowi. Wtedy ich znajomość się rozwinęła i bardzo szybko ewoluowała. Już jako trzynastolatkowie byli ze sobą bardzo blisko, co nie umknęło innym ludziom. Uczniowie zastanawiali się początkowo, jak to w ogóle możliwe, że ktoś taki jak Barty i Evan w ogóle się dogadują, jednak niedługo po tym Crouch ukazał im prawdziwą naturę Rosiera, i już nikt nie miał wątpliwości co do ich przyjaźni.

Sprawy znacznie zaczęły się komplikować, gdy byli w połowie czwartego roku. Mulat uświadomił sobie, że coś jest nie tak, gdy na przerwie zimowej zaczął cholernie tęsknić za Bartym. Było to nietypowe, gdyż nigdy wcześniej nie odczuwał w czasie przerw czegoś takiego. Pierwszy raz odkąd się znali napisał do niego list i – o dziwo – dostał odpowiedź. Pisali codziennie i dzięki temu Evan był w stanie wytrzymać okres, w którym nie widział się z ciemnowłosym. Gdy wrócili, oboje odetchnęli z ulgą, jakby ostatni czas był najgorszym w ich życiu. Rosier już wtedy czuł, że to wszystko jest cholernie dziwne, ale zamykał w sobie te myśli, gdyż nie chciał aby pochłonęły go całkowicie. 

W pewnym momencie zaczął co raz bardziej pragnąć uwagi Barty'ego. Nie podobało mu się, gdy widział go flirtującego z innymi ludźmi. Czuł rozlewające się po nim ciepło, gdy od czasu do czasu Ślizgon się do niego uśmiechał lub przyjemne parzenie w miejscu, w którym drugi chłopak go dotknął. Myśli Evana świrowały, nie wiedział co z tym zrobić. Czasami dochodziło do nieprzespanych nocy, w trakcie których zadawał sobie jedno, zasadnicze pytanie: co się z nim działo? To mniej więcej w tamtym okresie poznał ciemnoskórą Ślizgonkę – Dorcas Meadowes. Siedział na błoniach wpatrując się w dokuczającemu Regulusowi Barty'emu, kilka stóp przed nim. Dziewczyna dosiadła się nagle i zaczęła spokojną rozmowę. Evan ją oczywiście kojarzył, głównie przez to, że Pandora się z nią przyjaźniła, jednak nigdy nie przeprowadzili pomiędzy sobą żadnej konwersacji.

— Podoba ci się, co? — Pamiętał jak te słowa wyrwały go nagle z zamyślenia i pierwszy raz od dłuższego czasu odwrócił wzrok od przyjaciela, wpatrując się w starszą dziewczynę w szoku. Pamiętał jej śmiech spowodowany jego reakcją i ciepły uśmiech. — Nie martw się, to nic złego, że podoba ci się chłopak.

W tamtym momencie nie wiedział co ma odpowiedzieć, a gdy w końcu informacja dotarła do niego, Meadowes już nie było. Rosier po tej sytuacji nieświadomie zdystansował się od Croucha. Zauważyli to wszyscy wokół, tylko nie on. Barty natomiast nigdy nie był osobą cierpliwą, która będzie rozmyślała nocami nad tym co się dzieję, a zamiast tego wyciągnie prawdę z człowieka. Nie inaczej było w tej sytuacji. Po prostu pewnego dnia w dormitorium gdy byli sami, podszedł do Evana, który nieznacznie spiął się na samą jego obecność i ostrym, naglącym głosem spytał:

— O co ci kurwa chodzi? Co ukrywasz, Rosier?

Na sam dźwięk swojego nazwiska chłopak wzdrygnął się lekko. Podniósł wzrok z książki, której już tak naprawdę nie czytał odkąd przyjaciel wszedł do pokoju. Na początku chciał skłamać, tak bardzo chciał, ale gdy zobaczył jego wzrok nie mógł. Z drugiej strony nie był w stanie powiedzieć mu stu procentowej prawdy. Westchnął więc ciężko i mruknął:

— Strasznie bałem ci się to powiedzieć, bo nie wiedziałem jak zareagujesz, ale chyba tym milczeniem tylko bardziej cię wkurwiam. — Wziął głęboki wdech, a współlokator patrzył się na niego wyczekująco. — Jestem gejem, Barty.

Evan na samo wspomnienie tej sytuacji uśmiechnął się delikatnie pod nosem. Pamiętał jak wzrok Barty'ego od razu złagodniał, a z jego ust wyrwał się krótki śmiech i ciche "serio? ja też". Potem wszystko wróciło do normy.

Najgorszy był jednak ich szósty rok. Z początku było normalnie i wydawałoby się, że nic nie zwiastuje, aby cokolwiek miało się zmienić. Rosier nie wiedział jak bardzo się mylił. To wtedy Remus Lupin pokłócił się ze starszym Blackiem, a Regulus się z nim zaprzyjaźnił. Nie minęło dużo czasu, kiedy zaczął wychodzić z ich grupą, pomimo, że wciąż rozmawiał z Potterem i Pettigrew, a także innymi znajomymi z Gryffindoru. Mimo to Evan domyślał się jak trudna była dla niego ta sytuacja, gdyż kompletnie nie chciał rozmawiać z Syriuszem. Nikt jednak nie wiedział do czego doszło pomiędzy nimi, bo Gryfon nie chciał mówić. Żadne z nich również nie naciskało. Takim sposobem ich grupa z pięciu osób – Regulus, Evan, Barty, Pandora i Dorcas (która od połowy ich czwartego roku również zaczęła się z nimi kolegować) – zwiększyła się do sześciu. Mimo tego Evan nigdy nie był blisko z Remusem, a oddalił się jeszcze bardziej, gdy romantyczna relacja zaczęła się tworzyć pomiędzy nim i Bartym.

Pamiętał jak bardzo poczuł się zraniony, gdy przyjaciel powiedział mu, że Lupin został jego chłopakiem. Przez cały czas bowiem myślał, że pewnego rodzaju, specjalna relacja tworzyła się pomiędzy nimi, a tak naprawdę ciemnowłosy zakochał się w nowo poznanym chłopaku. 
Dlatego też bardzo się ucieszył, gdy po pół roku, pod koniec ich piątego roku, zerwali. Oczywiście pamiętał jak uderzyło to w Croucha, szczególnie, że tydzień później widział jak Lupin ponownie rozmawiał z Blackiem.

Evan zawsze sądził, że coś łączyło tę dwójkę, więc nie był specjalnie zaskoczony, że Remus zakończył relacje z Bartym, gdy pogodzili się. I nieważne jak cholernie okrutnie to brzmiało, naprawdę się cieszył, że sytuację potoczyły się w ten sposób, gdyż wciąż był zakochany w przyjacielu.

Mimo tego Evan wiedział, że na razie nic z tego nie będzie. Barty nie chciał tworzyć żadnych głębszych relacji. Wciąż czuł się zraniony, pomimo, że próbował tego nie pokazywać. Jednak blondyn miał zamiar przy nim wciąż być, dając mu oparcie którego potrzebuję, a pewnego dnia, kto wie, może Barty poczuje do niego dokładnie to samo uczucie, które on kieruje do niego.

Z tą myślą chłopak ponownie usiadł na łóżku i z delikatnym uśmiechem na ustach, wrócił do swojej lektury.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro