Interesujące widoki

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Adele Pov

Dostałam dokumenty do uzupełnienia, znowu. Eh... Niektóre z nich dla mnie są niezrozumiałe. No i to było o dziwo związane z Scaramouchem. Może dam mu samemu do zrobienia.

Na szczęście wiedziałam, gdzie jest pokój chłopaka. Od razu wychodząc z swojego pokoju, skierowałam się do charakterystycznych drzwi. Były całe czarne z fioletowymi i czerwonymi wzorami. No oczywiste to prawda?

Zapukałam lecz nie dostałam odpowiedzi. Mówił nie raz że mogę na luzie wchodzić, ale wolałam go ostrzec. Jeszcze raz zapukałam i nacisnęłam na klamkę. Otwarte.

Weszłam do jego pokoju. Wystrój był naprawdę piękny, przypominał nawet klimat w Inazumie. Dominowały kolory fioletowe i czarne. Sufit miał też odcień nocnego nieba. Ma super gust.

- Scaramouche? - krzyknęłam z nadzieją, że jednak będzie.

- Daj chwilę! - odpowiedział. Odetchnęłam z ulgą.

Miałam w rękach papiery i przejrzałam, o które dokładnie mam się spytać. Gdy usłyszałam jego kroki, udało mi się poukładać i zaczęłam mu wyjaśniać.

- Słuchaj, niektóre z dokumentów wolałam nie uzupełniać, bo nie rozumiem co gdzie jak. Nawet wyjaśnić ci nie potrafię. Myślę, że ty będziesz wiedział i sam uzupełnisz.

Podnosząc wzrok od dokumentów i spoglądając się na chłopaka, zamarłam.

Chłopak wyglądał jakby dopiero wyszedł z prysznica. Miał dalej mokre włosy i był w samym ręczniku wokół pasa. W rękach miał drugi ręcznik i suszył nim włosy. Nigdy nie widziałam go bez ubrań...

- Rozumiem, połóż na szafkę i zaraz to ogarnę. Poczekasz?

- Nie, nie śpiesz się! Przyjdę później! - szybko odłożyłam tam gdzie poprosił i chciałam szybko wyjść ale uderzyłam się o drzwi. Zapomniałam, że za sobą zamknęłam.

- Adele, co–

- Nie ważne. - spanikowałam i szybko wyszłam z jego pokoju. W głowie miałam osobę, z którą miałam nadzieję porozmawiać.

Od razu weszłam do jej pokoju szybko zamykając za sobą. Tymczasem Signora malowała sobie paznokcie.

- Adele! Nie strasz! - krzyknęła. - Ej, coś się stało? Jesteś cała czerwona.

Oparłam się o drzwi i zsunęłam na podłogę.

- Młoda. - przerwała swoje zajęcie i podeszła do mnie kucając przy okazji. - Mów co ci jest.

- Pierwszy raz go widziałam... - zaczęłam szeptem. - Bez ubrań.

- Ojejku kochanie... - kobieta zaśmiała się dotykając mnie po głowie. - I to cię zestresowało? - potwierdziłam. - Chcesz opowiedzieć? Może się przy tym uspokoisz.

W sumie, Signora to jedyna osoba, co potrafi mnie zrozumieć. Jest jak matka, przyjaciółka i psycholog w jednym.

- Nie spodziewałam się, że pod strojem może tak wyglądać. - zaczęłam. - Jest taki... Seksowny?

- Spokojnie, bo się już podniecasz. Serio nigdy nie widziałaś nagiego mężczyzny czy tam chłopaka? - zaprzeczyłam. - To ty nadal jesteś dziewicą.

- Nie pomagasz ... - bardziej się zawstydziłam.

- Aj spokojnie mała. Prędzej czy później i tak musisz poznać niektóre rzeczy, wiesz?

- Miałam świadomość... - udało jej się mnie uspokoić.

- No widzisz, to nic złego. Przyznam, też miałam takie sytuacje, ale to naprawdę nic złego. Też byłam taka młoda jak ty, więc wiem jak to jest. - przytuliła mnie.

- Dziękuję, już mi lepiej. - wtuliłam się w nią. Jest taka kochana...- Chodź, właśnie malowałam paznokcie!

Chętnie dołączyłam do tej zabawy jeśli można tak nazwać. Miała tyle kolorów lakierów do paznokci, aż szok.

Przy okazji rozmawiałyśmy o typowych dziewczęcych sprawach. Miło spędza się z nią czas.

Po kilku godzinach miałam biało granatowe paznokcie z złotymi gwiazdkami. Wyszło uroczo!
Nagle ktoś zapukał do drzwi.

- Proszę! - krzyknęła blondynka.

Otworzył drzwi granatowowłosy. Znów poczułam stres, ale nie tak silny jak wcześniej.

- Tak myślałem, że ostatecznie tu znajdę. - chłopak lekko się uśmiechnął.

Signora dotknęła mojej dłoni głaszcząc ją. Uśmiechnęła się ciepło.

Pożegnałam się z nią dziękując za spędzony czas i wyszłam z jej pokoju. Chłopak czekał na korytarzu.
Dał mi dokumenty.

- Dziękuję. Teraz tylko oddać do księgowości. - odebrałam je, ale pociągnął mnie do siebie.

- Czemu uciekłaś? - był zdenerwowany.

- Nie chciałam przeszkadzać. - ścisnął mój nadgarstek. Zabolało, więc ulegając próbowałam powiedzieć prawdę. - To była dla mnie dziwna sytuacja. Puść proszę, boli...

Rozluźnił swój uchwyt dalej trzymając mnie za nadgarstek. Uśmiechnął się, jejku znów ten jego uśmiech...

Bez mówienia pociągnął mnie do swojego pokoju. Odczuwam znów tą samą sytuację.

Weszliśmy i chłopak zamknął drzwi na klucz. Zaczął się przy mnie rozbierać. Od razu się odwróciłam. Czemu on to robi?

- Odwróć się. - poczułam dotyk na ramieniu zmuszający mnie do tego. Nie no, on jest bez górnej części!

- Jak uroczo~ - moją dłoń skierował w swoją klatkę piersiową. Dotykając go bardziej się zestresowałam. Aż ręką mi się trzęsła.

- Nie bój się. - westchnął spokojnie. Moją rękę zniżył i zaczęłam dotykać jego delikatnie widocznego wyćwiczonego brzucha.

Po jakimś czasie dotykania go, mniej się stresowałam.

- No widzisz, nic strasznego. - zaśmiał się. Zabrał moją rękę z brzucha i zaczął ją całować. - Naprawdę mów mi o wszystkim. O obawach, bólu, pragnieniach. Obiecujesz?

- Obiecuję. - czy dam radę jej dotrzymać?

~~~~~~~~~~~~~~~~~

PISZĘ, WYMYŚLAM, IMPROWIZUJĘ, ŻEBYŚCIE MIELI RADOŚĆ NA TWARZY I CO CZYTAĆ PO NOCACH.

NAPRAWDĘ DZIWIĘ SIĘ, ŻE COŚ MI SIĘ WEDŁUG MNIE UDAJE!

MIŁEGO DNIA MIŁEJ NOCY BAYOJAJO!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro