✨ Rozdział 1.2✨

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego dnia (Narrator Pov)

Ledwo, ale udało się przenieść ten okaz do miasta. Nikt się po drodze nie spodziewał, że zmieści się to największego pomieszczenia w Siedzibie Rycerzy Fawoniusza.

Aether Pov

Siedzę teraz przy dziwnej gwieździe obserwując jakiegoś eksperta od kosmosu i tym podobne.

- Podobny skład co każda asteroida. Ale nigdy nie widziałem właśnie tęczowego okazu. - opisywał znawca. - Jak to chyba wiadomo, to jest najnowszy okaz kosmosu. Może być użyta do ulepszenia broni!

- Czyli można ją dać kowalowi? - spytała Jean.

- Oczywiście. Wezmę też do swojego laboratorium próbki później.

Niebieskooka westchnęła.

- Dziękuję za pomoc.

Mężczyzna kiwnął głową i wyszedł z pomieszczenia.

- No to nie potrzebnie się trudziliśmy z tym. - skomentowała dziewczyna. - Chodźmy powiedzieć reszcie.

Wyszliśmy z pokoju. Jean jeszcze dała znać strażnikowi, żeby na wszelki wypadek pilnował.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Czyli to wszystko było niepotrzebne. - burknął niezadowolony Diluc.

- Możliwe, że to jest cenny minerał. Powiedział, że jeszcze sprawdzi jego zalety. - rzekłem lekko zamyślony.

- No chociaż jakieś plusy! Nowy miecz będę miał! - skomentował Kaeya pijąc sok winogronowy.

- Dopóki nie znamy zastosowania to nie tykamy jeszcze. - powiedziała Jean.

Jeszcze tak siedzieliśmy i omawialiśmy w tawernie, dopóki nie zdecydowaliśmy wrócić i sprawdzić czy wszystko w porządku.

Było wręcz przeciwnie.

Strażnik leżał na podłodze. Od razu Paimon pofrunęła do strażnika i próbowała go obudzić.

Chwilę trwało.

- Co się stało? - zmartwiła się blondynka.

- S-słyszałem hałas. - zaczął przerażony strażnik. - Tylko lekko otworzyłem drzwi a zobaczyłem oczy. Smoka oczy!

Nikt z nas nie rozumiał.

Jako jedyny otworzyłem drzwi.

Zobaczyłem otwartą gwiazdę?

Była przepołowione.

- Ale, że smoka nikt nie zauważył? - zastanowił nie granatowowłosy. - Aby na pewno to był smok?

- N-nie wiem! Tylko jedno złote oko zobaczyłem. Dalej nie pamiętam, chyba zemdlałem. - opisywał strażnik.

- To nie był smok.

Odezwał się Diluc, badając przepołowioną gwiazdę.

- Trzeba tego kogoś lub coś z takimi oczami znaleźć.

Wstał trzymając jakieś różowe włosy.

- Złote smocze oczy, różowe włosy... Ktokolwiek lub cokolwiek jest, trzeba znaleźć i wyjaśnić! - krzyknęła zmotywowana Paimon.

~~~~~~~~~~~~~~~~

- Szukaliśmy chyba w każdym kącie Monstand. - usiadł na murku lekko zmęczony szukaniem Kaeya.

- Ale dziwne, że nie było zamieszania o to coś. - znów się zastanowił Diluc.

- Czyli można chwilowo uznać, że to człowiek. - dołączyłem do rozmowy. - A co jeśli wyszedł poza mury miasta?

- Sprawdźmy. - ruszyła pierwsza Paimon wraz z Jean. Reszta z nas po chwili dołączyła.

Nim stanęliśmy na moście usłyszeliśmy krzyk. To był Timmy.

- Hej młody. Przecież się nie pali. No chyba, że o czymś nie wiemy. - spytał niebieskooki.

- Pali! Musicie pomóc! Ona nie ma broni. Zwróciła uwagę na siebie, żebym uciekł i kogoś przyprowadził! Co stoicie!? Pomóżmy jej!

- Spokojnie, komu? - spytałem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro