23.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dylan:
Nad ranem poczułem jak ktoś się we mnie wtula, uchyliłem oko i zobaczyłem plecy Thomasa, które szczelnie przylegały do mojego torsu, chłopak był zimny i lekko wilgotny, a włosy miał całe mokre.

Przykryłem go kołdrą po same ramiona i zasnąłem. Dwie godziny później zadzwonił budzik, szybko go wyłączyłem.

Thomas przekręcił się i ujrzałem jego brązowe oczka, które nagle się powiększyły na widok mojego czoła.

- Co ci się stało? - zapytał i popatrzył na rękę.

- Ja... Boże Thomas jestem życiowym nieudacznikiem - powiedziałem zawstydzony.

- Nie jesteś. Ale co ci się stało?

- Wyjebałem się na lustro... Odkupię je dzisiaj więc...

- NA LUSTRO? - powtórzył i aż usiadł - Przecież mogło ci się stać coś bardziej... O matko... A te rany może na pogotowie pojedziemy? - mówił przejęty.

- Sam opatrzyłem. Przepraszam za to lustro, ale wiesz, że mam pecha. 

- Daj już spokój z tym lustrem to tylko przedmiot - powiedział - Trzeba Ci chyba zmienić opatrunek - powiedział, podał mi rękę i pomógł wstać.

Poszliśmy do łazienki się ogarnąć a potem chłopak przykleił mi nowy plaster na czole, bo na tamtym było sporo krwi.

- Mam kolokwium za godzinę - powiedziałem.

- Nie mówiłeś wczoraj - powiedział i podał mi herbatę.

- Bo nie wiedziałem. Chłopaki mi przypomnieli wieczorem i tak nie zbyt wiele umiem - przyznałem.

- Może naściągasz. To moja wina, bo poprosiłem cię żebyś tu spał. Przepraszam.

- Przestań. Gdybym nie chciał to bym nie spał. Jeśli chcesz to dzisiaj też mogę spać u ciebie, ale wezmę książki po drodze, bo jutro moje ukochane zajęcia z organizmów wodnych - powiedziałem i ucałowałem chłopaka w policzek.

- Jasne, że chcę. Będziemy się wieczorem uczyć, bo ja jutro mam kolokwium - powiedział uśmiechnięty i zaczęliśmy się zbierać na uczelnie.

Kolokwium nie poszło mi najgorzej, przyznam szczerze, że ściągnąłem trochę i wydaje mi się, że powinno wystarczyć, by zaliczyć, ale już nigdy tak sobie nie oleję sprawy, wszystko przez to porwanie, straciłem rachubę czasu.

Na ćwiczeniach i w ogóle podczas całego mojego pobytu dzisiaj na uczelni nie mogłem skupić się na niczym innym, moje myśli ciągle krążyły wokół Thomasa, wokół tego jaką jest niesamowitą osoba.

Czułem się zaszczycony, że to właśnie ja znam jego sekret i w ogóle, że wiem o istnieniu czegoś takiego jak podwodne królestwo.

- Czemu nie piszesz? - szepnął Dexter a ja się zorientowałem, że chyba przez dłuższą chwilę siedziałem i bujałem w obłokach.

- Zamyśliłem się. Dasz mi potem dopisać to czego nie napisałem. Już będę pisał - powiedziałem i zacząłem pisać wyświetlane przez prowadzącego slajdy, chyba miałem spore tyły, ale jak wspominałem ciężko było mi się skupić, do tego sama myśl, że będę musiał poświęcić dzisiaj czas na naukę odechciało mi się wszystkiego.

- Nie chce mi się uczyć na jutro - powiedziałem do chłopaków, gdy wychodziliśmy z sali.

- To się nie ucz, może jutro nie będzie twoja kolej - powiedział Jacob.

- Łatwo ci powiedzieć, ty coś ogarniasz z tego a ja niekoniecznie - westchnąłem.

Pokierowaliśmy się na stołówkę i zajęliśmy nasz ulubiony stolik.

- Tak w ogóle to o mało nie zapomniałem tego sprawozdania - powiedział Dexter, a ja poczułem ukłucie w żołądku.

- Jakiego sprawozdania? - zapytałem.

- Jak to jakiego? No z roślin. Przecież pisałem wczoraj na grupie w tej sprawie - oburzył się chłopak.

- Yyy... Jakoś mi to umknęło - powiedziałem zakłopotany - Pójdę po jakieś jedzenie dla nas.

Wstałem czym prędzej i poszedłem jak obiecałem po jakieś jedzenie dla mnie i chłopaków, jestem aż tak zakochany, że przeoczyłem wiadomości odnośnie sprawozdania? Będę musiał je donieść, żaden problem. Zresztą od kiedy poznałem Thomasa wszystko przychodzi mi jakoś łatwiej i wydaje mi się, że każdy problem jest do rozwiązania.

- Przecież przeczytałeś wiadomość to jakim cudem nie napisałeś tego? Wystarczyło spisać z neta - ciągnął temat Jacob.

- Przyniosę na za tydzień - powiedziałem i wziąłem się za kanapkę.

- Ty się i ostatnio dziwnie zachowujesz - podsumował Dexter.

- Normalnie. Po prostu wczoraj miałem inne sprawy do załatwienia.

- Tak, między innymi wyjebane się na lustro w domu - dodał Dexter, a ja na samą myśl o tym zdarzeniu zacząłem się śmiać. No tak, oni myślą, że wypadek stał się u mnie w domu a tak naprawdę miał on miejsce u Thomasa, co do tej sytuacji to po zajęciach będę musiał odkupić to lustro.

Mam nadzieję, że zdążę przed końcem jego zajęć.

Gdy wyszliśmy ze stołówki zobaczyłem Thomasa, który szedł z jakąś dziewczyną, momentalnie zrobiłem się zazdrosny.

- O, to nie twój kolega? - zapytał Dexter i wskazał głową na blondyna.

- Mój - powiedziałem pewny siebie - Kolega - dodałem po chwili i ruszyłem przed siebie. Thomas na mój widok szeroko się uśmiechnął a dziewczyna, która stała obok niego gdzieś poszła.

- Kto to? - zapytałem.

- Z mojego roku - odpowiedział. 

- Szkoda, że nie wiedziałeś swojej miny. Przecież wiesz, że jestem gejem - dodał po chwili. 

- A co widziałeś w tej mojej minie? - spytałem.

- Zazdrość Dylan, zazdrość. Czy twoi koledzy wiedzą o nas? Bo stoją i się patrzą - powiedział ściszonym głosem, a ja się lekko odwróciłem.

- Nie mówiłem im. Nie wiem czemu się gapią, debile. Chodź - powiedziałem i pociągnąłem go za sobą przez długi korytarz, a następnie do łazienki gdy nikt nie widział. Chodziłem i otwierałem wszystkie kabiny po kolei żeby mieć pewność, że nie ma tu jakiegoś gumowego ucha.

- Jesteśmy sami - powiedziałem i popchnąłem go lekko do jednej z kabin i oparłem plecami o ścianę.

Chłopak przyssał się do moich ust, błądziłem rękami po jego tyłku lekko go ściskając.

- O której po ciebie przyjechać - spytałem między pocałunkami.

- O szesnastej - powiedział i uwiesił się na mojej szyi.

- Będę czekał - wyszeptałem i wziąłem go na ręce, owinął nogi wokół mojego tyłka i kontynuowaliśmy pocałunek.

- Może już lepiej skończmy - powiedział cicho, a ja chyba wiem co miał na myśli i jak mam być szczery to wziął by go tu i teraz w tej łazience, ale poczekam aż to on zaproponuje, zresztą on jest zbyt delikatny na takie warunki i w ogóle. Wydaje mi się, że jest zbyt delikatny na seks. Po prostu jest wrażliwy i na pewno wstydliwy więc nie wiem kiedy między nami dojdzie do większego zbliżenia, na pewno nie będę go namawiał, jakoś się powstrzymam. Zbyt bardzo mi zależy. Jeszcze ostatni raz musnąłem delikatne usta chłopaka i odstawiłem go na ziemię.

Wychyliłem się z kabiny by sprawdzić czy nikogo nie ma, na szczęście byliśmy sami. Tłumiąc w sobie wszelkie pozytywne emocje powróciłem do chłopaków, którzy znajdowali się niedaleko miejsca w którym ich widziałem ostatnio.

- Gdzieś ty był? - zapytał z wyrzutem Dexter. 

- Wy to też, nie można pogadać chwilę z kimś, bo się gapicie jakbyście człowieka nie widzieli - powiedziałem. 

- Po prostu byliśmy zdziwieni, że podszedłeś do niego a on się tak szczerzył na twój widok. Pamiętasz o czym gadaliśmy przed akcją z Teresą? - zapytał, a ja myślami przeniosłem się do tej sytuacji gdzie Dexter podrzucił pomysł, że Thomas może być gejem.

- No pamiętam. Ale to nie ma nic do rzeczy zresztą, ja was nie rozliczam z każdej znajomości więc zejdźcie ze mnie - burknąłem zły.

Nie chciałem im mówić o nas, nie wiem jak zareagują no i Thomas by pewnie nie chciał tego. Chcę, aby nasz związek pozostał w tajemnicy i aby nikt się nam do niego nie wtrącał. Zresztą nie jestem gotowy, aby oznajmić, że jednak podobają mi się chłopcy, bo od kiedy zakochałem się w Thomasie to nie zwracam uwagi na dziewczyny, a na myśl o związku z Teresą mam ochotę się rzucić pod pociąg.

Po zajęciach pojechałem poszukać lustra dokładnie takiego samego z jakim się zderzyłem wczoraj. Zdobiłem zdjęcie ramy i zapisałem sobie jego wymiary , było to zwykle najzwyklejsze lustro bez żadnych wymysłów więc zakupiłem je w pierwszym lepszym sklepie meblowym. Zahaczyłem jeszcze o moje mieszkanie, aby zabrać kilka rzeczy oraz te niezbędne notatki z osadów, bo czuję, że profesor Smith może mnie jutro wziąć do odpowiedzi.



Słuchajcie XD zaszła mała pomyłka i jeszcze troszkę do tego 18+, no głupio mi teraz, ale byłam pewna, że to już teraz, tak to jest jak się pisze z takim wyprzedzeniem. Wybaczcie mi, ten tydzień miałam na prawdę ciężki a kolejny się nie zapowiada lepszy i się pomyliłam.
Do tego jestem w trakcie pisania nowego Dylmasa żeby po tym mieć coś dla was.
Będziecie bardziej wyczekiwać rozdziałów jak nie będziecie wiedzieli w którym będzie 18+.
Swoją drogą wy to też jesteście zboczuchy...
Błagam o wybaczenie raz jeszcze. 🙏🙏🙏 💋💋


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro