Szkoła to bardzo częsty temat i nie da się go uniknąć. No, chyba że wśród osób, które już ją skończyły, ale ja się do nich nie zaliczam.

Chciałabym wam w tym rozdziale przedstawić, jak wygląda to wszystko u mnie.

Aktualnie uczę się w domu. Nie mam żadnych nauczycieli, którzy by mi cokolwiek wytłumaczyli (są dostępne korepetycje czy zajęcia dodatkowe, ale na razie z nich nie korzystam i mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby). W czasie, w którym większość uczniów siedzi na lekcjach w szkole, ja siedzę nad książkami w domu.

Oceny zdobywam za pomocą egzaminów całorocznych, tzn. z każdego przedmiotu przystępuję raz w roku do testu (pisemnego oraz ustnego) i na podstawie tego mam wystawianą ocenę na cały rok szkolny.

Zapisy na egzaminy startują zazwyczaj od listopada i kończą się wraz z końcem maja, więc czas jest w zasadzie bardziej ograniczony.

To wszystko odbywa się w zespole szkół z nauką domową, w której jest podstawówka oraz liceum ogólnokształcące. Ja jestem w liceum i rozszerzam matematykę oraz język angielski. Moim drugim językiem obcym jest hiszpański.

Takiej nauki w sumie nie wybrałam, bo mi się podobała. Zdecydowałam się na nią dlatego, że była to najlepsza (i na tamtą chwilę w zasadzie jedyna) opcja. Wynikało to z pewnych moich problemów związanych z normalną szkołą, o których nie wiem, czy będę w ogóle opowiadać.

Natomiast taki sposób nauczania mi odpowiada. Moje oceny może nie są jakieś fenomenalne, ale radzę sobie.

Nie mam pojęcia, czy wszystko wystarczająco wyjaśniłam - piszę to będąc trochę zmęczona, ale cóż. Gdyby ktoś miał jakieś pytania, to chętnie na nie odpowiem.