30.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dylan:
Rano obudziły mnie jakieś hałasy z dworu i głośne rozmowy. Zerknąłem na zegarek, wskazywał godzinę dwunastą. Biorąc pod uwagę, że zasnąłem nad ranem planując dzisiejszy dzień to nie spałem zbyt dużo.

Pierwsze co zrobiłem to poszedłem się wykąpać, aby się jakoś rozbudzić. Nie byłbym sobą gdybym się nie wyjebał w łazience o podwinięty dywanik. Poleciałem wprost na wannę mocno zajebując ręką na której zapewne powstanie siniak.

To jest cud, że ja się jeszcze nigdy nie zabiłem. Później zrobiłem sobie kawę i zjadłem lekkie śniadanie. Szybko pojechałem do sklepu po składniki na tort o którym spontanicznie zdecydowałem kilka minut temu, kwiaty i składniki na kolację.

Starałem się myśleć pozytywnie, że wszystko będzie dobrze i moja blond kruszynka ze mną zostanie. Urzędując w kuchni non stop zerkałem na telefon czy, aby nie dzwonił, ale ciągle tylko cisza. Skupiłem się na robieniu tortu, postawiłem na tort truskawkowy i z moimi zdolnościami kulinarnymi prawdopodobnie się udał. Do tego zrobiłem pizzę. I oczywiście wstawiłem do wody kwiaty i do lodówki szampana. Jeśli on mnie zostawi i wrócę tutaj sam i to wszystko zobaczę, to chyba dam sobie kulkę w łeb. Nagle dostałem SMS.

Thomas: przyjedź na dziewiętnastą na plażę obok mnie

Zacząłem się trząść, dzisiaj słońce zachodzi cztery minuty po dziewiętnastej, czy on chce się ze mną pożegnać?

Momentalnie zrobiło mi się gorąco i aż musiałem zaczerpnąć świeżego powietrza. Ubrałem białą koszulę, w końcu to jego urodziny, wziąłem prezent i wyszedłem z domu.

Całą drogę łzy napływały mi do oczu, i żadne słowa nie opiszą stresu jaki mnie ogarnął. Przyjechałem kilka minut za wcześnie, Thomas już siedział na plaży za swoim domem i przyglądał się wodzie. Podszedłem do niego, chłopak podniósł na mnie wzrok i wstał. Bałem się cokolwiek powiedzieć.

- Dziękuję, że przyszedłeś - powiedział cicho, a ja czułem ścisk w gardle, dlaczego mi się wydaje, że on chce się ze mną pożegnać?

- Mam coś dla ciebie - szepnąłem i wręczyłem chłopakowi prezent. Uśmiechnął się i założył naszyjnik.

- Dziękuję skarbie - powiedział i mnie mocno pocałował. Położyłem ręce na jego biodrach i wiedziałem, że nie będzie mi łatwo go wypuścić. Staliśmy tak przez chwilę, nie miałem odwagi się odezwać. Spojrzałem na zegarek i została minuta do zachodu.

- Dylan - zaczął Thomas, a mi aż stanęły łzy w oczach. Patrzyłem na niego wyczekująco.

- Ja zostaje tutaj z tobą - powiedział i złączył nasze usta w pocałunku, równocześnie z zachodem słońca, które odbijało się od tafli morza. Byłem w tym momencie najszczęśliwszy na świecie. Mocno go przytuliłem, wiedziałem, że to była dla niego trudna decyzja. Staliśmy wpatrzeni w siebie a Thomas się szeroko uśmiechnął i popatrzył na zachodzące słońce.

- Wiesz, że to będzie moja pierwsza noc w życiu, którą prześpię w łóżku? - zapytał.

-  Moim łóżku - dopowiedziałem i się zaczęliśmy śmiać.

Thomas tak jakby zaczyna nowe życie, jeszcze nie wie jak pięknie jest oświetlone nasze miasto nocą, jak przyjemnie jest posiedzieć wieczorem popijając wino i patrząc w gwiazdy i jak fajnie się spaceruje nocą po obrzeżach miasta. Ja mu to wszystko pokażę, teraz będzie na mnie skazany.

- A co z twoim bratem? - zapytałem.

- Tak o. Już rano mu powiedziałem. Tobie wolałem powiedzieć w ostatniej chwili, bałem się, że się rozmyślę. On i tak by się pewnie ucieszył jakbym zmienił decyzję, ale tobie nie chciałbym złamać serca.

Chwilę później pojechaliśmy do mojego domu, gdzie czekało wszystko co przygotowałem. Thomas nie mógł uwierzyć, że to wszystko jest dla niego.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, przez ostatnie kilka dni nie funkcjonowałem normalnie. Wszystkie moje myśli sprowadzały się do ciebie - powiedziałem gdy jedliśmy tort.

- U mnie to samo. Mój brat tyle ze mną gadał, że miałem już dość. Nie był zachwycony moją decyzją, tak jak rodzice. Oni się mnie wyrzekli, tak jak jego kilka lat temu - powiedział Thomas a mi się zrobiło smutno.

- Jeju Tommy.. Strasznie mi przykro, że tak zareagowali - powiedziałem.

- Każda decyzja wyrządzała szkody. Gdyby nie było mnie tu teraz z tobą byłbym nieszczęśliwy - powiedział Thomas. Złapałem go za rękę i popatrzyłem w jego oczy.

- Pamiętaj, że nigdy cię nie zostawię i możesz na mnie zawsze liczyć i, że cię kocham najbardziej na świecie - powiedziałem.

Thomas wstał i usiadł na moich kolanach. Siedzieliśmy tak przez chwilę. Po pewnym czasie poszliśmy spać. Zasnąłem jednak po jakiejś godzinie, obudziłem się i zobaczyłem, że nie ma go obok mnie. W panice zerwałem się i pobiegłem do kuchni. Chłopak siedział i patrzył się za okno na jeżdżące raz na jakiś czas samochody i oświetlone ulice.

- Skarbie? - zapytałem, a on odwrócił się z moją stronę uśmiechnięty.

- Nie mogłem zasnąć. Ale tu jest tak ładnie Dylan - mówił zachwycony chłopak i z powrotem odwrócił się do okna. Podszedłem bliżej i objąłem go od tyłu.

- Jutro pójdziemy na spacer i pokażę ci najładniej oświetlone ulice - powiedziałem i przytuliłem go mocno do siebie. On nadal stał wpatrzony w widok za oknem, jak dziecko, które dopiero poznaje świat. Nie mogłem od niego oderwać oczu, był taki zafascynowany tym wszystkim.

Kilka minut później zdecydowaliśmy, że pójdziemy do łóżka i spróbujemy zasnąć. Rozumiem, że dla niego to ciężkie, pierwszy raz miał przespać całą noc w łóżku, tak to zawsze sypiał w wodzie a tylko kilka godzin w łóżku nad ranem.

Przytuliłem go do siebie i gładziłem po plecach. Za kilka minut usłyszałem głęboki oddech chłopaka, bardzo się cieszę, że udało mu się zasnąć. Teraz ja nie mogłem zasnąć, to z tych emocji byłem taki szczęśliwy, że trzymam moją miłość w ramionach. Myślałem gdzie zabiorę blondyna, co musi zobaczyć i jak mogę go jeszcze uszczęśliwić aż w końcu i ja zasnąłem.




Heeeeejjjj.
Ponad godzinę zbierałam się do poprawienia tego rozdziału. Jestem taka zmęczona, mimo tego, że mam tak mało zajęć to nie mam w ogóle energii. Chyba muszę się po prostu przestawić z trybu wakacje i opierdalanie się na tryb studiowanie i nie zajmowanie się bzdurami.
Next w tym tygodniu, ale nie wiem kiedy dokładnie....🙁🙁🙁🙁
PS. Jeśli nie wiecie jak poprawić sobie humor to wypijcie słodkie kakao... Trochę działa!🍁🍁🍃

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro