💥 Rozdział Specjalny💥

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Narrator Check

Przez tydzień trwały przygotowania do Lantern Rite. Aether pomagał wtedy Keqing, a Polly znalazła robotę u Qiqi.

- Jakieś zadania dla mnie są? - z uśmiechem spytała kończąc rozkładać towar.

- Qiqi myśli, że to wszystko. - westchnęła mała zombie. - Pójdziemy się przejść po mieście?

- Oczywiście, może coś ciekawego będzie. - uśmiechając się zgodziła się na tą propozycję.

Zostawili pana Gui, dając przedtem znać o opuszczeniu miejsca ich pracy.

Tym razem bezpośrednio pójść do miasta poszli w stronę, jak to Qiqi powiedziała, Rezydencji szlachty Maocai. Musiały serio się namęczyć wchodząc po schodach. Kiedy weszły do końca napotkały jakąś staruszkę.

- Oh Qiqi, często tu nie bywasz. Cieszę się, że znowu cię widzę.

- Dzień dobry Madame Ping. Razem z Polly po prostu spacerujemy. Jak się pani czuje?

Różowowłosa tylko słuchała rozmowę i obserwowała panią Ping. Wydawała się dla niej na miłą i spokojną osobę.

- Dziecko młode, wiele o tobie słyszałam. - tym razem staruszka odezwała się do złotookiej. - Wreszcie mam okazję cię poznać. - uśmiechnęła się ciepło w jej stronę.

- Miło mi. - tylko tyle udało się jej wydusić cokolwiek.

- Przyszłaś z podróżnikiem tutaj, prawda? Jak się tu czujesz?

- Dziwny początek, ale podoba mi się. Jeśli pani wie, na czym polega ten festiwal który będzie.. już jutro. - sama była zdziwiona tym faktem.

- Są różne rozrywki i zabawy, puszcza się fajerwerki. Z jednej strony nic szczególnego. - delikatnie się pani Ping zaśmiała. - Najważniejsza część, wypuszczanie lampionów. Te święto jest naszą co roczną tradycją. Miło, że chcesz w nim uczestniczyć.

Jeszcze ich rozmowa trwała ponad pół godziny. W tym czasie bohaterka poznała staruszkę i trochę więcej o Qiqi i odwrotnie.

- Młode dziecko, mam taki problem. Otóż na stoliku widzisz różne rzeczy. Stoi taki jeden kuferek, podasz? - poprosiła.

Tak jak poproszono, tak zrobiła. Był trochę ciężki, ale dała radę utrzymać nawet na jednej ręce.

Staruszka otworzyła swój kuferek.

- Pani Ping przechowuje tu swoje cenne rzeczy. - oznajmiła mała dziewczynka obserwując.

- Otóż to, moja droga. Ostatnio zastanawiałam się komu dać jedną z ważnych przedmiotów, które tu chowam. Poznając ciebie, młode dziecko, podjęłam decyzję. Wyglądasz na godną osobę do powierzenia tego przedmiotu.

Mówiąc trochę pogrzebała w pudełku i wyciągnęła...

- Pałeczki? - różowowłosa nie wiedziała o co chodzi. Staruszka pokazała czarno-szare z metalu pałeczki.

- Korzystałam z nich codziennie, kiedy byłam młoda. Ah, wtedy byłam osobą z wielką wyobraźnią. Przypominasz mnie zza młodu. - zaśmiała się przypominając swoje stare czasy. - Chcę, żebyś ty przy sobie posiadała.

Staruszka wzięła szkatułkę z rąk młodej odkładając na stolik i położyła na dłoni te sztućce.

Kątem oka różowowłosa zobaczyła uroczą reakcję małej dziewczynki na tą sytuację.

- No cóż, nie zatrzymuję was. Mam nadzieję, młoda, że będziesz się dobrze bawić.

Dziewczyna niepewnie schowała prezent od pani Ping do swojej torby. Pożegnały się z starszą panią i poszły przed siebie.

- Qiqi, widzę, że wiesz o co chodzi z tymi pałeczkami. Opowiedz coś o nich, proszę. - zagadała złotooka.

- Madame Ping najczęściej przechowuje w swojej szkatułce magiczne rzeczy. - wyjaśniła.

- Rozumiem. Dziwne, że mi cokolwiek podarowała... - pomyślała myśląc o tych dziwnych pałeczkach.

~~~~~~~~~~~~~~

- Polly! Tu jesteś! - krzyknął podróżnik widząc swoją przyjaciółkę i podbiegł do niej.

- Coś się stało? - lekko przestraszona patrząc na chłopaka. Właśnie spacerowała sama po mieście oglądając piękne lampiony i inne dekoracje.

Chłopak z uśmiechem na twarzy wręczył dziewczynie jakiś płaski karton.
Bohaterka nie wiedziała co blondyn wymyślił. Widząc zachętę od przyjaciela, powoli otworzyła pudło.

- Proszę, załóż!

Wyciągnęła piękny czerwony płaszcz z złotym motywem miasta Liyue.
Tak jak poprosił blondyn, tak zrobiła, najpierw odkładając karton na ziemię. Na spokojnie założyła ubranie i przyglądała się nim.

- Pasuje? Zmienić coś? A może nie lubisz tego koloru? - zadawał pytania lekko zestresowany podróżnik nie słysząc i nie widząc pozytywnej reakcji złotookiej.

- Sam robiłeś? - widząc potwierdzenie od chłopaka delikatnie się uśmiechnęła. W środku czuła się niezręcznie, nie wiedziała jak zareagować na to wszystko, żeby tylko nie zranić blondyna.

- Piękne.. - tylko tyle powiedziała.
Aether słysząc to słowo w myślach skakał z radości. Nie wiedział dlaczego, czy to, że udało mu się jej uśmiech wydobyć, czy co innego. Po chwili zdziwił się jak jej przyjaciółka... po prostu go przytuliła.

Właśnie... Dawno nikt go nie przytulał.. Zawsze to jego siostra to robiła.

Dziewczyna odsunęła się od niego. Sama się zdziwiła, że to zrobiła. W sumie, też nie pamięta tego uczucia. Szybko odpędziła jakiekolwiek myśli wracając do rzeczywistości.

I w tym czasie, jak typowy Filip z konopi wyskakuje Paimon krzycząc.

- Zaczynają! Chodźcie!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Miałam dawno napisać choć nie miałam weny, wybaczcie że po części chaotycznie i taki krótki.

Dzisiaj odzyskałam cząstkę weny i już piszę kolejny heh

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro