Karaoke

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Adele Pov

- Ja, ty, niedźwiedź i grzyb. Co ty na to? - przekonywał mnie Tartaglia.

- Jesteś pewny?

- Oczywiście, dodatkowo usłyszysz jak ja śpiewam hehe. - poklepał mnie po głowie.

- Może jeszcze dołączy Columbina? - spytałam. Ostatnio tą dziewczynę polubiłam mimo jej strasznej aury. Głównie ona gadała, a ja sluchałam.

- Eh... W sumie, później będzie mi truła dupę. Muszę być przygotowany na Arlecchino. One są jak papużki nierozłączki. - zastanowił się.
- Kogoś jeszcze byś chciała?

- Myślałam nad Pantalone...

- On to z tego co wiem nie będzie miał czasu. - szkoda, też fajny mi się wydaje. Mogłabym z nim jeszcze pogadać kiedyś.

- Dobra to idę się ich spytać! Młoda, będzie fajnie! O 21 w tawernie! - dodał i pożegnał się znikając mi z oczu.

Szczerze mówiąc nie mogę się doczekać tego.
Ale muszę pomyśleć teraz o swoich misjach na dziś.

~~~~~~~~~~~~~~

Po skończonej pracy przybyłam w umówione miejsce. Okazało się, że pierwsza dotarłam. I to o dziesięć minut szybciej. Cóż, poczekam na resztę.

Słyszałam w tawernie głośną muzykę. Coś mało ludzi tutaj wchodzi teraz... Na drzwiach dostrzegłam plakat. Wszystko wiadomo, tym razem odbywają się tańce i ogólnie karaoke. A to dlatego Childe mówił, że będzie śpiewać!

- Adele! - rzuciła się na moje plecy Columbina. Jednak przyszła. - Będziesz śpiewać czy tańczyć?

- Żadne z tych...

- To będziesz śpiewać ze mną! - tylko nie to... Nie wiem sama czy umiem śpiewać poza tym to się wstydzę.

- To jak? - dołączył do nas Childe a za nim Scara i Signora. Nie widziałam Arlecchino więc możliwe, że nie chciała. - Idziemy się bawić!

Weszliśmy do budynku. Nie było za wiele ludzi, ale i tak głośno było. Tartaglia pochwalił się, że wszystko zorganizował i zarezerwował miejsca. Zaskakujące..

Okazało się, że on częściej tu bywa, bo przychodzili do nas obce osoby. Rozmawiali z nim i proponowali nam coś do picia. Byłam przygotowana więc wcześniej dla siebie kupiłam butelkę jakiegoś soku.

Trochę siedzieliśmy i biedny Childe już upity jak to powiedział... Ruską wódką?
Wesoło poszedł na scenę.

- Kto jeszcze pamięta moją piosenkę?! - widownia krzyknęła zadowolona. - Tylko dzisiaj wyjątkowo ją zaśpiewam!

- Aż specjalnie wzięłam kamerę. - zaśmiała się Signora. - Będę go tym szantażować hehe.

Jej śmiech był straszny. Nagle muzyka zmieniła się i była taka.. skoczna i rytmiczna.

- There lived a certain man in Snezhnaya long ago
He was big and strong and his eyes a flaming glow
Most people looked at him with terror and with fear
But to Snezhnayan chicks he was such a lovely dear. - zaśpiewał pierwszy fragment i przerwał zaczynając tańczyć. Publiczność była rozbawiona tym.

- He could preach the bible like a preacher
Full of ecstasy and fire
But he also was the kinda teacher
women would desire! Teraz razem!

- Tar-Tar Tartaglia lover of Snezhnayan queen
There was a cat that really was gone! - niektórzy jak widać znali tekst i chórem śpiewali.

Niespodziewałam się tego po nim. Jednak chłopak naprawdę ma coś w sobie, że atmosfera była miła i dzięki temu niektórzy go lubią.

Kątem oka spojrzałam na Scarę, który nie był jakoś tym rozbawiony...

- Hej, wszystko okej? - spytałam się go.

- Tak. - tylko tyle? Cóż, trochę przykro.. Przybliżyłam się do niego i oparłam głowę o jego ramię z nadzieją, że humor mu się poprawi.

- Nie przejmuj się mną. - podniósł moją głowę i spojrzał mi głęboko w oczy. - Ważne byś ty się dobrze bawiła.

- Nie. - chłopak się zdziwił. - Jak ty się nie bawisz, to ja też.

- To jest trochę dziecinne.. - westchnął.

- Trudno. - wystawiłam mu język. Tymczasem granatowowłosy delikatnie złapał swoimi zębami mój język. Powoli mi wysychał więc szybko schowałam gdy puścił.

- Nieładnie pokazywać język, kochanie. Tylko ja tak mogę. - szepnął dając mi krótkiego całusa.

- Scaramouche twoja kolej! - złapała go i pociągnęła na scenę Columbina. - Pochwal się! - zrobiła jakąś minę co wkurzyło go.

- Pojebało?!

- Spoko kurduplu, ja ci pomogę! - dołączył do nich rudy.

- Ja też! Znam taniec! Ty tylko śpiewasz! - skakała wesoło.

- Signora, o co chodzi?

- Ciii, zaraz się dowiesz.

Wydaje mi się, że się nie dowiem. Dalej się kłócili na scenie.

- Przecież to wstyd!

- Nieprawda skrzacie, jak pierwszy raz po pijaku to robiłeś, to był ubaw!

Nagle lekko poddenerwowana Signora podeszła do Scary i coś szepnęła na ucho. Widać, że zaczął się gotować w środku.

- Nie masz prawa tego zrobić!

- Czyżby, to patrz. - z uśmiechem odeszła od niego i podeszła do mnie łapiąc delikatnie za mój podbródek. Co ona chce zrobić!?

Przybliżyła swoją twarz. Jej jasne oczy patrzyły trochę w dół. Im bliżej była tym bardziej czułam jej oddech na moich ustach. Że co?!

- Wypierdalaj! Zrobię to!

- Hehe, to zaczynaj. - puściła mnie i odsunęła się ode mnie. Ona serio to chciała zrobić czy po prostu wkurzyć go? - Kochana, to tylko żart. Nie stresuj się.

- Nie rób tak więcej...

- Wybacz, więcej nie będę cię straszyć. - pogłaskała mnie po głowie. Nie wiem dlaczego taki pomysł jej przyszedł do głowy.. - Teraz patrz.

Obserwowałam jak trójka ludzi coś kombinowała a później włączyła muzykę. Szybko się ustawili, Scara był zdenerwowany tym wszystkim.

To co później zobaczyłam... Byłam w szoku. Pierwszy raz słyszałam jak śpiewa. Do tego tańczy... Nie mogłam oderwać od niego oczu.

Wygląda na to, że doskonale znał ten utwór jak i taniec do tego, że nie słyszałam żadnego potknięcia.

Niestety po czasie ten występ się skończył. Każdy zaczął klaskać i jakieś krzyki zadowolenia. Columbina jak i Tartaglia byli z siebie dumni, a Scara od razu uciekł ze sceny.

- Błagam nie komentuj tego. Taki wstyd... - odparł siadając obok mnie. Był zawstydzony.

- Mnie się podobało.

- Mówiłem coś!

Zamilkłam, by go nie prowokować. W ciszy piłam swój sok. Niezręcznie powoli się robiło.

- Adele, teraz ty! - wyskoczyła Columbina z propozycją.

- Proszę nie nalegaj. - upierałam się na swoim.

Chłopak przyciągnął mnie do siebie i spojrzał na dziewczynę morderczym wzrokiem. Od razu zrezygnowała, ale wydaje mi się, że nie odpuści.

~~~~~~~~~~~~

Naprawdę grupa świetnie się bawiła. Cieszy mnie, że są radośni. Dalej siedziałam z Scarą i byliśmy obserwatorami. Nagle podszedł do nas obcy chłopak.

- Wyzywam cię na pojedynek!

- Słucham, że kto? - spytałam zdezorientowana.

- Ty piękna. - aura granatowookiego już stała się wyczuwalna. - Nie możesz odmówić. Włączcie muzykę!

Uspokoiłam Scarę, mam nadzieję, że czegoś głupiego nie będzie.

Chłopak podał mi mikrofon a on miał swój w rękach. Muzyka była taka mroczna. Nie znam tego utworu.

Gdy zaczął śpiewać swoją piosenkę. Każdy jak widzę uwielbiał jak on śpiewa. Nie trwało to długo, bo po chwili skończył. Było to interesujące.

- Teraz ty!

Cóż, innego wyboru nie mam. Wstałam, wybrałam piosenkę i zaczęłam swój wybrany utwór śpiewać.




Scaramouche Pov

Nienawidzę tego, że stworzyłem ten utwór i choreografię do tego. Okres mojej głupoty. Nie wiedziałem, że ktoś zachowa i zapamięta to. Nieważne, że innym się podobało, to wstyd.

Gdy ktoś zażyczył sobie by zaśpiewać z blondynką i jeszcze ją nazywając piękną, gotowałem się w środku.
Dawno bym go zabił gdyby nie dziewczyna.

Gdy zaczęła śpiewać, zamurowało mnie to. Aż wokół zrobiło się cicho i nikt się nie odzywał. Czym jeszcze ona mnie zaskoczy?

Jej głos był mocny zarazem delikatny. Bez żadnego fałszu.
Od dawna widzę w niej anioła, a jej głos potwierdził to.

Zawiodłem się, jak skończyła. Szybko zeszła ze sceny i usiadła obok mnie.
Nagle znów ludzie zaczęli się bawić i był hałas.

- No to mnie zaskoczyłaś. - objąłem ją w talii.

- Tak jakoś wyszło.. - zaśmiała się wyciągając kolejną butelkę soku.

- Będę miał okazję jeszcze usłyszeć twój anielski głos? - spytałem smyrając ją nosem po szyi. Zadrżała delikatnie.

- Oczywiście, pod warunkiem, że też usłyszę jak sam będziesz śpiewał. Twój utwór był fantastyczny!

- O mój... - załamałem się, a dziewczyna tylko się zaśmiała.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Miałam problemy z napisaniem końcówki, bo totalnie nie wiedziałam jak zakończyć więc cokolwiek wymyśliłam. Wybaczcie, że tak długo czekaliście:-:

Mam plany na kolejne rozdziały!

To do później!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro