Rozdział VII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspective Dream

Znajdowałem się w Outertale. Jak co wieczór patrywałem się w tutejsze rozgwierzdzone niebo. Trochę mi te gwiazdy przypominają, te z Dreamrtale. Sa prawie, że identyczne

-A ty wciąż się w nie wpatrujesz - odwróciłem się do osoby, która do mnie mówiła za moimi plecami. Kiedy się odwróciłem, na jego widok zarumieniłem się oraz uśmiechnąłem.

-Tak... - powiedziałem lekko rozmazmarzony. - A co? To źle?

-Pewnie, że to nic złego Gwiadko - jak ja lubię jak ON tak do mnie mówi. Podszedłem do mnie i przyciągnął mnie bliżej siebie. Teraz byliśmy naprawdę blisko. To był idealna odległość aby się pocałować. - Martwi mnie fakt, że nie patrzysz na to iż zaraz spadniesz

-C-co? - chciałem się od niego odsunąć aby zobaczyć czy faktycznie jestem tak blisko urwiska. Gdy tylko usłyszałem, że coś się  wykrusza pod moimi nogami momentalnie się spiołem. Na całe szczęście ON w porę zareagował. Odciągnął mnie z tamtego miejsca na (według niego) bezpieczną odległości ok.300 metrów.

-Jak ty sobie beze mnie radziłeś?

-D-Do tej pory się zastanawiam - nie... on jest kochany... j-ja chyba się w nim naprawdę zakochałem... a-ale j-ja nie mogę... n-nie wolno mi... Jestem strażnikiem, nie mogę się rozpraszać i skupiać się na własnych potrzebach.

Nagle zawiał bardzo zimny i mocny wiatr. Zrobiło mi się zimno, co było widać. Ni z tąd, ni zowad poczułem coś ciepłego na moich plecach. No musze się przyznać, że lekko się zdziwiłem.

-Masz mój płaszcz Dream - powiedział do mnie tym swoim łagodnym głosem. - Już gadałem z Outer'em. Możemy przenocować w jego szopie.

-Tak szybko to załatwiłeś?

-Pff... Nie było mnie 4 godziny.

-Tak długo się zapatrzyłem w gwiazdy? - nie dowierzam. Aż tyle straciłem czasu wpatrując się w gwiazdy?

-Na to wszychodzi - uśmiechnął się do mnie z widocznymi rukiencami. - No choć, robi się coraz zimniej.

-Idę. Prowadzi - odwzajemniłam uśmiech. Nasze spojrzenia się spotkały. Popatrzyłem się głęboko w jego oczy, a on w moje. Z jego mogłem wyczytać wielkie oddanie oraz MIŁOŚĆ. Miłość której nigdy nie będę mógł mu odwzajemnić.

Jestem egoistą. Niby jest przy mnie szczęśliwy ale to tylko złudzenie. Jest tak, bo jest blisko mnie. Chce mi się płakać za to co mu robie. Daje mu złudne nadzieje na miłość z mojej strony. Najgorsze jest to, że też coś do niego czuję ale nie mogę.... Nie mogę...

-Dream?

-Cross...

|

|

|

|

|

|

|

|

|

|

|

|

|

|

|

|

|

-AAA! - nagle coś eksplodowało niedaleko mnie. Szybko zerwałem się do siadu. Zacząłem w panice rozglądać się po miejscu w którym się znalazłem. Okazało się, że leżałem oparty o jedną ze ścian jaskini w której się znajdowałem. Poczułem ogromny ból głowy co zmusiło mnie abym się za nią złapał. - T-To był tylko sen? B-Był... Nie. To nie był sen. To było moje wspomnienie... Z tematego... Okresu - nie miałem siły aby wstać i zbadać całej sytuacji na zewnątrz. Nic nie rozumiem co się stało.

Nagle mnie coś olśniło... A raczej przypomniało co zrobiłem niedawno.

-co ja zrobiłem... nie powinienem używać tych mrocznych marzeń... to mnie pochłania... niszczy od środka... zmienia mnie... na podobieństwo Nightmare...

-IDJIOTO! - nagle usłyszem jakiś męski głos niedaleko jaskini. Przeraziłem się. - Dobrze wiedziałeś co Nightmare może tobie i mi zrobić za tą zdradę! Ostrzegałem cię! Nawet prosiłem abyś uciekał po cichu do Underfresh ale ty oczywiście zrobiłeś po swojemu - co? Jaka zdrada?

-Daj spokój Chara. Mogło być gorzej - nie! Ja ten głos rozpoznaje! To nie możliwe... On przecież... on mnie przecież nienawidzi... S-Sam mi to wykorzyczał prosto w twarz... - Teraz liczy się dla mnie tylko to czy wszystko w porządku jest z Dream'em. Nie wyglądał najlepiej jak go znaleźliśmy

-Racja Krzyżaku. To ja się już będę zbierać i szukać tego szaleńca. Tak jak to uzgodniliśmy. Powodzenia - usłyszałem jak Chara znika

-Tobie też - skończył rozmawiać z Chara i usłyszałem jak jego kroki zostały skierowane w moją stronę.

Zaraz tu zejdę! Nie mam odwagi mu spojrzeć w oczy! Boję się. A-Ale na jego widok... Czuję po części radość, że mogę na niego spojrzeć. Nawet nie wiem kiedy nasze spojrzenia się spotkały, a w moich oczach pojawiły się łzy

-Dream

-C-C-Cross

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro