Rozdział V

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspective Dream

Jak tylko przeszedłem przez portal do Bazy Stars. Oczy wszystkich zgromadzonych szkoletów skierowały się w naszą stronę. W moją i na Error'a. Chyba będę musiał im wyjaśnić parę rzeczy albo nie. Kto wie.

-Dream, co ci jest? Oraz, co się stało Error'owi!? - zapytał mnie lekko spanikowany obecną sytuacją Blue. Nigdy nie widział chyba tak pobitego Error'a

-Co się z nim stało, pytasz się Blue? - odparłem bez emocji. - A nic wielkiego, tylko dostał lekkie bęcki ode mnie

-Ale za co go tak skatowałeś? - wtrącił się Horror

-Bo nas zdradził kretynie! Nie rozumiem tego!

-WOW Dream - odezwał się Kurzyk. - Spokojnie chłopie. Jestem przekonany, że...

-Nie wtrącaj się! Nie wiesz co on zrobił więc się się zamknij.

-Ejejej... Dream opanuj się. - jeszcze Reaper wtrącił swoje, przysłowiowo tzry grosze. Super(sarkazm) - Co cię ugryzło?

-On - wskazałem palcem na Error'a, który swoją drogą próbował wstać. - A TY DOKĄD!? - przyzwałem swoje berło i rzuciłem w kierunku Error'a. Trafiło go prosto w jego nogę. Wydał się na całe gardło oraz zawył z bólu.

-DREAM DOŚĆ! - nagle za pleców Reaper'a wyszedł Ink. Podtrzymywał się jego kosą aby utrzymać się na nogach. - Czemu go tak skrzywdziłeś? Przecież jest po naszej stronie

-AHAHAH! Właśnie już nie jest - podszedłem do Glitch'a(Error, bo Sans'a z Glitchtale tak samo nazywam) i z brutalnością wyciągnąłem berło prawą ręką, a lewą  chwyciłem za gardło tego ścierwa. - To zdrajca. Przywołał fragment twojej duszy i ją zniszczył.

-Co? - wy koncikach oczu Ink'a pojawiły się zalążki tęczowych łez. - Nnnie... to nie możliwe... Error...

Wszyscy patrzyli z niedowierzaniem na Error'a. On coś tam mówił, że to nie tak jak myślimy i jakieś inne duperele. Mnie te wytłumaczyenia zaczęły irytować i wkurzać powoli. Więc w pewnym momencie nie wytrzymałem. Powaliłem Błęda na ziemię i przystawiłem do jego czaszki miecz. Mój uścisk na jego szyji się wzmocnił. Swoją drogą nie wiem z kod się wziął ten miecz ale nawet podoba ładny jest. Ale wracając. W oczach Niszczyciela dostrzegłem strach i panikę. To było fantastyczne uczucie.

-Dream... błagam... - to ścierwo zaczęło teraz mnie błagać o litość. Haha... Jeszcze czego

-Błagać ty mnie będziesz abym cię zabił. Bo mam zamiar ciebie torturować za to co zrobiłeś swojej miłości

-... błagam Cię...

-Błagać mnie to dopiero zaczniesz - na mojej twarzy zagościł psychopatyczny uśmiech. Porównywalny do tego mojego brata - Ale najpierw zabezpiecze się przed tym aby nikt mni nie przeszkodził w zabawie - machnąłem ręką i stworzyłem barierę o ciemno złotej barwie.

Totalnie się wyłączyłem z realnego świata. Nic nie widziałem co działo się za barierą. Totalnie to olałem i skupiłem się na zemście.

-A teraz Error... ZACZNIJMY ZABAWĘ - mój uśmiech teraz zaczął przypominać uśmiech Chary. Już brałem zamach ale ktoś pochwycił mnie za pomocą niebieskie magji i unieruchomił. - Co ty wyprawiasz do cholery Fresh!

-Ratuje mojego brata - otworzył portal przed Error, a on doczołgał się do niego. - Rozpętałeś wojnę między nami

Perspective Nightmare

-... A kiedy znajdziecie się... - nagle coś mnie trafiło. Jakby ktoś mnie zdzielił po mordzie. - Natychmiast wyjdziecie z mojego biura - widziałem ich szok ale bez zbędnego gadania Betty wraz z Killer'em opuścili pomieszczenie.

Zacząłem nerwowo chodzić po biurze. W głowie mi huczało od natłoku myśli.

-To jest nie możliwe. On nie może... On nie może stać się taki jak ja. To jest fizycznie nie możliwe. Ale chwilą moment czemu się tym tak przejmuje - nagle usłyszałem niezły huk. - Co jest do cholery?

~~~~

Tak pisałam w Dustberry. Nikt nie napisał w komentarzach o kim mówi Marzyciel więc z automatu teraz informuje. W poniedziałek (06 maj 2019r.) mam mature i obstawiam że będzie ją pisać tak do 13. Więc do 15 daje czas o napisanie chociaż o jakim marzeniu mówi Dream do Dust'a. Powodzenia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro